Knajpa IV

Natalia Lupin

O matko, to one nie wiedzą?!
...
Masz rację, one nie wiedzą! Ale będzie histeria Very Happy

I jeszcze te dwa dzieciaki... Pomimo maksymalnego hejtu Jacksona muszę stwierdzić, że zrobienie z całej trójki przystojniaków było świetną decyzją marketingową. Nic tak nie daje zarobić, jak histeria.

Noelle

no, witajcie dobrzy ludzie, dawno tu nie zaglądałam

chodzę, chodzę po krakowie, różne dziwne przygody miewam, dark ambience strona życia. ale w tej chwili to nieistotne.

połamały mi się okulary - niestety - i byłam w desperacji i wydałam 100 zł na nowe oprawki. dalej, radosne gderanie rodziców, "waaa, 100 złotych poszło, masz nauczkę"x10, od którego jestem zła, i ta złość jak zwykle siedzi we mnie, i nie umiem jej z siebie wylać.

gdyby człowiek jeszcze raz mógł wybrać, kierunek studiów tudzież drogę nauki zawodu, co by wybrał tym razem? co wy byście wybrały?

Ceres

Astrofizykę. Albo mechanikę maszyn. Naprawdę. Budowałabym silniki samolotowe i robiła coś konstruktywnego Wink

.

Z tym, że to by raczej wymagało podjęcia innej decyzji już na etapie pójścia do liceum.

Noelle

ano właśnie... w każdym razie, w ręku matura - i co teraz?

Joan P.

Dalej poszłabym na socjologię, ale na UW. Nie musiałabym teraz knuć misternego planu pod tytułem "Zmywam się z SGGW po licencjacie". Gdyby człowiek wtedy wiedział, że przyjmą go do każdej uczelni, do jakiej złożył papiery, to by je złożył na UW, w każdym razie.

Hekate

Ja bym poszła tam, gdzie poszłam, na ten sam kierunek, i skończyła w tym samym żałosnym punkcie, w którym skończyłam. Aha, fatalizm dziejów. Są ludzie, którzy po prostu nie są w stanie zrobić nic sensownego a odniesienie jakiegokolwiek sukcesu to dla nich abstrakcja na miarę lotu w kosmos i zamieszkania na stacji międzyplanetarnej.

Ceres

A co jest nie tak z SGGW? Z ciekawości pytam, bo, szczerze mówiąc, zawsze mi się wydawało, że SGGW nie można nic zarzucić.

Joan P.

Pewnie nie można jej nic zarzucić, tym bardziej, że na żadnej innej wyższej uczelni nie studiowałam, więc nie mam porównania. To raczej kwestia UW - sądziłam, że się nie dostanę, więc nie składałam tam papierów, tylko na SGGW i na dwie inne uczelnie, APS i UG. Błędy młodości.

turmalin

(Podobno nie ma takiego zjawiska jak za dużo sukienek. Tak sobie będę powtarzać. W tym roku miałam zacząć nosić sukienki, nosić, nie kupować, cholera.)

Ja też bym szła tymi samymi dróżkami i w końcu trafiła do Warszawy, ale wolę nie manipulować czasem. Mimo wszystko i tak odliczam do końca.

Ceres

Kupować sukienki i odliczać do końca? Cóż za marnotrawstwo! Choć ja sama w noszeniu sukienek nie lubię najbardziej konieczności golenia nóg. Wink

Tak na serio, będąc kompletnie nieświadomą tego, co się potem będzie działo na rynku pracy, poszłabym pewnie tam, gdzie poszłam, natomiast gdybym szła do liceum teraz, w 2013 roku, na pewno wybrałabym mat-fiz. Co potem? Pojęcia nie mam.

Muszę jechać po pomidory. Mieszkam koło targu i po raz enty z rzędu zapomniałam po nie iść, szlagbyto, a jak się nie ruszę, jutro zostanę bez. To ci dopiero tragedia na miarę końca świata.

Hekate

Pomidory to rzecz święta!

A sukienki, hmm, mój problem z sukienkami polega na tym, że większość z nich (z mojej szafy) jest na ramiączkach, co wyklucza noszenie ich do pracy. Chyba, że dokupiłabym sobie jakieś bolerka, a do tego nie mam teraz głowy. Więc dupa.

Nieopacznie wlazłam dzisiaj na swojego starego bloga, którego prowadziłam od końca liceum do końca studiów. Aaaaaaaaaaaaaa. Dziwnie mi, dziwnie. Myślałam, że zniknął w pomroce dziejów.

(tyle, że serwis blog.pl się przemeblował a ja nie pamiętam hasła ani nic, więc hahaaaa, zdaje się, że to coś będzie wisiało w eterze do końca świata i jeszcze dzień dłużej)

turmalin

Pomidory są małe i zdradzieckie. W zeszły weekend wróciłam do rodziców i robiłam kolację (zrobiła się taka taka tradycja, że jak do nich wracam, to zapraszam ich i dziadków; w końcu uwierzyli, że umiem ugotować nie tylko wodę. A przy trzeciej czy czwartej kolacji nawet przestali się bać, że to okazja do powiedzenia im, że jestem w ciąży.) i przypomniałam sobie w ostatniej chwili, że potrzebuję suszonych pomidorów. W końcu znalazłam - cudownie pomarszczone, pachnące, prawdziwe, no. I dopiero przy próbie zjedzenia okazało się, że ktoś je podmienił na żurawinę.

Blog.pl... Niech zginie blog.pl.

Hekate, co Ci się stało w awatar? Smile

Kira

Właaaaśnie, Szefowa zmieniła awatar! :O

Hekate

Ta. I nadejszedł armagedon.

Ceres

No nie no, nie ma człowieka na forum jeden wieczór, a tu takie zmiany!

Byłam na nowej sztuce w Osterwie. Polak, Polak, Polak i diabeł. Niezła - społecznie zaangażowana, powiedziałabym, ale w taki wyspiańskowaty sposób. Generalnie jestem na tak. I tak kulminacją wieczoru był moment w przyteatralnym pubie, kiedy po przedyskutowaniu całej sztuki od góry do dołu zorientowałam się, że przy stoliku obok, za półprzezroczystą kotarą, siedzi dyrektor artystyczny teatru. Wink