|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Nie 17:05, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
nie pozwolili mi
bo im horror pisało
to nie fair
raz na jakies czas spox film puszczaja i co
sam napis nic nie oddaje
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Nie 23:09, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Łaaa! Obejrzałam właśnie zwiastun (na necie) do nowego filmu Jude'a, All the Kings Men. Uuuu, jak zwykle mistrzowski już w zwiastunie. I mówi tym swoim cudnym głosem z południowym amerykańskim akcentem, który wprost uwielbiam (jak ktoś oglądał Sekretne okno z Deppem i Turturro, czy np. Wzgórze Nadziei, to wie, o czym piszę)!!! Już nie moge się doczekać samego filmu. A potem jeszcze Breaking and Entering w rezyserii Minghelli (oby kolejna nominacja do Oscara dla Jude'a - trio Law/Minghella/Yared-czyli-kompozytor-muzyki-przepięknej daje wielkie nadzieje ku temu).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:56, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
O, w Wilku uwielbiam Stew (czy Stu - aj dont noł).
Kocham go bardziej niż Nicholsona, hie, hie, szczególnie z tymi złoootymi oczętami... Achhh...
A mi Pfeiffer zawsze z gołębiem sie kojarzyła xD Bardziej niźli z sokołem, heh. Bo mi moją koleżankę przypomina, która mnie kojarzy się z gołębiem, o.
Jak ja lubię wilkołacze filmy!...
A dziś rano z mamuśką i Gollumem oglądaliśmy 'Gdzie jest generał?'. Że też Polacy kiedyś umieli robić filmy...
*wzdycha*
Aż poczułam miętę do Jerzego Turka! Kto by pomyślał, że Listonosz Józef ze Złotopolskich kiedyś był taki... hum, w moim typie
A jutro Siedem. Wiem, że Ceres nie lubi Pitta, ale ja lubię, a na dodatek gra tam Freeman - będzie pięęęknie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 12:12, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A ja chrzanię "Siedem" z Pittem, bo na dwójce leci film Kusturicy ("Biały kot, czarny kot"), a ja bym się normalnie dała pokroić za filmy bałkańskie. No i przepadam za gatunkiem tragikomedia.
Natomiast wczoraj oglądałam w ramach uczyu kinomana "Podejrzanego". Dobry film, który mnie się trochę ze "Zbrodnią i karą" skojarzył, ale tylko tak bardzo troszeczkę Podobała mi się atmosfera i przede wszystkim TECHNIKA! Merlinie, jakże to był bajerancko zrobiony film! Te kontrasty, te efekty tanim kosztem zrobione, a fenomenalnie działające na odbiorcę.
Nie, nie pójdę na filmoznawstwo... aż tak mi nie odwaliło... ale ostatnio zwariowałam na punkcie kina.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Pon 13:34, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Hekatko, to ja jestem zwariowana na punkcie kina chyba od zawsze.
Obejrzałam Podejrzanego przez pierwszą godzinę. Podobał mi się. Szczególnie zapamiętałam to co mówił Hackman o pięknych kobietach. Że prosto idą przez zycie, że mężczyźni dają im wszystko. Najpierw ojciec, potem mąż. Co do pięknych kobiet, Monica Belluci jest moim ideałem kobiecej urody.
Potem przełączyłam na Dwójkę na Intymność.
Niestety, najważniejszych słów nie słyszałam, bo nie chciałam przeszkadzać rodzicom w spaniu i miałam telewizor mocno ściszony. Uch.
Film podobny do Pianistki i Gorzkich godów (wszystkie mają dużo erotyki, na obu ostatnich się poryczałam). O poszukiwaniu uczuć, o poszukiwaniu drogi do ich okazania i dostąpienia. O błędach popełnianych przy tym. O potrzebie miłości. I duchowej i fizycznej. O tym, jak skomplikowane bywają ludzkie psychiki i ludzkie losy. Jak bardzo trzeba uczuć, kiedy nacisk położony jest na seks, jak desperacko w ich poszukiwaniu mogą ludzie postępować.
Ori, ja też kochom złotookiego pana Swintona (James Spader)!
A zauważyliście, że we wszystkich "wilkołaczych" filmach wilkołaki są raczej takie... energiczne? Właśnie takie... moje. Fizycznie czują się wyśmienicie, są pełne energii, chęci do życia, są zmysłowe i uwodzicielskie. Czy ktoś oglądał Całkowite zaćmienie? Niezły film. Właśnie z takiego typu.
Tylko Remus zawsze występuje jako zupełne tego przeciwieństwo. Nawet w ff-ach. Ech. Przecież tu nie chodzi o jakieś straszne okrucieństwo, nie chcę żeby był podobny do Greybacka, ale... troszkę takiego energetyzmu by mu się przydało. Dobra, kończę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evil Yuki
wilkołak glizdogoński
Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mego małego świata
|
Wysłany: Pon 13:56, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ostatnio oglądałam Gohatto.
Rekomendacja chyba niepotrzebna, film doskonale broni się sam. Świetne krajobrazy, scenografia i kostiumy, genialne walki mieczem, lecz żeby zrozumieć caly film trzeba być obeznanym ze światem samurajskim i ich kodeksem honorowym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 15:00, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Jeżu, nie wspominajcie przy mnie o "Pianistce"! Nie znoszę tego filmu. Jak coś ma być pornolem, to niech nie udaje, że jest głębokie. I w ogóle Jelinek mnie drażni, jej stosunek do czytelnika. Bo to czytelnik ponoć głupia bastyja, co jak w mordę gnojem nie oberwie, to nie pojmie głębi. Ja nie lubię estetyki gnoju, zarówno na papierze, jak i na ekranie. I jeszcze wyprowadziła mnie z równowagi dyskusja, która wybuchła u nas na WŻLiKu (współczesne życie literackie i kulturalne). Psy wieszali na tym bidnym facecie, że to niby jego wina, że ona mu zaufała, a przecież tak psychicznie była wykończona i że on powinien podejść do tego jak mężczyzna, a nie jak dupek spragniony romansu ze starszą kobitą. Dobra, jasne, zachowywał się jak dzieciak, ale do cholery, to był młody mężczyzna, jak się miał niby zachowywać? Jak ja bym zobaczyła taką kartkę z wymaganiami seksualnymi, to też by mnie coś trzasnęło. Albo bym parsknęła śmiechem i tyle by było rozmowy. Dupek, ale nie można go winić za to, że nie chciał się poświęcić dla kobiety, której właściwie nie znał. Sama bym się nie poświęciła! Ona by go zresztą pociągnęła za sobą na dno...
Merlinie, jeszcze we mnie "Pianistka" emocje wzbudza. Chyba to jest jej jedyna zaleta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Pon 15:59, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
czasami tak jest
lepsza jedna zaleta niz wcale
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Pon 17:08, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Szefowo, to "Intymność" tymbardziej powinnaś nazwać pornolem. I nie myślę, że obydwa filmy "udają, że są głębokie". Dla mnie w ogóle w opisywaniu filmu nie istnieje pojęcie "głęboki". Zwłaszcza, że to pojęcie niezwykle względne.
A te dwa filmy plus jeszcze wspomniane "Gorzkie gody" wzbudziły we mnie takie emocje, że płakałam ze wzruszenia. Bo najważniejsze było to, co bohaterowie najprawdopodobniej czuli, jak odczuwali, a nie że było tam dużo seksu. Tak mi się wydaje.
Może jestem naiwna...
Najbardziej uderzyła mnie w głównej bohaterce "Pianistki" jej samotność, wielka potrzeba miłości, nieradzenie sobie z własnymi uczuciami i potrzebami. Jest tam taka scena, kiedy leży w łóźku z matką i nagle rzuca się na nią i całuje i tuli. Matka się wyrywa, a scena kończy się, jeśli dobrze pamiętam, wspólnym płaczem. Ta scena dobrze oddaje właśnie to zagubienie w uczuciach i niemożność... racjonalnego okazania miłości, która tkwiła w bohaterce.
W "Magnolii" też był jeden taki bohater. Powiedział pod koniec tego niezwykłego, niezapomnianego filmu, że jest tak pełen miłości, a nie ma jej komu ofiarować.
Ludzie cały czas poszukują ujścia dla swych uczuć. I nie zawsze im to wychodzi tak, jakbyśmy tego chcieli. Nie zawsze NAM tak wychodzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 17:12, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A ja nie potrafiłam Erice wspólczuć, jestem chyba kompletnie wyzbyta zdolności empatycznych. Od początku do końca drażniła mnie niemiłosiernie. Może dlatego, że za mało w filmie uwypuklono toksyczność relacji między nią a jej matką i zabrakło uzasadnienia. W książce jest to zrobione ponoć znaczeni dosadniej.
Po prostu nie umiem się przekonać do takiej konwencji... A co do tej głębokości, to może faktycznie przesadziłam, bo sama nie lubię tego określenia. Usprawiedliwia mnie pisanie w afekcie
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Pon 17:29, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ano, filmy czasami nie oddają tego, co w książkach, na podstawie których powstały, jest najważniejsze, a przynajmniej bardzo ważne. Scenariusz musi mieć około sto dwadzieścia stron, żeby z niego wyszło dwie godziny filmu.
Książki "Pianistka" nie czytałam. Może kiedyś przeczytam.
O. Dobrym przykładem na takie cuś może być film i książka "Marzyciele". Też takie mocno erotyczne to jest. Książka bardziej mi się podobała, bo na filmie niebyło paru ważnych wątków i w ogóle skończył się inaczej, a zakończenie książki było bardzo znaczące.
Ale już jesli chodzi o "Stowarzyszenie umarłych poetów", to wolę film, bo książka... wydawała mi się napisana na podstawie scenariusza, a to zawsze zubaża dziełko, które mogłoby powstać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 17:49, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
No bo książka "Stowarzyszenie..." ZOSTAŁA napisana na podstawie scenariusza Film był pierwszy.
Do filmów erotycznych generalnie nic nie mam, to nie w tę stronę. Ale nie lubię, jak mnie wrzucają do gnoju. Dostaję od tego alergii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Pon 20:25, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Hm, to może nie oglądaj tej "Intymności". Chociaż, nie było tam nic typowo perwersyjnego, może oprócz tego, że bohaterka przychodziła co tydzień we środy w środku dnia do faceta, którego zupełnie nie znała i uprawiała z nim seks. Takie "Ostatnie tango w Paryżu" w nowym wydaniu.
Oczywiście, akcja filmu nie wygląda tak "płytko", nie chcę tylko zdradzać wszystkiego. Napiszę tylko, że on chce się dowiedzieć czegoś o niej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Śro 10:30, 03 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Oglądałm wczoraj "Gangi Nowego Yorku". Chciałam obejżeć "Siedem", ale bój o pilota wygrał tata i niejako pod przymusem oglądałam "Gangi...".
Szczerze, to sam film to nic szczególnego, taki zabijacz czasu, który można obejżeć, a jednak troche dał mi do myślenia. Konkretniej nad zemstą. Ile człowiek jest w stanie pościęcić dla niej. Nawet coś czego nie ma na wlasność... życie innego czyłowieka, ba nawet nie jednego. Niby to była walka o prawa dla ludzi, ale dla mnei to walka dwuch ludzi, którzy mięli tyle charyzmy żeby pociągnąć za sobą resztę. Nawet podobał mi się Rzeźnik, ale z charakteru...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:03, 03 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A ja obejrzałam Siedem.
Podobało mi się, chociaż... czegoś w tym filmie mi brakuje. O, przerażający, tak, tak, jak już mówiłam - widok krwi i mięsa gorzej na mnie działa, niż duchy...
Ale... Ta końcówka...
SPOJLER
Troche zbyt drastyczne z głową Gwyneth. Te dwa ostatnie grzechy, to ja byłam pewna, że jedą z ich ofiar zostanie David (Brad Pitt). Najpierw myślałam, że ten nawiedzony szajbus doprowadzi do śmierci Freemana i Pitta. Potem, jak jechali, wiedziałam już, że będzie coś z Gwyneth. Przypuszczałam, że szajbus zrobił coś pani żonce, a Brad oszaleje i się zabije.
Hum, potem, jak Pitt zaczął robić miny 'Nie, to niemożliwe, straciłem wszystko przez tego pie*** szajbusa, muszę go zabić, ale nie mogę, nie wiem, co robić, ale murzyn mówi, żeby nie zabijać, ale ja chcę go zabić, etc...' (które mu świetnie wychodzą moim skromnym zdaniem), byłam przekonana, że szajbus przegra i Brad wsadzi lufę do ust.
Hum, zawiodłam się.
No i Pitt mi się zaczął w tym filmie podobać pod koniec, ajk jechał w samochodzie z tą kamienną twarzą. Uwielbiam takie sceny, kiedy bohaterowie są już wyzuci z emocji i im wszystko jedno.
W sumie - film mi się podobał, pomysł z morderstwami pozorowanymi na siedem grzechów głównych - przedni. Aktorzy też ok.
Ale czegos mi po prostu brakuje w tym filmie. Jakby pokazano za mało, za szybko i w ogóle. Jakby został okrojony i stracił swój sens. Nie wiem.
Ale mi się podobał, obejrzałabym jeszcze raz, o.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|