Forum Lunatyczne forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fikaton: Tril
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Klub Pojedynków
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trilby
świtezianka



Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto z piaskowca

PostWysłany: Czw 23:51, 05 Kwi 2007    Temat postu: Fikaton: Tril

Królicze Uszy!


Tytuł: Sowa
Fandom: Harry Potter
Występują: Herma, Ronald, sowa, Harry - wspominany
Spoilery: tzn mam tutaj wymienić jakie są spoilery? Wink Chyba nie ma...
Prompt: Naturalność to bardzo trudna do utrzymania poza
Oscar Wilde


Leżała na swoim łóżku czytając podręcznik numerologii. W pewnym momencie do pokoju wleciała brązowa sowa, siadła obok Hermiony na łóżku i wyciągnęła do niej nóżkę z przywiązaną wiadomością.
Dziewczę przerwało lekturę, odwiązało list - był od Harrego. Cośtam traktował o animagii, że Harry w końcu opanował przemianę w kruka a Ron w marabuta. Stwierdziła, że to jakiś idiotyzm i chłopcom już odbiło do reszty, może Harry faktycznie ma problem z myśleniem przez tą bliznę... A Ron, jak to Ron, bardzo chce mu się przypodobać. Westchnęła.

Sowa wciąż tam była. Hermiona machnęła na nią ręką, a gdy ptaszysko wciąż nie chciało odlecieć, podała mu przysmak.

Sowa wzięła przysmak do dzioba po czym niemal natychmiastowo wypluła go w twarz Hermiony. Dziewczyna wkurzyła się już naprawdę, spetryfikowała sowę, po czym jużż-już chciała wyrzycić ją za okno, ale przyszedł jej do głowy pewien pomysł.

Sowa zlądowała na podłodze, rzucona tam przez Hermionę, która już wycelowała w nią swą różdżkę po raz drugi. Z różdżki poleciała smużka błękitnego światła. Sowa po krótkiej chwili przybrała kształt Ronalda Weasleya.

- Prima apriiiiliiiis! Jak się domyśłiłaś?
- Wiesz Ron, naturalność to bardzo trudna do utrzymania poza.




//komęt: muszę powiedzieć, że dość biednie, ale jestem zupełnie wymyta z mojej kreatywnej formy... W sensie, nie pisałam od Dawien Dawna. Poza tym pod koniec dnia zaczęłam się spieszyć, żeby z tym zdąrzyć na WASZĄ północ ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:50, 06 Kwi 2007    Temat postu:

Razz Kwik.
<turla się po podłodze>
Tekst troszkę do poprawy, kilka powtórzeń, ale:
kwik.
Hermiona, użerająca się z sową xD Sowa sama w sobie, którą jest Ron. I zdanie podsumowujące pasuje idealnie. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yadire
gryfonka niepokorna



Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 8:26, 06 Kwi 2007    Temat postu:

Fakt, trochę ten tekst surowy, ale, jak i dla Ory, kwikaśny. cały Ron, cały Ron. Choć mówiąc szczerze, ja nie wiem jak Herma go poznała... Cóż, ja jestem pierwsza naiwna i idealna na robienie takich dowcipów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Pią 9:44, 06 Kwi 2007    Temat postu:

Ja bym się nabrała XD Hermiona jest za genialna na nas, Yadire. Ale fajny pomysł. A przy tym marabucie zdębiałam Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 16:46, 06 Kwi 2007    Temat postu:

Popieram przedmówczynie, surowy materiał i owszem. Stylistycznie dziwne, bo potocznie jakoś tak za bardzo, jak na narrację.

Za to pomysł jak najbardziej tak! Rono-sówka, buahaha Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibyladii

PostWysłany: Pią 19:04, 06 Kwi 2007    Temat postu:

Rona nie lubię, ale wcale nie przeszkadało mi to pośmiać się z niego trochę. Ale odpowiedź Hermiony wszytsko przebija. NIe ma jak naturalność Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trilby
świtezianka



Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto z piaskowca

PostWysłany: Sob 1:51, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Tytuł: Gusła
Fandom: Harropocierowo z nutką Wiedźmina
Występują: Syriusz Black w roli Wiedźmaka, mieszkańcy Borowca w roli terroryzowanego tłumu, wiedźma (lokalna), Jagienka (uczennica wiedźmy), Stwóra (tudzież terrorystka-świtezianka)
Spoilery: none
Prompt:- Nigdy nie wchodz do Ciemnego Lasu, mój przyjacielu - powiedział Szczur Szymon. - Tam jest strasznie.
[Przygoda Pana Królika]
(a tak na serio to "Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury" Terry'ego Pratcheta)


<muahahaha>






Borowiec - o tej wioseczce, terroryzowanej przez "stwórę" słyszał dość dawno temu. Jednak teraz dopiero, zupełnie przypadkiem - podróżując (żeby nie powiedzieć, uciekając) znalazł się tam. Właściwie, sam nawet nie wiedział jak znalazł się na tych rubieżach. Na tym totalnym, absolutnym zadupiu.
Ludzie z Borowca bardzo gościnni byli. Właściwie to tylko dwie rodziny na krzyż tam mieszkały, jednak obie bardzo liczne. Gdy usłyszeli, kim on jest, wszyscy jak jeden mąż zaczęli mu odradzać wyprawę do Ciemnego Lasu.
- Ratuj siebie panie - mówił Stefan, stary dziad bez oka. - Stwóra już niejednego pogromiła! My tutaj od dziada pradziada byli, nam ona nie straszna, znaczy, o ile nie podchodzimy na jej terytoria. Czasem tylko krowom mleka skradnie albo porwie kurczaki. Wiedźmaki, nie wiedźmaki, magowie, czarownice, rycerze... Wszyscy próbowali. Wszyscy zawiedli, albo uciekali w popłochu, albo w ogóle nie wracali.
Wiedział, że stary dziad kłamał, przynajmniej w kwestii "nam ona niestraszna", jednak z tego co Syriusz słyszał - miał absolutną rację co do "uciekali w popłochu albo w ogóle nie wracali". Jednak w sumie nie robiło mu to różnicy, w końcu on jako brawurowy samiec alfa nie bał się niczego (pomijając to, przed czym uciekał).
- Nie ma strachu, starcze. Kiedyś przecie i tak trzeba umrzeć. Chcę przynajmniej zobaczyć czym jest Stwóra.
- Jeśli tak, to twoja wola. Ino pierwej lepiej nawiedż chatę wiedźmy, przynajmniej niech gusła w twojej obronie odprawi. Powiesz jej, że ja cię przysłałem, jeno ani się waż odezwać słowem do dziewki która jej pomaga - to moja córa jest!
- Tak uczynię, starcze - rzekł Black, od razu próbując sobie wyobrazić dziewczę.

Niestety, młoda kandydatka na wiedźmę nie robiła tak miłego wrażenia jak jej liczne siostry. Uciekające oko, ciągle się garbiła (mimo że wiedźma co chwilę waliła ją lagą w plecy, coby się dziewczyna wyprostowała), w ogóle na samym wstępie pokazała mu język. Sama wiedźma prezentowała znacznie ciekawszy widok, była dość niska i bardzo przyjemnie pozaokrąglana.
Bardzo zainteresowała się Hogwartem i generalnie zadawała dużo pytań o system szkolenia na Wyspach. W końcu powieział jej, że interesuje go Stwóra.
- Nic specjalnego. Nie warto sobie głowy zawracać. Taka lokalna odmiana dziwożony... Była tu odkąd dostałam ten region zlecony. Moja poprzedniczka też miała z nią doczynienia, naprawdę... Nie ma co sobie głowy zawracać.
- Ale... Ale to nie to co ja słyszałem.
- Tak, tak, opowiadają o niej niestworzone rzeczy, żeby przyciągnąć turystów. Rozumiesz, agroturystyka teraz rozwija się coraz bardziej...
- No więc powiedzmy, że ja tu jestem w celach turystycznych. Chcę po prostu ją zobaczyć.
- A prosze, proszę... Zaraz panu mapę mogę zapodać i zestaw guseł ochronnnych (tak w razie czego).

Syriusz wyruszył wieczorem, choć w Ciemnym Lesie nie robiłoby to zbyt dużej różnicy, ponieważ promienie słoneczne nie mogły się przebić przez grubą warstwę gałęzi tak czy siak. W pewnym momencie trochę się zgubił, więc zaczęło się robić już dość jasno gdy dotarł na miejsce - małą, podmokłą polanę tuż przy jeziorze. W sumie nie wiedział, co zrobić. Nic dziwnego się nie działo, było dość mgliście, on był zmęczony całonocną wędrówką... Nawet nie zauważył kiedy zasnął.

Obudził się chyba koło południa, sądząc po pozycji słońca, jednak wciąż było mgliście. Po chwili zorientował się, że nie jest sam. Wówczas zauważył również, że leży na niezwykle miękkim i wygodnym posłaniu z mchu, natomiast leżąca obok niego półnaga Stwóra wpatruje się w niego przenikliwymi, zielonymi oczami. Miała białe włosy, mleczną, jedwabistą skórę i niezwykle apetyczną sylwetkę. Nie wzpominając o ślicznej buzi, w której jednak było coś nieludzkiego.
W końcu odezwała się delikatnym głosem:
- I co? Długo się tak będziesz gapił, czy przystąpisz do jakiegoś działania?
W odpowiedzi rzucił się na jej usta.

Była wspaniała. Poza tym poiła go niesamowitym absyntem, ponoć własnej roboty. Powiedziała, że przyjaciele mówią jej Świtezianka. Bardzo ucieszyła się na wieść, że on jest cudzoziemcem. Po kilku szalonych godzinach był tak zmęczony, że znów zasnął, z piękną Stwórą w objęciach.

Obudził się na twardym łóżku w małym izbie. Głowa bolała go niemożliwie. Jedynym źródłem światła był ogień w kominku. Po chwili rozpoznał chatę wiedźmy. Leżał tak, zastanawiając co właściwie się stało i jak się tam znalazł, gdyż od pewnego momentu urwał mu się film. Kilka minut później płomienie w kominku zmieniły kolor i wyszła z nich wiedźma ze swą pomocnicą.
- O, widzę, że już się obudziłeś. Jagienka, leć no po rachunek dla pana! Wiem, to trochę przykre, ale w dzisiejszych czasach za wszystko trzeba płacić. A w szczególności za takie atrakcje turystyczne - a ta była pierwsza klasa, nieprawdaż? Nie trzeba do Tajlandii latać... Zaraz coś na ból głowy panu znajdę.




//komęt: szkoda mi trochę samca alfa. Słuchałam Guseł Lao Che! I słucham nadal. I nie czytałam drugi raz żeby wprowadzić poprawki, bo jest póżno i tak. Może w samym lesie nie jest strasznie, ale jak się dostaje rachunek to już się zaraz robi Wink
Borowiec: wieś rodzinna mego dziadka. Aktualnie mieszkają tam dwie rodziny na krzyż Razz Nie sądzę, żeby kiedykolwiek było inaczej.
Mam ochotę stworzyć coś innego o tym tytule, ostatnio mnie kręci klimat słowiański Wink
No i: Nie wiecie ludzie, jak to ciężko się pisze po polskiemu, jeżeli przez 98% czasu należy się komunikować po angielsku, kiedy już nawet się myśli i śni po cholernemu angielsku! xD Ale chyba trochę lepiej niż poprzednio (choć jeszcze przedemną długa droga przed dawną formą)


Ostatnio zmieniony przez Trilby dnia Sob 23:57, 07 Kwi 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:03, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Very Happy
Śliczne, doprawdy. Syriusz jako Wiedźmak, czarownica i jej boska pomocnica (przy tekście o dostawaniu lagą w plecy się umarłam). No, śliczniaście. Nie ma to jak Słowiańszczyzna Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Sob 10:08, 07 Kwi 2007    Temat postu:

Ha, ha, ha! Ale mam satysfakcję z syriuszowego bólu głowy, bo ostatnio coś się z nim nie dogaduję... Dobrze mu tak! Very Happy
Ten fragment, ja rzucił jej się na usta, rozbroił mnie ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hekate
szefowa



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 18:04, 07 Kwi 2007    Temat postu:

O tak, widać, Tril, że się rozkręcasz. Coś mi się wydaje, że na twój zangielszczony polski fikaton bardzo dobrze zrobi, hehe, jako lekarstwo.

Faaaaaaajne Smile
I wyczuwam aurobiografizm w Stwórze Wink
Dialożki przede wszystkim bombowe i gwarowe, bardzo mi się podobają.

Ale to: podróżójąc natychmiast poprawić! Wygląda cudnie, ale obawiam się, że lepiej by było podróżując.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trilby
świtezianka



Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto z piaskowca

PostWysłany: Nie 0:01, 08 Kwi 2007    Temat postu:

O pani! Very Happy Przez to podróżójąc wybuchłam śmiechem tak, że siedząca obok koleżanka zapytała czy gdybym siedziała w pokoju sama, to też bym śię tak głośno roześmiała. Oto, co czyni ze mnie ten podły kraj! xD Ktory uwielbiam, ale to tak z innej beczki.

nie jestem aż takim narcyzem, zeby Stwóra była wątkiem autobiograficznym Wink Po prostu, świtezianki wpychać lubię gdzie się da ;P

poza tym ja jak zwykle swój post wrzucę po północy, bo w tym pogańskim kraju ja miast z koszyczkiem ze święconką leciałam do pracy (I jutro również lecę) i gteneralnie dopiero teraz mi migrena przeszła. och, me ciężkie życie...

(ale żeby nie było, uczciwie nie czytam najnowszego prompta ani nic póki własnego kawałka nie napiszę Wink )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Trilby
świtezianka



Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: miasto z piaskowca

PostWysłany: Nie 0:44, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Dzień: 3
Tytuł: SEN
Fandom: Harrypotterowe niestworzone fanfiki o Dorcasach meadowasach w ciąży z Syriuszami Blackami, ktore są dziećmi Voldemorta, kuzynami Dumbledora i Bóg Jeden wie, czym jeszcze, Sandman Neila Gaimana.
Występują: narrator (mugol, definitywnie płci męskiej), Dorcas Meadows, Syriusz Black, Dumbledore - wspomniany, Szef oraz najważniejszy - Sandman.
Spoilery: none, o ile Rowling nie zamierza napisać osobnej książki o Huncwotach i ciąży Dorcas z Syriuszem
Prompt: [link widoczny dla zalogowanych]



To była jedna z tych nocy, podczas których śnią ci się najdziwniejsze, raczej męczące sny. Ten był jednym z nich. Rzeczą, która zszokowała mnie na samym początku było to, że byłem dziewczyną, dość młodą. Nie wiem, szesnasto, może siedemnasto letnią. Nie pamiętam wszystkiego dokładnie, był jakiś zamek - szkoła, pełna dzieciaków poprzebieranych w czarne suknie (niezależnie od płci - może to w Szkocji?), jakiś dziwny stary dziad w długą siwą brodą - chyba dyrektor szkoły, a na pewno jeden z profesorów. Mówił, że było to dość skandaliczne co się stało. Nie mogę sobie przypomnieć co było potem, jakoś płynnie przeszliśmy do momentu w którym ja - wówczas byłem tą nastolatką, Dorcas Meadows, razem z tym chłopakiem (Syriusz Bleck? Jakoś tak się nazywał) staliśmy przy fragmencie muru, na wielkim, wielkim polu. Na niebie latały ptaki, a przy murze na schodku siedział czarny kot. Byłem chyba w siódmym albo ósmym miesiącu ciąży, ten chłopak - Syriusz, był ojcem mojego dziecka i mówił mi, żebym się już niczym nie martwiła, bo wszystko się ułoży i że ta ziemia należy teraz do nas. Poczułem wtedy jak ogarnia mnie wielki spokój, bo wiedziałem, że chłopak mówi prawdę i wszystko już będzie dobrze. Wtedy to nagle pojawił się On - mężczyzna ubrany na czarno, o bladej skórze i ciemnych, poczochranych włosach.
- Przepraszam za nieporozumienie, ale znalazł się pan w nieswoim śnie.
Złapał mnie za rękę, oderwał od mojego ukochanegoi pociągnął za sobą. Znalazłem się z powrotem w moim biurze. Do mojego działu wszedł szef, w sumie byłem jedyną osobą, która jeszcze nie oddała anonimowej ankiety dotyczącej kierownictwa. Wyrwał mi z ręki kartkę (musiałem zasnąć w trakcie wypełniania), i zaczął czytać na głos:
- Jaka jest moja opinia dotycząca stosunku jaki ma wobec Ciebie właściciel firmy: "Uważam, iż jestem wstrętnym dupkiem, prawie takim samym jak szef, więc to, że za każdym razem ten debil próbuje mi dokopać jest absolutnie słuszne." Co to ma być? Chcesz się pożegnać ze swoim etacikiem?
I wtedy obudziłem się. Do mojego działu wszedł szef, w sumie byłem jedyną osobą, która jeszcze nie oddała anonimowej ankiety dotyczącej kierownictwa. Wyrwał mi z ręki kartkę (musiałem zasnąć w trakcie wypełniania), i zaczął czytać na głos:
- Jaka jest moja opinia dotycząca stosunku jaki ma wobec Ciebie właściciel firmy: "Uważam, iż jestem wstrętnym dupkiem, prawie takim samym jak szef, więc to, że za każdym razem ten debil próbuje mi dokopać jest absolutnie słuszne." Co to ma być? Chcesz się pożegnać ze swoim etacikiem?
I wtedy obudziłem się. Do mojego działu wszedł szef, w sumie byłem jedyną osobą, która jeszcze nie oddała anonimowej ankiety dotyczącej kierownictwa. Wyrwał mi z ręki kartkę (musiałem zasnąć w trakcie wypełniania), i zaczął czytać na głos:
- Jaka jest moja opinia dotycząca stosunku jaki ma wobec Ciebie właściciel firmy: "Uważam, iż jestem wstrętnym dupkiem, prawie takim samym jak szef, więc to, że za każdym razem ten debil próbuje mi dokopać jest absolutnie słuszne." Co to ma być? Chcesz się pożegnać ze swoim etacikiem?

I końca temu chyba nie będzie Wink


///komęty: nie wiedziałam za cholerę, jaki fandom, nawet zaczęłam przeglądać nieliczne ksiąźki jakie posiadam w domu... I wtedy mnie natchniło. Sandman. Hy hy hy.
jestem bardziej zadowolona niż z guseł, bardzo mnie się dobrze robi przez ten fikaton - w końcu mogę rozruszać moje szare komórki.
A tak na marginesie, Meadows to wielki park w środku Edynburga, za którym mieszka parę moich znajomych i generalnie, chodzenie tam w nocy nie jest zabawne ;P Szczególnie samotne. Generalnie ja tu się ciągle natykam na nazwy z Harrego Pottera (taki np. Burke to w ogóle jest sławny, nawet jest najtklab jego imienia... Nie wspominając o tym, że jego szkielet ciągle trzymają w szkole chirurgów Wink)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yadire
gryfonka niepokorna



Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1892
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie 11:34, 08 Kwi 2007    Temat postu:

/a tak na marginesie - kim w Potterze jest Burke? Mi to się tylko z lekarzem z Chirurgów kojarzy/

Zacofana jestem. Trzeba nadrobić.

Gusła
No moja droga Sir or Madam! To cudne jest! Już nie tylko w porównaniu z pierwszym dniem, ale wogóle! Syriusz jako Wiedźmak i samiec alfa. I do tego rzucający się na świteziowe usta jak ten samiec. Cudaczność nad cudacznościami!

Sen
Czy ja kogoś zaskoczę jeszcze, jak powiem, że znów nie znam fandomu? Naprawdę dziwnie zaczynam się czuć. Na szczeście gugl ma moc i co nieco wiem.
Ale reszta pierwsza klasa. Drocas z Syriuszem to moja naprawdę ulubiona para w tych pseudo potterowych blogach, gdzie roi się od Weseleyów, Abradów Kabavrów i innych Sliterinuw. To mój ulubiony fandom, ulubiony fick i wogóle trill na ministra edukacji Razz
Poza tym ciekawy pomysł z zakończeniem.

Bardzo ładnie, bardzo. Czuję się w pełni usatysfakcjonowana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Minas Tirith

PostWysłany: Nie 12:28, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Matko jedyna! Zakręciło mi się w głowie. Odpaliste.
I tez nie znam fandomu, ale wiele o nim słyszałam. O wogóle to Gaiman jest b. przystojny ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurora
szefowa młodsza



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:31, 08 Kwi 2007    Temat postu:

Hah, świetne przejście od Dorcas w ósmym albo dziewiątym miesiącu ciąży, którą jest bohater, do esencji bohatera.
Sandmana nie znam, niestety.
Bardzo fajne Smile

(co do opinii Nat - tak, Gaiman ma coś przystojnego w sobie, mniam, ostatnio go w necie w jakimś filmiku widziałam)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lunatyczne forum Strona Główna -> Klub Pojedynków Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin