|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 20:09, 09 Wrz 2007 Temat postu: FENIKS (HP, SLASH) |
|
|
OSTRZEŻENIA
Standardowo : SLASH
Aha. Jeszcze jedno – kanon poszedł się paść. Na łączkę. Albo do lasku. W każdym razie, nie ma go w tym ffie.
No..em. To nie jest miniaturka. Wyjątkowo. To będzie mieć kilka części. Nie wiem ile, ale kilka. Chyba.
Zatem toteż, ponieważ.
Miłego czytania.
M.
Feniks
Ubrana w czarny płaszcz z kapturem postać weszła do małego baru w Hogsmeade. Nikt nie zwrócił na to uwagi – widziano tu już większe niecodzienności, niż postać o pozornie niezidentyfikowanej płci, bo przecież każdy, kto spojrzał na pewny siebie krok i sposób poruszania się bioder był w stanie zauważyć, że nieznajomy jest mężczyzną. Kaptur dobrze osłaniał mu twarz i najwyraźniej nie zamierzał on rezygnować z tej ochrony. I znowu nikogo to nie zainteresowało – w tym miejscu pełnym ludzi pragnących zachować swoje tajemnice taki widok był częsty. Jedynie wpół przytomny z pijaństwa Mundugus Fletcher doznał niemiłego wstrząsu widząc znak na lewym rękawie płaszcza – herb rodu Blacków. Pijak był jednak jeszcze dość trzeźwy, by uświadomić sobie, że przecież ostatni męski potomek tej rodziny – Syriusz Black po pierwsze był wyższy od tajemniczej postaci, po drugie nie było go wśród żywych od ponad dwóch lat. Fletcher powrócił do picia, zupełnie zapominając o nieznajomym. I byłby sobie nie przypomniał gdyby nagle ktoś – a był to właśnie ten mężczyzna – nie usiadł przy jego stoliku.
- Szukam Syriusza Blacka. – powiedział nieznajomy. Jego głos brzmiał nieprzyjemnie – był zachrypnięty, jakby dawno nieużywany. – Widziałem twoje spojrzenie. Znasz ten herb.
Mundungus przełknął ślinę i wytrzeźwiał momentalnie. Nie podobał mu się ton mężczyzny. Nie wyczuwało się w nim groźby, ale ukrytą siłę. Fletcher westchnął i po chwili ciężkiego milczenia zdobył się na odpowiedź:
- Syriusz Black nie żyje od ponad dwóch lat.
Mężczyzna siedzący naprzeciwko Mundungusa znieruchomiał.
- W takim razie chcę znaleźć Jamesa Pottera, albo Remusa Lupina. – powiedział po chwili.
Fletcher otworzył oczy bardzo szeroko. Usta jeszcze szerzej.
- James Potter nie żyje od 17 lat. – powiedział zdziwiony. – A Remus Lupin przebywa obecnie w domu przy Gri...khe... khe – zaczął się dławić. – Zaraz, kim pan jest? – krzyknął nagle, ale mężczyzny, który zniknął z cichym „pyk”, już nie było przy stoliku. Mundungus wstał i wybiegł z baru. Gdy znalazł się na zewnątrz ruszył w kierunku Hogwartu. Musiał natychmiast zobaczyć się Dumbledore’m.
***
Znowu się tutaj znalazł. W miejscu, z którego pochodził. W którym się narodził. Zastanawiające. Tyle się zmieniło w czasie jego nieobecności. Z tego, co mówił tamten mężczyzna, wychodzi , że była ona bardzo długa. Co najmniej 17 lat. Co się przez ten czas działo? Gdzie był i czemu tego nie pamiętał? Co stało się z Jamesem Potterem, skąd ten strach w oczach pijaka? Jak umarł Syriusz, czy cierpiał? Zmarł samoistnie, czy ktoś go zamordował? Jeśli tak, to kto? Czemu mężczyzna zaczął się dławić gdy zaczął mówić, gdzie przebywa Remus? I w końcu - co z Remusem? Słowo „przebywa” w zestawieniu z „aktualnie” daje do zrozumienia, że tam nie mieszka. Że się przemieszcza. Ale... dlaczego? W głowie miał wiele pytań. Wiedział kto mógłby mu odpowiedzieć. Takie osoby były dokładnie dwie – Albus Dumbledore i Remus Lupin. Do tego pierwszego nie chciał się zbliżać, chyba że w ostateczności. Został zatem wilkołak.
Mężczyzna wpatrywał się w przestrzeń pomiędzy numerem 11 i 13. Dom się nie pojawiał, co oznaczało rzucenie zaklęcia Fideliusa. Prychnął zniecierpliwiony. Kto i po co rzucił to zaklęcie? Jak długo będzie musiał czekać aż Lupin, jeśli w ogóle dobrze zinterpretował słowa pijaka, stamtąd wyjdzie? Jeżeli jego rozpoznanie było trafne, wyjaśniło się krztuszenie - mężczyzna nie mógł zdradzić tajemnicy, jeśli nie był jej Strażnikiem. Czarno odziana postać westchnęła cicho. Będzie musiał czekać. I to w jakimś innym miejscu, bo tu za bardzo rzuca się w oczy. Już miał odwrócić się i odejść gdy...
***
Lekko szpakowaty mężczyzna wyglądał przez okno. Czas naznaczył jego twarz licznymi zmarszczkami i bliznami. Te ostatnie były jego dziełem – nie, nie był masochistą, tylko... wilkołakiem. Podczas pełni kąsał sam siebie. Przynajmniej od ponad dwóch lat, gdy przestał zażywać eliksir Snape’a. Po Jego śmierci wszystko przestało się liczyć i to dosłownie. Odsunął się od spraw Zakonu i zaszył w cichym i pustym domostwie Blacka. Czasem się przenosił – pomieszkiwał u Harry’ego lub Weasleyów. Jednak najczęściej był tu – przy Grimmauld Place 12, pogrążając się w czymś, co było podobne do depresji, jednak nią nie było. Po prostu zanurzał się we wspomnieniach. Od dłuższej chwili był właśnie w takim stanie, gdy jego uwagę zwrócił mężczyzna stojący po przeciwnej stronie ulicy. Ubrany tylko w czerń, długowłosy chłopak – bo trzeba przyznać, że wyglądał on bardziej na chłopaka, przynajmniej z tej odległości - łudząco przypominający kogoś Lupinowi. Po chwili zastanowienia odwrócił się od okna i zaczął zbiegać ze schodów. To, o czym pomyślał, było niemożliwe, a jednak nie mógłby spokojnie dumać dalej, gdyby teraz nie wyszedł. Tamten mężczyzna do złudzenia przypominał... Syriusza. Coś mu się w tej wizji nie zgadzało, jednak... musiał to sprawdzić. Szybko otworzył drzwi Rezydencji Blacków. Chłopak stał odwrócony tyłem, widocznie zamierzając odejść. Remus zebrał się w sobie na odwagę i krzyknął:
- Syriusz!
Mężczyzna zatrzymał się i odwrócił. Ich oczy spotkały się. To nie był Syriusz, ale...
***
Usłyszał głos wołający Syriusza. Przypadek? Zastanowił się chwilę, po czym odwrócił. Stał twarzą w twarz z lekko posiwiałym, pokiereszowanym mężczyzną. Kogoś mu on przypominał, no i nadchodził z pustki, jaką był dla niego dom przy Grimmauld Place 12.
- Nie, przepraszam pomyliłem pana z kimś. – usłyszał cichy, lekko ochrypły głos. Brzmiała w nim nutka zawodu, rozgoryczenia.
- Nic się nie stało. – powiedział z przyzwyczajenia. Przyjrzał się mężczyźnie uważnie. Wyglądał na jakieś 49 lat. Jednak mógł się mylić. – Przepraszam... zna pan może Remusa Lupina? – zapytał cicho, niepewnie. Sam nie potrafił zrozumieć dlaczego zadał to pytanie...
Widział jak jego rozmówcę zamurowało.
-Tak, oczywiście, że znam....- mężczyzna wziął głęboki oddech – to ja jestem Remus Lupin..
Tym razem to nieznajomy znieruchomiał.
- Pan... to znaczy... ty... mnie nie poznajesz? – jęknął. – Co tu się... dzieje? – westchnął patrząc na wstrząśniętego rozmówcę. – Ja jestem...Uhm... Regulus... Regulus Black. – wydukał.
- To niemożliwe! – krzyknął Remus. – Regulus nie żyje od prawie 23 lat!
Młodszy z Blacków zbladł. – To niemożliwe... ja... naprawdę nazywam się Regulus Black, urodziłem się 18 listopada 1961 roku... – szepnął. – Czyli w tej chwili mam...18 lat... przynajmniej tak mi się wydaje...
***
Remus walczył sam ze sobą, by nie odwrócić się i nie odejść. Ten chłopak nie mógł mówić prawdy, jednak... Wyglądał jak Regulus, przynajmniej z tego, co pamiętał Remus. Wiek też by się zgadzał, no i ma płaszcz z herbem Blacków, a oni raczej nie rozdawali odzieży. A Mundungus jej nie kradł. Przynajmniej nie tej ze znakami – za łatwo byłoby ją rozpoznać. Jakaś część Lupina chciała uwierzyć młodszemu, szczególnie iż jego instynkt wilkołaka nie reagował, nie czuł niebezpieczeństwa. Nagle usłyszał:
- Jesteś wilkołakiem, mój brat – Syriusz podkochiwał się w tobie w Hogwarcie, byliście na jednym roku w Gryffindorze, ja rok niżej w Slitherinie... – słyszał jak głos chłopaka się łamie – nie wiem, jak mam ci udowodnić kim jestem, ale Remusie, błagam, pomóż mi!
Coś w tonie chłopaka przekonało wilkołaka, że ten nie kłamie. Jednak ostatecznie jego wątpliwości nie zostały jeszcze rozwiane. Zastanawiał się, czy jest coś, co wie o Regulusie, a nie byłby to fakt powszechnie znany. Nagle się uśmiechnął. Największy sekret młodszego Blacka, o którym Syriusz wspomniał tylko raz – miłości Rega do młodego profesora od eliksirów – Riseia Mallkovicha. Tego młody Black nie wyjawiłby nikomu – zbyt obawiałby się reakcji matki.
- Jak nazywała się twoja szkolna miłość...? – zapytał podejrzliwie.
Młodszy zaczerwienił się.
- A więc Syriusz wam powiedział... – zaczął – To był profesor od eliksirów, uczył mnie na czwartym, was na piątym roku. Nazywał się. Mallkovich. Risei Mallkovich.
Remus westchnął.
– Twój brat powiedział tylko mnie...
- Powiedziałeś „Twój brat”, czy to znaczy, że mi wierzysz? – zapytał z nadzieją młodszy Black.
- Nie wiem. – odparł szczerze Lupin – To wydaje się zbyt nieprawdopodobne. A jednak... Sam nie wiem. – westchnął. Czuł się dziwnie, niepewnie.
Regulus patrzył na niego spokojnie. – Może... pójdziemy porozmawiać? Niczym nie ryzykujesz... a może uda mi się cię przekonać...?
Remus stał chwilę nieruchomo zastanawiając się nad propozycją chłopaka.
- Jutro w tej knajpce za rogiem. To mugolski lokal. – powiedział cicho.
- O której?
- Około czwartej popołudniu. Wtedy jest tam najwięcej ludzi.
Regulus skinął głową i niepewnie wyciągnął dłoń.
Remus uścisnął jego rękę.
- Do zobaczenia – szepnęli jednocześnie i każdy poszedł w swoją stronę.
cdn
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Szatanista
wilk rumowy
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przedsionek piekła
|
Wysłany: Czw 20:03, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
fajne.... naprawde ... opdoba m isie motyw z powrotem Regulusa ;] Najbardzej lubiłem zawsze ród Blacków w HP...
Ale jedno mi sie w tym nie podobva xP moje op. są gorsze ;(
|
|
Powrót do góry |
|
|
Windykatorka
wilczek kremowy
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:01, 15 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Och, Regulus... To już sprawie, że przeczytam chociaż kolejną część żeby zobaczyć co tu się święci^^. Co się z nim działo, i co się będzie dziać teraz? Remusa za mało żeby oceniać, ale na razie nie zgrzyta. Mam tylko wrażenie, że jest tu o jednego slasha za dużo, tzn. w tym przypadku wspomnienie o slashu. I trochę niedopracowane wydaje się to spotkanie Blacka i Lupina.
Generalnie za mało tego żeby napisać coś więcej, to czekam na ciąg dalszy, Windy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
lunatykująca wampirzyca
Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1434
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: komoda
|
Wysłany: Nie 11:49, 16 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
No właśnie, trochę tego mało, ale całkiem zgrabny teks...
Regulus... Miło, że jest. Lubię go.
Kiedy będzie więcej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 12:19, 16 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Więcej się piszę. Znaczy part two jest na ukończeniu, chwilowo jednak Wen poszedł na łączkę za Kanonem. Nie wnikam co robią
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|