|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pią 13:12, 06 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Rincewind, aaa! Czemu jego tak mało, ja się pytam?! Czeeemu?! On jest maj onli Praszet low!
Ori... jakby ci to powiedzieć... chcę trochę tego towaru, który bierzesz, zanim siądziesz do kompa XD
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:27, 07 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Proszę wybaczyć za poniższego cosia. Ten prompt był tak ładny, że az okropny
Dzień Siódmy
Prompt:[link widoczny dla zalogowanych]
Tytuł: Losowość umyślna
Fandom: Harry Potter
Występują: Syriusz Black, Krzywołap, w-pewnym-sensie Hermiona Granger
Ilość słów: 333
Gruby, rudy kocur wpatrywał się w kartkę wystającą z książki.
- Miau? – wskazał łapą na czarną postać. Żółte oczy popatrzyły pytająco.
Czarny pies uśmiechnął się i zmienił w człowieka.
- To jestem ja – wskazał na człowieka z obrazka. Kot usiadł mu na kolanach i zamruczał, ogonem wskazując mniejszą postać.
Ciemnowłosy, zaniedbany mężczyzna podrapał kota po głowie.
- To jesteś ty.
Kot w odpowiedzi zamruczał z zadowoleniem.
Syriusz Black, zbieg z Azkabanu, aktualnie ukrywający się we Wrzeszczącej Chacie, spojrzał w sufit.
Ostatnio, jak chciał przyjrzeć się Harry’emu, przez przypadek nastraszył jego rudego kolegę z dormitorium. Stare nawyki – zapomniał się i uznał, że Harry będzie spał w łóżku Jima. Jego rozumowanie okazało się mylne.
Kot miauknął pytająco.
- A nic, tak sobie rozmyślam… - odparł mężczyzna. Popatrzył na książkę. Spróbował odczytać tytuł – niestety, kot ciągnąc ją do Chaty nieco zdarł okładkę.
Naprawdę mądre zwierzę. Syriuszowi się nudziło. Pomijając żądzę zemsty, radość z mniej ograniczonej wolności, zbiegowi straszliwie się nudziło. Więc kocur przywlókł jedną z książek swojej pani – która był koleżanką Harry’ego. Pani, nie książke.
I, wedle opowieści kota, miała mnóstwo książek.
Ta akurat była dosyć zabawna. Syriusz dawno się nie śmiał.
Nigdy wcześniej tego nie czytał.
Nie znał tytułu.
Nawet obrazek nie był częścią książki. Zdaje się, że dziewczyna używała go jako zakładki. Syriusz naprawdę zaczynał wierzyć, że to on i kot.
- Miau? – w tej samej chwili poczuł drapnięcie.
Kot zeskoczył z niego i podbiegł do drzwi.
Nadszedł czas zemsty.
Odrzucił książkę. Czarny, wielki pies podążył za rudym kocurem.
Gdyby jakiś czas później Hermiona przyjrzała się brudnej książce leżącej u stóp łóżka, mogłaby przeczytać dobrze znane jej słowa.
„A Los zawsze wygrywa.
Los zawsze wygrywa. Większość bogów rzuca kośćmi, ale Los gra w szachy i nikt się nie orientuje - dopóki nie jest za późno - że przez cały czas miał dwie królowe.
Los wygrywa. Przynajmniej taka panuje opinia. Cokolwiek się zdarzy, ludzie potem mówią, musiało być zrządzeniem Losu.”*
Jednak była zbyt zajęta obserwacją wielce dziwacznych, niezwykłych i niespodzianych zdarzeń, żeby przejmować się Losem.
* Terry Pratchett, Ciekawe Czasy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 10:31, 09 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dzień siódmy.
Wybacz, że tak późno i że od końca, miałam to zrobić już wczoraj, ale nieplanowany wypad mi się zrobił
Podoba mi sięten motyw Hermiony czytającej "muglskie" książki (o ile Pratchetta można tak nazwać...). I to wyjaśnienie
Cytat: | (Ostatnio, jak chciał przyjrzeć się Harry’emu, przez przypadek nastraszył jego rudego kolegę z dormitorium. Stare nawyki – zapomniał się i uznał, że Harry będzie spał w łóżku Jima. Jego rozumowanie okazało się mylne.
Kot miauknął pytająco) | dlaczego Syriusz włamał się do sypialni. Aż mnie naszło, żeby jeszcze raz tę książkę przeczytać.
Dzień szósty.
No łał. Śmierć, Pimpuś, Znajomość Juliet... Tylko Kate mi tam nie pasuje, bo jakoś tak dziwnie przy tym wszystkim normalna. I dobrze jej, że umarła. Niech ma!
Dzień piąty.
Przyznam szczerze, że hibbocze części Władcy nie należą do moich ulubionych. Tolkien zresztę w ogóle nie znajduje się na liści tych moich najpisarzy, więc rdo tekstu podchodziłam z rezerwą. Tekścik przyjemny, ale ponieważ najpierw przeczytałam potyczkę kate-juliet-Śmierć...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 18:47, 10 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Dzień trzeci
Zakończenie mnie ómarło, matko, takie filmowe, że aż strrrach! Ale ja wierzę, że to umyślnie. Że na pochichranie.
Dobrze wierzę?
Sama miniatura bardzo mi się podoba, faktycznie melancholijna, taka nastrojowa. Aleś z Rona dupka zrobiła, wredoto!... I z Ginny. Wszystko się zmienia, wszystko płynie...
Dzięki za nutkę zadumy!
Dzień piąty
Cytat: | Stary hobbity nawet nie ruszył śniadania | - literówka
Śśśśliczne! Fajny prezent zrobiłaś Mamusi Meg! I co ja mam więcej napisać? Takie to sielskie-anielskie!
Dzień szósty
Cytat: | Śmierć zsiadł z Pimpusia i pogłaskał go po kościstej głowie uspokajająco | - szyk
Śmierć zsiadł z Pimpusia i pogłaskał go uspokajająco po kościstej głowie.
Eee, słabszy tekst. Absurdalny, urokliwy, ale słabszy. Jakiś taki niedorobiony.
Aczkolwiek za pomysł sto punktów, Juliet spiskująca ze Śmiercią rozwala na amen.
No i samo połączenie fandomów, ojojojoj!...
Dzień siódmy
Cytat: | Więc kocur przywlókł jedną z książek swojej pani – która był koleżanką Harry’ego. | - literówka
Bez fajerwerków. Za to z dobrym zakończeniem. Direk ma racje, Hermiona - której przecież właściwie tu nie ma - wyrasta na sympatyczną bohaterkę.
Syriusz czytający Pratchetta...
Taaaak, on by się przy tym dobrze bawił
No i po kolejnym fikatonie, ha!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:28, 22 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
FIKATON ZIMOWY
Dzień 1
Prompt: nr 1
Tytuł: (...)Mam tak samo jak ty(...)
Fandom: Harry Potter i s-ka.
Spoilery: bez 7 tomu. a jak ktoś się uprze, to z 7 (bez epilogu)
Występują: Hermiona, Pansy, + kilka wspomnianych
Ilość słów: 508
- Parkinson? – Hermiona zamrugała oczami z niedowierzaniem.
- Ile razy mam powtarzać, że od kilku dobrych lat Smith? – Ślizgonka odpowiedziała i z lekkim zniecierpliwieniem machnęła ręką. – Nieważne, Granger. Mogłybyśmy spokojnie, jak cywilizowani ludzie, miło pokonwersować przy lunchu? I, proszę, zamknij te usta. Wyglądasz jak Potter.
Hermiona posłusznie zamknęła usta i przybrała wyniosłą minę. Pracowała jako Niewymowna już kilka lat i nigdy do tej pory nie spotkała Pansy Parkinson w ministerialnej stołówce. Nie przejmowała się, że zazwyczaj nie miała towarzystwa. Koleżanki unikały jej, bo twierdziły, że zadziera nosa, a koledzy znowuż nie cierpieli słuchać paplania.
Dzisiaj usiadła do stołu i kiedy podniosła wzrok napotkała znajomą twarz Ślizgonki. Która w tej samej chwili z uradowaną miną podążyła w jej kierunku.
Świat stanowczo postanowił zwariować.
- Co robisz w Ministerstwie, Par... Smith? – zapytała grzecznie Hermiona, odsuwając na skraj talerza mięso.
- Pracuję. Dostałam robotę w Urzędzie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami. – Ironiczny uśmieszek wykrzywił usta kobiety. Palcem o długim, czerwonym paznokciu odgarnęła wpadające jej do oczu włosy. – A ty, jak widzę, Niewymowna, hm?
Hermiona przez chwilę wpatrywała się w mętną herbatę z mlekiem, której szczerze nie cierpiała, i spojrzała na Ślizgonkę.
- Ach, tak.
Przez chwilę jadły w ciszy.
- Draco też jest Niewymownym, wiesz – powiedziała nagle Parkins... Smith, a Hermiona kiwnęła głową.
- Tak, tak, siedzi tam z Harrym. – Hermiona obejrzała się przez ramię, gdzie kilka stolików dalej siedzieli Malfoy z Harrym, który coś żywiołowo opowiadał. Hermiona nie rozumiała, jakim cudem udało im się znaleźć wspólny język. Harry tłumaczył, że po prostu pierwszego dnia pracy w Ministerstwie jedyne wolne miejsce w stołówce znajdowało się obok Malfoya i „w gruncie rzeczy Draco nie jest taki zły, wiesz”.
Ginny opowiadała, że Harry jest nieznośny ze swoim uwielbieniem Malfoya. Hermiona przypuszczała, że ta ostatnia kłótnia, przez którą się rozstali, miała coś z tym wspólnego.
- Ekhm, Granger... – odchrząknęła Parkinson, a Hermiona odwróciła się w jej stronę tak gwałtownie, że wylała herbatę.
Merlinowi dzięki, będzie miała chociaż pretekst, żeby tego nie pić.
- Nie jesteś już z Weasleyem? – Nagle Hermiona poczuła się rozdrażniona.
- Nie twoja sprawa – odburknęła, odsuwając od siebie tackę. Stanowczo straciła apetyt.
- W szkole wydawaliście się jedną z tych par, co to będą ze sobą do końca świata. A nawet i jeden dzień dłużej, rozumiesz. Zack zawsze z tego kpił. Ale nic nie trwa wiecznie, nie? – Hermiona z zazdrością zauważyła, że Pansy pije kawę. Skąd ona wytrzasnęła kawę? Hermiona zawsze dostaje tę ohydną herbatę.
- Jak widać – odparła markotnie. – Chyba jednak do siebie nie pasowaliśmy. Słyszałam, że Ron zaczął spotykać się z Luną.
Pansy wytrzeszczyła oczy, a po chwili zaczęła się śmiać.
- Co za palant – wydusiła z siebie po chwili, ocierając łzę. Hermiona zachichotała.
- Dobrze powiedziane.
Nie wiedziała, dlaczego czekała, aż Pansy skończy jeść. Ślizgonce nie przeszkadzało mięso i niedogotowane ziemniaki.
Kiedy skończyła i odstawiły tace, patrzyła chwilę na Hermionę.
- Do jutra, Granger.
- Do zobaczenia, Smith – odpowiedziała z uśmiechem Hermiona. Skoro Harry umiał porozumieć się z Malfoyem, to czemu Hermiona miałaby nie zaprzyjaźnić się z Pansy?
Świat stanowczo zwariował. Ale tym razem Hermiona nie miała nic przeciwko.
Ostatnio zmieniony przez Aurora dnia Wto 18:21, 25 Gru 2007, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 18:59, 22 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
<mysli>
Chcę napisać coś konstruktywnego.
Ale...potrafię napisać JEDNO słowo.
Fajne.
A starając się rozwinąć:
takie z kilamtem, zabawne, ciekawe...po prostu fajne. Innego słowa nie mam:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Sob 19:18, 22 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Huhu, nawet w tak krótkim fragmenciku nie mogłaś sobie odmówić yaoiowej aluzji Ty małpiatko!
Podoba mi się, krótka, przyjemna obyczajówka. A przyjaźń Pansy i Hermiony, eee... (no wiesz, ja cały czas widzę Pansy tą od Mai, więc...) no cóż. To by trzeba było rozwinąć, bo zapowiada się dość wybuchowo.
I ta stołówka. Dlaczego skojarzyło mi się z filmami Barei?
Mru.
Fajne!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:23, 22 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Wiesz, właśnie ja też widzę Pansy absosmerfnie Mayową. A Mayowa to w większości Pansy/Ron, więc, khym, khym. Ale czemu nie? Skoro Harry i Draco umieli się porozumieć...
Dobrze, że stołówka się skojarzyła. Ja osobiście stołówek nie cierpię, ale wiem, że spotyka się na nich dziwnych ludzi i zawiera dziwne znajomości.
Dziękuję za opinie. Idę czytać Merrik
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:43, 23 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Dzień 2
Prompt: Cytat: | To create, something of equal value must be lost.
Aby coś stworzyć, musimy poświęcić coś innego o takiej samej wartości. |
Tytuł: Najdroższy
Fandom: władcopierścieniownia
Ilość słów: 127
Dodatkowe informacje: To nie jest yaoi i tu nie ma takich aluzji. Naprawdę.
Nie było na świecie rzeczy, która liczyłaby się dla niego bardziej niż przyjaźń. Rodzina go nie zauważała, był jednym z dzieciaków biegających po domu.
Tylko on go rozumiał. Tylko z nim mógł spokojnie śmiać się. A kiedy łowili ryby, cisza szumiącej rzeki zastępowała z powodzeniem rozmowę.
***
Czasem w ciemności swojej groty Gollum gubił Skarb i wtedy w jego głowie pojawiały się dziwne wspomnienia o łódce i przezroczystej wodzie, w której widział dziwnie drogą mu twarz.
- Deagol? – Cisza korzeni góry gwałtownie rozpadała się, kiedy niezrozumiałe słowo rozbrzmiewało echem wśród pobrużdżonych ścian, a Gollum drżał, jakby za długo pływał w jeziorze.
Ale oto Skarb ni stąd, ni zowąd wracał i dotyk zimnego metalu, który – jak Gollum wiedział – był złoty, sprawiał, że znowu mógł zapomnieć.
- Mój ssskarbie…
Ostatnio zmieniony przez Aurora dnia Nie 15:28, 23 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 15:23, 23 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Cisza korzeni góry gwałtownie rozpadała się, kiedy niezrozumiałe słowo rozbrzmiewało echem wśród pobrużdżonych ścian, a Gollum drżał, jakby za długo pływał w jeziorze.
|
Przepiękne zdanie! Czuję się zauroczona - ot nienachalna poezja w prozie. Cudeńko!
A tutaj brak przecinka:
Cytat: | Ale oto Skarb ni stąd, ni zowąd wracał i dotyk zimnego metalu, który – jak Gollum wiedział – był złoty sprawiał, że znowu mógł zapomnieć. |
Przed "sprawiał".
Ładne. Te echa przyjaźni... (błagam, to nie jest yaoi, plawdaaa?), zatopione gdzieś w błysku złota.
Smeagol jako postać tragiczna, żywa, z krwi i kości. Mru!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Nie 15:26, 23 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
1. Jakoś nie łapię połączenia z promptem, ale bardzo mi się podoba. To jest po prostu cała Ori Szczególnie to przemycanie yaoi... Właśnie, do tego pasuje słowo: fajne
2. Och.
Rany.
Mocne. Nietypowe. Bardzo mi się podoba. Perfekt. Łoł.
Sorry że tak elokwentnie, ale drugi fik mnie tak wyprał umysłowo. Po prostu... jestem... no. Właśnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:53, 23 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Hekate: nie, nie, tu yaoi niet. Po prostu, przyjaźń.
Przecinek wstawiony.
Natalia Lupin: 1.W pierwszym mamy opowiadanie sobie, przez chłopca z grenlandii i dziewczynkę z chin o swoich krajach. Tu mamy ogień, który powinien być reprezentowany przez Hermionę (Gryffindor - żywioł ogień) i wodę, Pansy(Slytherin-woda). A w efekcie mamy bardziej 'wodną' Hermionę i bardziej 'ognistą' Pansy. No Moje skojarzenia są na bardzo wysokim szczebelku.
2. Cieszę się, że ruszyło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 17:32, 23 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
1. A mi tu już nie tylko yaoi, ale i youri widzę (: . Swoją drogą Hermiona z Pansy to takie porównywalne by było z Draco i Potter. Tak mnie naszło.
Tekst ciekawy i przyznam, że podziwiam. Lubię takie bardziej ludzkie obliczy Pansy, może dlatego, że sama nie umiem czegoś takiego napisać.
2. Jeśli powiem, że nie lubię Tolkiena, to się powtórzę. Więc ten fakt przemilczę. Ale tekst ma w sobie coś. Gollum jest chyba jedyną postacią, która mnie w tym fandomie interesuje. To jego rozdwojenie jaźni... Chętnie bym coś więcej o tym poczytała. Ciekawe, ciekawe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:22, 25 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Dzień 3
Prompt: Nic nie jest takie, jakim się zdaje.
Tytuł: Historia
Fandom: Harry Potter i s-ka.
Spoilery: Po-siódmotomowe. Uwzględniając poniekąd epilog.
Występują: wnuczę, większość postaci niewymieniona z imienia, wyjaśnione pod tekstem
Ilość słów: 302
Kiedy czytasz w książce od historii o Drugiej Wojnie z Voldemortem
(Jak można się było go bać? Co za bzdura z tym Sam-Wiesz-Kim? Chyba tylko po to, żeby było więcej fakcików typowo do ‘wykucia’ na testy),
jesteś zmęczony, twoje oczy powoli zamykają się, a tu przecież jeszcze przed tobą cały dział o działalności szpiegowskiej Severusa Snape’a
(Dziadek mówi, że chociaż kochał jego matkę, to i tak był draniem)
przypominasz sobie o Wojnie z Grindelwaldem i wzdychasz, że tamto to było pryszcz
(Oczywiście, nie licząc ‘dodatkowych materiałów’ w postaci książki niejakiej R. Skeeter, chociaż do tej pory chce ci się śmiać, kiedy myślisz o tym, że ten cały Grindelwald ponoć był kochankiem Dumbledore’a).
Nie lubisz historii, ba, nie cierpisz. Gdy poszedłeś do Hogwartu, nie potrafiłeś uwierzyć, że ten cały bohaterski Harry Potter, Wybraniec, Chłopiec Który Przeżył Dwa Razy, to twój dziadek.
Pamiętasz, że wiele razy babcia brała cię na kolana i patrząc na dziadka bawiącego się złotym zniczem, opowiadała o Złym Czarnoksiężniku, który zabił twoich pradziadków i próbował zabić ją, ale dziadek Harry ją uratował. Znowuż drugi dziadek nigdy sam pierwszy nie podawał ręki na powitanie Harry’emu i od czasu do czasu, niby od niechcenia, rozpinał kołnierzyk, odsłaniając białą, brzydką bliznę.
Nikt nie chciał ci nigdy powiedzieć, o co chodzi. Tata patrzył na ciebie zielonymi oczami i, kręcąc głową, powtarzał, że dowiesz się później. Jak dorośniesz. Mama gniewnie potrząsała jasną głową i zaczynała krzyczeć, że lepiej, żebyś nie wiedział. Że to już przeszłość. To już historia.
Więc zatrzaskujesz książkę i wyciągasz miotłę z kufra. Po co ci historia? Nic, co się działo, nie było takie, jakim się wydaje, kiedy o tym czytasz.
A to, co było naprawdę ważne, i tak kiedyś ci opowiedziała babcia Ginny. Resztę usłyszysz, jak dorośniesz.
Za to tak sprzyjająca treningowi pogoda może się w tym roku już nie trafić.
*** Wyjaśnienia: wnuczę jest potomstwem Albusa Severusa i ewentualnej, nie wspominanej w Epilogu, córki Draco (taa, anty-kanon), która powstała na rzecz fikatonu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
merrik
złyś
Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 1362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wto 19:11, 25 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Oro!!
No i co ja mam powiedzieć, jak ja nie myślę, po tym co przeczytałam?
Faaajne. Naprawdę mnie się podoba...bo ma swój klimat. Taki...fajny. No.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|