Filmowa dyskutownia

Remusek17

ja juz pisałem co o nim sadze?
chyba nie
wiec pisze
nie rozumiem w ogole podniecenia nim
dla mnie to kolejna fikcja literacka ktora nic nie wnosi
kompletnie nic
a sprawa jest rozdmucchana
jakby sie kosciol nie podniecał i media dzis film byłby toatalna fiannsowa klapa

Hekate

A ja myślę, że to trochę zbyt ostre słowa. Chyba, że opierają się na znajomości materiału, czyli w tym wypadku filmu. Cholera wie, czy film miałby wzięcie, czy nie. Najpierw, to trzeba go obejrzeć, bo swoim odczuciom ufać najlepiej.

Remusek17

byc moze masz lady Szefowo racje
dlatego musze sie musowo wybrac na kod
tylko kiedy
heh

Hekate

Ja raczej mam inny problem. Kiedy, jak kiedy, ale za co? Wink

Remusek17

czarodzicieli by sie naciagneło Very Happy

blaidd

Myślę, że nawet gdyby Kościół i krytycy nie nagłośnili filmu tak, jak im wyszło, i tak ludzie by na niego poszli, bo już sama książka była kontrowersyjnym bestsellerem i o tym by pamiętali. Trzeba by zacząć od nienagłaśniania książki, żeby sprawa "Kodu" nie była taka znana.
A czemu się czepiają? Kościół, bo rzecz łamie doktrynę. I co z tego, że ludzki Chrystus mógł miec żonę i dzieci? Mógł kochać i pożądać kobietę... To się chyba nazywa konserwatyzm, jeśli nie gorzej.
Krytycy, bo zdaje się, że nie zostało to sprawnie sfilmowane, ale o tym się przekonamy, jak obejrzymy.

Noelle

No tak, ale oprócz tego tam jest mowa o tym, że nie umarł na krzyżu i nie zmartwychstał, i to się kłóci.

blaidd

No to też łamie doktrynę - i to jak mocno, to jest fundament chrześcijańskiej wiary.
Gdyby ludzie nie brali tego na serio, wszystko byłoby pewnie dobrze, ale słychać było ponoć o jakichś cudownych "przejrzeniach", "olśnieniach", "otwieraniu oczu" przez książkę. No to i o film się Kościół boi.

Ceres

Ludzie są dziwni. Że przypomnę przypadek chłopca, któy wyskoczył przez okno, krzycząc, że Ash (z Pokemonów) go wzywa.

Hec

Hm, moja kumpela była dzisiaj na premierze i od razu poinformowała mnie jakie wrażenia.
Otóż jest zdania, że film całkiem sympatyczny, może chwilami śmieszny i nieco zbyt pompatyczny, ale pozytywny.

Ja w czwartek (miałam jutro, ale coś mi wypadło...no dobra- impreza Wink

) z maman idę, to się obaczy ile z tego całego zamieszania jest coś warte.

Aurora

Och, co do obejrzenia filmu ja mam podobny problem, jak Hekate Wink

I, lordzie Remmy, moich rodziców tak łatwo nie da się naciągnąć. Szczególnie, jeśli dzień wcześniej wydali kupę kasy na wizytę u psychologa...
I poza tym - oszczędzają jak mogą, gdzie mogą i co tylko mogą. Plus mają idiotycznie wysoką pożyczkę na idiotycznie głupi drogi samochód, którego idiotycznie nie używają, bo idiotycznie droga jest benzyna, więc idiotyczny samochód stoi w idiotycznym garażu, a my idiotycznie latamy wszędzie na własnych idiotycznych nóżkach i spłacamy idiotyczne kredyty.
WIęc Kod to chyba sobie obejrzę very idiotycznie nielegalnie...[/i]

Natalia Lupin

A ja już byłam, więc spieszę z opinią.
Otóż małe sprostowanie- Jezus i tak umarł na krzyżu, to Maria M. uciekła z dzieckiem. Zarówno w książce, jak i w filmie.
A wogóle to film stosuje zaawansowaną łopatologię, nie pozostawia wątpliwości i białych plam w swych teoriach. Miało to chyba służyć przekonaniu widzów, ale nas- patrz: lubelską paczkę- nieco zniechęciło. Oprócz tego, pomojając kilka oczywistych machlojek reżysera i niezgodnościach, mamy za dużo wykładów, które osobę nieczytatą bardzo szybko znudzą. Ja czytata, ale i tak uważam, że trochę przeholowali. No i pompatyczny faktycznie jest.
Na plus powiem, że są cudne retrospekcje, wnikanie w maszynerię krypteksu jest wspaniałym chwytem, a wejścia czarnych charakterów to ciacho z kremem. Tym najlepszym Smile

Ceres

Czyli standard. Największym atutem filmu są nowinki techniczne i schwartzcharaktery, a kontrowersje dotyczące treści służą tylko jako chwyt reklamowy.

Kira

Maria M. - fajnie to zabrzmiało Wink

Czy ja mam rozumieć, że Howard tak ogólnie dał ciała? Bo jakoś nie spotkałam się do tej pory z ewidentnie pozytywną recenzją. Nie to, żeby mnie to jakoś zniechęcało, na film i tak nie pójdę bo ani mnie ziębi ani grzeje, ale to zabawne - ostatecznie reżyser oscarowy, aktorzy z najwyższej półki, a i tak im zdechło Very Happy

Rej

Mi film się podobał. Była to genialna ekranizacja książki, no i ci aktorzy!
Nagi Paul Bettany (czy jak mu tam...) ^^ Mruuu!

A książka średnio mi się podobała.