|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 20:59, 20 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Łohohoho, jak blisko starego miasta z mnóstwem knajp, to jakże my biedne znajdziemy Orbitowskiego?
Nie no, fajnie, zawsze mniejsze wywiejewo. Chociaż wywiejewa też miewają swoje dobre strony.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Śro 1:05, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
No, na przykład takie, że tam, gdzie teraz będzie, dużo łatwiej dostać w czapę. Choć może histeryzuję ze względu na bliskość Bronowic.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Śro 13:59, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Tiaa, wakacje się chyba po mału kończą; ja to czuję zwłaszcza wieczorami, kiedy marzną mi moje gołe stopy ^^
Wczoraj oglądałam na Youtube filmiki z Ralphem Fiennes'em i Danielem Radcliffe'em czytającymi fragmenty slashfika Harry/Voldemort i Tomem Feltonem przyznającym się do słabości do Drarry. Srsly, może jestem naiwna, ale myślałam, że oni nie mają pojęcia o fanfiction! Needless to say, mój mózg implodował (i prawie umarłam ze śmiechu ).
A tak ogólnie to stagnacja ;] Mam ostatnio fazę na kręcenie loka i czytanie Shakespeare'a, zwłaszcza odkąd się dowiedziałam o Koriolanie pana Fiennes'a (wypadałoby przeczytać sztukę zanim się obejrzy ekranizację, choćby po to, żeby cokolwiek zrozumieć). A tak a propos filmów - jeśli ktoś się wybiera na Elizjum to niech da znać czy warto to obejrzeć, bo to pierwszy film od nie wiadomo jakiego czasu, na który mam ochotę wybrać się do kina
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Śro 14:50, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Zabawne, bo ja oglądałam te filmiki przedwczoraj . Ralph był chyba najlepszy. Zaczęłam się zastanawiać, jak bym zareagowała na ich miejscu, i o ile uważam, że Daniel ma najrozsądniejsze podejście - to znaczy zdaje sobie sprawę ze zjawiska, ale woli się od niego trzymać z daleka - to chyba nie dałabym rady na jego miejscu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Śro 18:41, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Przypomniało mi to panikę, jaką na tumblrze wywołało wyznanie Martina Freemana, że czyta sherlockowe fanfiki. Było wtedy na co patrzeć.
Ale poważnie, to jest chyba do przewidzenia, że jakiś co bardziej znany aktor trafi w końcu na fanfiki, które nie są fabularne. Powiem więcej - gdybym była aktorką, pewnie sama bym takich fanfików szukała, choćby z ciekawości. Gdybym kiedyś napisała coś, co zostanie wydane i zdobędzie sławę średniego zasięgu, i ktoś zacznie pisać do tego fanfiki, też bym je wyszukiwała. Te najmniej fabularne, najmniej prawdopodobne pod względem psychologii, anatomii i prawdopodobieństwa. No, ale moja ciekawość strzela do lwów z CKM-u. Może aktorzy mają podobnie.
Pewnego rodzaju groza fascynuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Śro 20:06, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
My z koleżanką piszemy dla własnej perwersji powieści z kluczem, i powiem szczerze, że gdyby kiedykolwiek zostały wydane i miały choćby przeciętny fandom, to ja już wiem, jakie alternatywne shipy byłyby najpopularniejsze. Pisząc kilka scen, szczerzyłam się sama do siebie, wyobrażając sobie slashowe ich interpretacje .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 20:39, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
O matko, nieplanowane slashowe shipy to zuo! Kiedyś w przypływie masochizmu przeglądałam swoje stare teksty i o mało zawału nie dostałam jak zobaczyłam, CO TAM JEST. Ekhm.
A co do tego oberwania w czapę na Falkonie, to wiieeeeesz. Raczej żule dostaną w czapę, nie my! I uciekną w podskokach /ładuje kałacha/
Miałam bardzo bardzo niedobry dzień. Bardzo. Ale zeżarłam loda, poczytałam knigę, wypiłam rakiję i trochę mi lepiej.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Śro 20:40, 21 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 21:47, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Dla zainteresowanych: włoski stary serial les mis z lat 60tych jest mruuuuuu! Jak mogłam go przegapić? Ahaahahahhaaa.
(zaczęłam oglądać od końca z wiadomych względów)
(jak usłyszałam: "Mario, amore mio!" to padłam ze śmiechu )
(Enjolras capo di tutti capi! kwik)
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Śro 21:57, 21 Sie 2013, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Śro 22:13, 21 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Linka daj do serialu lupiej .
Weszłam w crossovery na FFnecie i wiecie, co znalazłam? Romans Hermiona/Henryk VIII. Ugh...
Ostatnio zmieniony przez Ceres dnia Śro 22:14, 21 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Czw 14:28, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Boru, co oni tacy starzy?* Ja wiem, XIX i w ogóle, ale chyba nawet wtedy ludzie znacząco przed trzydziestką nie powinni wyglądać, jakby się zbliżali do tej trzydziestki z drugiej strony. (Jeszcze jedno, Grantaire, nie masz jakiegoś kąta, w którym powineneś siedzieć nawalony jak czerwonoarmista na tym etapie?)
A Enjorlas capo di tutti capi... No, powiedzmy, aż tak mi się to nie kłóci. Lubię faceta, ale jak się przebrnie przez zachwyty Hugo nad nim, to ździebko psychol z zapędami dyktatorskimi.
* Ten zarzut dotyczy bardzo wielu adaptacji. To też chyba jedyny zarzut, jakiego nie stawiam wersji z 2012
A co do oglądania od końca... Szefowo, obejrzałam anime na podstawie Les Mis tylko dla ABC i przestałam oglądać, jak tylko ich wybiło. Także, jakoś rozumiem
Doszłam do wniosku, że dojrzałość przychodzi wtedy, gdy uświadamiasz sobie, że spełniasz się jako biurwa i nic ci to nie przeszkadza. Pieprzyć konwenanse. Jestem za duża i za dobrze się znam, by myśleć, że jakikolwiek nieład i spontaniczność przyniosą mi coś poza nerwicą. Skoro wszelkie pozostałe akcepty mojego życia są zależne od okoliczności przyrody, osób których nie mogę kontrolować i zdarzeń losowych, a mój wpływ na te akcepty jest nieprzywidywalny, praca biurowa może być tym, czego potrzebuję, żeby nie wylądować w pokoju bez klamek.
I niech mnie ktoś walnie patelnią, jeżeli będę się z tego powodu czuła źle i dojdę do wniosku, że powinnam być bardziej spotnaniczna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 18:50, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Doszłam do wniosku, że dojrzałość przychodzi wtedy, gdy uświadamiasz sobie, że spełniasz się jako biurwa i nic ci to nie przeszkadza. Pieprzyć konwenanse. Jestem za duża i za dobrze się znam, by myśleć, że jakikolwiek nieład i spontaniczność przyniosą mi coś poza nerwicą. Skoro wszelkie pozostałe akcepty mojego życia są zależne od okoliczności przyrody, osób których nie mogę kontrolować i zdarzeń losowych, a mój wpływ na te akcepty jest nieprzywidywalny, praca biurowa może być tym, czego potrzebuję, żeby nie wylądować w pokoju bez klamek. |
O, to by się zgadzało. Jestem kompletnie niedojrzała, więc zupełnie ale to zupełnie mi praca biurwy nie odpowiada. Hahaha, rymnęło mi się nawet. Jeszcze wiesz, Jo, dużo zależy od odpowiedzialności. Jak jesteś gdzieś na chwilę i wykonujesz jakieśtam pomocnicze czynności, to faktycznie można się dobrze bawić, ale dam głowę, że inaczej byś pogadała, gdyby spadł na ciebie stos papierów, roboty nie do ogarnięcia, telefonów, wkurwionych interesantów, przełożonych chcących wszystko na wczoraj i tak dalej - a wszystko to doprawione absurdem, bezsensem i Bareją. I jak coś się nie uda, to TY odpowiesz za to głową. Aha, super. Mój perfekcjonizm (tak, tak!) w zderzeniu z biurokracją dostaje palpitacji serca i umiera na zawał.
No ale co kto lubi, wiadomo.
Co do linków do serialiku, to odcinki są na youtubie, ale w wersji włoskiej. Ja ściągałam stamtąd właśnie. Napisy ingliszowe są dostępne, wiec spox.
A co do starości bohaterów les mis.. cóż, czasami to nie przeszkadza. Na przykład w mojej ukochanej ekranizacji z 82, achhhhhh Robin Renucci jako Courfeyrac /miłość/
Nie no, wiesz, Jo. Oni wyglądali starzej wtedy. Znaczy w 19 wieku. To się da podciągnąć.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Czw 19:01, 22 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Czw 19:17, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Tak, wiem, że wyglądali starzej, jednak nie tak staro, jak w średniowieczu. Pozwoliłabym jednak studentom nie wyglądać jak panowie w średnim wieku. Może Bahorelowi, ale on studiował prawo jedenaście lat i w jego wypadku wszystko jest możliwe. Już się nawet nie uczepię tego, że Enjorlas kanonicznie w wieku męskim wyglądał jak siedemnastolatka. Wiek jest jednak nieco istotniejszą cechą charakteryzacji niż na przykład wygląd zewnętrzny, to z wieku wynikają po części zachowania.
Ależ ja między innymi odbieram telefony i pracuję z klientami. Bywają wkurzeni, ale co z tego? "Computer says no". Moga być tak wkurzeni, jak chcą. Na tym polega piękno biurokracji. Jasne, gdybym była na wyokim stanowisku, pewnie by mój perfekcjonizm nie wyrobił, ale we wszystkim należy znaleźć złoty środek. Z reguły sama z siebie robię wszystko z wyprzedzeniem. bo się nudzę, to nie jest najgorsze. Odpowiedzialność jest przytłaczająca, ale nikt nie każe awansować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 19:27, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Hahahhaa, nie no, ślicznie brzmisz Chciałabym mieć twoje podejście do rzeczywistości Ja się zawsze wszystkim za bardzo przejmuje, za dużo emocji, no cóż, taka karma.
Eeetam. Co do ekranizacji. Ważne jest aktorstwo - i to, żeby się film (spektakl) trzymał kupy klimatycznie i konstrukcyjnie - przynajmniej moim zdaniem. Np. w "Sprawie Dantona" w reżyserii Klaty Saint-Justa grał NAJSTARSZY aktor ze wszystkich na scenie, SAINT-JUST BYŁ STARY. Wydawałoby się - czysta abstrakcja. A jednak jakoś tak... pasowało, i pal licho prawdę historyczną, ejmen.
Edit. Zresztą do starych filmów trzeba mieć odpowiednie podejście Stare filmy to stare filmy. No!
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Czw 19:28, 22 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Czw 19:33, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
No właśnie się zastanawiam, czy ważniejsze jest trzymanie się historii (albo kanonu) czy klimat i konstrukcja w adaptacjach. Jasne, ekranizatorzy i adaptatorzy pewnie chcą się wykazać, chcą dodać coś swojego, czy też się wyrazić artystycznie... Ale mimo wszystko, ekranizacja powinna trzymać się kanonu. Adaptacja ma prawo odlatywać od niego na całe mile. A na motywach - to już w ogóle kosmos.
Och, ja też się strasznie przejmuję. Dlatego właśnie szukam sposób, żeby się nie przejmować i biurwizm to jeden z nich.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 19:54, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Nie, to ja jestem zdecydowaną przeciwniczką ekranizacji, które ściśle trzymają się książki, to się rzadko udaje. Zwykle wychodzi z tego przegadane gówno. Film musi mieć własną, eee, osobowość. Nie mówię, że popieram radykalne zmiany w fabule i tak dalej i tak dalej, nie, ale ścięcie wątków, inny punkt widzenia, i owszem tak. Zresztą pewne zmiany bywają wskazane, bo lepiej pasują do wizualnego przedstawienia treści. Inne medium - inne środki.
Poza tym... to bywa ciekawe. Np. Les Mis w wersji z Liamem Neesonem to wiwisekcja relacji Javert-Valjean, w dodatku w wersji trochę... tak jakby... drugowojennej. Anachronizm zamierzony może W każdym razie - akurat ten reżyser skupił się na tej relacji, resztę okroił, niektóre fakty podporządkował swojej koncepcji i to zagrało. Nie, że jestem wielką fanką akurat tej ekranizacji, bo nie nie, ale ją doceniam za koncept. Nie razi mnie za bardzo. Natomiast ta tragifarsa z Depardieu i owszem, doprowadza mnie do szału. Wszystko zależy zapewne od tego, co dla oglądającego jest w książce najważniejsze - a co za tym idzie, co zdoła znieść w filmie. Jak reżyser przekroczy niewidzialną granicę, zerwie z duchem prozy a do tego złamie widzowi serce, robiąc dziwne rzeczy z charakterami bohaterów, to finito, człowiek ma ochotę rozwalić ekran kapciem.
Zresztą - ha, można ekranizację doceniać za to i za tamto, ale jej NIE CZUĆ. I odwrotnie.
No i masz ci los, skończyłam na mistycyzmach.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Czw 19:56, 22 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|