|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Sob 21:07, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ja to jestem człowiek idący za impulsem, psia mać
Wsłaśnie sobie książkę zamówiłam... a portfel na to: Niemożliwe!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:54, 16 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Och, mój portfel już jest przyzwyczajony, że chcieć, to móc xd
Ale, co do filmu - w miaręoglądania sobie wszystko przypominałam i:
1) główna wada: za krótki
2) za kolorowy - pamiętam, że jak czytałam, to widziałam go w szarościach raczej. no nie wiem, zrzućmy to na moją wybrakowaną wyobraźnię
3) aktorzy byli dziwni. a ten-jak-mu-tam Silveryell czy jakoś tak to jak dla mnie (nie z wyglądu, chociaż był taki szczupły i wysoki) młody Lucjusz Malfoy.
Ale, o samym filmie - bez czytania wcześniej książki myślę, że bardziej by mi się podobał. Oczekiwałam czegoś więcej, nie wiem, czemu, bo mozna go nazwać ekranizacją, nie tylko adaptacją. Mieszane mam odczucia. Sama już nei wiem, czy mi się podobał. Był dobry, ale nie mocny.
A wczesniej, ile to, ze 2 tygodnie temu, oglądałam Uśpionych. O mój Boru. To było mocne - szzególnie końcówka. Popłakałam się, zresztą ryczałam już w trakcie, jak zobaczyłam i dowiedziałam się, co wyrosło z Johnny'ego i Tommy'ego.
Kolejny film, w którym mozna sie przekonać, że Brad Pitt kiedyś umiał grać. Nie wiem, czemu teraz się oduczył.
W ogóle - lubię Kevina Bacona, mimo tej bardzo, bardzo nie-pozytywnej roli. Zresztą, on często takie niefajne role dostaje. Ale go lubię i uważam, ze umie grać. Jego ironiczny uśmieszek był mocny. Brr.
Co do przypominań potterowych - czwórka owych kolegów to mi strasznie Huńćwoków przypominała. Nie tylko dlatego, że było ich czterech, hyh. I nie dlatego, że aktora grający dorosłego Tommy'ego Marcano jest jak dla mnie (szczególnei w pierwszej scenie, jak sie pojawia, z tym papierosem i naćpanym spojrzeniem) wykapanym Syriuszem Blackiem. Nie.
Coś jest w tej przyjaźni.
Film mocno ruszający, ostrzegam. Mimo że zaczyna się dość sielankowo. A intryga sądowa i sceny w sądzie są, moim zdaniem, wspaniałe.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
smagliczka
szarak samozwańczy
Dołączył: 26 Wrz 2006
Posty: 1412
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto nad Wisłą
|
Wysłany: Śro 18:09, 16 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Mnie się "Zło" podobało - może dlatego patrzyłam na nie inaczej, bo nie czytałam ksiązki. Powiedziałam że "mocne", bo nie każdy lubi oglądać krew
Natomiast "Uśpieni"... ŁAAAA! To jest świetny film. Rewelacyjny. I naprawdę dreszcze po plecach przechodziły, i wściekła byłam. "Nocą często można było usłyszeć ciche szlochy z celi obok albo zduszone jęki cierpienia". Miałam ochotę tym sk... zrobić krzywdę.
Porównanie do Huncwotów jak najbardziej trafne - bo mi też ich przypominali ^^.
Szkoda tylko, że niekórzy marnie skonczyli
Ostatnio zmieniony przez smagliczka dnia Śro 18:11, 16 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 18:54, 17 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Nooo, pamiętam, żeśmy się kiedyś z Lorą bardzo-bardzo zachwycały Uśpionymi. Porażający film. W zasadzie trudno mi na ten temat coś więcej powiedzieć, bo to trzeba zobaczyć, słowa są niewystarczające.
Też lubię Kevina Bacona, ale w tym filmie mniej, niż w Linii życia (o studentach medycyny, co bawili się w Boga i wprowadzali się w stan śmierci klinicznej - metafizyczny dreszczowiec). Mrru!
Teraz chciałam trochę o Złu
Aaa!... Po prostu składanka niesamowitych scen, mroczna wersja "Stowarzyszenia umarłych poetów", człowiek ryczy jak bóbr. Nie dlatego, że wzrusza, po prostu niesprawiedliwość jest tak przeszywająca, że aż łzy wściekłości do oczu się cisną. Jak można nie zauważyć/nie chcieć zauważyć, że w szkole dzieją się takie rzeczy? I wiecie, co jest najgorsze? Że KAŻDY człowiek jest do tego zdolny. Ci chłopcy, to nie psychopaci, w większości pokończą studia, założą rodziny... a jednak umieli zachowywać się tak, jak u Goldinga we "Władcy much".
Co mi się nie podobało? W zasadzie nie wiem, czy to tak można nazwać... Bo ja byłam naprawdę szczęśliwa, że skończyło się moralnym zwycięstwem Eryka (serduszko serduszko serduszko). Problem w tym, że końcówka - ta scena z powiedzmu-zabójstwem, potem z ojczymem - zalatywała tanim moralizatorstwem. I, jak na moje, w tym momencie psychologia poszła się chrzanić. Jak mówiłam - ucieszyło mnie, że Eryk wygrał, ale... ale powinno się skończyć tragicznie, wtedy rzecz byłaby spójniejsza. Bo to hura nawrócenie (jak Eryk mógł to wszystko wytrzymać psychicznie, no jak? Byłam pewna, że wysadzi tę budę w powietrze, zabije kogoś, albo jego zabiją) mnie nie przekonuje. Człowiek jest mocny, człowiek jest dobry - a pierzyć to, człowiek nie jest ani dobry, ani zły i w tym właśnie największy dowcip losu.
W każdym razie film zapada w pamięć. Dobry jest, a jaak!
Edit. Mówiąc o niekonsekwencji psychologicznej nie miałam na myśli sceny z ojczymem, tfu, tylko z prawnikiem i tą całą jazdą szkolną. Akurat grożenie ojczymowi było jak najbardziej "poprawne politycznie" I to jz jaką kamienną twarzą, ha!
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Czw 19:03, 17 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Nie 14:49, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
"Uśpieni" - świetny film, który jak juz powiedziano trzeba zobaczyć. Pierwszy raz ogladałam go dos dawno temu jakieś 4 lata temu. Mało wtedy rozumiałam. Ale pamietam pierwsze wrażenie - słuszność działań tych chłopaków. Teraz troche zmieniłam podejście...
Rzeczywiście niemal jak Huncwoci.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:19, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
A Ori nareszcie obejrzała Łowcę Jeleni.
Przepraszam, że tak połowicznie na temat, bo ja zawsze uwielbiałam Christophera Walkena i jego oczy, ale, omfg, dlaczego ja żyję teraz i w tej zapyziałej Polszcze? Po prostu mniam był Christopher. To sięnazywa przystojność wg Ori
Ale wracając do filmu jako takiego. Mocny. Tak mniej więcej od początku podejrzewałam, kto z tego Wietnamu wróci w trumnie, ale i tak ryczałam strasznie. Chociaż nie na samej śmierci, ale tej rozmowie przed.
W ogóle, film jest ogromny. Jak dla mnie możnaby z tego zrobić ze 3-4 oddzielne. I też byłyby dobre.
W ogóle - pierwszy rozdział, z weselem, piciem i tak ogólnie przyjaźnią - cudny. A to widmo Wietamu w tle - facet w mundurze, "ożenię sie z tobą, jesli wrócę. znaczy, kiedy wrócę", "a co jeśli będzie miała dziecko?". Oglądałam i tylko czekałam.
Wietnam i rosyjska ruletka były straszne. I Nick w szpitalu.
A potem ruletka. I Michael powracający. I pierwszy strzał.
Nie umiem się wypowiedzieć składnie. Nie umiem. To było złe. Wojna jest straszna. I ludzie po niej juz nie są tacy sami. Nie. <potrząsa głową>
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 15:27, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ano. Mnie nieodmiennie zachwyca Robert de Niro. Niesamowitą postać wykreował, ten spokój w najgorszych sytuacjach jest porażający, koHam, koHam Michaela! No i scena z ruletką... ta w niewoli i ta finałowa, Merlinie, człowiek sobie tego nawet nie umie wyobrazić!
Fakt, film jest długi. Ale warto obejrzeć do końca. To nie jest hop-siup kino akcji, to jest epicka opowieść o życiu, przyjaźni i wojnie. I chyba nie można by było niczego wyciąć, przecież te wszystkie przed- wtrakcie- i poweselnesytuacje są maesterią!
Zachwycona w dalszym ciągu. Nie robią już dzisiaj TAKICH filmów...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:35, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Dokładnie to samo sobie myślałam w trakcie oglądania - 'dlaczego dzisiaj już nie umieją robić takich filmów?'.
Z tą długością - nie to, że jakoś narzekam. Po prostu film był, ehm, bogaty w treść i wielowątkowy. I wcale się nie można było zgubić.
Mnie bardzo ruszyła też 'znieczulica' Nicka. Bardzo. I rozpacz Michaela. Brr.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pon 11:30, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Wieczoek filmowy.
The game. Jak to się stało, że dopiero teraz to obejrzałam?! Uwielbiam Michaela Douglasa, jest fantastycznym aktorem, po prostu przy nim wymiękam. A ten film... Wyobraźcie sobie sześć dziewczyn przed komputerem, które przy finałowej scenie skoku zaczynają drzeć się na całe gardło z emocji. Ta reakcja najlepiej opisywała cały film. Momentami był przegadany, ale warto to wytrzymać dla zobaczenia rozwiązania. YaY!
Biegnij Lola, biegnij. Na początku były żarty typu "Biegnie - biegnie - biegnie, a na końcu filmu SŁUP!". W pewnym momencie żarty się skończyły, a zaczęła się pełna skupienia cisza. Przy początku drugiej historii już wyłyśmy z zachwytu, że można było wymyślić coś takiego! Historie ludzi są niesamowite. Reżyser musiał być geniuszem, ale... Przy początku drugiej historii też wyłyśmy. Z rozpaczy. Człowiek jest w stanie przeżyć ograniczoną ilość tej samej historii, nawet jeśli ona się zmienia. Trzecią już obejrzałyśmy jak na szpilkach, czekając na napisy końcowe. Więc, suma sumarum: obejrzeć warto (animacja, nietypowy pomysł, zabawne sekwencje), ale uzbroić się w cierpliwość. Dużo cierpliwości.
Click! Ej no, to miała być komedia! A po połowie robi się bardzo smutno i wzruszająco, no i skończyły się śniechy, a zaczęło siąkanie nosami. Więc film o pracoholiku, który dostaje pilota sterującego życiem- może przewijać, zatrzymywać, replayować... Tylko że potem pilot zaczyna robić co chce on, a nie właściciel. I już nie jest tak wesoło. Typowa amerykańska historyjka w typie "Patrz, co by było, a potem popraw się"; "Opowieść wigilijna" i te inne. W porządku. Ogólnie zabawna i, jak to mówi pan Dziatkiewicz* : "ku przestrodze". Obejrzeć można. I, uwaga uwaga, Auroro: Christopher Walken!!! Ja też go bardzo lubię
* krytyk filmowy. Z zasady nie zgadzam się z jego opiniami.
Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Pon 11:31, 21 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 13:59, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
The game , to niezłe, psychologiczne kino akcji. Na dodatek z paranoiczną atmosferą. Lubię tego rodzaju filmy, nawet bardzo, ale nie zostają we mnie na długo - dobra rozrywka, trochę adrenaliny i... szast-prast, koniec gry. A Douglasa koHam przede wszystkim za stare, klasyczne przygodówki w rodzaju Miłość, szmaragd i krokodyl.
Ostatnio, bodajże w niedzielę, oglądałam urokliwy film pod tytułem Benny i Joon. Komediodramat, czyli to, co lubię najbardziej, a do tego z Aidanem Quinem i Johnnym Deppem w rolach głównych. Opowieść o tym, że nie wszyscy muszą patrzeć na świat w ten sam sposób, a człowiek nieco odmienny, popularnie zwany wariatem, czasami widzi więcej, niż ktoś zupełnie zdrowy. Inność jest piękna. Trzeba tylko pozwolić takim ludziom, żeby zagospodarowali życie po swojemu.
O miłości, tolerancji, dojrzewaniu i odmienności. Z optymistycznym przesłaniem
Scena, w której Johnny (czyli Sam, analfabeta-mim) przygotowuje grzanki przy pomocy żelazka, jest po prostu... miodzio! To po prostu trzeba zobaczyć!
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Śro 14:00, 23 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 16:16, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
O rany, strasznie chciałam to obejrzeć, ale nie dotrwałam. Trochę późno było. A Johnny tam naprawdę uroczo wygląda
|
|
Powrót do góry |
|
 |
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Czw 13:13, 31 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Straż nocną zawsze chciałam obejrzeć. Bardzo podobał mi się zwiastun w kinie. Wiecie, że moja Mam już w kinie nie pracuje? Jakieś kilka miesięcy.
Zło miałyśmy z Vass oglądać, ale jakoś nie wyszło. Pewnie trzeba było rano wstawać. Kocham Ucztę kinomana i Kocham kino, wiele dzieł w tych cyklach obejrzałam, ale jest jedna wada: jak ktoś musi następnego dnia wstawać rano, to to troszkę odpada.
Uśpieni - widziałam i jestem pod ogromnym wciąż wrażeniem, Ciągle przypominają mi się sceny z tego filmu. Tak samo Półmrok...
Bacon w Linii życia! Świetny film!
Łowcę jeleni wielbię od dawna. Oglądałam kilka razy, ale nie mogę zbyt często. Tak jak Szeregowca Ryana. Obydwa widziałam m.in. na maratonie nocnym, razem z 11.09.2001, na który to maraton poszłam z kumplem z akademika, słodkim geologiem.
Łowca jest fenomenalny. Niesamowite sceny. Christopher Walken wymiata, te jego błękitne oczy, smukła sywetka dodają mu delikatności.
Aidan Quinn! Niewiele znam osób, które lubią go tak, jak ja. Chlopak ma i talent i głos i oczyyy... Nie ma to jak kolejny Brytyjczyk.
My ostatnio zbyt wiele filmów nie oglądałyśmy. Królowali Lości.
Mam chrapkę na komplet filmów Kutza. Na Kino Polska, czy jakoś tam, leci cały cykl, ale w sklepach są takie dwa... paki. Ech. Trochę to drogie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Śro 21:21, 13 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Oglądałam z poświęceniem, bo film był dopiero o 0.45, ale było warto. A co? Stan łaski. Pamiętacie jeszcze taki filmi Salvation bodajże? To właśnei z tego filmu wycięto sceny i przerobiono na potterowo.
A wracając do samego filmu, to moze nie jest jakimś cudem fabiularnym, ot wojny gangów w Ameryce - Irlandzkich gangów. Tak jak w takich filmach bywa twarde prawo, bezwzględnie egzekwowane. I nade wszytsko przyjaźń, która mimo wszystko jest ważniejsza od obowiazku wobec prawa. Bo czy mozna wytrzymać kiedy wie się, że wsadzi sie kumpli z piaskownicy do pudła, szczególnie, że to najlepsi przyjaciele.
Oldman jest świetny w tej kreacji, jego szaleństwo jest straszliwie naturalne, jak by to był element jego codzienneggo zachowania.
Może przez pryzmat wcześniejszego filmiku starałam sie dostrzec jakieś powiązania z Syriuszem, Lily i Jamesem. Jednak nawet nie szukane wychodziły same, bo postacie w pewnym stopniu podobnie się zachowują, podobn ych reakcji spodizewałabym się po postaciach literackich. Dobrze zrobiony film, zapewne jeszcze do niego wrócę.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Noelle
robalique
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:36, 17 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Po wielu miesiącach znów odwiedziłam wypożyczelnię, i dałam im zarobić. Co więcej, nie żałuję.
Spiderman 2. Gapiłam i gapiłam. Już myślałam, że nie masz porządnych kontynuacji na tym świecie, a tu proszę. Mniejsza już o "bierz ich, tygrysie", ale taka na przykład scena w pociągu - ni to LOL, ni to odrobina wzruszenia... Wciągnęło mnie, no cóż. Lubię filmy o superbohaterach, heh
Efekt motyla. No to było mocne, nastawiłam się na nudny film, do któego się trzeba będzie przymuszać - ale znów przykleiłam się do monitoru(wreszcie odkryłam, że na komputerze również można!) Szkoda, że nie widziałam wersji reżyserskiej, byłoby jeszcze bardziej wyraziście, bardziej dosadnie. Była to późna noc, byłam na szczęscie sama w pokoju - bo dość głośno artykułowałam swoje emocje Wczułam się. "Nie noooo...", "O, rany...".
I w piątek znów planuję poświęcic 4,50 i wziąść spider-mana 3 i coś tam jeszcze...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 14:16, 27 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Wybrałam się na Pokutę z absolutnym przekonaniem, że robię źle i będę żałować. A tu, proszę państwa, niespodzianka! Pal sześć romanse, ale obrazy, obrazy są tak wysmakowane, tak przecudne, że aż zapiera dech! Od razu widać, że nie produkcja USA, ale rzecz europejska. Tu nikt nie boi się zatrzymać na chwilę i zrobić zbliżenie osie wędrującej po szybie, tu nikt się nie spieszy, nie pogania, łąki prawie pachną, a na twarzach odbijają się autentyczne emocje. Lubię takie filmy, pozwalają wchłaniać piękno, można się nimi całkiem zauroczyć.
Poza tym, cokolwiek by mówić o treści, to ten romans-nie-romans też jest... estetyczny. Nie umiem tego inaczej nazwać. Nie miałam ochoty wstać i wyjść, nie rechotałam w najsmutniejszych momentach i nie przeklinałam tandetnej łzawości. Dlatego twierdzę, że film jest warty uwagi i naprawdę dobrze się na niego wybrać.
Obrazy wojenne nie do zapomnienia. Plaża, chaos, żołnierze, wesołe miasteczko... Jeszcze kręci mi się od tego w głowie.
A sama pokuta małej Briony, która na pół świadomie zniszczyła szczęście własnej siostry...
Prawda i fikcja literacka, drobny miks rzeczywistości, który - być może - sprawi przyjemność tym, którzy odeszli.
Jestem pod wrażeniem i chyba się tego nawet nie wstydzę. O.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Śro 14:17, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|