|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pią 19:29, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Wiem, też to u niego lubię. Nawet bardzo, fabuła ostatecznie nie jest taka ważna, i piszę to szczerze. I też nie mogę tych porównań przeboleć.
Hmm. Rewolucja październikowa, you say. Też nad tym myślałam. Enjorlas dochrapałby się stanowiska ministra czegoś tam w nowiutkim rządzie*, a po paru latach popełniłby samobójstwo w okresie zmiany władzy? Przy czym jego ostatnie słowa brzmiałyby "Towarzysze, nie strzelajcie"? Podobnież z resztą Abecadła? Może Grantaire by się schlał na śmierć.
*C'mon, facet nie zrezygnowałbyz polityki tylko dlatego, że już wygrali.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 19:32, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Kwik.
Ta.
Jeszcze lepsze - Les Mis Wehrmacht AU (fanfik Kirst/Hugo), gdzie Enjolras jest inną wersją Stauffenberga (i ma tatusia wysokiego rangą gestapowca) a Grantaire to żołnierz, który po froncie wschodnim popadł w skrajny nihilizm i alkoholizm
Edit. Nie no, jeśli chodzi o ruskich, to wiesz, Enjolras by wygrał a potem by się okazało, że wygrana jest przegraną, idee legły w gruzach i ojej. I znowu konspira. Antystalinowska.
Grantaire byłby Wysockim
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pią 19:34, 09 Sie 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pią 19:40, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Widziałam różne AU, ale Wehrmacht mnie zabił. To ja może zostanę przy moich ulubionych, milutkich modern AU.
Lubię też oczywiście canon era fanfiki, ale nie wtedy ,gdy sobie przypomnę, jak w XIX wieku wyglądała higiena jamy ustnej. Czy czegokolwiek. Jasne, nie było tak źle, jak sto lat wcześniej, ale mimo wszystko...
Ale to w przypadku innego typu fanfików niż fabularne, ekhm.
Edi: Że ideały legły w gruzach? Tak ,tak, dobrze, niech cierpi. Ale konspira... Dlaczego nie? Takie typy się nudzą jawnym, relatywnie nieryzykownym działaniem.
Ostatnio zmieniony przez Joan P. dnia Pią 19:42, 09 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 20:08, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Milutkie modern AU rzadko bywają milutkie. Zresztą ja się nie znam, czytałam tego bardzo niewiele, głównie wymyślałam. A to z Wehrmachtem to byłabym w stanie napisać, serio, oczywiście po kolejnej dawce Kirsta i rewatchingu paru filmów. Jestem bardzo zuym zuem.
Kanonicznego fanfika do Les Mis nie dałabym rady napisać ZA ŻADNE SKARBY. Chyba, że cofnęłabym się do rewolucji francuskiej, oj, to już bardziej, ale nie będę się w to bawić, bo niejaka Stasia Przybyszewska zrobiła to za mnie paredziesiąt lat temu Nie, że pisała Les Mis AU, nieeeee, ale jej historyczne slash-fanfiki do rewolucji to wystarczająca dawka rozrywki (i schizy).
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pią 20:10, 09 Sie 2013, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pią 20:18, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Wolałabym pisać początek XX wieku AU, choćby i rewolucja październikowa, chyba nawet zrobiłam coś takiego, ale w alternatywnej rzeczywistości, więc się nie liczy. Lubię temat, a i informacje na temat życia codziennego nie są wcale takie trudne do uzyskania. Ale XIX to co innego. Na początku XX wieku nie tak trudno ustalić, co już było w użyciu, a co nie i w jak popularnym, i jak uwarunkowanym geopolitycznie, ale XIX? Też bym się nie podjęła.
Milutkie Modern AU są bardzo milutkie. Niektóre aż za bardzo, ale takich nie czytam. Oj, Enjorlasie, spłoniłbyś się panieńskim rumieńcem jak ta dzięcielina, gdybyś wiedział, co ja o tobie czytam...
Slash do rewolucji? Na Jowisza, kto z kim?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 20:26, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
No jak to ktoooo?
Toż to prawie kanon. To znaczy plotkarski kanon z epoki, czyli Robespierre/Desmoulins. Ale umówmy się, że po pierwsze primo Przybyszewska robi z Desmoulinsa COŚ DZIWNEGO (co doskonale oddaje Klata w swojej wersji "Sprawy Dantona") i ja się z tym nie do końca zgadzam, to znaczy nie bardzo mi się podoba, bo mam dziwną zaprawioną wkurwem słabość do Desmoulinsa (byłabym Desmoulinsem w czasie rewolucji, mam wrażenie). A po drugie primo i tak twierdzę, że Stasia szipuje Robespierre/Saint-Just (kolejna plotka z epoki), co na pewnym poziomie całkiem mi pasuje. Ekhe ekhe.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pią 20:29, 09 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pią 20:35, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Rany, muszę się podszkolić z plotek z epoki Że też mnie taki ładny kawałek historii ominął... A zdecydowanie muszę przeczytać tę sztukę. Nawet, jeżeli nie ma scen i slash trzeba sobie samemu opowiedzieć.
Nie miałabym nic przeciwko byciu Dantonem rewolucji, ale coś mi mówi, że miałabym tylko urodę Dantona i nic poza tym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 20:47, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Hehe. Uroda Dantona. Hehe.
Jest film Wajdy "Danton" na podstawie sztuki Przybyszewskiej. Obejrzyj. Umrzesz ze śmiechu jak zobaczysz Lindę w roli Saint-Justa.
(a tak poważnie, kocham tę sztukę, serio, to jest dokładnie to, co mnie kręci: spiski, polityka, gra charakterów i popierdolone postacie/relacje między postaciami)
No i wrocławski spektakl Klaty "Sprawa Dantona" też jest, do zdobycia w necie. Dobre, tylko całkiem inne. Popaprane. Nagradzane bardzo. I chyba, ekhm, chyba Stasia Przybyszewska by tę wersję doceniła. Oj tak
A tak naprawdę to najlepiej po prostu przeczytać dramat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pią 20:59, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Ja umieram ze śmiechu, jak sobie wyobrażam Lindę w roli Saint-Justa . "Bo to zła monarchia była..." Myślę, że wolę po prostu przeczytać. Tym bardziej, że jakoś z założenia nie trawię filmów Wajdy.
Już czuję otwierający się przede mną cały świat nowego, historycznego slashu. Byleby tylko Dantona nigdzie nie było w pobliżu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 21:20, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Noooo, w "Sprawie Dantona" Dantona raczej nie unikniesz, bardzo mi przykro
A tak na marginesie to dramaty Przybyszewskiej to pikuś przy jej opowiadaniach. "Ostatnie noce ventôse'a" to slash rodem z tumblra he he. Czytałam w wannie i płakałam ze śmiechu... w każdym razie taka jest wersja oficjalna, no. Grafomania, że hej, ale ileż radochy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pią 21:23, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Ale w jakim sensie, że jak z tumblra? Szefowo, rozmawiasz z weteranką tumblrowyh slashy! Taki fluff? Takie sado-maso? Taki angst? Takie Porn Without Plot? Takie niskie prawdopodobieństwo psychologiczne?
Och nie, ja Dantona lubię, ja go po prostu nie chcę sobie wyobrażać z kimkolwiek w łóżkum podejrzewam też, że mało kto chce go sobie wyobrażać w łóżku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 21:34, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Slash z powalającą warstwą językową poetycką wybitnie. Plus angst och-muszę-go-zabić i tak dalej. Serio. Tego się nie da opisać, to trzeba przeczytać.
A co do Dantona, to eee, no wiesz. Miał dwie żony, w tym jedną małoletnią, więc hmm. Ja tam nie darzę faceta wielkim sentymentem, bo jak na krętacza za bardzo skrewił i dał się udupić, a co to za radocha, gdy krętacz partaczy? Pfff.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pią 21:34, 09 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pią 21:40, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
No właśnie te dwie żony mi nie pasują. Does not compute. (patrzy na Dantona) W dalszym ciągu does not compute.
Angsst jest najlepszy. Aczkolwiek musze przyznać, że to dla mnie nowość, takie slashe realnymi historycznymi postaciami. To nie to samo co RPF, abo są już martwi, ich rodziny są martwe, ich linie genetyczne wygasły. Ale wciąż trochę bardziej nie na miejscu niż fikcyjnie postaci, z którymi można zrobić wszystko i nic się nie stanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 21:47, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Ha. Ja to rozumiem tak: historia to fabuła, historyczne postacie to bohaterowie fabuły, wszystko jest literaturą. Dlatego nie mam z tym problemów. Szczególnie, że naczytałam się w życiu od cholery powieści historyzujących, historical fantasy i tak dalej, mam to obcykane. U Cherezińskiej Leszek Czarny jest gejem (BO PLOTKA HISTORYCZNA) i co? I wporzo. Tak samo jak to, że święta Kinga lewituje a Jakub Świnka rozmawia z Jezusem. Dosłownie. Więc przy tym wszystkim slashowa Przybyszewska (bez dosłowności, ofkors), to pikuś. Swoją drogą zakupiłam na allegro tomy jej listów, kiedyś się za nie zabiorę, żeby zrozumieć, co się działo w jej głowie, bo to naprawdę interesujące. Ona i rewolucja francuska. Przez trzy miesiące czytałam wyłącznie opracowania o rewolucji francuskiej, więc tak jakby czuję się z Przybyszewską trochę... eee... związana.
A co do fanfików o postaciach realnych, żyjących, aktorach i tak dalej, to kompletnie tego nie kumam. No ale cóż. Ludzie mają różne upodobania.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pią 21:54, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Ja to widzę tak: w powieściach historycznych czy tam parahistorycznych jest regularna fabuła, a postaci występujące są tylko wzorowane na historycznych, no bo poważnie - jak inaczej może być? Jeżeli nie posiada się Zestawu Małego Nekromanty, trudno odtworzyć historyczną postać co do szczegółu. Ale mimo wszystko nie próbowałam nigdy nikogo z historycznego utworu pairingować.
Jasne, przy odrobinie gimnastyki można zastosować to podejście do RPF, ale przy odrobinie gimnastyki można zastosować wszystko do wszystkiego, więc w tym kierunku nie idę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|