|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Śro 23:20, 27 Gru 2006 Temat postu: Fikaton: Rej |
|
|
Dzień pierwszy
Tytuł: Kiki
Fandom: Świat Haruki Murakamiego - Przygoda z owcą (ksiażka)
Występują: przeciętny japończyk (według Murakamiego)
Spoilery: brak
Ilość słów: 330
Prompt: William Butler Yeats, "Poeta pragnie szaty niebios”
Kiki
Tęsknił za Kiki. Gdziekolwiek by teraz nie była, czuł jej obecność. Zawsze. Kiedy dzień po jej zniknięciu wszedł do kuchni i kroił sobie chleb, słyszał jej oddech tuż za plecami. Nie mógł pozbyć się jej zapachu - był wszędzie.
Pokręcił głową. To nie ma sensu, nie ma jej tu i już. Poszła, zniknęła, w każdym razie odeszła i nie jest w stanie nic w tej sprawie zrobić. Wyjął grzanki z tostera i położył je na talerzu. Chwilę później na talerz trafiły również pokrojone warzywa i suszona wołowina.
Położył talerz na stole, poszedł do salonu, włączył Mozarta i wrócił do kuchni. Tylko przy Mozarcie mógł się skupić.
- Podstawowe pytanie brzmi, nie, czemu odeszła, ale dokąd - powiedział, nabijając kawałek papryki na widelec. Myślał też o jej uszach. Czy pokazuje je teraz jakiemuś mężczyźnie? Niemożliwe. Znał ją na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że nie pokazałaby ich nikomu, oprócz niego samego. Nie martwił się o nią. Wiedział, że sobie poradzi, przecież
radziła sobie całkiem nieźle, jeszcze zanim ją poznał. W końcu nie każdy potrafi utrzymać trzy etaty jednocześnie... Niepokoił go jedynie dzisiejszy sen. Ten, w którym odsłoniła jedno ucho i przeniosła ich oboje do jakiejś nieznanej mu części Tokio. Do pustego magazynu. Było tam zupełnie ciemno, ale był pewien jej obecności. Czuł ją każdą swoją komórką ciała. A potem ją usłyszał. Stukot obcasów niósł się echem i odbijał od ścian magazynu. Wracał do niego zwielokrotniony, potężny, w końcu zaczął brzmieć, jakby ktoś walił młotem w jego czaszkę. Poczuł, że Kiki łapie go za rękę i próbuje gdzieś zaprowadzić. Potem była już tylko jasność. Po przebudzeniu poczuł się bardzo głodny, wstał więc, by zrobić sobie śniadanie.
Przez następne dwa tygodnie także miewał sny. Czasem pojawiała się w nich Kiki, czasami nie. Ale zawsze, kiedy się pojawiała, coś go budziło, nie pozwalało mu skontaktować się w żaden sposób. W końcu zrezygnował. Przestał się oburzać, protestować na głos. Poddał się, nie, to nie to, po prostu pozwolił rzeczom się dziać. A snom - śnić się.
koniec
Ostatnio zmieniony przez Rej dnia Czw 1:02, 28 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 0:58, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Czytanie fanfika bez znajomości fandomu jest dość specyficzne, ale nie niemożliwe. Tyle, że takowe dziełko traktuje się jako autonomiczną całość, nie wiążąc z żadnym innym "światem".
A ta akurat całość jest bardzo Wiśniowata, chociaż mam wrażenie, że łatwiej ci jednak pisać o kobietach. Wchodzić w ich psychikę. I nie, to wcale nie jest takie oczywiste! Bo ja na przykład zdecydowanie lepiej się czuję, badając od środka bohaterów płci nieładnej
Tekst mi się podoba, a jakże, poza końcówką.
Cytat: | Poddał się, nie, to nie to, po prostu pozwolił rzeczom dziać się. A snom - śnić się.
|
Rymuje się nieładnie, a poza tym to "się" na końcu zdania... no wiem, można, ale to jakoś nieestetycznie wygląda, a jeszcze gorzej się czyta. No. Ale poza tym jestem jak najbardziej za i żałuję, że nie mogę skonfrontować z oryginałem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Czw 1:01, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Hm, Hek, ja po prostu mam taki głupi zwyczaj pisania "się" na końcu zdania, kiedy chcę coś podkreślić :/
Ale dzięki bardzo, że zwróciłaś mi na to uwagę, bo nawet nie zauważyłam tego nieszczęsnego sformułowania... xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:02, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
A mnie najbardziej podobało się wspomnienie o uszach. To było takie... zaskakujące (pewnie dlatego, że nie znam fandomu).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Czw 10:59, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
aaach - uszy.
Uszy miały tam pewne właściwości magiczne. Kiedy się "budziły", dziewczyna potrafiła widzieć na duże odległości, tak jakby przewidywać przyszłość również. Jak się później okazało, była nieśmiertelna, bo potrafiła się poruszać między wymiarami.
Uszy były też swego rodzaju afrodyzjakiem. Kiedy odsłaniała uszy jakiemuś facetowi (a pracowała w ekskluzywnej agencji towarzyskiej i nigdy tam ich nikomu nie pokazała) to ich miłość nabierała, jakby to głupio ująć, specyficznego brzmienia. Nie potrafię tego określić, ale książkę każdy obowiązkowo powinien przeczytać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 13:37, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
A mi się właśnie zakończenie podoba. Prawda, że wiśniowate. Tylko ta Kiki... kojarzy mi się z jakimś zwierzątkiem XD Miałam takiego psa. Przepraszam.
Acha... uszy. No, to chyba że tak. Ale bez tego wyjaśnienia, w tekście brzmią tajemniczo i mistycznie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Puszczyk
moderator cyniczny
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 537
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Miasto o trzech twarzach
|
Wysłany: Czw 13:42, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ty kłamczuchu wstrętny! Mówiłaś że tekst ci okropny wyszedł!
Gad, fetysz uszu. XD
Bardzo twojszy tekst. Ale to raczej oczywiste, bo wiemy, że Murakami pisze tak jak Rej.
Lubię twoje teksty, bo niby są o niczym, a jednocześnie o wszystkim.
Jak zawsze plastyczne i delikatne. Ładne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Czw 14:21, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Co by tu... a tak. Jeśli ktokolwiek czytał tę książkę, będzie doskonale wiedział, o co mi chodzi. Ingrid posiadała niezwykłą moc własnej osobowości - potrafiła i lubiła narzucać ją każdemu. Nie było osoby, oprócz jej córki, której Ingrid by sobą nie zauroczyła. A suka z niej była, że hej.
Dzień drugi
Tytuł: Kot
Fandom: Świat Janet Fitch - Biały oleander (książka)
Występują: Astrid (córka) i Ingrid (matka) Magnussen
Spoilery: brak
Ilość słów: 509
Prompt: 2 [link widoczny dla zalogowanych]
Kot
Kot spoglądał ciekawie na Astrid spod przymrużonych powiek. Astrid przyglądała się kotu również, zauważała załamania uszu, wystające malutkie żebra, pozaginane miejscami wibrysy. Gdy skończyła szkic, położyła go na stole i na palcach ruszyła do kuchni. Wiedziała, że jej matka i tak nigdy nie sypia, ale lubiła te pozory. Pozory normalnej rodziny. W istocie, matka była już w kuchni, ba, nawet zadała sobie trud przygotowania śniadania.
- Grzankę, As? Soku pomarańczowego? - spytała Ingrid, leniwie się uśmiechając.
- Soku, proszę. Widziałaś, mamo, tego kota na werandzie?
- Widziałam, moja droga, ale i tak go nie zatrzymamy - odparła matka, nalewając soku do wysokiej szklanki. Postawiła szklankę na stole i włączyła toster.
- Dlaczego nie? Przecież mogę się nim opiekować! - oburzyła się dziewczynka. Ingrid przyjrzała się córce; włosy Astrid były już zdecydowanie za długie.
- Muszę obciąć ci włosy, tak... do połowy pleców, co o tym sądzisz?
- Nic nie sądzę. Lubię, jak są takie długie. Mamo, co z kotem? - zapytała płaczliwie. Wiedziała, że płacz na nic się nie zda, ale jakoś samo tak wyszło. Ingrid odwróciła się od tostów. Jej oczy miały teraz odcień stali.
- As, nie denerwuj mnie. Tylko nie płacz! Wybacz, ale to dobre dla takich małych, głupich dzieci, których rodzice spełniają ich wszystkie zachcianki. Wiesz, co potem z takich wyrasta? A teraz weź śniadanie i chodź za mną.
Astrid szła za matką. Obserwowała jej kocie, delikatne ruchy. Ledwie zauważalne kręcenie biodrami, jedwabny szlafrok powiewający za nią. Zawsze była taka silna, taka niezależna. Astrid odkąd pamięta, próbowała się do niej upodobnić. Nigdy jej się to nie udało. W końcu musiała przyznać, że mimo iż są tak sobie bliskie, są również bardzo różne.
Ingrid weszła na taras i usiadła przy przeszklonym stoliku.
- A więc to jest ten słodziak, który skradł ci serce? - spytała z ironią. - Czasami cię nie rozumiem, Astrid. Mam wrażenie, że znam cię od zawsze, wyszłaś z mojego łona, piłaś moje mleko, a jednak ciągle się zmieniasz, nie nadążam, powoli zaczynam cię gubić.
Czy ja cię straciłam, As? Czy sama nie możesz wreszcie tego zrozumieć? Przecież doskonale wiesz, dlaczego ci nie pozwolę. Więc dlaczego ciągle pytasz? Czemu mnie ciągle o coś pytasz. TY już wszystko wiesz. Nie możemy go więzić. Czułby się jak w więzieniu. Koty są niezależne, są takie jak my. Nie potrzebują nikogo, dają sobie radę same. To egoistyczne dusze, wyzyskują, zabierają wszystko i odchodzą. Jak my, As. Jesteśmy silne, jesteśmy wikingami, nie potrzebujemy mężczyzn, oni są słabi. Łaskawiej spojrzysz, zamrugasz, lekko odsłonisz nogę i każdy jest twój - podeszła do córki i przykucnęła przed nią. Dotknęła palcami jej twarzy i zagłębiła dłoń we włosach Astrid. - Astrid, córko, jesteś piękna. Możesz mieć wszystko, co ten świat oferuje. Bierz z tego garściami i się na nikogo nie oglądaj. Pamiętaj, jesteśmy wikingami.
Tak, mamo, pomyślała Astrid, jesteśmy wikingami. A raczej ty jesteś. Bo ja w niczym cię nie przypominam. Nie potrafiłabym zabić z zemsty. Za to wiem, że ty tak. Zrobiłabyś to z uśmiechem i kocią satysfakcją. Ale ja taka nie będę. Nie uwiążesz mnie na tej smyczy. Nie mnie.
Koniec
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:26, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Już nie lubię tej kobiety. Ona też by mnie nie lubiła. Prych.
Podoba mi się, żadnych błędów stylistycznych lub innych nie wyłapałam.
Podoba mi się. Bardzo.
(ale fandomu nie znam)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 16:43, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Też nie znam fandomu, ale opowiadanie bardzo mi się podoba. Jest dobre. Relacje matka/córka perfekcyjnie przedstawione - ja to odczułam bardzo osobiście, bo też jestem posiadaczką rodzicielki o wyjątkowo silnej osobowości i zdolnościach przywódczych, która jest w stanie omotać każdego (ale to raczej pozytywna cecha, zazdroszczę).
Ja natomiast, ech...
No właśnie.
Ale czasami, w kryzysowej sytuacji, odkrywam, że jednak geny mamy te same. I wtedy faktycznie jestem wikingiem
Oklaski, Rejuś, prosimy o kolejną porcję!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 17:23, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Rozsądna kobieta. Chciałabym taka być, chociaż... nie do końca może. Ale naprawdę mi się spodobała. I w tym tekście jestem po jej stronie, chociaż jest niesympatyczna i na pewno nie chciałabym jej poznać osobiście.
Bardzo fajnie jest pokazane myślenie innymi torami matki i córki. Szczególnie w tym fragmencie z włosami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
yadire
gryfonka niepokorna
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 19:03, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Nie zna fandomu, bach [wali w klawiaturę]. Ale pozna, pozna...
Tematycznie - Rejuś, czemu to takie krótkie? Więcej by się chciało, oj tak. Jakbym o mnie czytała, jesteśmy wikingami, kotami, takie tam - zdrowe rozmnożenie jaźni.
; )
Gratuluję.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noelle
robalique
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:14, 28 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Dzień pierwszy: Także nie znam oryginału. Dlatego też pozwoliłam sobie na pierwszą skojarzeniową myśl("co za imię Kiki, takie małpiaste!") Ładne, napisane jakby muśnięciami gęsiego pióra(choć to epoka długopisów).
Dzień drugi: ciekawe, chyba sięgnę po tekst główny. Inaczej myślą, ale obie są silne. I o kobitach, koty i księżyce, i nowi wikingowie. Ciągle się ludzie głowią, usiłują rozgryźć psychikę, aż się chyba nikomu do końca nie uda, cóż.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Pią 17:07, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Brawo, brawo, braaawo! Oba teksty są fantastyczne, choć każdy ma swój własny, niepowtarzalny urok. Mnie bardziej chyba ujął ten drugi. Z Astrid mogę się wręcz utożsamić, Ingrid podziwiam, chociaż podobnie jak Aurorka raczej nie obdarzyłabym jej sympatią gdyby przyszło nam się spotkać.
Mwah, cudeńka!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Sob 9:55, 30 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Pierwszy - Nie wiem, co, po co i dlaczego, s mimo to przeczytałam sfobodnie. Tylko nie wiedziałam o co chodzi z tymi uszami, ale to się wyjaśniło. Kiki musi być żeczywiście niezwykła skoro tak długo o niej pamięta, wszstko ujęce codziennością.
Co do drugiego tekstu to jest cudny. Obydwie kobiety mi imponują, Ingrid swoim charakterem, a Astrid tom, że potrafi z nią wytrzymać. Naprawde piękne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|