|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Nie 18:03, 31 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Dzień trzeci
Tytuł: Chwościk - czyli miłości chadzają trójkami
Fandom: Świat Kubusia Puchatka
Występują: Kłapouchy, oraz gościnnie: Prosiaczek, Pan Sowa i Tygrysek
Spoilery: brak
Ilość słów: (u Puszka nie ma Worda, policzę po powrocie do domu)
Prompt: 3
Pierwsza miłość z wiatrem gna,
z niepokoju drży,
druga miłość życie zna
i z tej pierwszej drwi,
a ta trzecia jak tchórz
w drzwiach przekręca klucz
i walizkę ma spakowaną już
Bułat Okudżawa
Chwościk - czyli miłości chadzają trójkami
Tak, to koniec, pomyślał Kłapouchy i zakrył pyszczek uszami. Jeśli może być źle, to teraz jest fatalnie, jeśli nie najgorzej w całym Stumilowym Lesie.
Bo musicie wiedzieć, że Kłapouchy w swym stosunkowo krótkim życiu Krzysiowej przytulanki miał tylko trzy miłości. Pierwszą był cudowny chwościk, zwany grubiańsko przez inne przytulanki - ogonem. Drugą - ośli szałasik, budowany za każdym razem z taką samą wytrwałością (a musiał robić to codziennie...). Trzecią zaś i ostatnią miłością naszego Kłapouszka były spacery. Nie takie zwykłe jednak - Kłapouchy potrafił wyruszać nawet na kilkudniowe wyprawy do Stumilowego Lasu, budować tymczasowe szałasy (nie tak zacne jak ten domowy) i jeść zupełnie obce osty.
Pewnego słonecznego i ciepłego dnia Kłapouchy nagle i znienacka stracił wszystko, na czym mu kiedykolwiek zależało. Stumilowy Las został nawiedzony przez "krewnych i znajomych Królika" - czyli z przechadzek nici. Szałas po raz n-ty "bryknął" Tygrysek i Kłapouchy rzekł: dość, dość mam ciągłego naprawiania. I nie odbudował swego domku, tak jak zwykle czynił. Prawdziwe załamanie przyszło jednak w momencie, kiedy osiołek odkrył, iż jego chwościk znikł był i to tym razem definitywnie. Na amen, koniec i kropka. Ogon był przepadł i pomimo uporczywych poszukiwań nikt nie potrafił go odszukać.
- Dość, już dosyć - mruknął Kłapouchy. - Ja już dłużej nie mogę. Jeśli być tak ma, żyć mogę i bez ogonka, pod gołym niebem i gdziekolwiek indziej, wcale niekoniecznie w TYM Lesie.
Z tym postanowieniem udał się do Prosiaczka, pożyczył od niego agrafkę i chustę, po czym wrócił na swoją łączkę. Na miejscu nazbierał tyle ostów, ile mu się zmieściło w pyszczku, zapakował to do chusty i wyruszył.
Do dziś nikt, nawet Pan Sowa, czy Prosiaczek, ani nawet codzienny brykacz szałasów, Tygrysek, nie jest do końca pewny, co tak naprawdę stało się z Kłapouszkiem. Prosiaczek uparcie powtarza, iż porwały go Hefalumpy, bo Fuzle mimo wszystko nie posunęłyby się do takiego czynu, jak porwanie, Pan Sowa odmawia komentarza, zaś Tygrysek przyrzeka, że jeśli tylko osiołek postanowi wrócić, to on, Tygrysek, osobiście odbuduje mu szałas, oraz że chwościk będzie na Kłapouszka czekał, tutaj, w Stumilowym Lesie.
koniec
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 18:11, 31 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Kłapuszek mój, ach, kocham tę postać Śliczne i cudne i do tego bajkowe. Jedyne, do czego się mogę przyczepić, to:
Cytat: | Do dziś nikt, nawet Pan Sowa, czy Prosiaczek, ani nawet codzienny brykacz szałasów, Tygrysek, nie są do końca pewni, co tak naprawdę stało się z Kłapouszkiem. |
Jeżeli NIKT, to NIE JEST PEWIEN. Wszystko, co między, to wtrącenie. Źle dobrałaś czasy.
Poza tym miodzio!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:25, 01 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Jezu Chryste, Rej, dobrze napisane, ale ja tego kanonu nie trawię. Pfuj, pfuj, straszne, bez urazy, ale nienawidzę A.A. Milne'a i jego Krzysia, który sobie ubzdurał, że jego miś nie ma rozumku i s-ka. Jedyna szkolna lektura, której nie byłam w stanie doczytać.
(bez urazy dla tekstu, jest przyjemniutki, ale nie trawię tego, jak "FC" kocham)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Wto 17:09, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Kwik. Nigdy ni przeczytałam Kubusia Puchatka, ale troszkę oglądałam i uwielbiam Kłapouszka. Też taki pesymista jak ja byłam.
Ale tutaj to mnie zabiłaś. W pewnym momencie już myślałam, że będzie kończył z niesprawiedliwym życiem i skakał z urwiska...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Śro 22:25, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dzień czwarty
Tytuł: Ghul
Fandom: Supernatural
Występują: Sam & Dean
Ilość słów: 654
Prompt: 4
[link widoczny dla zalogowanych]
Ghul
- Cholera, znowu to samo... - Sam przewrócił się na drugi bok i zakrył głowę poduszką, mając nadzieję, że może odetnie się choć trochę od tego strasznego hałasu. Źródłem tegoż byli mieszkańcy apartamentu, znajdującego się piętro wyżej. Spojrzał w stronę łóżka Deana, ale zobaczył tylko pustą pościel i brak miśków-bamboszków, które jego brat uparcie wszędzie ze sobą zabierał. Nie pomagały wyjaśnienia, że może być już na to za stary. Ostry wzrok starszego z Winchesterów momentalnie ucinał dyskusję.
Po dłuższej chwili Sam zrezygnował z poduszki. Nie miało to sensu, a zaczynało mu już powoli brakować powietrza. Zrezygnowany wypełzł z pościeli i poczłapał do kuchni napić się wody. Przy szklance wody zaczął się zastanawiać, dokąd właściwie wybrał się Dean.
Toaleta była pusta, tego był pewien, sprawdzał trzy razy.
W sumie, pomyślał, to stosunkowo rzadko zdarza nam się jechać dokądkolwiek dlatego, że znaleźliśmy trop w gazecie, czy dostaliśmy cynk od jednego ze starych znajomych taty. W większości jeśli natrafiamy na jakiegoś ducha, czy inną strzygę, to jest to przypadek, albo moja wizja. W tej chwili utknęliśmy. Ani wizji, ani cynków, ani nawet gazet.
- Dziwne - rzucił, drapiąc się po ręce. Jakoś ostatnio nie mieli chwili wytchnienia, a teraz nagle zastój. W tym momencie jednak poczuł, jakby ktoś walnął go między oczy. - Cholera! - zaklął i rzucił się w stronę sypialni. Porwał jeansy z krzesła i jakąś samotną koszulkę z podłogi, po czym zaczął szukać kluczy. Dopadła go bowiem dość nieprzyjemna myśl. Bo co, jeśli Dean poszedł sprawdzić to mieszkanie na górze? Jeśli tam wcale nikt nie mieszka? To znaczy, nikt z krwi i kości? I co jeśli Deana nie ma już, powiedzmy, od kilku godzin?
Sam aż zachłysnął się tą myślą. Nie, nie mógł zostać sam, nie mógł pozwolić, by po tylu ozdrowieniach, jego bratu coś się przydarzyło. Wybiegł na korytarz kamienicy, zamknął za sobą drzwi i pognał po schodach do góry. Przy drzwiach skąd dochodził hałas, zatrzymał się
gwałtownie. Nie wziął ze sobą broni. Palant. Nawet metalowej rurki. Idiota. Teraz już może być za późno na powrót do mieszkania po cokolwiek. Teraz może być już za późno na cokolwiek. Zmroziło go. Nie, musi trzymać się jakoś, przecież coś trzeba zrobić.
Powoli, ostrożnie podszedł do tych obcych drzwi i... tak, musiał to zrobić, to było jedyne wyjście... zapukał.
Cisza. Wszystko nagle ucichło. Serce Sama stanęło na moment. Po czym drzwi rozwarły się i stanął w nich na oko dość przystojny brunet.
- Salut! - rzucił wesoło po francusku, szczerząc się jak idiota.
- Wpuść go przecież! Chyba nie będziesz go trzymał przed drzwiami? - Sam usłyszał jakiś damski głos.
- Ale... ale nie, ja, ja dziękuję, naprawdę, nie mogę... - próbował się wymigać. Może to demony? Udają wesołą parkę, a jak tylko drzwi się zamkną, to przywalą mu czymś twardym w głowę i... i dalej już wolał nawet sobie tego nie wyobrażać. Niestety nie zdążył obmyślić dalszej części planu, ponieważ został brutalnie wciągnięty do środka.
Tego, co zobaczył, miał już nigdy w życiu nie zapomnieć. Kolejny koszmar do kolekcji.
Na samym środku pokoju, w kółku, siedziało około dziesięć osób. W tym Dean. I wszyscy byli w piżamach i wielkich stworzenio-podobnych bamboszach.
- Sam!!! - ryknął na całe gardło Dean i poderwał się z podłogi. - Czemu nie śpisz? - spytał zdziwiony.
- Bo myślałem, że to demony albo ghule tak hałasują i że coś ci zrobiły, idioto - rzucił Sam, ciągle będąc w szoku.
- O czym oni gadają? - spytała jedna z dziewcząt, siedząca obok Deana.
- O niczym, skarbie - Dean puścił jej oko. - Już do ciebie wracam... - szelmowski uśmiech łowcy wywołał na twarzy dziewoi rozległy rumieniec.
Sam wciąż stał jak wmurowany w podłogę.
- Deaaaan... - rzucił ostrzegawczo. Dean obejrzał się przez ramię. Westchnął głęboko.
- Tia, już idę, MŁODSZY bracie... - I spuściwszy głowę poczłapał w swoich bamboszkach za Samem, który tak na marginesie, naprawdę poczuł się o wiele starszy. I wcale nie był pewien, czy lubi to uczucie.
koniec
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 11:27, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podoba. Odpowiedzialny młodszy braciszek, hehe Ghule w bamboszkach...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:35, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ooo.
Ooo.
Fajne. Kwik. Poszukiwania starszego zaginionego brata, hih.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Czw 16:58, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ale oni byli ludźmi, nie ghulami, nie bamboszkami, tylko ludziami! xD
Sam się bał po prostu, bo uważał, że to nie jest normalne, kiedy nic kompletnie się nie dzieje
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 18:53, 04 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Wiem, że ludziami! Ale biorąc pod uwagę rozważania Sama i jego poprzednie przemyślenia, to byliby ghulami, a że mieli na nogach bamboszki...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Nie 21:33, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Królicze uszy! ^^
Dzień pierwszy
Tytuł: [brak]
Fandom: świat Marka Krajewskiego
Występuje: radca kryminalny Eberhard Mock
Spoilery: no nie wiem, jak dla mnie żadnych nie ma
Prompt: Naturalność to bardzo trudna do utrzymania poza Oscar Wilde
Ech... no to ja może powstrzymam się od komentarza, jeśli chodzi o sam tekst. Jednakże muszę wspomnieć, iż powrót do pisania jest trudny i wyłożony pinezkami. Zaniedbałam moje pisarskie pociągi i teraz tylko mogę się skarżyć na prawo i lewo. Nie popełniajcie tego samego błędu i nie mieszajcie się w żadne bezsensowne abstynencje
1.
- Przecież jestem sobą! - radca kryminalny Eberhard Mock wychylił kolejny kieliszek zmrożonej wódki. Od kiedy ta dziwka ma prawo oceniania go? Nawet już nie pamiętał jej imienia. Czy ona w ogóle jakoś się nazywała?
Rozejrzał się po pustym mieszkaniu swojego ojca. Już nie śmierdziało gotowanym klejem do butów. Przypomniała mu się "sprawa czterech marynarzy" i duchy, męczące go w tym domu po nocach. To przez nie zacząłem pić, przypomniał sobie. Potrząsnął gwałtownie głową, pokrywając stół, przy którym siedział, drobnymi kropelkami potu. Każda kurwa po nocy spędzonej z nim myśli, że zna go od podszewki, że może mu mówić, co jej się żywnie podoba. Żadna nie ma takiego prawa. On przecież od niczego nie ucieka, nie musi, zaczął pić z powodu nieprzespanych nocy. Prawda...? Spojrzał na klapę w podłodze, prowadzącą do nieużywanej masarni na parterze i zamyślił się. Ani jedna nie znała go dobrze, nie tak naprawdę. Ale on też się przed nimi nie zamykał, no dobrze, nie zamykał się aż tak szczelnie, by nikt, kto chciał, nie mógł się przez tą skorupę przebić! Uderzył pięścią w otwartą dłoń. To jest to! To oczywiste, po prostu żadnej z nich nie chce się wysilić, ale zrzucać na niego winę, to już każda potrafi.
Przeczesał spocone włosy palcami. Tak, to oczywiste. To nie on ma problem, ale one. One wszystkie, zdradliwe, rozpustne, złe. Suki. Świat jest ich pełen. I jak on ma normalnie żyć? Toż bez nich nie można, a z kolei przy nich człowieka szlag jasny trafia.
- Naturalność to trudna do utrzymania poza - Mock zamyślił się nad kolejnym kieliszkiem. - Wilde, ty stary przebiegły pedale, ciebie one nie męczyły, szczęściarzu - kieliszek rozbił się o ścianę, pokrywając podłogę drobinkami szkła.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 21:46, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Przyznam się, że po Krajewskiego chciałam sięgnąć już dawno, ale albo nie mam kasy, albo czasu. I ciągnie się to za mną już od dawna, od dawna kusi. Może w wakacje będę mogła wreszcie nadrobić zaległości...
No i cholera nie mogę porównać Twojego Mocka, z oryginalnym. Ale ci uwierzę Tutaj widzę faceta, który usiłuje sobie wmawiać rzeczy, w które w gruncie rzeczy absolutnie nie wierzy.
Taki trochę pratchettowski Vimes Chociaż nie, Vimes jest ze sobą bardziej szczery.
Miniatur miły, chociaż powiem szczerze, że wolałabym przeczytać coś dłuższego twojego autorska. No, liczę, że powrót do pisania już na stałe?... Nie lenić się, tworzyć!
No
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Puszczyk
moderator cyniczny
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto o trzech twarzach
|
Wysłany: Nie 22:03, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Krajewskiego czytałam dawno więc nie za bardzo mogę porównać Mocka z twoim Mockiem.
Pamiętam tylko, że to jedna z moich ulubionych postaci. ^^'
I, cholerka, ja Ci zawsze warsztatu zazdrościłam.
Słowotok myśli - perfekcja.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Nie 22:10, 08 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Obu paniom dziekuję, praaawda, do pisania wracam stałe, praaawda, mój słowotok obecny jest jedynie w fanfickach, praaawda, i moje np prace historyczne to lejące się przez palce gówno, praaawda.
no praaawda, prawda?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:56, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Też fandomu nie znam.
Ha, ha, świetne. A ostatni akapit mnie rozłożył.
Cytat: | To nie on ma problem, ale one. One wszystkie, zdradliwe, rozpustne, złe. Suki. Świat jest ich pełen. I jak on ma normalnie żyć? Toż bez nich nie można, a z kolei przy nich człowieka szlag jasny trafia.
- Naturalność to trudna do utrzymania poza - Mock zamyślił się nad kolejnym kieliszkiem. - Wilde, ty stary przebiegły pedale, ciebie one nie męczyły, szczęściarzu - kieliszek rozbił się o ścianę, pokrywając podłogę drobinkami szkła. |
Krótki, bardzo treściwy, bardzo mocny, jak dla mnie.
Reju, wracaj do swoich pociągów!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Wto 9:15, 10 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Też nie znam, ale chyba poznam, bo Mock mnie zafascynował!
Fantastyczny tekst, jak fragment jakiegoś serialu kryminalnego
/przepraszam, jam uzależniona teraz od CSI/
i jest cudnie twardomroczny. Uwielbiam tu Mocka. Muszę za to zabrać.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|