|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 19:57, 03 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Hekate napisał: | No i szok totalny - wow, w bolly scena erotyczna (Szaruczek, mmmm!). Nie, żeby jakaś znowu bardzo wyszukana, ale jednak |
O, już wiem, jaki filmik sobie ściągnąć...
O, a tak przy okazji... Ostatnio mam straszną chrapkę na "Dona". Skoro Szaruczek gra kogoś niekryształowego, moze okazać się ciekawe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 20:34, 03 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
No, żebyś się nie rozczarowała. Tej nagości Szaruczka nie było znowu tak wiele
A co do "Dona"... hmm, nie czytałam recenzji. Ale zapytam koleżankę, czy przypadkiem nie posiada(ona ma bollyfilmów za trzęsienie i jeszcze więcej). Skoro niejednoznaczna postać, to faktycznie ciekawie by było.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 21:08, 04 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ale tego Szaruczka to tak mało bez ubrania, że nawet mała ilość mnie jakby zadowoli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 20:26, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
No musiałam się pochwalić, nooo! :) Filmy bolly u nas w Toruniu, normalnie ómarłam. Cu-do-wnie!!!
FILMY Z BOLLYWOODU
W dniach 14-15 grudnia Koło Naukowe Studentów Etnologii organizuje przegląd filmów i zdjęć z Indii „Bollywood jako fabryka marzeń”. Swoje zdjęcia z wyprawy do Indii zaprezentują podróżnicy Iwona Kozłowiec i Mariusz Reweda oraz Karol Tylmann – student IV roku geografii UMK. Przewidziane są także dyskusje z zaproszonymi gośćmi. Wyświetlone zostaną krótkie filmy wyprodukowane w Indiach oraz dwa filmy pełnometrażowe: „Devdas” i „Fanaa”.
Otwarcie przeglądu nastąpi 14 grudnia o godz. 16:00 w Katedrze Etnologii (Szosa Bydgoska 44/48).
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 20:39, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Me chce do Torunia!
I devdas... Muzyka mi się z tewgo filmu niesamowicie podoba, to dobrze wróży. Szefowo, zazdrrroszczę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 20:45, 08 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ja się straszliwie cieszę, bo jeszcze "Devdasa" nie widziałam.
I w ogóle fajnie, że coś takiego jest organizowane - Toruń, to dość mocny ośrodek bolly
Mmmm, do tego dyskusje i wystawa zdjęć! Cały czwartek i piątek przepadam dla świata.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 22:11, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Hekate napisał: | Cały czwartek i piątek przepadam dla świata. |
"A w piątek dzielę się wrażeniami."
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 0:47, 15 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Aaaachhhhh! (Hekate powróciła była z bolly-świętowania). Jutro relacja, bo dzisiaj padam na pyszczek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 18:12, 15 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
"DEVDAS", to druga strona baśni. Ta mroczna, groźna, ale i bardziej magiczna. Tak jak po jednej stronie stoi "Paheli" (jasna baśń), tak "Devdas" jest drugą stroną tej samej monety. Powiem wam, że ten film chyba najbardziej mnie zachwycił pod względem czysto estetycznym. Niesamowite barwy, właściwie kompletny brak dnia (cały czas pomieszczenia zamknięte, zieleń, granat), do tego całkiem psychodeliczna muzyka i... tyle nawiązań! Albo tylko ja jestem na tyle głupia, żeby wszędzie widzieć nawiązania literackie, w tym przypadku głównie do Szekspira. Bo w ogóle "Devdas", to bardzo teatralny film i tak sobie umyśliłam, żeby go przerobić na dramat.
Nie tylko Szekspir, ale i mit. Kurtyzana-Kirke, uwięziony Odys, ale nie tylko, bo i przecież nie-mityczny towarzysz-Mefisto, co zwodzi na manowce. Ile wzorców osobowych, tych prastarych, wiecznych! Główny bohater na skraju obłędu (bardzo dobrze zagrana rola) i...
... no nie wiem. Ja wyszłam z seansu totalnie naćpana i zakadzidełkowana nastrojem. Trochę schrzanili końcówkę, już końcowe biegi z powiewiającą materią mogli sobie darować. Ja bym to wszystko urwała chwilę szybciej, wtedy film miałby przewrotny wydźwięk. Ale i tak jestem zauroczona.
Zupełnie inaczej ogląda się bollyfilmy na dużym ekranie, oj tak!
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 22:30, 16 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Hekate napisał: | Trochę schrzanili końcówkę, już końcowe biegi z powiewiającą materią mogli sobie darować. |
Czyżby bollywoodzki matriks? o_o
To raz.
Hekate napisał: | "Kuch kuch hota hai" - klasyk. Jedna scena mnie kompletnie na łopatki rozłożyła i nie boję się przyznać, że się po prostu wzruszyłam. |
A która? Mnie chyba najbardziej rozwaliła Kajol w tych takich różach cała. No i wogóle głupawki dostawałam, kiedy Rani wyła te swoje piosenki... No nie trawię jej jakoś :/
Wzruszającej sceny to chyba tak teraz nie pamietam, musiałabym go sobie przglądnąć... A nie! WIem!
Kiedy Anjali próbuje powiedzieć prawdę Rahulowi, a on jej wtedy mówi, ze kocha Tinę. A Tina to mi się osobiście jakaś marysueowta wydała..
A jeszcze dodam, że w piątek dotarła do mnie Veer Zaara. Szefowo, ja może i jestem dziecinno-naiwna i wogóle, ale strrrasznie mi się podobała. Na przykład ta piosenka, gdzie Szaruczek śpiewa o tym, że "karawana marzeń zatrzymała się na kilka chwil". Albo to, że była gotów poświęcićdla Zaaray życie i rzeczywiscie został zmuzony to zrobić.
I nawet Preity Zinta mi się podobała.
Jedyną wadą tego filmu jest jak zwykle Rani.
I jeszcze Main Hoon Na, Jestem Przy Tobie. Oglądałaś?
Naczytałam się, nasłuchałam, że to kiczowate, zamerykanizowane, a ja tam raczej parodię widziałam. Jednym słowem mówiąc (językiem moich kumpli z humana) - bekowe to było.
Zwłaszcza postać Lucky'ego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Sob 23:49, 16 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Jenyyy, zlituj się, tylko nie "Veer Zaara"! Zachichotałam się na amen, nawet jak na bolly całkowita abstrakcja. Dwa dni się znali, a on za nią potem 10 lat w pudle, taaaak? W moim prywatnym katalogu ten film zajął pierwsz miejsce... od końca.
Co do "Main hoon na" - oglądałam początek i dałam sobie spokój. Ale może jeszcze kiedyś uda mi się przetrawić.
Tak, ta scena z wyznawaniem miłości była cholernie dołująca. I później ten pociąg, a-buuu, biedna Anjali!
Aktualnie jestem w trakcie oglądania "Bunty aur Babli" (jak na razie wrażenia przeciętna, ja jednak wolę konwencję baśni. Miła historyjka, ale momenty musicalowe, sorry bardzo, do dupy - chyba, że to przejściowe. Została mi jeszcze połowa). No a na jutro "Asoka" - ciekawa jestem baardzo cóż to będzie.
Co ty masz do Rani? Miłe dziewczę, niezbyt dobra aktorsko, ale czy naprawdę do tych ról, co gra, potrzebne jest dobre aktorstwo?
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 11:52, 17 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
No niepotrzebne.
Ale mimo wszystko... Stanęła między Kajol a Szaruczkiem!
Asoka mi się osobiście niesamowicie podobał. Co prawda Monika, która mnie w płyty zaopatruje, ten film absolutnie nie zachwycił. Może dlatego, że jest zupełnie inny niż na przykład Czasem słońce, czasem deszcz, który u niej na pierwszy miejscu pozostaje.
Pomijając tę nieprawdopodobność w Veer Zaara, to jednak kolorki i obrazki... No ładnie było
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 14:11, 17 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Co do Bunty aur Babli - druga część lepsza od pierwszej, ale to tylko i wyłącznie przez Amitabha Bachchana w roli twardego gliny. Ten facet powinien chodzić tylko i wyłącznie w dżinsach i skórzanych kurtkach, mrrrrr! Poza tym fajną miał rolę, no, jak z klasycznego kryminału.
Dalej utrzymuję, że sceny muzyczne kiepściutkie, albo ja nie czaję tej konwencji. No a Rani w roli głównej... nie raziła Ogólnie rzecz biorąc, to faktycznie Bonnie i Clyde w wersji indyjskiej. Ale nie zachwyca, przynajmniej mnie. Miło i uroczo, ale nie w tę stronę, co trzeba.
Asokę obejrzę wieczorkiem i podzielę się wrażeniami. Coś mi się wydaje, że to będzie bardziej w moim guście.
Tak się zastanawiam który z filmów podobał mi się najbardziej... i chyba jednak stawiam na dwie strony baśniowej monety, czyli na Paheli i Devdasa. Pewnie dużo osób by się ze mną pokłóciło, ale co tam, w tym momencie moje poczucie estetyki zwyciężyło z emocjonalnością. Bo emocjonalnie, to faktycznie Czasem słońce... mogłoby stanąć wysoko. Co ciekawe moja mama, która została przeze mnie zmuszona do obejrzenia tego filmu powiedziała, że jak dla niej za dużo cukru w cukrze. Potem zaczęłam się nad tym zastanawiać, bo tak już dziwnie jest, że zalety "czysto emocjonalnego" kina bolly znikają, gdy ogląda się filmy w towarzystwie. Natomiast kino "estetyczne" jest trwalsze, działa zarówno w zbiorowości, jak i przy odbiorze indywidualnym.
(hehe, niedługo z tych moich przemyśleń naprawdę skleci się jakiś artykuł)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 20:39, 19 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
No dobra, czas na wrażenia po obejrzeniu Asoki
A i owszem, niezła rzecz - miałam wrażenie, że to specyficzne skrzyżowanie Xeny, starych amerykańskich filmów powiedzmy-że-historycznych (typu Spartakus, czy Kleopatra) i chińskiej baśni filmowej (chociaż jak na chińską baśń za mało efektownych nawalanek). W każdym razie po zmiksowaniu tych wszystkich składników napój wyszedł całkiem smaczny. Chociaż tym razem nie główny bohater mnie zainteresował (aczkolwiek przemiana duchowa Asoki w okrutnika, a potem z okrutnika znowu w istotę, co miłość i pokój ceni, była nieźle przedstawiona. No i Szaruczek z długimi włosami, sasasa!), ale pewien generał, który trwał u boku księżniczki i następcy tronu. Postać zwracająca na siebię uwagę, chociaż stojąca w cieniu.
Drugi typ, równie interesujący, to przeciwnik a potem przyjaciel Pawana/Asoki. No i oczywiście buddyjski mnich, trudno powiedzieć, czy realny, czy uciekinier z zaświatów.
Tak sobie pomyślałam, że jeżeli faktycznie okrucieństwa Asoki są historyczną prawdą, to facet do dzisiaj pokutuje w ciele pająka, tudzież innego robala...
Wojna. Tak dawno, a jednak. Znowu przedziwne uczucie, że nie ma przeszłości, tylko wszystko zwija się w rulonik i trwa w tej chwili. Wieczne TERAZ. A film oglądało się naprawdę nieźle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 21:00, 19 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Pięknie to ujęłaś...
Mnie intrygowała księżniczka o dziwnym imieniu - Karwooki?, jakoś tak. Ciekawa, nie powiem. Taka indyjska wersja Xeny.
A Szaruczek w długich włosach no wymiata. Dosłownie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|