Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Filmowa dyskutownia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 50, 51, 52 ... 78, 79, 80  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Gniazdo kinoluba
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Czw 14:54, 26 Lip 2007    Temat postu:

Seria westernowców. Tak jakby.
Wichry namiętności.
Bardzo dobre, wręcz ociera się o genialność! Swietny Brad Pitt, doskonali Quinn i J.O. Co najmniej pięć razy szeptałam: Nie będę płakać, nie będę, no nieeee...uuu...
Wink
Matka Tristana wyrządziłą mu wielką krzywdę, dając mu to imię, choć swoją drogą jest śliczne. Ten chłopak nie mógł być szczęśliwy. A ten żal, który nim targał, mógł zniknąć tylko z jego śmiercią. Na początku byłąm zawiedziona jego związkiem z Izabelą, ale szybko się poprawili. I miał bardzo piękną śmierć.
Choć od początku było wiadomo, że to się źle skończy, to był tylko plus filmu.
Nienawidzę Suzanny.
A Aidan ma cudowne oczy!!! W tym człowieku drzemie szaleniec, widzę to. Mam nadzieję, że się nie obudzi. I wspaniale grał.
Ogromny plus za płacz Tristana- prawdziwy człowiek, a nie jakiś hollywoodzki zraszacz do trawników, któremu ciekną łzy, a na twarzy ani grymasu.
Jestem zachwycona.
PS No i oczywiście Anthony Hopkins. A jakże.
PS.2 I Samuel! Czy to nie zabawne? Ten chłopak grał maelvillowskiegoIzmaela. To słodkie.

Pewnego razu na dzikim zachodzie
Początek bije na głowe wszystko co widziałam. No, może oprócz Truposza. Ageliza zanudziła się na śmierć, biedactwo Smile Nie widziała ani odrobiny napięcia w tym, co się działo, a przecież wszystko było napięte jak struna kontrabasowa!
Stary dobry western, który płynie powoli przez wsazówki zegara. Słychać tylko papierowe cykanie świerszczy i czasem rozmowy. I strzały oczywiście. Nic zbędnego- gadania, salw, stroi. Wszystko konkretne. Zadnego lania wody.
Wszyscy mają błękitne oczy jak kulki do gry, wszystkie twarze przypominają małpki i są poorane. Kobiety po trzydziestce, mężczyźni nie młodsi niż 35.
Jakie to piękne.
Gdy zobaczyłam uśmiech na ustach Harmonijki, myślałąm, że zejdę z tego świata. Cały był zachwycający.
I ludzie Sheyenna też.
Piękne ujęcia, długie i bez pośpiechu, dokładne, żeby można się było wszystkiemu przypatrzeć. Piękne obrazy- zaklęte, powolne.
N upartego przy takim westernie można się zdrzemnąć na chwilę i nic się nie straci- gdy się obudzisz, niewiele się zmieniło.
Scena licytacji była bezbłędna. Ten zbir, który uciszył pierwszego dziada, byl zachwycający XD
No i Henry Fonda Wink

Cat Ballou
Obejrzałam to po raz setny nieskończony i nie ma zamiaru mi się znudzić. Tym razem dla odmiany córka pana Fondy, Jane Smile I Lee Marvin. W zasadzie jednak w pierwszej kolejności powinnam wymienić Nat King Cole'a, który grał jednego z dwóch muzykantów. Przy każdej możl;iwej okazji wpadali na ekran i komentowali- smutnym walce, radosną westernową piosenką... Ach, ten jego głos. To było tuż przed jego chorobą.
Sceny z pijanym Marvinem biją u mnie rekordy popularności. Ucieczka przed zbirami Parsifala, kiedy pijany jest nie tylko on, ale także- zdaje się- jego koń, to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie można zobaczyć w kinie! No i jego głos, tzn Marvina. Mrau. O ile nie jest przepity.
Że już nie wspomnę o początkowej scenie, gdzie Dwayne Hickman w sutannie i z Biblią, informuje, że "jest pijany w biedronkę".
Jak byłam mała, podkochiwałam się za to w Clay'u! Very Happy
Ja nie umiem żyć bez tego filmu.
PS. Ach, no tak. I jeszcze słynne 'Happy birthday', wykonane po pijaku przez Marvina nad świecami grobowymi. Płaczę nad tym ze śmiechu Smile

03.08.2007
Trio z Belville

Fantastyczna animacja. Jestem totalnia zachwycona.
Psie sny były wręcz rozczulające i nie sposób się było nie uśmiechnąć na widok Bruna pędzącego na lokomotywie.
Chcę szczególną uwagę zwrócić na statek! Był niesamowity. Tak pionowy, wyciągnięty w górę, że przypominał raczej wieżowiec.
Poza tym dźwięk. Ograniczone do minimum. Głos spikera z TV był chyba jedynymi ludzkimi słowami. Poza tym wszystko inne- jaskółki, odkurzacz, pociąg, wiatr... Znów pomyślałam o Charliem. Pewnie by mu się spodobało: to był hołd dla filmów dźwiękowych, które normalnie poddtapiają nas w słowach i krzykach. Tutaj było tylko to, co niezbędne. Na pewno by mu się podobało.
A babcia z gwizdkiem, o ile na początku też mnie smuciła, to potem doprowadziła mnie do niekontrolowanego chichotu. Szczególnie, gdy popędzała mechanika.
Tylko że to, co miało śmieszyć, mnie doprowadzało do łez. Nie lubię czarnego humoru. To znaczy lubię, ale zawsze mnie to doprowadza do płaczu.
Poza tym kto to widział, żeby tego typu filmy puszczać po 23?! A niech ich, przez to nie dokończyłam oglądać.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Śro 12:31, 08 Sie 2007    Temat postu:

Planeta małp Tima Burtona
Przede wszystkim brawo, że zamiast bladego remake'u, Burton nakręcił coś totalnie nowego, jedynie osnutego na starej historii. I jak zwykle muszę się pozachwycać nad kolorystyką filmu i ogólną jego mrocznością Wink
/zachwyca się/
Wspaniale przedstawiona była Ari, jej zachowania, poglądy... wspaniała postać. Brawa dla Heleny Bonham-Carter Smile Drugie brawa dla przedstawienia jej relacji z jej obrońcą, generałem Zapomniałam-Jak-Się-Nazywał-Niestety, którego uwielbiałam i długo opłakiwałam. Przypominało mi to relację Ligia-Ursus XD
Kolejną osobą do pozachwycania się jest generał Thade
/Ómiera/
Wspaniały!!! Nazwisko aktora mi nic nie mówi (Tim Roth), ale był genialny. Podniósł 'bycie małpą' na wyżyny kunsztu Wink Byl szalony jak nornica na wiosnę i nieprawdopodobnie fascynujący. Nie potrafiłam go nie okochać, chociaż naprawdę bardzo starał się być antypatyczny... I udało mu się. Był nieprawdopodobny. Tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. Jeszcze tylko powiem, że sposób, w jai przedstawił Thate'a, przypominał mi bardzo przerysowanego Boromira. Może dlatego go tak uwielbiałam.
W momencie, kiedy nie wytrzymały mu nerwy, pod sam koniec filmu, myślałam, że się popłaczę. Jest bowiem rzeczą najsmutniejszą (...) ukazywać załamanie się bohaterstwa duszy, powiedział mój ukochany Melville. Owszem, generał był szalony, okrutny i mściwy, nieprzewidywalny, ale miał pewien rys charakteru, który mnie tak bardzo urzekł. I w tym momencie, gdy usiadł pod biurkiem, taki bezsilny, przerażony i do reszty oszalały, chciałam usiąść obok niego i bardzo mocno go przytulić.
Pomńmy fakt, że pewnie by mnie zabił i rozszarpał.
Teraz powiem i minusach. Właściwie o jednym. I właściwie to ie jest wina Burtona.
W każdym razie twarze małp wyglądały jak odlane z plastiku. Wiem, że takie były, ale nie powinny tak wyglądać. W '68 były o wiele mniejsze możliwości, a małpy wyglądały prawdziwiej.
A drugi minus to handlarz ludżmi, ktory jest Niezbędnym Dodatkiem Komicznym. Wiem, że tego nie dało się uniknąć, ale po prostu nie lubię tego typu rzeczy.
I chwała niebiosom, że Niezbędny Dodatek Erotyczny został sprowadzony do niezbędnego minimum! Alleluja!

PS. Ahahaha!!!
Cytat:
Tim Roth otrzymał propozycję zagrania profesora Snape'a w Harrym Poterze i Kamieniu Filozoficznym, ale ją odrzucił i zdecydował się na występ w Planecie małp.


PS.2 Czy ktoś wie co to jest "Krzyk Wilhelma" i jest w stanie mi to wyjaśnić?! Wiem, że ze mnie sietrota, ale bardzo bym prosiła.
E: No dobra, już wiem. Nie trzeba tłumaczyć.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibyladii

PostWysłany: Czw 17:57, 23 Sie 2007    Temat postu:

Obejrzałam "Sekretne okno" z Jonny'm Depp'em, na podstawie książki Kinga. Jeżeli większość jego książek jest takich, to chyba mnie nie zachwyci... Film ma swój klimat i całkiem dobrze oddaje szaleństwo głównego bohatera, chociaż to mozę zasłóga Depp'a. Swoją drogą takie role najlepiej do niego pasują, przynajmniej dla mnie. Historia sama w sobie pokrętna i trochę nie zrozumiełam przynajmniej na początku. Robią swoje szybkie zmiany ujęcia kamery, podobne do spojrzeń ludzkich, zatrzymujących siean najważniejszych szczegółach.
Mozna obejrzeć, ale nie koniecznie ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blaidd
moderator byroniczny



Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ra-setau

PostWysłany: Pią 12:13, 24 Sie 2007    Temat postu:

Tim Roth! Uwielbiam go. Niesamowicie charakterystyczny, trudno go zapomnieć - nie dość, że ma bardzo oryginalny typ urody, to jeszcze jest genialnym aktorem. Zobaczcie sobie "1900 - człowiek legenda" - bardzo nastrojowy, klimatyczny, mądry film.

"Sekretne okno" zoastało nakręcone na podstawie opowiadania Kinga, chyba pod tym samym tytułem. Znaleźć je można w strasznie grubym zbiorze "Czwarta po północy". Przeczytałam je i film wydaje mi się lepszy. Tak, tak, może to dzięki grze Deppa. Ale i nieco zmieniony jest scenariusz. Jego twórca, David Koepp (także reżyser Okna) pisał też do "Spider-mana", "Parku Jurajskiego", czy "Życia Carlita" - "Oczy węża" też był fajny.
Ach! No i John Turturro! Nie należy go pomijać. Kolejny oryginał. Niesamowicie wyolbrzymił mój ulubiony amerykański akcent, akcent południowych stanów. To właśnie od jego Shootera zaczęła mi się miłość do tego akcentu. Muszę kiedyś obejrzeć "Barton Fink" i "The Big Lebowski".
No i tutaj dochodzą Julianne Moore i Philip Seymour Hoffman... Może lepiej już stąd wyłażę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Pon 19:18, 27 Sie 2007    Temat postu:

Uwaga. teraz Nat będzie mdleć.
/mdleje/

Już mogę mówić.
Ja w sprawie Nietykalnych.
Sama fabuła owszem, niczego sobie. Lata 30: moja miłość i uwielbienie. Al Capone: zachwyt postacią i nie przepadam za aktorem (De Niro?). Dużo strzelanin. Ogólnie ok, da sie żyć, ale to nie w tej sprawie tracę przytomność, do tego dojdę na końcu, coby was potrzymać w niepewności.
Genialne- i chyba charakterystyczne dla De Palmy- ujęcia z oczu bohaterów- kamera porusza się jak głowa i strzela spojrzeniami. Wybija mnie to z rytmu filmu i wprowadza w zachwyt. Jak najbardziej na tak.
Sean Connery: bardzo go lubię i w tym filmie również był dobry. Na początku nie mogłam się zdecydować, czy gra kolejnego bohatera, czy też może jest na krawędzi. Scena śmierci powala na kolana i wysadza z butów. Ludzie, on charczał! To był prawdziwy, przenikliwy szept; czuć było, że mówi ostatkiem siły i daje z siebie wszystko, aby można go było zrozumieć, choć ciało odmawia posłuszeństwa.
/pada na kolana i zdejmuje kaszkiet a la Hooker/
Panie Connery, jest pan wielki! To było wspaniałe.
A teraz ukłon dla reżysera: księgowego mafii grał Kehoe, który pojawił się w Żądle jako Erie. Brawa!
No i muzyka. Na początku przypomina mi ten fim o Dzikim Zachodzie, jak-mu-tam-było, pisałam kilka postów temu. Człowiek-harmonijka. Potem ni z tego, ni z owego robi się amerykancki serial kryminalny, a potem jescze parę dziwnych transformacji Shocked Nie wie, co miało wyjść, ale jakoś tak nieszczególnie. Mocną stroną muzyka nie jest, choć to przesławny E. Morriccone.

Dobrze, a teraz będziemy znowu mdleć.
/mdleje/
Chodzi o scenę strzelaniny na peronie. Była wspanial przeprowadzona, ale najbardziej ujął mnie fragment z dzieckiem. Dla nieuświadomionych: wózek z dzieckiem zaczął się staczać po stromych schodach, a dookoła niego rozgrywała się strzelanina między dobrem a złem. Costner, nie przerywając ognia, rzucił się po schodach w dół, aby zlapać dziecko, ale nie zdąrzył. I wtedy, zza filara, ostrzeliwując się, wypadł Andy Garcia, rzucił się na podłogę i wyhamował u stóp schodów, tak że wózek zatrzymał się na jego brzuchy.
Kwiiiik!!!
Ale najlepsze dopiero będzie:
potem całkowicie znieruchomiał ze spluwą wycolowaną w Tego Złego Gościa. Przez chwilę Costner i TZG gadali i straszyli się nawzajem, a potem Costner niemal obojętnie powiedział: "To strzelaj!". I wtedy Garcia, ani o jotę nie zmieniając wyrazu twarzy, nie drgnąwszy ani o centymetr, calkowicie spokojnie powoli pociągnął za spust.
Aaaaaaa!

PS. Przeprasza. Ja musiałam to wszystko napisać.
PS 2. Wógóle to Garcia jako czlowiek mi się podoba. Choć jest za niski Wink Miał świetną kurtkę, ale to już chyba nie jego zasluga.
PS 3. O rany, on zaczynał od tego filmu! Mrau!
PS 4. Hej, on wcale nie jest taki niski! Metr osiemdziesiąt XD
PS 5. Będę wam teraz gadała, bo świetnie grał. I dobrze wyglądał.
PS 6. Chyba się przeniosę do działu 'Aktorzy'.
PS 7. [link widoczny dla zalogowanych]
PS 8.
PS9. OFICJALNY KONIEC POSTA.


Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Czw 15:35, 30 Sie 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibyladii

PostWysłany: Wto 20:47, 28 Sie 2007    Temat postu:

Za polecaniem, obejrzałam "Słodki Listopad". Od razu pominę fakt, że pana Keanu Reeves'a nie lubię, ale tutaj był mniej oschłi i sztywny niż w reszcie swoich ról jakie oglądałam. Co do samego filmu to mimo tej strasznie optymistycznej otoczki, niesie dla mnei przynajmniej straszną gorycz. Gorycz odchodzących ludzi, gorycz poczucia niesprawiedliwości, gorycz pustki... o już ostatnia scena filmu mnie zaczarowała. Taka ulotna.
Rusza coś w człowieku, nie da sie chyab go oglądać obojętnie. Wspaniały.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 18:40, 30 Sie 2007    Temat postu:

No i wreszcie dopadł mnie Kieślowski - ha, a ponoć mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...
Bo ja już próbowałam z tym panem, ale bez specjalnych rewelacji. To nie bardzo moja stylistyka, na "Niebieskim" myślałam, że mnie cholera strzeli i wyłączyłam w połowie. Mimo, że bardzo lubię Juliette Binoche...

Prób było więcej. Nie tylko z "Niebieskim". W końcu dałam sobie spokój i doszłam do wniosku, że to dla mnie zbyt ambytne kino i wolę jak strzelają - święty spokój z myśleniem, żadnych przegadanych pseudofilozoficznych scenek rodzajowych.

Ale...

Ale Czerwony to całkiem inna para kaloszy. Uparłam się, że obejrzę, bo wypada obejrzeć, przez pierwsze dwadzieścia minut siedziałam jak na szpilach, a potem - fanfary! - wciągnęłam się. Naprawdę, niech to dunder świśnie, wciągnełam się na amen i nawet dyjalogi sztuczne jak trudno-powiedzieć-co mi w tym nie przeszkodziły.

Bo to niezwykły film jest. Raz - obrazowo. Te fragmenty czerwieni wyłaniające się co pewien czas, a to plakat, a to samochód, a to daszek nad sklepem... Dwa - postaciowo - sędzia jak żywcem z opowiadania Dürrenmatta, staruszek na emeryturze, człowiek-kreator, bawiący się losem, a może wcale nie człowiek?...
Trzy - nastrojowo i symbolicznie. Jak z chorej wizji. To nie jest zdrowy film, ten film robi z mózgu Kapadocję, a z jelit karmelowy budyń. Akcja-bez-akcja, nie wiesz na co patrzysz, a jednak siedzisz i nie możesz się od tego draństwa oderwać!
Zapewne znowu widziałam coś innego, niż miałam widzieć, ale dla mnie to mozaika symboli. Chyba, wbrew pozorom, pozytywnych. Bo ja po tym filmie poczułam się jakby właśnie minął mi potężny ból głowy.

Czy polecam? Nie wiem. Jak ktoś ma ochotę rozbić sobie łeb skacząc do pustego basenu, to i tak sobie rozbije, a ja go nie zatrzymam.

Edit. Nat strasznie lubię "Nietykalnych", bo to sensacja w wielkim stylu. Psychologiczna, a nie trup-na-ścianie-mucha-nie-siada. Mru. No i te czasy!... Ta gangsterska atmosfera!...
Myślę, że nieźle bym wyglądała w tamtoczasowych kreacjach Wink

Zah - "Słodki listopad"... gra na emocjach. Niestety. Obejrzałam zupełnie przypadkiem i strasznie się rozkleiłam (a kiedyś za diabła nie umiałam płakać na filmach, matko, starzeję się, teraz nawet przy "Chirurgach" szlocham jak bóbr...). Ale tak jakoś na pozytywnie. Każdy człowiek marzyłby o takim miesiącu absolutnego wyzwolenia ze wszystkich więzów, nawet, jeżeli po tym miesiącu...
Ha.
Poza tym kocham listopad. W listopadzie się urodziłam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:51, 30 Sie 2007    Temat postu:

Och, Szefowo! Ja całą Trylogię kolorów Kieślowskiego obejrzałam.
I kolejność jest znacząca - każdy następny lubię bardziej. Na Niebieskim przysypiałam - nie cierpię Juliette (co zazwyczaj mi nie przeszkadza w oglądaniu filmów), ale i temat mi się średnio podobał, i sama nie wiem.
Potem Biały. Już lepiej - ja jestem chyba jednak patriotka, bo kocham polskich aktorów. A tu Zamachowski, Stuhr, Gajos! Och! No i całe to mistyfikowanie samobójstwa, zakład fryzjerski, podróż w walizce. Mru. Nawet ta śliczna i cudofffna Francuzka mnie nie denerwowała - chociaż pod koniec byłam równo skołowana i sama nie wiem, czy pojęłam ostatnią scenę.
No i Czerwony. W każdym z Trzech Kolorów jest ta gra kolorystyką, ale w Czerwonym to najbardziej jest uwidocznione. Najbardziej widać.
Przeraźliwie mi się podobał. To, jak Augustowi wypadają książki, a potem stary Sędzie opowiada o podobnym zdarzeniu. W ogóle, ta odpowiedniość ich historii była świetna.
I ta czerwień wszędzie, och!
A zakończenie - scena jak pokazują ich uratowanych ze sztormu - jak pokazali Juliette, to wiedziałam, wiedziałam, ze wszyscy będą. Symbolika - wolność, równość, braterstwo mimo wszystko ocalały. Może jestem sentymentalna, ale to mną ruszyło.
<3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hogwart

PostWysłany: Sob 13:33, 01 Wrz 2007    Temat postu:

w koncu dorwalem oslawione ,,7 lat w Tybecie''
i jestem pod wrazeniem
w koncu normalny sens z przeslaniem
bez seksu i przemocy
a najcudniejsza ta scenka z piciem maslanej herbaty Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
merrik
złyś



Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 13:47, 01 Wrz 2007    Temat postu:

Ja to muszę obejrzeć jeszcze raz.
Ale film był cudny, nie powiem. Jeden z moich ulubionych.

Jeszcze..Pytanie do Boga jest genialne...
(czemu to mi się skojarzyło z "7lat w Tybecie" Toć to niewiele ma wspólnego!)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hogwart

PostWysłany: Sob 13:51, 01 Wrz 2007    Temat postu:

albo ta scena gdy peterowi/davidowi stopy odmarzly i heinrich moj daje swe buty
.......
ja to mam gusta Razz
wybaczcie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
merrik
złyś



Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 13:57, 01 Wrz 2007    Temat postu:

A co Ci tam wybaczać, Lordzie.
O gustach się ponoć nie dyskutuje:D
Ale co tam, zresztą...ta scena kojarzy mi sie "kffffffffffffikiem" mojej kumpeli.
I niczym więcej niestety. Ale muszę obejrzeć raz jeszcze. Sama.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hogwart

PostWysłany: Sob 13:58, 01 Wrz 2007    Temat postu:

kfik bo jest uroczutka Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
merrik
złyś



Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 14:01, 01 Wrz 2007    Temat postu:

tak. kffikowi towarzyszył okrzyk:
WIEDZIAŁAM! ONI SĄ PARĄ!
nawet ja takich skojarzeń nie wykazywałam...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Hogwart

PostWysłany: Sob 14:05, 01 Wrz 2007    Temat postu:

ze co?!!!!!!!!!
para?!!!!!!!!
ale peter/david sie potem z tybetanka zeni..........
no sorry........
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Gniazdo kinoluba Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 50, 51, 52 ... 78, 79, 80  Następny
Strona 51 z 80

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin