Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Filmowa dyskutownia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 48, 49, 50 ... 78, 79, 80  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Gniazdo kinoluba
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hec
moderator avadzisty



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na północ od chatki 3ech świnek

PostWysłany: Pią 21:06, 29 Cze 2007    Temat postu:

Poszukuję napisów- polskich- do jednopłytowej wersji Velvet goldmine. Czy ktoś z Was może dysponuje takowymi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lora
dziecię alternatywy



Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:43, 29 Cze 2007    Temat postu:

--

Ostatnio zmieniony przez Lora dnia Śro 20:17, 06 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hec
moderator avadzisty



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na północ od chatki 3ech świnek

PostWysłany: Sob 14:40, 30 Cze 2007    Temat postu:

Super, Lo!
Bardzo Ci dziękuję- ja zwykłam sprawdzać na napisach, czy jest tłumaczenie do wersji, którą zasysam, a dopiero potem ściągać napisy. I w ten sposób zostałam z ręką- ekhem- w nocniku, bo film jest, a napisów niet!
*ściska*

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Nie 13:58, 01 Lip 2007    Temat postu:

Jakby ktoś wogóle miał zapotrzebowanie na napisy, to polecam [link widoczny dla zalogowanych]. Duże zasoby w wielu językach, do wyboru do koloru. Naprawdę kopalnia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hec
moderator avadzisty



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na północ od chatki 3ech świnek

PostWysłany: Wto 0:51, 03 Lip 2007    Temat postu:

Chciałam sie dzisiaj napawać Velvet Goldmine, ale niestety, coś mnie tknęło i obejrzałam przy okazji Last Days. Napisałam wcześniej, że nie jestem w stanie tego filmu ruszyć.
Ale ruszyłam. No, zwyczajnie nie mogłam się powstrzymać, bo to w końcu mój miszcz. Poza tym wpadła mi w łapy piosenka Michaela Pitta Death to birth i pomyślałam sobie, że warto, choćby dla niej, to zobaczyć.

Sam film, jeżeli rozpatrywać go pod kątem fabuły, właściwie nie istnieje. Historię bardziej sie podgląda niż ogląda. I nie jest ona porywająca, czy intrygująca- jest prozaiczna, nudnawa, ma mnóstwo dłużyzn, flaki z olejem, piękne zdjęcia, fantastyczny nastrój, dużo ciszy, której trudno spodziewać się po obrazie inspirowanym i dedykowanym muzykowi. Jest ciężka, chociaż właściwie nic sie nie dzieje. Jak to u Van Santa bywa- trudno w niej o początek, czy koniec. To taki kawałek życia- czyjegokolwiek: może być Kurta, ale równie dobrze każdego innego.

W filmie porusza głownie to, co zawsze w obrazach Gusa- nie ma bohatera- jest człowiek, a widz sam musi dokonać wiwisekcji. Nie ma łopatologii, która tak chętnie stosuje wielu reżyserów i scenarzystów, owszem, pewien emocjonalny ekshibicjonizm, ale ten się bardziej wyczuwa, niż dostrzega. Ekshibicjonizm i minimalizm- dziwnie brzmi, ale tak to czuję.

Myślę, że to film głównie dla fanów Van Santa, właściwie, to nie wydaje mi sie, że fani Kurta mogliby sie tym podekscytować- chociaż, kto wie? Może i tak jest?
Niemniej, wydaje mi się, że film jest tak mocno utrzymany w konwencji innych jego obrazów, że przed seansem warto się zastanowić, czy jest się "fanem" takiego kina. Jeżeli nie- Last Days to po prostu strata czasu.
Jeżeli tak- warto obejrzeć dla samego reżysera. Ale nie wydaje mi się, żeby to było coś, do czego miałoby się ochotę wracać.

Chociaż motyw ze wspinaniem się na drzwi szklarni, czy altanki- sama nie wiem dokładnie, jak to miejsce określić- był niezły. Może i prosty albo banalny, ale w połączeniu z resztą- naprawdę niezły.


Jeszcze jedna sprawa, tak mnie jakoś to dzisiaj naszło- porównajcie zdjęcia- czy dostrzegacie podobieństwo? Wiem, ze pewnie snuję jakaś teorię spiskową, ale już od jakiegoś czasu o tym myślałam, a teraz jeszcze bardziej mnie to nurtuje...


Michael Pitt (ten blondwłosy)- Last Days


River Phoenix- Moje własne Idaho, I kowbojki mogą marzyć


John Robinson- Słoń


Matt Damon- Buntownik z wyboru, Gerry i- o ile dobrze pamiętam- jakiś jeszcze film, z Seanem Connery.

Czyż oni nie są podobni? Te zadarte nosy, jasne włosy i oczy, wszyscy młodziutcy, czy raczej- chłopięcy, wszyscy grający popaprańców, wszyscy tacy...
Okej, może mnie już kompletnie pogięło- co jest w pełni prawdopodobne- ale tak się zastanawiam- może to jest ulubiony typ Van Santa? Ciekawe jak wygląda jego facet? Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yadire
gryfonka niepokorna



Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 9:45, 03 Lip 2007    Temat postu:

River Phoenix? On czasem nie grał w takim filmie, gdzie był chorym na serce chłopakiem, któremu opiekunka czy ktoś taki wmówił, że ma serce jakiejś supermałpy? On się zakochał w takiej kelnerce (zidiociałej trochę), ona w nim, ale im nie wyszło, bo on umarł na końcu?
Film był generalnie beznadziejny, ale ten aktor grający głownego bohatera wręcz zastanawiająco dobry, jak na całość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lora
dziecię alternatywy



Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:33, 03 Lip 2007    Temat postu:

--

Ostatnio zmieniony przez Lora dnia Śro 20:17, 06 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:57, 03 Lip 2007    Temat postu:

Podobieństwo widoczne, szczególnie te zadarte noski mi się rzucają w oczy Wink

Dire, w tym filmie, o którym piszesz, to mam wrażenie, że Christian Slater grał. On tam na końcu z tą dziewczyną jedzie, ona coś gada, on zasypia i okazuje się, że umarł?! Jeśli tak, to Christian (patrz też: "Imię róży", "Robin Hood: Książę Złodziei", "Prawdziwy romans" i jeszcze parę tym podobnych Wink Slater był moją pierwszą miłością filmową - po "Robin Hoodzie" xD).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yadire
gryfonka niepokorna



Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 18:24, 03 Lip 2007    Temat postu:

No to jakoś tak było. Christian Slater? No to musi być do niego podobny... Zaraaz sobie popatrzymy...
A rzeczywiście, podobny. I nazywa się "Skryta naimiętność" ten film.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ceres
kostucha absyntowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej

PostWysłany: Wto 22:42, 03 Lip 2007    Temat postu:

Fakt, w Robin Hoodzie Slater grał najciekawszego bohatera - przynajmniej dla mnie. I ta scena, w którym on ryczy, a Robin (czytaj - Kevin Costner Very Happy) przytula go ojcowskim gestem do piersi, szpecząc: Mam brata!

Może to i głupi, ale lubię takie sceny. Z powodów, których raczej nikomu nie wyznam, ale lubię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hec
moderator avadzisty



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na północ od chatki 3ech świnek

PostWysłany: Śro 1:45, 04 Lip 2007    Temat postu:

No tak, w Robin Hoodzie, obok Freemana, Slater rzeczywiście grał najciekawszą postać.

Aha- Cerere, domyślam się motywów...
Ssa, ssa, ssa! Mam Cię, Ty potworze! Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Śro 9:07, 04 Lip 2007    Temat postu:

A kogo on grał? Ja teraz poluję na RH ze względu na Michaela Wincotta, czyli Guya z Gisbourne, kwik! On jest stworzony dla czarnych charakterów. Mrau.

Młodzi gniewni. Bardzo dobra gra Michelle Pfeiffer. Bardzo dobra muzyka. Ogólnie film bardzo dobry i zawsze chciałam go obejrzeć, a nigdy nie miałam okazji. Nie jest przesadnie naciągany, do czego Amerykanie mają nieznośną tendencję, chociaż niektóre fragmenty wywoływały mój śmiech. Nie wybrażam sobie na przykład, żeby nauczycielce tak szybko udało się rozpędzić grupę bijących się chłopaków. No cóż, zostawmy to. W każdym razie bardzo mi się podobało, a na końcu stanęły mi świeczki w oczach, chociaż wiedziałam, jak to się skończy.
A Emilio przypomina mi Jima Morrisona i ten jest nieśmiertelny uśmiech podczas wywiadu na lotnisku... Mrau!
*****
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:15, 04 Lip 2007    Temat postu:

Christian grał Willa Scarleta, tego przyrodniego brata Robina Hooda/Kevina Costnera. Stanowczo preferuję Slatera nad Costnerem Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 12:47, 04 Lip 2007    Temat postu:

Natalie, uwielbiam "Młodych gniewnych" i oglądałam wczoraj po raz enty.
Wniosek numer jeden - to jest prawdziwe nauczycielstwo! Zrobić z dobrego ucznia jeszcze lepszego każdy potrafi, ale z pokręconego psychologicznie i społecznie typa zrobić człowieka, który chce od życia czegoś więcej, o, to jest coś!
Wniosek numer dwa - instytucja jak zwykle utrudnia życie jednostkom, które chcą coś zmienić. Dyrektor, szkoła, która ma uczniów w dupie, świątobliwe panie oświatówy, które siedzą za biureczkiem i piją kawkę. Trudni uczniowie to pikuś, gorsze jest kolesiostwo i wygodnictwo urzędniczej elyty. Widzę to codziennie na uniwerku. Koszmar.
Stąd wyrazy podziwu dla nauczycieli, którzy nie dają się wtrynić w machinę administracyjną i próbują popatrzyć na ucznia jak na człowieka.

A na finale historii Emilia nieodmiennie chce mi się ryczeć.

Film dobry jeszcze z tego względu, że zero patosu, zero smrodków dydaktycznych, za to zdrowe poczucie humoru w niektórych momentach i po prostu... po prostu historia, która rusza.
Tyle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:11, 05 Lip 2007    Temat postu:

Labirynt Fauna
Podoba mi się. Byłam przygotowana na film fantasy, dostałam historyczną obyczajówkę. Z wątkiem fantastycznym.
Bez tego wątku fantastycznego film, moim zdaniem, byłby i tak dobry. Chociaż - ilość okrucieństwa, tortury... Dawno nie zobrzydził mnie żaden film. Prawdę mówiąc, chce mi się wymiotować. Ale to po prostu słabe nerwy i widok krwi - nawet keczupowej.
Wątek fantasy... Też niektóre rzeczy mnie obrzydzały - np. freski u rękookiego. Ropucha. Ale nadał filmowi czegoś innego. Złapał mnie za serce.
I ten koniec... Och. I znowu poświęcenie Sad Ono mnie prześladuje.
I uwielbiam Fauna. Uwielbiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Gniazdo kinoluba Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 48, 49, 50 ... 78, 79, 80  Następny
Strona 49 z 80

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin