Knajpa IV

Ceres

Dystans to moja specjalność Very Happy

.

Oglądam sobie "Mężczyźni wolą blondynki". Kocham stare komedie, ale jeśli chodzi o Marilyn, chyba jednak wolę "Jak poślubić milionera", tyle że nie mogę tego znaleźć, a nie chce mi się ściągać.

Aurora

Ja mnóstwo razy ryczałam na jazdach.

A w ogóle to jak zwykle zapeszyłam tę swoją jazdę, bo tak jakby pół godziny temu rozwaliłam sobie zderzak (bo nie.zmieściłam.się.w.bramie). *headdesk*

Noelle

Ojoj. To płakanie to ludzka reakcja - nawet nie na jazdach, to na egzaminach się zdarza. Ech.

(Podobno wszystko umiem, ale "mam problemy z koncentracją", albo nerwy, albo coś tam, albo mnie zaślepia - wiedząc co zrobić, nie robię...)

Upał i burza, burza i upał, i tak na przemian, i tak całe lato. Do znudzenia.

Ceres

Lajf.

Ja bym prędzej pobiła instruktora. Parę razy byłam nawet blisko. Najlepszy był mój pierwszy raz na górce, jak nie mogłam zaciągnąć ręcznego, bo ze mnie takie chucherko, a on na mnie spojrzał, zrobił super-zdziwioną minę, i mówi: Przydałaby się wizyta na siłowni, co?

Uch, cała ja. Wink

Zaheel

Ech, mój też się drze i jak by jeszcze było jakieś wielkie halo - jak bym wjechała w bok facetowi to nic się nie odezwał, a kiedy zjeżdżam w stronę krawężnika to chciał mnie zjeść. Nie czaję tego w ogóle.
<siada na parapecie>
Pietrze dobrej herbaty poproszę, trzeba się jakoś zmusić do działania.
Zobaczymy jak będzie jutro.
Ale dziś zaszalałam i na śniadanie zrobiłam sobie odgrzewany chlebek, aż przypomniało mi się dzieciństwo. ^^

Ceres

Buuu, zostało mi tylko 500 mega przesyłu na ten miesiąc. Sad

Znaczy to jakieś trzy dni, ale jak ja wytrzymam 3 dni bez you tube'a?

*idzie się napić*

I jeszcze ta pogoda... dobrze, że jutro ma być załamanie, bo bym chyba zwariowała.

Natalia Lupin

Aaaa, może mnie ktoś podrapać w nos, bo nie mam czasu!
Dorwałam sobie małą robótkę - co w praktyce oznacza stanie przez 9h i rozdawanie ludziom coli na mieście. Cudowna rzecz, jestem szczęśliwa jak prosiątko w błocie, ale strasznie pożera mi czas i nie wyrabiam na zakrętach.
A na dodatek właśnie skończył się jarmark i moja głowa chodzi jeszcze na tamtejszych obrotach, czyli baw się, uśmiechaj i tańcz! To drugie w pracy się przydaje, trzecie budzi niezdrową sensację (a jeszcze mam na sobie mundurek coca-coli, ubaw po pachy!).

Deszcz pada, haha, nareszcie!

Nath

Daj mi cole Razz

chyba widziałam cie na jarmarku, ale byłaś za daleko i cię nie dopadłam Razz

Natalia Lupin

Naprawdę?! Uuu, ja cię przegapiłam Sad

Łap mnie teraz na Sztuk-mistrzach! Z tym, że wiem, kiedy i na co będę chodzić, bo ta cola...
Jutro stoję od 11 przy Saskim, zapraszam, jakby ci było po drodze Very Happy

A potem postaram się umknąć niepostrzeżenie, żeby pójść na paradę.
Ej, wiecie co: mamy tajniaka! Takiego tlenionego blondyna, niskiego, w wielkich lotniczych okularach, który robi nam zdjęcia, żeby udowodnić, że pracujemy (lub przydybać nas na jakiejś obsuwie!). I powiem wam, że jest straszny. Nie jakiś demoniczny czy coś, ale taki... jakby mu coś pod skórą siedziało. Uciekam, jak go widzę.

PS. Deszcz został wykrakany, więc muszę stać na deszczu w gatkach ledwo zakrywających tyłek i rozdawać tę colę. Zimno. Czasem siedzimy w szoferce, w pięć osób - warstwowo Laughing

Ceres

I co, jak idzie rozdawanie coli? A tak a propos - macie jakiś przydział darmowy?

No, fajrant na ten tydzień, jeszcze jeden i z powrotem do Wa-wy. Gorzej, że odrabianie zaległości sesyjnych z czerwca wejdzie mi na termin praktyk, więc będę musiała ponegocjować z szefową. Sad

Nie lubię jak mi się terminy gryzą.

Maggie

A Ori ma dzisiaj urodziny - wsiego naj naj naj ;*

Ja skończyłam tydzień temu praktyki pielęgniarsko-lekarskie i cieszę się, że to już. Padałam na ryjek i spałam chyba w każde popołudnie, zaliczyłam karmienie starszych, cewnikowanie niemytych, pobieranie krwi (yay!), zdejmowanie wenflonów, wypisywanie recept i ogólnie tonę biurokratycznych bzdur, dzięki którym funkcjonuje NFZ.

Uff. A teraz wakacje Wink

Ceres

Skleroza...

*łup kubkiem po głowie*

Wszystkiego najlepszego, Ori. Znalezienia mieszkania życzę. Very Happy

To co, Meg, dasz radę w ciągu tygodnia zjawić się w Toruniu? Wink

Noelle

Najlepsze, choć spóźnione, życzenia. Na stole francuskie wino za 4 euro Very Happy

Jakże urodzinowo... Za jakiś czas, 2 godziny, wybywam na osiemnastkę znajomej. Zbieranina różnych ludzi, znowu będą obserwacje socjologiczne... I jeszcze sobie szpony pokolorowałam na srebrno-szaro(czysty kolor, nie brokatowy), z nudów zapewne.

Mhm.

Natalia Lupin

/wczołguje się do knajpy/
Bumbarambabum hmmm... żyję. Jestem wymęczona.
Skończyłam robotę dla coli, alleluja. Była naprawdę super, dawała mi kontakt z ludźmi i z miastem, ale bardzo męcząca. Nawiasem mówiąc odkryłam, co było nie tak z naszym tajniakiem: on miał po prostu oczy jak żuk. Takie zimne i błyszczące. Wyzwalał we mnie wewnętrzne BLE.
Nie było darmowych przydziałów coli, ale przy odrobinie obrotności można było załatwić Razz

W dniu parady (nie mówcie nikomu!), żeby skończyć wcześniej, przeszmuglowałam kumplowi do auta 14 zgrzewek, co daje... zaraz... 336 puszek o pojemności 130. Mniej więcej. Dodajmy, że dwie inne osoby z ekipy zrobiły to samo. Moja mama śni po nocach, że trafiłam za to do więzienia. Ech.

Nareszcie skończył się też Carnaval. Te imprezy mnie dobijają. W dzień pracuję, w nocy biegam. Dopóki biegam, mam dobry humor. Potem wracam do domu i dostaję doła sięgającego Australii. Ech podwójny. Chodzi o tych ludzi: nie umiem nic takiego jak oni, nie mogę być blisko nich i przypuszczam, że gdybym była, nie byłabym szczęśliwa - w moim przypadku radosne bohemy i komuny miłości biorą w łeb. Ale chciałabym się upewnić osobiście. Na dodatek jestem obsesyjna na punkcie jednego ze sztukmistrzów, tego najważniejszego, rajskiego ptaka mojego miasta. uwielbiam go, bo on uwielbia Lublin. Ale nie sposób jest mi pobić te wszystkie kolorowe papugi, z którymi ma na co dzień do czynienia, więc nawet mnie nie zauważa. To też trochę dobijające.

Spóźnione WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!!! <3

Haha, ja polakierowałam te u stóp na złoto, zeby nie było widać, że są połamane XD Intryga iście diabelska, ale działa.

Angel

Ua! Spóźnione naj-naj!

Ja się wyprowadzam do Wawy, zostało mi 6 dni czekania, pakowania, itd. może mniej.

I mam stancję, nie stancję.

Na Bemowie Very Happy