|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Pon 22:09, 01 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ja mam, ja mam! Zwinęłam z wesela. To znaczy dano nam na drogę Razem z babeczkami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Wto 2:43, 02 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ja naprawdę jestem chora na głowę i już za późno, żeby się leczyć, ech...
Wzięłam sobie telefon za 1 zł. Dlaczego? Och, wcale nie dlatego, że był mi niezbędny, tylko dlatego, że był za złotówkę i dziecko się nakręciło, że może mieć tak tanio telefon, który normalnie kosztuje ze trzy stówy, zwłaszcza że podpisana umowa praktycznie nic mu nie zmienia w zasadach korzystania z telefonu. Nom.
I teraz mam problem. Bo ja jestem człek nie z tego ustroju chyba... na pewno nie z ery konsumpcjonizmu. Człek, który z racji nienaturalnego dbania o sprzęty (tatuś wytresował, bo sam miał bzika :/) nie dosć, że nie potrafi tak po prostu pozbyć się czegoś, co jest jeszcze w bardzo dobrym stanie (z ogromną niechęcią pozbywam się dobrych jeszcze sprzętów, które powiększałyby tylko górę plastiku na wysypiskach), to jeszcze nie umie się z tym rozstać, bo się do tego przywiązał (w dzieciństwie na przykład przywiązywałam się do butów i z ciężkim sercem wyrzucałam stare - co nie przeszkadzało mi oczywiscie spać z nowymi ... hihi, najlepsze jest to, że ja do dziś śpię z nowymi butami - jakiś nawyk biednej małej sierotki, czy jak? ), a poza tym, nie lubi mieć nadmiaru, bo to chore - zwłaszcza kiedy jedno nieużywane leży w szufladzie.
No i po kiego grzyba ja brałam ten fon z złotówkę? Chyba tylko żeby mieć kłopot xP
Osiołkowi w żłoby dano - cała prawda!
I jedyny argument, który mnie ratuje to fakt, że w starym musiałabym wymienić baterię, bo zaczyna fiksować i nie działa jak należy. Więc zamiast baterii zmienię cały telefon (tylko że ja ten stary kofffam, no! i tu tkwi największy problem )
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Wto 2:47, 02 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:44, 02 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Pliz, aklimatyzacja?
*w czwartek karktówka, na jutro sporawa praca domowa*
*pije*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Wto 14:52, 02 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Smag, ja mam modem normalnie podłączony do kompa, a po poście Meg dochodzę do wniosku, że też chyba z kablówką. W sumie te przerwy nie wadzą mi to aż tak strasznie, po prostu boję się że starając się naprawić połączenie coś zepsułam, bo namieszałam w tych całych ustawieniach ostro No nic, najwyżej się do informatyków zadzwoni.
Wiecie, co wczoraj znalazłam robiąc porządek w pufach?! Prawdziwy skarb! Okazało się, że leżą tam schowane przeróżne monety i banknoty! I albo są z dalekich krajów (dwa banknoty są z Egiptu, a monety z Kanady i Palestyny - zabijcie, ale nie mam pojęcia skąd się wzięły u nas w domu skoro nikt z naszej rodziny w tych krajach nie był o.O), albo są naprawdę, naprawdę stare - sporo jest przedwojennych, najstarsze banknoty to ruble z 1898 roku, a najstarsza moneta - nieznanego dla mnie pochodzenia - ma na sobie wybity rok 1797!!! Dosłownie wryło mnie w podłogę jak to zobaczyłam, mówię wam. To niesamowite, że człowiek przed dziesięć lat mieszka pod jednym dachem z takim dziedzictwem kulturowym i nawet o tym nie wie.
O rany, rany...
Piotrek, pijemy za moje znalezisko!
*siada na parapecie i cieszy się wrześniowym słonkiem*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Wto 16:06, 02 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
*ogólnie zazdrości*
Uczniom - faktu, że sobie tak po prostu chodzą do szkoły,
Kirze - znaleziska,
Aurorze - pracy domowej...
No dobra, to ostatnie było już mocno naciągane, ale jak Dzińdzia dzisiaj przylazł do domu, to o mało nie przekręciłam się z autentycznej, zielonookiej zawiści. Studia mogą być uważane za najprzyjemniejszy okres w życiu człowieka, ale ja tęsknię za liceum. Za moim gangiem. Za pisaniem pamfletów i komedii klasowych będących jednocześnie fanfikami do Heroes of Might and Magic (III i IV).
*usycha z nostalgii*
Mam nadzieję, że przejdzie mi to szybko, bo, szczerze mówiąc, moją grupę też lubię bardzo, brak mi tam tylko jakiejś bratniej duszy. Ech.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Czw 15:29, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
smagliczka napisał: | (tatuś wytresował, bo sam miał bzika :/) nie dosć, że nie potrafi tak po prostu pozbyć się czegoś, co jest jeszcze w bardzo dobrym stanie (...) to jeszcze nie umie się z tym rozstać, bo się do tego przywiązał |
Smag, czy nasi tatusiowie nie byli bliźniakami, albo nie są tym samym tatusiem? Ja też mam okropne trudności z pozbyciem się z domu czegoś, co wywołuje wspomnienia i jest mi bliskie. Każde zutylizowanie kolejnych wcieleń mojej lalki Klary było dla mnie dramatem. I wyrzucenie całkiem-jeszcze-sprawnych-przecież nożyczek, linijek, rolek...
Poszłam do szkoły zobaczyć tablo (tableu? tabloł? ), które Moja Szacowna Szkoła powinna zrobić zaraz przed końcem mojego roku szkolnego, ale jak widać, nie spieszyło im się za bardzo. Dwa lata człowiek musiał czekać. IO zgadzam się z Ceres - jak ja czasem chciałabym wrócić do LO. Na kilka dni chociaż
Ostatnio zmieniony przez Maggie dnia Czw 15:46, 04 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Czw 20:38, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Tatusiowie bliźniacy?
A wypluj to brzydkie słowo - bliźniacy.
Nie powinno się tak nieładnie wyrażać na forum
Ja tam nie tęsknię za liceum.
Jestem może wyjątkiem, ale po stokroć wolę wspomnienia ze studiów (choćby i przedsesyjny daed line; teraz miło powspominać, jak to się na pysk padało, a i tak czasu na piwo jakoś starczało - się zrymowało!)
Moje czasy licelane nie obfitowały w nic ciekawego - ludzie niefajni, zero wyjazdów, zero integracji, podzielone obozy równych i równiejszych, wszystko toto kąśliwe i wredne, a na dodatek wychowawca z pierdolcem xP
Studia to dopiero był sympatyczny okres
Kira, ale żeś znalazła!
Ja tam skarbów w domu to jakoś nigdy nie odkopałam :/ (a to nawet nie dziwota, bo w jednym mieszkaniu mieszkaliśmi lat 10, a w drugim mieszkamy lat 14 - do dziś; za którki okres - znalezisk pochodzących sprzed wojny nie uświadczysz).
Chociaż, w piwnicy mamy baaardzo stare weki, które trzeba już wywalić. Te weki to nam babcia kiedyś przywiozła - a zawekowane są tak, że z powodzeniem przetrwają wybuch atomowy (zresztą, cholera ich tam wie, czy już nie przetrwały i ile one w zasadzie mają lat?). Puszka żarcia w sam raz na wojnę! To może jak nie wyrzucimy ich i jeszcze trochę poleżą.... następni właściciele naszego lokum odkryją skarb z poprzedniego wieku! Przecier pomidorowy zdatny do zjedzienia! XD (tylko troszku wyblakły).
Ewentualnie, jeśli niezdatny - obcą formę życia
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Czw 20:56, 04 Wrz 2008, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Czw 20:59, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
...
U mnie w piwnicy Smag, serioserio stoi zaprawa z dziadkowych czasów. Grzybki w occie(prawdziwki, jeśli wierzyć opisowi) mające...*liczy* 22 lata.
Wolę ich nie otwierać, żeby mnie nic nie napadło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Czw 21:27, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Hmm... jak tata wstawił wino do piwnicy w zeszłym roku, to ile powinno tam stać, żeby nabrało jakiejś wartości?
No widzisz, Smag, a u mnie odwrotnie. To znaczy na studiach jest fajnie, ale przynajmniej w liceum nie miałam wrażenia, że mi dorosłość dyszy w kark. Może powinnam sobie była wybrać jakiś bardziej frywolny kierunek, ale demonologia jest dostępna tylko jako fakultet, i to na Akademii Papieskiej. Chlip.
|
|
Powrót do góry |
|
|
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Pią 0:07, 05 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ceres napisał: | Hmm... jak tata wstawił wino do piwnicy w zeszłym roku, to ile powinno tam stać, żeby nabrało jakiejś wartości? |
Buahaha... oj, Ceresko, tu mnie rozwaliłaś, bo tak się akurat skłąda, że mój otjec robi wino... już ze 20 lat! I wątpię, by miało jakąkolwiek wartość. On do tego wina dodaje wino, żeby wyszło wino. Taki to z niego Mistrz Eliksirów od siedmiu boleści! Ja na pewno tego czegoś do ust nie wezmę, jeszcze mi życie miłe.
(psst, tak między nami, to - obok tych koserw w nieznaną formą życia, zapuszkowaną przez moją babcię - wino mojego ojca jest bronią na Talibów... taki rodzinny interes ).
Ale serio, wino jednoroczne to nie ma żadnej wartości (winiarskiej), choć smaczne być może i moc też może mieć wystarczającą, żeby się ubzdryngolić (zresztą, młodymi winami to chyba najłatwiej się ubzdryngolić, bo gładko wchodzą ). Nie wiem, ile miałoby stać wino, żeby stać się wartościowe. Mam wrażenie, że o wartosci wina nie świadczy tylko czas leżakowania, ale też procedura sporządzania oraz gatunek winogron - a przede wszytskim RĘKA 'warzyciela' ;P
W każdym razie 20-letnie wino ojego ojca (ono jeszcze się robi!) jest z pewnością produktem unikalnym na skalę światową, ale chyba znaku jakości to nie dostanie XP
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Pią 0:12, 05 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:54, 05 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Moje wujostwo nałogowo robi różne nalewki i wina. Na osiemnastkę dostałam pigwówkę
A w ogóle, to jestem półprzytomna, bo mi moje bankrutogenne błazny przyszły i czytałam pół nocy. A potem, kiedy na angielskim miałam opowiedziec o wakacjach, popatrzyłam półprzytomnie na nauczyciela, wybulgotałam jakieś głupoty i popadłam w stan "pilnujcie, żebym nie zaczęła gadac z moją wyobraźnią".
*ziewa*
Ale nie dam się. Mam mało czasu i dużo do zrobienia, więc dzisiejszy dzień/wieczór/noc zajmuje sobie Złocisty. Yup. A wszystko wina merrik!
*pije*
A nie wie ktoś, co z Hekate?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Pią 19:32, 05 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Właśnie, co z Hekatką? Bo jej już sporo czasu nie widziałam na forum. Może te praktyki w szkole tak ją pochłonęły?
Dochodzę do wniosku, że jestem absolutną meteopatką - dzisiejsze parne powietrze i niskie ciśnienie omal mnie nie zemdliło. Ale wypad na miasto przeżyłam. Byłyśmy w kinie na Mammie Mii (całkiem sympatyczne filmidło; gwóźdź programu - śpiewający Brosnan ), a potem w Sphinxie na obiadku i deserze. A potem Asia chciała wejść do ciucholandu, więc weszłyśmy, ale z ciuchem wyszła oczywiście nie ona, lecz ja - najbardziej nieasertywne dziecko środkowej Polski -__- Kupiłam sobie bluzkę która mi do niczego nie pasuje! Ale przynajmniej jest ładna. Hyh.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 19:41, 05 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Jest, żyje, ma się dobrze. Była zajęta oglądaniem dr. House'a, poza tym praktykuje w szkole i nie ma wolnych terminów pasujących z netem. I jacyś robotnicy jeszcze tam byli, ale dzojstik nie działa mi komórce i nie mogę całego smsa odczytać. I kazała was pozdrowić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noelle
robalique
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:40, 06 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Miło. I u mnie było trochę wstępnolicealnego zamieszania. Szkoda TYLKO, że najwredniejsza dziewczyna z gimka polazła za mną do klasy - z odwołania. :/ No, nieważne.
Te pseudoprofesorki to naprawdę śmieszne stworzenia, z jednej strony, bo strzelają takimi tekstami(ciekawe, czy spontaniczne, czy obmyślone starannie), z drugiej zaś niektóre naprawdę przerażające(np. matematyczka "zobaczycie, jakie jest wasze miejsce w hierarchii...adystyczny uśmieszek)/. I ciężarna wychowawczyni o zaiste ognistym temperamencie. Heh
|
|
Powrót do góry |
|
|
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Sob 19:58, 06 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ciepłooo dzisiaj. Fajnie (:
Padam na pysk, bo żem sobie w upał na rowerze jeździła (no, nie tylko, bo pod lipą też leżałam na dowolnie wybranym boku ). Było miło, czyli tak jak lubię spędzać czas.
Ale kur... jak do domu wróciłam, to mnie chandra dopadła: cały zlew naczyń do zmycia :/ (no bo rzecz jasna żadnej 'księżniczce' nigdy nie przyjdzie do głowy zmyć - JA mam ten przydział przy zlewie, chyba dożywotni, wrrr... no comments) do tego syf na podłochach :/ (taa... kochana rodzina rzekła wychodząc: to my jedziemy na działkę, a ty posprzątaj; F.U.C.K! No jasne! Standard! - O rany! Ale tu jest brudno No zobaczcie? brudno? o kto, do stu diabłów, łazi po mnieszkaniu w butach? @^&%$&* Nie. Znoszę. Swoich. Domowników!)
Do jasnej cholery, z tego całego wkurzenia zjadłam połowę torebki jakichś obrzydliwych tłustych prażynek ()
A potem wrócili o siódmej Jaśnie Wielmożni do posprzątanej chałupy i spytali się, co ja taka zła? (ha.ha.ha. mogę kogoś strzelić w łeb?)
Pff, i dziś chyba po raz pierwszy zaobserwowałam u siebie skrajne objawy PSM xP (pewnie dlatego, że miały doskonałą pożywkę).
Bo takie huśtawki nastrojów to naprawdę rzadko mi się zdarzają (hehe, najpierw ryczałam myjąc naczynia, potem miałam ogromną ochotę wypier... wyrzucić odkurzacz przez okno, na koniec dostałam ataku śmiechu ). Dupa, dupa... O!
Dajta mi coś dobrego do picia, co bym se humorek szybko i skutecznie - i na długo - poprawiła
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Sob 20:16, 06 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|