Knajpka I

Noelle

Abstynencja ci się przyda, Joan. Wyobraź sobie klasztor i mniszki, z zakazami i ich normami... <upaja się wizją>

SZOK. Głowię się, czy pewna piosenka należy do Virgin, czy do Dody. Kfik.

Joan P.

(wyobraża sobie)
AAAAAAAAAA!
Ściagamy Remusa! Natychmiast!

Noelle

Ja się nie mieszam <odsuwa się> Nowe szaleństwo.

Czy Virgin i Doda to jedno??? <SZOOOK>

Joan P.

A noi jedno. nie wiedziałaś?
(pije)
Nie mam kgo chędożyć!

Noelle

Mała zbereźnica. A Piotruś? Alternatywa taka...

Dobra, idę was zdradzać. Nie w TYM sensie. Ani w TYM.

Joan P.

Noe. to mój kkuzyn to byłoby kazirodztwo.
(pije)
Angel właśnieudziela porad seksualnych mi i Remusowi.

Angel

No co, jak ja im nie pomogę, to kto?

Jestem ew końcu jedyną osobą, którą Remus akceptuje (nawet bardzo^^) i jedyna osobą, na którą Joan nie rzuci sie z tasakiem, ani nożem, ani siekierą, ani inną bronią.

Trilby

Z radością stwierdzam, iż knajpa jest źródłem inspiracji do durnowatych opowiastek. Na kółkach. Knajpa na kółkach, nie opowiastki Wink

(opowiastki gorzej! Razz

)

Hec

Joan, nie bierz tego do siebie, ale jak dalej będziesz usiłowała wychędożyć każdego faceta, który się nawinie na Lunatycznym, to nigdy żadnego nie zdołamy zatrzymać na stałe!
Powściągnij trochę swoje żądze, a jak go już zamkniemy w piwnicy i przeprowadzimy na nim kilka ciekawych eksperymentów genetycznych, będziesz mogła go chędożyć do woli- czyż to nie wspaniała propozycja..? Taka...niemoralna Wink

Dobra, uciekam- muszę znaleźć napisy do Narnii, bo właśnie sobie sciągnełam, hehe, ach, uwielbiam te techniczne cudeńka!

Czym byłoby życie bez internetu?

-i z tym wielce filozoficznym pytaniem pozostawiam was same, hehe:P

Aurora

*Ororra wbiega do Knajpy, odziana w żołnierską zieleń i z opaską a' la Rambo na głowie, rzuca we wszystkie strony śmiercionośne długopisy z czarnym wkładem*
BIĆ! ZABIĆ! Kto to wymyślił, żeby nas egzaminować z wysyłania pieprzonych listów do pieprzonych prezydentów miast?! Shit, shit, shit!
Grr...
*wali łbem w ścianę i w takiej to uroczej pozie pozostaje*

Ceres

Już nie pamiętam dobrzem ale my też musieliśmy napisać jakiś głupi list na egzaminie.

Truję się właśnie chińską zupką, która o Chinach to pewnie nawet nie słyszała. Na deser zaszabrowałam z choinki cukierka i czekoladową bomkę Very Happy

.

Mamy dzisiaj kolędę, a mi się nie chce tam siedzieć... jeszcze zeszyt z religii muszę przygotować. TO JEST CHORE. Tak jak podejście mojej mamy do księży, chociaż muszę przyznać, że ma zdrowe poglądy na temat Ojca Dyrektora i jego moherowej armii.

Aurora

A ja właśnie piję pyszną, całkiem naturalną, a przynajmniej tak się wydaje, czarną kawę... zaraz biorę się za Ostatnią bitwę... Mrau... bo wczoraj, drogie Lunatyczki, Ora zamiast się przygotowywać do egzaminu, przeczytała 2 części Narnii. Muszę przyznać, ze Edmund z 'Koniu i jego chłopcu' był zatrważająco szlachetny i wspaniały, mrau!

Hec

Ach! Dziewczęta! Ten film, ten film...
<kręci głową i mamrocze pod nosem>

Czy wiecie, że wg szanownego pana reżysera (nie pamietam nazwiska), Lucy wyglada jak przysadzisty nosorożec?!
Biedna, biedna Łusia...

A tak poza wszystkim, to dziś poznałam znaczenie nowego terminu : EGZAMIN KARNY.
Już tłumaczę- to znaczy, że napisanie egzaminu jest jedynym sposobem na to, żeby nie oblać semestru, chociaż tenże semestr z danego przedmiotu wcale egzaminem sie nie kończy. Jednym zdaniem: takie bonusowe cacuszko dla obiboków (czytaj- dla Hecy)

Oj, i jeszcze jeden termin poznałam :
EGZAMIN KARNY JUTRO O 15.00!!!
termin ów został mi przekazany bardzo głośno i dosadnie, wprost do ucha- mam nadzieję, że mój młoteczek, kowadełko i strzemiączko jeszcze się jakos trzymają...

hmm...zobaczymy co z tego wyniknie.
Na wszelki wypadek sprawdziłam dzisiaj i wiem, że sklepik z biżutami i upominkami na rogu potrzebuje kogoś do układania bukietów...

Aurora

Bidna Heca Wink

Ach, te egzaminy...
Łusia-przysadzisty nosorożec? A to paradne!
Chociaż - Łusia to takie biedne-zagubione-straszniewrażliwe-stworzonko-co-i-tak-nie-wie-czego-chce. A zapewne z Edzia zrobili jakiegoś zdrajcę na 24 fajerki ablo (jeszcze gorzej) zbłądzoną owieczkę. A przecie Edzio nie znosił Pietrka, no! A dla ptasiego mleczka i ja bym poszła za Białą Czarownicą...

Hekate

Psycholog był zachorzał i nas zwolnili, hurra, hurra. Zamiast siedzieć z Norwidem na wódcę siedzę przy komputerze i słucham szant.

Hecuś, ja myślałam raczej o karierze szatniarki w wypadku wylania Wink