Knajpa IV

Hekate

Buahaha, sorry. Twój post, Direk, zabrzmiał trochę jak z Monty Pythona Wink

A U NAS PADAŁO, SERIO, PADAŁO, TO BYŁO TAKIE CUDOWNE. Szkoda, że się skończyło i bachorstwo sąsiadów znowu wyległo na wybieg.

Co do fanfików, to ej, one powstają do wszystkiego, nawet do II wojny światowej. Tylko ja nie wiem, czy to ma sens, jakaś alternatywa do Kafki czy Orwella, skoro te historie same w sobie są skończone i pełne. Drażnią mnie też fanfiki do dobrych seriali i naprawdę dobrych filmów, o wiele lepiej czuję się w fikcji, która uzupełnia kanon cokolwiek... średni. Hmmm. W każdym razie bardziej rozrywkowy. O wiele fajniej pisać angsty do czegoś, co jest crackiem, niż cracka do czegoś, co z natury wypruwa człowiekowi mózg z głowy.
Ale to tylko moje zdanie na ten temat, NO WIĘC.

Ostatnio przedkładam nervosol nad żubrówkę. Zaczynam się siebie bać.

(wraca do pisania)

Ceres

Coś w tym jest. Też z drugiej strony, jak coś trwa ileś tam lat - jak na przykład Harry Potter czy Avatar (Last Airbender) i jest kultowe, to fiki żeglujące są jakby nieuniknione. Choć akurat ja Avatara oglądałam z dołu, więc mogę typ wszystkim fanom Zuko/Katara przyglądać się z pewnym pobłażaniem.

EDIT: Swoją drogą, Bękarty to przecież też nic innego jak fanfik do WŚII. Very Happy

Natalia Lupin

Ceres

Z dołu to znaczy, że wszystkie naraz Very Happy

.

Hekate

I nowy Orbit też. To fanfik do II wojny i PRL-u Very Happy

I Kordiana. I w ogóle crossover crossoverów. He he.

Crossovery nasz OTACZAJĄ.

Ceres

Heh, przypomniało mi się tamto nurtujące nas przy piwie pytanie - gdzie jest Orbit?!

Może nawet przeczytam... choć gość strasznie mi się wydawał dołujący, w stopniu, który na ogół jest mi raczej ciężko znieść.

Hekate

Mnie dręczyła masa sprzecznych emocji, jak to czytałam. Były cholernie mocne fragmenty, cudowne postacie SB-ków i te nawiązania do romantyzmu, że och ach, ale sam Baczyński i ta Orbitowa pseudowiedza na temat pisarzy tuż-powojnia doprowadzała mnie do szału. W ogóle, wkurw za wkurwem, pomieszany z fascynacją. Dziwnie jakoś. Ale mimo wszystko ta książka trzyma się kupy, na płaszczyźnie powiedzmy, bo ja wiem, ideologicznej, warto spróbować. Tyle, że mocno to dołujące.

(ta, poszukiwanie Orbita to przebój konwentów Very Happy

)

Kira

Oh, wow... Twój post jest dla mnie nie do zrozumienia i nie do skomentowania, Dire. Ale może to i lepiej.

Meg, a czy ju spik inglisz? Wink

Bo jak tak, to mogłabym odgrzebać kilka fajnych fików i Ci je podrzucić Smile

W sumie sama też przeczytałabym coś Potterowego, bo dawno już tego nie robiłam...

Aurora

No, dużo się działo u Ciebie, Dire, ja bym takim rollercoasterem nie umiała żyć, ale trochę też zazdroszczę, bo to wszystko brzmi tak życiowo, inaczej od mojego siedzenia na dupie przed komputerem całymi dniami...

No właśnie, moje lenistwo musi się skończyć, szara i bolesna rzeczywistość wzywa, jutro się ruszę, zamiast na kacu rewatchować teen wolfa. Taktak. Zrobię wszystko, a na koniec przejdę się do empiku skończyć czytać tego Houellebecqa, co czytałam przed Toruniem.

yadire

No działo się sporo, nie ukrywam. Ja po tym rollercoasterze też mam na razie dość i mam nadzieję, że będę już miała spokój z przygodami do końca roku.
W te wakacje na pewno nie jadę na obóż Młodych Socjalistów, bo rok temu to właśnie przez ten obóz rzuciłam pracę i przyjaciół i przyjechałam tutaj. Więc na razie chyba powinnam sobie odpuścić, zwłaszcza że światopoglądowo zaczyna nam być już nie tak po drodze. No cóż. Dorastam, hłe hłe Smile

Ja zaczytuję się - chociaż to może za dużo powiedziane - prozą czeską. Poezję coraz bardziej wolę czytać w oryginale, a jednak nie znam jeszcze czeskiego na tyle, by wszystko zrozumieć (ale i tak jest nieźle). A do prozy goni mnie jeszcze egzamin dyszący w kark, bo przez to całe zamieszanie z ciążą nie poszłam na najważniejsze egzaminy... Chociaż przyznaję, że taki Kundera (dlaczego ja go nie tknęłam wcześniej, no dlaczego?) czy Pavel są strasznie strasznie.

Dzisiejszy zaś wieczór powinnam spędzić na pisaniu pracy zaliczeniowej z poetyki (co jest niełatwe, ponieważ piszę o moim własnym Szczepanie) albo przynajmniej przejrzeniem notatek z infolinii Netii (na której zaczynam pracę), bo jutro test, a ja siedzę i patrzę w internety...

Ceres

Przynajmniej się nie nudzisz.

Wiecie, wstyd się przyznać, ale po latach (konkretnie ośmiu) korzystania z FFnetu sczaiłam się, że lista jest skonstruowana tak, żeby w ustawienia początkowych wyskakiwały tylko fiki z ratingiem do T. Odkrycie to dało mi, w sumie, dużo radości w ostanim czasie (głównie dlatego, że znalazłam nowe fiki w fandomach, które uważałam za wymarłe), ale po bliższym zapoznaniu się z niektórymi pozycjami, doszłam do smutnego wniosku - w internecie jest stanowczo zbyt wielu ludzi, którzy nie potrafią wykorzystywać ratingu M.

Rolling Eyes

Maggie

O tak, Ceres, zdecydowanie zbyt wielu. Szczególnie, gdy moim ulubionym ratingiem jest właśnie M. I nie chodzi tylko o 'momenty' (chociaż momenty som fajne czasami, gdy są dobrze napisane - nie w stylu "Zmierzchu", bo wtedy to zakrawa na groteskę), ale o styl całego fika. Mam wrażenie, że Ci, którzy potrafią go dobrze wykorzystać wypuszczają w net porządne kawałki prozy.
Ale nie zrozumiałam za bardzo Twojego odkrycia FFnetowego. Mnie zawsze wyskakują M, gdy w wyszukiwaniu tak wybieram.

Kiruś, jes of kors aj spik inglisz, więc proszę podeślij Wink

Dire, rollercoaster w rzeczy samej. Podejrzewam, ze gdybym ja znalazła się w takiej sytuacji, wylądowałabym u mojego ulubionego pana doktora, który przepisuje wesołe tabletki. I dziwię się, że będąc w tym samym mieście jeszcze do tej pory się nie spiknęłyśmy. A tak Twoja wypowiedź mnie natchnęła, że chętnie poczytałabym poezję. Może nie czeską, ale z przyjemnością poobcowałabym z bytami wyższymi. Literacko, oczywiście (jakoś dziwnie mi to zabrzmiało).

Ori ma mrocznego ava.

Aurora

Ori ma doła bez dna, av musiał współgrać...

Ceres

[link widoczny dla zalogowanych]

Kocham Virię. Serio serio. Mogłabym za ten obrazek jechać na Ukrainę i ją wyściskać.

Natalia Lupin

Prawda?! A Sokka jest w Ravenclawie, la la la la Very Happy