|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lora
dziecię alternatywy
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:30, 28 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
--
Ostatnio zmieniony przez Lora dnia Śro 20:50, 06 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Pią 13:33, 28 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
O kurka, ja bym obejrzała obydwa. Znaczy, "...Idaho" nie widziałam, to teraz obejrzałabym przede wszystkim to, ale jak Ty nie zaliczyłaś żadnego z tych dwóch, to spróbuj zrobić tak, żeby obejrzeć obydwa .
Najprawdopodobniej są tej samej - wielkiej - klasy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lora
dziecię alternatywy
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:29, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]... Ehh, ciężko będzie.
Dziwny. Wykonanie mnie odrzuciło (kiepskie zdjęcia, beznadziejna muzyka - a właściwie jej brak -, jakieś obleśne przerywniki... a może się nie znam?). Druga sprawa: po tej godzinie i trzydziestu pięciu minutach, kiedy film się skończył, pierwsza myśl - what the fuck? Przecież tu, na pierwszy rzut oka, kompletnie NIC się nie zdarzyło. I to chyba jest już majstersztykiem - zrobić film o niczym i jednocześnie sprawić, żeby nie można było oderwać wzroku od ekranu.
Urzekło mnie aktorstwo. Ech, cholera... Czemu River musiał umrzeć, i to w dodatku w tak głupi sposób? Byłby dzisiaj naprawdę Kimś.
Taki przejmująco smutny ten film. Cała przytłaczająca beznadziejność, zero przyszłości, zero celu etc. W pizdu...
(pije)
Kocham ten film. Miłością paskudną i dołującą
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Nie 18:19, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Ha - to jest majstersztyk, kiedy zrobi się coś o niczym, co absorbuje tak mocno.
Dołączamy Cię, Lo, z Hecą do naszego mini-fanklubu Rivera.
Ja pozwolę sobie kochać "...Idaho", mimo, że go jeszcze nie widziałam - tak bardzo chcę obejrzeć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Śro 19:34, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Gwałtownie i z pasją w oczach poszukuję "Patriot games" z Szonkiem Ni ma. Za to oglądałam "Stowarzyszenie"- to hańba,że dopiero teraz, ale lepiejpóźno niż wcale.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:20, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Całkowite zaćmienie... No cóż - film borski, co tu gadać, Leoś DiCaprio umiał kiedyś grać, a Thewlis był uroczo obrzydliwy <Wyglądasz jak cipa!> xD
I zapłonęłam miłością do poezji Rimbauda i zapomniałam, jak to średnio rok temu nań zemściłam, kiedy musiałam się uczyć jednego z jego wierszy w oryginale na pamięć, nic zeń nie rozumiejąc.
Po filmie pierwsze co zrobiłąm to zaczęłam szukać książki z tym wierszem... znalazłam dopiero teraz, jak wstałam.
No cóż, Arthur żył tylko 37 lat.
A Afryka... ta pustynia która mu się śniła... <drży> SKojarzyła mi się od razu z Blaidd. I moim własnym pociągiem do 'tego nieznanego'...
<drży>
I ruszyło mnie jeszcze coś - że przynajmniej z początku to strasznie przypominało mi mojego slesza. I nikt nie zabierze mi tego, że akurat w filmie uważam za bardziej... wyrafinowane... sceny seksu między Verlainem i Rimbaud, niż Verlainem i jego pustą żonką... Blach. Może ciało miała niczego sobie, ale twarz (mi osobiście) się nie podobała. No, ale to była tylko aktorka...
O, napiszę wam tu ten wiersz.
Arthur Rimbaud
Sensation
Par les soirs bleus d'ete, j'irai dans les sentiers,
Picote' par les bleus, fouler l'herbe menue:
Reveur, j'en sentirai la fraicheur a mes pieds.
Je laisserai le vent baigner ma tete nue.
Je ne parlerai pas, je ne penserai rien.
Mais l'amour infini me montera dans l'ame,
Et, j'irai loin, bien loin, comme un bohemien,
Par la Nature - heureux comme avec une femme.
I, cóż, poezję powinno się czytać w oryginale, przynajmniej ja jestem takiego zdania. Żadne tłumaczenie tego nie odda.
O, i cudowna muzyka. W ogóle... film borski, naprawdę.
Scena z nożem i ręką, czy przestrzeleniem dłoni... och... i scena finałowa...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Wto 15:24, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Widziałam wczoraj! To było coś. Leoś, stwierdzam, umie grać - ma chłopak talent (gdyby tylko nie grał tych lalusiowatych wymoczków).
Thewlis: hmmm, jak to Ori, świetnie ujęłaś, jest uroczo obrzydliwy.
A scena miłości homoseksualnej... Hm. Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że to niesmaczne, a wręcz obrzydliwe. Nie scena z filmu, tylko ogólnie cały akt.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Wto 15:51, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Mi tam seks homoseksualistów nie przeszkadza (ach ten Wilde i ten - mrrrr - Bosie, co nie, Kiruś?)
Mam za to pytanko. Skoro to nie tylko Ora trafiła na ten film, to rzeczywiście był w tiwi, tylko nie na tym programie, które posiadam, czy też obydwie oglądałyście w tym samym dniu, bez porozumienia ten sam film na video/DVD?
W ogóle to zazdroszczę. Też bym chciala go obejrzeć. Chyba oleję dzisiaj wszystko i coś se puszczę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Wto 16:16, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
W TV4 był. Po 22 jakoś tak.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:22, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Och, Meg. DLa mnie seks, niezależnie, czy między kobietą, czy mężczyzną, jest straszliwym obrzydlistwem, tak wam powiem. Ale w filmie bardziej mi się podobał stosunek homoseksualny (albowiem nie pokazano za dużo, o wielkie dzięki dla pani H.), nie był tak ohydny jak ten między Verlainem i jego 'żoncią'. Blech. Żońcia mnie odrzucała, cycki miała jak z kiepskiego porno (nie zebym oglądała, ale miałam skojarzenia z maciorą i Pamelą Anderson) i twarz nie za ciekawą. A spodziewałąm się kobiety Pięknej. Przez duże 'P'.
Leoś za to był dziwnie uroczy jako Arthur. I czasami miałam wrażenie, ze on był utrzymankiem Verlaine'a, który z nim teges tylko dlatego, ze mu płacił.
Bo Thewlis grał świetnie, talentu mu nie brak. I był urrroczo obrzydliwym poetą, pełnym dziwnych żądz pijusem
Obaj mi się strasznie podobali w swoich rolach.
<Meg, jedna scenka ze sleszu jest napisana 'po' filmie. napiszę ci na PW, która>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Wto 16:34, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Wielkie dzięki, Blaidi, za przypomnienie Jude'a i Stephena! Już się ześliniłam
*wyciera się chusteczką*
Całkowitego zaćmienia niestety nie obejrzałam, bo zupełnie mi się dni pokićkały i myślałam, że ten film jakoś bardziej pod koniec tygodnia jest. Ale przyznaję, że chrapkę na niego mam i to dużą. Kiedyś na pewno obejrzę (ja, fanka slaszu namber łan miałabym nie obejrzeć? ).
A Moje własne Idaho, mimo Rivera Phoenixa, jakoś mnie specjalnie nie urzekło. Tak jak napisałaś Lo, to jest film praktycznie o niczym, tylko że mnie to akurat odepchnęło. A poza tym nie lubię Keanu Reeves'a.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Wto 16:40, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Oułłłłłł... Chyba naprawdę obejrzę sobie dzisiaj cosik i to będzie... "Wilde"!
Jeśli tylko burza nie zawali mi planów. Jude... I sleszszszsz...
(zagryza wargę)
A TV4 nie mam!
(wali pięśćmi w ścianę)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Śro 19:48, 23 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ja nareszcie się w sobie zebrałam i poszłam na "Piratów z Karaibów; Skrzynia umarlaka". Pozatym, że były dobre naczos ( czy jak to sie pisze?) to na sam film było warto iść ze względu na Boskiego Johnny'ego Depp'a. Wręcz uwielbiam oglądać jego grę aktorską, szczególnie jako nieco szurniętym kapitan Czarnej Perły.
Chociaż niektóre momenty były już nieco przesadzone to i tak mi sie podobało.
Ostatecznie Orli też nie był taki zły. Podobała mi się też kreacja byłego komadnora. Jak mu tam było... nieważne, ale też był dobrze zagrany. Ogólnier to poszłabym jeszcze raz na ten film. Jest ktoś chętny, kto mnie zabierze:P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Śro 20:21, 23 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Norringtona! Chodzi taki kawał po necie:
- Jamesie Norrington, stoi pan przed sądem oskarżony o piractwo. Co u diabła kazało paniu się do tego zniżyć?
- To, że mam więcej fanek, wyglądając tak jak teraz.
Nie da się ukryć...
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Śro 22:56, 23 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Nooo, sama słodycz I kogoś mi z wyglądu przypomina...
No i byłam oczywiście dzisiaj po raz kolejny (pretekst: spacer - gdzie indziej iść, jak nie do Mam. Tymbardziej, że droga zabiera pół godziny i wiedzie uparkowioną dzielnicą).
Uwielbiam, jak Johhny pokazuje ząbki, w ogóle uwielbiam, jak mężczyźni pokazują ząbki (jeśli są ładne, jak u Paciuta - wielkie i lśniąco-białe), a Johnny'emu wychodzi to nader urokliwie. I ma niezwykły głos. Taki jakiś... czekoladowy? Gładki... Inny, niż ma Jude, ale myślę, że z tej samej beczki.
No i przed chwilą zakończyło się "Na żywo". Niezły ten filmik, choć temat nieco nieprawdopodobny. Ale w napięciu trzymał, być może głównie dzięki realistycznie ukazanym emocjom ludzi, przede wszystkim Johnny'ego (masz ci los, przed chwilą było, a ja zapomniałam imienia jego bohatera) - chłopak ma talent, że hej!
Szkoda, że przez reklamy nie było widać, że to rzeczywiście jest na żywo - film zrobiony jest tak, że te półtorej godziny, w czasie których Johnny ma dokonać zamachu i uratować tym samym córkę, dokładnie równa się półtorej godziny przed telewizorem.
Oczywiście, będąc w kinie, obejrzałam sobie dokładnie zwiastun "Deja vu" (thriller z Denzelem Washingtonem, comming soon). A raczej posłuchałam, podkręcając głośnik w kabinie, tak że Mam musiała przeboleć pięć minut słabszego słyszenia telewizora. Niesamowita muzyka! Aż mnie ciarki przechodziły. Wibrująca, cicha, a przez to bardziej przerażająca, niż hałas. Dokładnie tak, jak z szeptem i krzykiem - ten pierwszy potrafi bardziej przerażać, niż drugi (jak choćby w filmie o tytule, a jakże "Szepty i krzyki" Bergamana). Harry Greggson-Williams, tak nazywa się autor ścieżki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|