|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 19:57, 18 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
A ja wczoraj wybrałam się na Kopię mistrza. Agnieszka Holland mnie nie zawiodła, to jednak reżyser z klasą albo po prostu mnie odpowiada ten sposób ujmowania rzeczywistości. Całkiem inny sposób obrazowania, niż ten typowo amerykański, do którego nas przyzwyczajają. Film kontrastów, brzydota contra piękno muzyki, boska iskra, a ludzki gnój. Scena koncertu boska - niby długa, powinna znudzić, a wzmaga fascynację. Człowiek czuje jakby go dźwięki uderzały prosto w mózg.
Wady? Zakończenie. Rozumiem przesłanie, ale nie popieram sposobu przedstawienia. Poza tym jednym szczegółem film naprawdę świetny i zrobił na mnie duże wrażenie.
Ed Harris... tak, to jest Aktor.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ala
wilczek kremowy
Dołączył: 08 Wrz 2005
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:40, 18 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ja też wybieram się w sobotę na "Pachnidło".
Z troszkę innej parafii: od dwóch lat próbuję usilnie obejrzeć jeszcze raz "Człowieka z Księżyca". Czekam aż może w końcu poleci w ty, ale nadzieja matką głupich. Już myślałam żeby nawet na dvd się zaopatrzyć, ale nigdzie, nigdzie nie ma...A szkoda, piękny, wzruszajacy film. Kto widział, ten wie, kto nie widział powinien zobaczyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:23, 20 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
po Lśnieniu
wolę książkę, z tego, co pamiętam, to zrobiła na mnie większe wrażenie. Może jestem jakaś nie teges, ale pod koniec zasypiałam (mimo napięcia, etc., etc.).
Nicholson był najstraszniejszy. Danny mnie wkurzał, te jego kiczowate miny, któe miały wyrażać skrajne przerażenie, bleee.
Ale np. dobre było z tymi dziewczynkami, jak to się przed nim pojawiały. I oczywiście, jak Jack dołączył do zdjęcia z balu
O, i sceny z Gradym, w barze gadanie i picie burbona... W książce to mną też mocno potrząsnęło.
Wyczekiwałam na ten film, nie zawiodłam się, ale i nie jestem jakoś zachwycona. Inaczej sobie wyobrażałam Overlook/Panoramę
O, i wieeelki plus za napisy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lora
dziecię alternatywy
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:21, 20 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Śmiejcie się ze mnie, ale ja na "Lśnieniu" się OKROPNIE bałam ^^ Nie mogłam potem spać pół nocy, co nigdy mi się nie zdarzyło, z reguły horrory mnie nie ruszają. (+ fakt, że siedziałam sama na pustym parterze, po ciemku, i wiatr gwizdał przez okna.). Zrobił na mnie ogromne wrażenie, może dlatego, że nie czytałam książki? W każdym razie bardzo zapadły mi w pamięć trzy sceny: raz, migawki dziewczynek, dwa - "All work no play makes Jack a dull boy", trzy - scena w toalecie, z Gradym.
Aha, i po raz pierwszy szacun dla TVN-u za napisy i umiarkowaną ilość reklam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:27, 20 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
ja pod koniec filmu zasypiałam, ale potem już w swoim pokoju, zaciągnęłam kołdrę na głowę i próbowałam nie wyobrażać sobie, że ta waląca w dach antena jest Jackiem Nicholsonem z siekierą.
ale Ori nie potrzebuje horroru, by się bać
"All work no play makes Jack a dull boy" - właśnie, o tym zapomniałam... brr.
ale, jak mówię, książka chyba mnie bardziej ruszyła, z tego, co pamiętam.
cały film czekałam na pokój z mózgiem na ścianie, i się nie doczekałam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Sob 15:29, 20 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Tak, ciekawe co im się stało, że pierwszy raz w historii świata TVN puściło film z napisami... Nie to, żeby mi się to nie podobało. Bo bardzo mi się podobało - pozwoliło wczuć się w film.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lora
dziecię alternatywy
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:51, 20 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | próbowałam nie wyobrażać sobie, że ta waląca w dach antena jest Jackiem Nicholsonem z siekierą. |
Dżezuuu, ja kiedy wreszcie udało mi się zasnąć, obudziłam się potem przez rytmiczny odgłos który przypominał taki straszny szept, jak to "redrum" Danny'ego, i zdawął się tak przybliżać -> okazało się, że to coś się stało w kotłowni z piecem i ojciec zbiegł żeby to naprawić, ale co się natrzęsłam tyłkiem, to moje...
(już nawet miałam dzwonić do Dz. żeby jej popanikować w słuchawkę, ale bałam się sięgnąć ręką po komórkę xD)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:26, 23 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Bogowie i potwory
No. Nie ma to jak naprawdę wciągający film.
McKellen przeszedł siebie po prostu, a i Fraser mnie się spodobał (ale w pewnych momentach, yhyhyh, umierał mnie).
Film chciałam obejrzeć, bo słyszałam, że ciekawy. No, i z pewnego rodzaju wąteczkiem gejowskim, a to Ori przyciąga do filmu.
No to Ori ogląda i ogląda, i z każdą klatką oczy większe. Ten stan powylewowy Whale'a, rozmowy z Clayem, pojawiające się widmo Leonarda... Brr. Hanna też ciekawie się zachowywała, heh. Ale po końcówce nie dziwię się jej zachowaniom.
Film, kojeny po American History X, w którym coś, co Ori określa "Zły dotyk boli przez całe życie" (hyyyyh, tak jakoś to określam, pasuje mi bardzo), ale 'zły dotyk' tutaj pełni rolę... Pełni rolę. Nie coś w stylu "o, łe, stary dziad obmacuje przystojniaczka", ale ma w tym swoje... przesłanie? Jakiś cel.
(spojleruję równo, uwaga)
Na początku faktycznie Jimmy'emu chyba chodziło o swego rodzaju dacie ujścia chuci (np. scena z dziennikarzem, ble)(a może nie, przecież od razu spostrzega 'interesujący' kształt czaszki Claya taki Frankensteinowaty), ale potem się to zmienia. Whale robi z Claya swojego potwora, swojego przyjaciela (potwór=przyjaciel - końcowa scena, gdy widzimy fragment "Frankensteina").
Potem, gdy Clay się rozbiera przed Jimmym ("chciałeś obejrzeć moje ciało"), to ten go pyta, czy jest pewien. Clay odpowiada, że tak.
I wtedy Whale przynosi swoją maskę (swoją? a może Leonarda? kto wie...) i każe mu ją założyć. Wtedy się na niego, ujmijmy to tak - rzuca.
Ale kiedy Clay zdejmuje maskę, wtedy James zaczyna nad sobą panować. Wyjawia, że chce, żeby Clay był jego potworem, żeby go zabił.
No cóż...
I nie wiem sama, w końcu kto był potworem, a kto bogiem.
Ostatnia scena wskazuje, jakby to Clay był tym 'potworem' i on sam zdaje się to tak rozumieć, ale...
ale może było na odwrót?
(tak, wskauje na to inna scena, całkiem o niej zapomniałam, swego rodzaju sparafrazowanie sceny z 'frankensteina', kiedy Clay-dr Frankenstein 'wymienia' Jamesowi mózg i go OŻYWIA)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Śro 12:48, 24 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Jeny jestem po seansie z "Labiryntem Fauna". Naprawdę niesamowity film. Nie da się tego opisać, to trzeba obejżeć. Spodziewałam się trochę bardziej "lekkiego" filmu. Jak ktoś nie wie nic o filmie to radzę zajżeć tutaj [link widoczny dla zalogowanych]
Naprawdę piękny film, chociaż opowiada bardzo smutną historię. Tutaj nic nie jest jednoznaczne, nie ma czarnego i białego. No moze w świecie baśni to tak, ale w tym naszym - rzeczywistym każdy ma swoje wady i zalety, nawet najgorszy człowiek. Brutalność to nie tylko cecha nas, ale i tyczy się to każdego świata, nie uchroni przed nią nic, może za wyjątkiem śmierci. Wspaniale ukazane stusunki miedzy ludźmi w okupowanej prowincji i dramat pozornie najszczęśliwszych ludzi. Pełne symboli, znaków, przekazu. Trzeba tylko umiejętnie odczytać. Dla mnie bomba i wpisuję do kolekcji uubionych filmów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Śro 17:35, 24 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Szykujemy się z dziewczynami na Świadka koronnego,, oczywiście inicjatywa moja. Już mi leci ślinka Jeszcze 8 dni do wyjścia, codziennie liczę na nowo.
Lśnienia całego nie obejrzałam, tylko do tej kobiety w wannie. Gnijąca i łażąca to za wiele. Beatrycze... wciąż mam z nią małe problemy i takie rzeczy doprowadzają mnie do rozstroju nerwowego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
febe
wilczek kremowy
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:57, 27 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
dialog z dzisiaj:
- Oglądnęłam sobie "Zakochanego Szekspira". Płyta czekała już od wakacji...
- Aha.
- Wiesz, nie lubię romansideł. To te nagrody mnie skusiły, no i zbytek wolnego czasu.
- No i jak?
- Taki sobie, dość przyjemny. Fajnie było porównywać jedno z drugim. Przeplatanka. Ale, naturalnie, romansidła to zło.
- Yhm.
- Przynajmniej nie było happy endu, tyle dobrego.
- No wiesz...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lora
dziecię alternatywy
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:06, 02 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Mały offtopic muzyczny, dla tych, którzy oglądali Lśnienie:
z czymś wam się to kojarzy? ;)
(30sec to Mars słucham już od jakiegoś czasu, ale ten teledysk dojrzałam niedawno. Miła niespodzianka :))
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:49, 03 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Lo, ja na ten teledysk wpadłam kilka dni temu.
Oczywiście, że się kojarzy, hiiiih! Czego to człowiek nie znajdzie w internecie...
Poza tym - obejrzałam cztery czy pięć razy Shreka 2. Elizabeth była interesująca, skończę jako on, ale nie będzie w międzyczasie takiego Roberta, no i hrabia d'Anjou w sukience, zabawiający się z chłopcami
Fragmentami King Konga widziałam, hyh, tylko mnie rozśmieszało, jak Wielka Małpa płakała ze śmiechu, jak Naomi Watts się wywalała xD
Co tam jeszcze widziałam... Przekleństwa niewinności! Zachwyciłam się, bo skąd ja znam ten ból, oj skąd... Tatuś rozmawiający z kwiatkami, hyyyh.
Rozgrywka z boskim Edwardem Nortonem, nieco mniej chudym niż w Fight Clubie, ale tylko nieco. Poza tym - rola Złego, niestety. Ale wiedziałam, że to De Niro musi skończyć najlepiej :/
O, i Utalentowany Pan Ripley <3 Nienawidzę tego filmu, a zarazem już go uwielbiam. Hyh. Nigdy wcześniej nie dałam rady obejrzeć więcej niż do zabójstwa Dicka. Gupia byłam, bo potem się rozkręca - i znowu geje KoHam Jacka Davenporta, jego głos, jego rolę w panu ripley'u. Aż z ciekawości zakupiłam książkę i przeczytałam - hyyyyh, film i książka oprócz nazwisk bohaterów, wcale sobie nie odpowiadają... Książka jest niezła do poczytania dla odprężenia, trzyma w napięciu (jeśli nie zna się filmu), przedstawia zgrabnie myślenie psycho-, socjo- (?)paty.
Ale film jest Mysterious Yearning Secretive Sad Lonely Troubled Confused Loving Musical Gifted Intelligent Beautiful Tender Sensitive Haunted Passionate Talented...
Widać, nie lenię się (xD), tylko oglądam filmy. I czytam książki.
A poza tym - zakochałam się w Prison Break. DOpiero 2 odcinki widziałam, a już to wielbię. Nie ma to jak więzienne krajobrazy!...
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Sob 14:36, 03 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Deja vu.
Bardzo fajny, niesamowicie trzymający w napięciu. Ludzie w różne rzeczy mogą wierzyć, dla niektórych przenosiny w przeszłość to bajka zupełna, ale tutaj było to zrobione z uwzględnieniem różnych szczegółów zdrowotnych (choć nie do końca rozumiem, na czym polegała sama podróż w przeszłość - musiałabym jeszcze raz obejrzeć, ale już nie mam gdzie). Interesujący pomysł z takim wytłumaczeniem zjawiska deja vu.
Niesamowity jak zwykle Jim Caviezel. Widziałam go w trzech filmach (Pasja, chyba Oczy anioła, no i Daja vu), w każdym jest bardzo dobry. Ma niezwykłe oczy. Przykuwa spojrzenie. I jest taki... tajemniczy, rzadko się uśmiecha, pasuje na takich antagonistów, jak w Deja vu.
A, i podobał mi sie aktor grający jednego z naukowców z grupy Denzela. Był bardzo naturalny z całą tą gamą gestów, tików, czy czegoś takiego. Wydawało mi się, że nie patrzę na film, tylko na człeka na żywo. Takie coś ma także Al Pacino i za to go wielbię (wciąż pamiętam scenę z Adwokata diabła, jak idzie sobie ulicą, a Keanu idzie za nim, i Al coś je i opowiada towarzyszowi coś tam, a całość jest jakby na żywo oglądana).
Indochiny (z cyklu Gazety Filmów z wielką historią w tle, oglądany u Cioci w Warszawie).
Przepiękny, dostojny. Poruszający. Smutny i zostawiający po sobie ślad.
I bardzo przypadło mi do gustu, że słodki Vincent Perez nie wybrał w końcu na towarzyszkę życia i matkę swego syna fascynującej, pociągającej, a zimnej Cathrine Deneuve, a tylko jej wychowankę, młodziutką Wietnamkę (Indochinkę), która wyraźnie była w nim zakochana, tylko nie chciała mu tego wyznać słowami, on o tym wiedział, a ona go odszukała na drugim krańcu kraju. Mądry był z niego mężczyzna.
Nie tak jak egoistyczny, zapatrzony w siebie Gerard Depardieu w Forcie... (zapomniałam nazwy fortu, ale film był jakieś ze cztery-pięć tygodni temu w niedzielnej Uczcie kinomana), który wolał taką... Cathrine Deneuve, niż śliczną Sophie Marceau, która mu miłość wyznała. W końcu się z Sophie ożenił, ale wtedy, gdy Cathrine powiedziała mu, że to koniec. Dopiero wtedy stwierdził, że trzeba z kimś żyć, a to dziewczę wyznało mu miłość, to może do niego się zwrócić, to przynajmniej nie ucieknie. [Blech!] Na koniec filmu spotkał jeszcze Cathrine i rzekł jej, że ją zawsze bardziej kochał. Ciekawe. Kiedy oni nic, tylko uprawiali seks i nie wychodzili przez kilka dni znajomości z łóżka. I nie wyglądało na to, że dużo o sobie rozmawiają.
Wolę Vincenta Pereza.
Indochiny polecam, sama chciałabym je jeszcze zdobyć.
Uuuuuu, Oriiii, Utalentowany Pan Ripley! Aż go sobie chyba znowu obejrzę, bo i dwa kawałki muzyczne z tego filmu lecą w reklamach. I tak... co chwilę mi się przypomina, a teraz jeszcze i Ty. Hy.
Jack Davenport, ha.
(zerka na swój avek)
Mrrrrrrry. Głos i ten jego akcent cudnie ze sobą współgrają.
(recytuje słynną kwestię: 'Gentlemen, the ship is us!')
A dzisiaj Rzeka tajemnic, łuuuułuuuuuuł!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Sob 18:03, 03 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Lo, nie słyszę muzyki, ale nie mogę oderwać oczu od ekranu. Hipnotyzujące ujęcia. I jasne, że się kojarzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|