|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Wto 21:09, 10 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Hmmm. Ja zostanę jednak przy filmie (Właśnie skończyłam analizę na 9 stron, jestem z siebie dumna i taka mądra żem!)
Wczoraj obejrzałam wreszcie "Rewolwer". Powoli nadrabiam filmy Stronga, a że Guy Ritchie, to już w ogóle bajka. I jestem zachwycona. Trzeba było to obejrzeć na zajęcia, a nie "Fight Club" Moim skromnym zdaniem, jest lepsze. Bardziej wieloznaczne, mniej oczywiste, bardziej szalone, mniej wkurzające. No i ma Stronga, który ostatnio swoimi kreacjami ciągle łamie mi serce. Hmmm, lepiej on, niż ktoś prawdziwy Ale na przykład wczoraj się na filmie popłakałam, dawno mi się to nie zdarzyło, nawet na TTSS. Ta scena z dziewczynką jest przecudowna. W ogóle cały Sorter jest świetny: jąkający się morderca, idę o zakład że pełen fobii, perfekcjonista, zero skrupułów... i ta mała na końcu. Matko. Jak tu nie płakać. Jeśli nie oglądałyście, powinnyście. Ale uzbrójcie się w cierpliwość, poczucie humoru i dystans. A potem możecie płakać na końcu i piać z zachwytu nad mózgiem Ritchiego
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 21:41, 10 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Gdzieś mam ten film na dysku, Rewolwer znaczy. Tylko gdzie...? Ech, i tak nie mam czasu na oglądanie. Niestety. Pewnie dopiero w niedzielę zdołam na coś popatrzeć, chociaż to też nie jest pewne. Nienawidzę swojego życia :/
Ekhm. A książkowy Szpieg naprawdę mi się podoba. Ma klimat.
Zazdroszczę fazy na Stronga. Też bym sobie pofazowała. Ale jak na razie wróciłam tylko do fazy na oficerów Wehrmachtu. Czytanie powieści Kirsta ewidentnie mi szkodzi...
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Wto 21:42, 10 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Śro 0:06, 11 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Faza na oficerów jest bardzo fajna. Jak nazwa wskazuje, mają oficerki, a to pierwszy stopień do... nieba Poza tym oni mieli bardzo piękne mundury. Jestem okropna, ale taka jest prawda!
(Moja rodzina jest innego zdania, uważa, żem za stara na fazy. Zgadzam się. Ale co ja na to poradzę, kurde :3)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 20:24, 11 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
O TAK, OFICERKI!
A wracając do Szpiega...
Tak. W książce slash jest jak najbardziej naoczny. Dotarłam, widzę i aprobuję... no powiedzmy, że przyjmuję do wiadomości. Bo to chyba jednak trochę, bo ja wiem, upraszcza sprawę? Jakoś paradoksalnie? Ha. Ale czegóż, ach czegóż można się spodziewać po facetach, którzy przed wojną studiowali na Oxfordzie? /ma lekką głÓpawkę/
EDIT. JEDNAK FILM. FILM. FILM! Przekonuje mnie bardziej. Nie we wszystkim. Ale jednak. FILM.
To mi się ostatnio coraz częściej zdarza.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Śro 20:47, 11 Sty 2012, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Śro 20:47, 11 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
...naoczny? (Proszę się o katastrofę umysłową).
Zarazem upraszcza i komplikuje sprawę, moim zdaniem. Komplikuje, bo Haydon przecież romansował z kobietami i to dosyć chętnie (ale co ja wiem, nie czytałam). Wtedy jego związek z Jimem robi się ciekawy emocjonalnie, srsly. Z drugiej strony, teraz to się wydaje trochę płytkie faktycznie, ale pamiętajmy że książka jest z... którego? 80? Czy wcześniej nawet?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 21:18, 11 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Nie no, na razie naoczność slashu objawia się przekazaniem teczki z papierami o ich "różowej" (cytuję) znajomości z Oxfordu. Znaczy Smiley dostaje teczkę od informatora z komentarzem: nie sądziłem, że byli tak blisko. Ekhm. Zobaczymy, co będzie dalej.
Tak, to jest popaprana emocjonalnie znajomość, ALE. Ja już sama nie wiem, co myślę. Siedzę jak debil nad tą książką, z wypiekami na twarzy.
Edit. Chyba jednak przesadziłam z tą naocznością
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Śro 21:47, 11 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 20:32, 12 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
No dobra. Wycofuję wszystko, co powiedziałam o Szpiegowej książce. Tak. Dzisiaj doczytałam ją w barze mlecznym - aha, nie ma jak wyczucie miejsca - i spłakałam się nad nią jak bóbr. Publicznie. W ogóle chodzę rozbita emocjonalnie, ale to też przez Kirsta, przez wszystko. W każdym razie Szpieg dolał oliwy do ognia i jestem rozmamłanym kawałkiem ektoplazmy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pią 0:03, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Hmmm. Wyczucie miejsca indeed Uważam, że bar mleczny idealnie pasuje do książki o takim temacie.
Biedna Ale właśnie mi poleciłaś tą książkę najbardziej jak mogłaś. Chociaż mi oostatnio sztuka ciągle łamie serca. patrzę na coś, słucham czegoś, i juz gotowa płakać.
Ja się tylko śmieję publicznie, na przykład dzisiaj jechałam autobusem i się szczerzyłam do okna, do kasownika, do poręczy... Ale o tym, dlaczego, już mówię.
Jutro mam literaturę a film, i właśnie oglądam "Niebo nad Berlinem" z tej okazji.
O MAMUSIU. TO JEST. O FAK.
Nie wierzę, że to ten sam screenwriter co od tego gównianego "Miasta Aniołów" z Nicolasem Oczy-Mi-Wylazły-Na-Wierzch Cagem. Tamten film jest głupi, płytki, popkulturowy i rzygaśny jak mało co. Chociaż ma fajną piosenkę Goo Goo Dolls.
A ten film! O matko moja jedyna. Jest cudowny. Oczy mi się od niego rozpływają. Wpisuje się w magic realism i patrzy na świat zupełnie jak ja, ciągle takie piękne rzeczy, drobiazgi, na przykład: gazeta utknięta w wentylatorze i powiewa. Albo ptaki nad parkiem. Albo: światło odbijające się w szybie, świecące z wewnątrz pomieszczenia. Patrzę na ekran i widzę świat tak samo. To takie piękne.
A na dodatek ta czułość. Ten film jest pełen czułości, to jest jedno wielkie przytulenie widza, ciepłą ręką i ramieniem w plaszczu. Jestem całkowicie pozytywnie rozbita. I to takie uczucie, jakby oczy się topiły od środka, cudowność.
Te anioły są najbardziej anielskimi aniołami jakie widziałam. Są takie konkretne, mocne, można na nich polegać, można się przytulić. A nie jakieś eteryczne duszki pierdziu pierdziu. ANIOŁY.
I jakby było tego mało, Peter Faulk, czyli inspektor Colombo
I kolory, a raczej kolory i ich brak.
O mamo :3
EDIT: Przepraszam, ten post jest taki popierdułkowo-poetyczno-chaotyczny. Ale tak się czuję, taki jest film. Jest cudowny. Trochę jak "Anioł w Krakowie", a nie tamte pieprzone "Miasto aniołów", a niech je.
E2: I jeszcze ten film, nieoficjalnie, ma piosenkę U2 "Faraway so close". W jej teledysku - no, to jest po prostu ten film w skrócie, nakręcony z Bono Zawsze go lubiłam, ale teraz jestem po prostu zakochana w tej piosence.
Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Pią 0:08, 13 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:56, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Niebo nad Berlinem jest jednym z najsmutniejszych filmów wszechświata, to jest poezja przelana na ekran, nie film. O.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pią 21:38, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się, ale nie z tym, że jest smutny. Jest bardzo piękny i bardzo ciepły.
I miałam straszną ochotę utulić tego drugiego anioła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:16, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Jest potwornie smutny. POTWORNIE.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Sob 0:44, 14 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
... to mi wytłumaczyłaś.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Sob 1:03, 14 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Aż mi się zachciało po Twoim opisie, Nat, obejrzeć "Niebo nad Berlinem". Ciekawam tej poezji przelanej na ekran.
A tak bardziej przyziemnie: byłam na nowym Sherlocku. I tak, jak poprzedni film tez mi się podobał, to drugi zdecydowanie bardziej mnie wciągnął. I mimo, że nie miałam ostatnio jakiś 'faz' na tematy ogólnie związane z bohaterami filmów, tak stwierdzam, że coraz bardziej kocham Downey'owego Holmesa. Mrr. Tak. Zdecydowanie.
Bo książkowo kochałam, kocham i będę kochać Watsona. Tia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Sob 13:06, 14 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Heh, a ja mam dokładnie odwrotnie. W sensie książkowy Watson ani mnie ziębi, ani grzeje, ale z filmowym czuję pokrewieństwo dusz. Ta brew, ten sardoniczny sposób bycia... kurczę, sama bym tego lepiej nie zrobiła .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 0:02, 15 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
A ja byłam na "W ciemności" Hollandowej i...
... o mało nie zasnęłam.
Tak, jestem nieczułym draniem, ale nie lubię, jak ktoś leci schematami. Nie w tego rodzaju filmach. Jak na Hollandową - bardzo średnio. Bardzo. Zawiodła mnie jak cholera, czy może raczej zirytowała i zanudziła na śmierć. Bo tak się składa, że swego czasu przez pół roku oglądałam wyłącznie filmy wojenne i dobrze wiem, co to jest dobry film wojenny. Albo i nie wiem, tylko jestem, kurde, zblazowana.
Ale spoko, w kinie było pełno. A towarzystwo, z którym wybrałam się na seans, zachwycało się, że hej. Że niby wstrząsające. Ta, jasne. Jak dla mnie to zaledwie poprawne rzemieślnictwo, w każdej możliwej sferze.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Nie 0:03, 15 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|