|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Alheli
wilk rumowy
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rajska Dolina
|
Wysłany: Nie 11:45, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ha, nie pomyślałabym, że to nastąpi, a jednak. Wzięłam się za Hemingwaya i mnie wciągnął... No proszę, po tym koszmarze ze "Starym człowiekiem i morzem" nie sądziłam, że to będzie możliwe. Fakt, może w wieku 13 lat jednak wolałam inne lektury . Czytam "Komu bije dzwon" i naprawdę coraz trudniej mi się oderwać. Może jestem zaślepiona tematyką, kocham wszystko, co traktuje o hiszpańskiej wojnie domowej, a może po prostu i książka jest lepsza? Wzięłam, bo była na mojej liście, ale zastanawiałam się, jak do niej podejdę. Nie było się czego bać, pewne nieopowiedzenia w niej mnie przerażają, bo wiem, że będą przerażające, jak się wyjaśnią. Czytam dalej, ach. Piękne, piękne.
Ostatnio zmieniony przez Alheli dnia Nie 11:47, 25 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 12:07, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Oo, też się chciałam za to zabrać, mam nawet książkę w domu, ale zawsze było co innego do roboty i lektura jakoś nie wypaliła.
Tak samo jak z Mannem i "Czarodziejską górą", cholera.
Swoją drogą po przeprowadzce nadal w książkach panuje niezły burdel, wszystko leży w stosach i stosikach, więc wyszukanie czegoś konkretnego graniczy z cudem :/
Kiedyś autentycznie zdechniemy zasypane literaturą. Powinnam się wreszcie wziąć i zacząć to wszystko porządkować, spisywać, odkurzać i układać na regałach... które najpierw wypadałoby kupić, haha.
A co do "Komu bije dzwon", to już jak byłam w liceum, to mnie zaintrygowało, bo było wydane przez to samo wydawnictwo, co moje ukochane "Okrutne morze". W takiej złotawej obwolucie. Ale chyba jeszcze nie byłam wtedy gotowa na spotkanie z hiszpańską wojną domową. Natomiast teraz i owszem, jestem.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Nie 12:08, 25 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fiorella
wilczek kremowy
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znad morza
|
Wysłany: Pon 21:37, 02 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Hmmm... ja ostatnio dziabnęłam "Święty Wrocław" Orbitowskiego. Albo to dziabnęło mnie. Było upiorne i zrobiło mi z wyobraźni mamałygę O_o
Mocne, naprawdę mocne. Dużo w tym groteski, ale takiej... dobrej. W sensie umiejętnie wykorzystanej. Ja bym tak nie potrafiła, nawet brakło by mi odwagi by próbować. A jemu się udało, szacuneczek.
A teraz "Pułapka Dantego". Tatko mi polecił. Co prawda już nieufnie podchodzę do tytułów zbudowanych z "czegośtam kogoś sławnego", ale jeszcze żaden stereotyp mnie w pełni nie pokonał. Spróbjuję więc i z tym powalczyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fiorella
wilczek kremowy
Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znad morza
|
Wysłany: Wto 20:20, 03 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Nieee... nie podoba mnie się wcale ta "Pułapka...". Tatko, kozak przeczytał chociaż do połowy, mnie w ogóle nie podeszło. A zaczyna się od weneckiego karnawału, pfff, powinno mnie wziąć teoretycznie, a nie wzięło. Nic a nic.
|
|
Powrót do góry |
|
|
JaSko
wilczek kremowy
Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 15:14, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
A ja właśnie otworzyłem sobie "Sceny z zycia za ścianą" Janusza L. Wiśniewskiego. Ktoś mi polecił, to zbiorek opowiadanek którkich jak zasłyszana w tramwaju rozmowa. O ludziach, których codzień mijamy. Dziwna rzecz, dziwnie się zapowiada... Kilka cytatów, które znalazłem, otwierając książkę w przypadkowych miejscach:
Cytat: | Co roku, od czterech lat, drugiego listopada płacze, stojąc przy grobie człowieka, którego zabiła. |
Cytat: | Gdyby zawiści towarzyszyła gorączka, cały świat miałby dreszcze. |
Cytat: | Chciałbym kiedyś rozpleść ten jej warkocz. Ale o wiele bardziej chciałbym, aby to ona go rozplotła. |
Cytat: | Zamiast wyznań zbudowali sobie świat własnych rytuałów, takich tylko ich własnych, które przywiązały ich do siebie bardziej niż jakiekolwiek słowa. |
Coś mi się zdaje, że te opowiadania warto czytać bardzo powoli, najwyżej po jednym dziennie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 15:27, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Kurde, Wiśniewskiego nie przeczytałam jeszcze absolutnie nic. I w zasadzie nie wiem, dlaczego - chyba nie było okazji, albo humoru. Nie jestem do tego pana bez-powodu-zrażona jak do Tokarczukowej, a jednak - cholera! - czytać jakoś nie mam ochoty.
Ale opowiadania mogą być ciekawe, nie przeczę, w sumie może nawet wartałoby do nich zajrzeć PRZED zagłębieniem się w obszerniejsze odłamki twórczości Wiśniewskiego.
Co do "Świętego Wrocławia", to kupię jak tylko dostanę wypłatę! Mocno mnie to-to kusi. I kusi mnie nowy fotograficzno-literacki Dehnel - piękne wydanie, ale diabelnie drogie i chyba będę musiała napaść na bank, żeby sobie ten album zafundować.
A co u mnie na tapecie?
Z kaloryfera (bo na kaloryferze trzymam książki z biblioteki... kaloryferze nieczynnym, starym i udającym półkę) spogląda na mnie "Bidul" Maślanki, "Przygoda z owcą" Murakamiego (odpoczęłam od postmodernizmu, więc mogę się znowu w to pobawić) i "Urania" J.M.G Le Clezio (właśnie sobie boleśnie uświadamiam, że o współczesnych noblistach nie mam bladego pojęcia). Nie wiem, za co chwycę najpierw. Się okaże wieczorem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alheli
wilk rumowy
Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rajska Dolina
|
Wysłany: Nie 16:16, 08 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
"Przygoda z owcą" była ok, chyba moja trzecia książka Murakamiego, chociaż mówią, że to od niej należy zaczynać czytanie tego pisarza. Im więcej jego książek, tym większe ma się wrażenie, że są o tym samym, tylko imię bohatera się zmienia i pewne sytuacje, w których się znajduje. A Ty Hek, czytałaś już coś Murakamiego?
"Urania" też była dobra, zwłaszcza pierwszy rozdział jak dla mnie . Czytaj Hek, zobaczymy jakie będzie Twoje zdanie. Ja zaczynam mieć jakieś pojęcie o współczesnych noblistach, bo postanowiłam co miesiąc chociaż jednego przeczytać. Pamuk jest świetny, polecam. I Pearl Buck, ale ona nie współczesna, lata 30 - te. Jelinek jakoś nie lubię, bo pisze strasznie słowotocznie, nawet na osławiona Pianistka jakoś wrażenia na mnie nie zrobiła...
Nie zabieram się, właściwie wykańczam "Muskając aksamit" S. Waters. Boru, nie sądziłam, że książka spodoba mi się aż tak. Wszystko utkane tak misternie, że nie można się od tego oderwać. Wiktoriańska Anglia (mrr) i dziewczyna, która szuka swojej tożsamości. I chyba moja pierwsza książka, która aż tak się wgłębia w związki damsko-damskie (bardzo często jest perwersja) tylko ukryte pod płaszczykiem pruderii. Nancy pokochałam od pierwszego wejrzenia i czuję, że trudno będzie mi się z nią rozstać . A styl książki, miodny, te szczególiki,koronki, teatry rewiowe, występy. A z drugiej strony plebs i ciemne zaułki Londynu. "Szkarłatny płatek i biały" Fabera mi się przypomniał, podobne klimaty. Uwielbiam, achhh!
Quiero mas! Martwię się, że kolejna książka dostanie 5 gwiazdek na goodreads, to się zaczyna robić nudne. Powinnam wypożyczyć coś, co mi się nie spodoba.
Polećcie mi coś takiego!
Ostatnio zmieniony przez Alheli dnia Nie 16:17, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Nie 11:25, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
A teraz czytam... czytam?! Ja pochłaniam, pożeram! W każdym razie:
Saszeńkę Simona Montefiore.
Uwielbiam książki i filmy, które budzą we mnie dziecko. A ta książka budzi we mnie małą Natalkę, które siedziała w kucki pod stołem układając w głowie dalsze przygody "Trzech muszkieterów" albo wiodąc tajemne życie rewolucjonistki we Francji czy Rosji.
A więc to jest książka o 16letniej rewolucjonistce z dobrego domu. Dopiero zaczęłam, więc tylko tyle wiem. Mniejsza o treść.
Ale styl, ten styl! Słowa! Autor upaja się słowami. Dba o nie. Pilnuje, żeby każde było czyściutkie i wypolerowane i lśniło własnym, najpiękniejszym blaskiem w opisach Piotrogrodu. W ogóle, cały Piotrogród lśni i błyszczy w najpiękniejszej chwale carskości.
Muszę mieć tę książkę na własność!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 19:56, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Znowu, przez zupełny przypadek, odkryłam świetną książkę - "Mojry" Marka Sobola .
Czytam i czuję się tak, jakby ktoś trafił prosto we właściwy punkt w moim systemie emocjonalnym. Jakby to była idealnie TA książka na TEN czas.
Aż mi się łzy kręcą w oczach, właśnie przez to doskonałe zgranie prozy ze mną, które, wbrew pozorom, wcale nieczęsto się zdarza. I zawsze pozostawia w człowieku fosforyzujący ślad.
To książka o kobietach, określanych - z powodu pewnych zbieżności losowo-symbolicznych - imionami Mojr (Lachezis, Kloto, Antropos).
O kobietach, tak myślę, pisze się trudniej niż o mężczyznach i łatwiej popaść w schematyzm, uprościć, ale Soból uniknął tych niecnych pułapek. Jego proza śpiewa...
... nie, to nie jest powieść o kobietach. Nie tylko. To przede wszystkim powieść o opowieściach, snujących się w czasie i przestrzeni. Słychać odgłosy dawnych, wojennych dramatów, widać odpryski umarłych uczuć i przygasłych rozważań. Opowieści snują się i wiją i trudno już powiedzieć, co jest prawdą, a co nie, zresztą nie ma to większego znaczenia. Nie wiadomo też, kto kogo opowiada, a świat duchów zlewa się w jedno ze światem jeszcze żyjących.
Czysta magia.
"Mojry" to debiut Sobola. Oddałabym wszystko, żeby tak debiutować. Potem mogłabym bez wyrzutów sumienia przestać pisać w ogóle.
/Jeszcze jedna część przede mną, uciekam wchłaniać/
Edit.
Jeju, kocham tę książkę coraz bardziej. O knajpiarskości też jest!
"Na mnie alkohol wpływa jak wzmacniacz. Wszystko czuję mocniej, głębiej. Bariera, która normalnie oddziela mnie od świata, staje się elastyczna i półprzepuszczalna, oczy otwierają się szerzej, uszy więcej słyszą, jakby ktoś podkręcił wszystkie potencjometry moich zmysłów o kilka kresek. Z tego stanu można czerpać, on wiele ułatwia, pomaga wychwytywać ze świata więcej, dopóki nie stanie się chorobą. Skoro jednak potrafię rano normalnie zacząć dzień, usiąść i wypisać to, co poprzedniego dnia uzbierało się w głowie, nie boję się, że zacznę pić za dużo. Po prostu nie mam czasu, żeby być alkoholiczką."
Pięęęękneee!
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Czw 22:12, 17 Gru 2009, w całości zmieniany 9 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 16:10, 25 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jak temu człowiekowi udało się nie zrobić kiczu z tak karkołomnego pomysłu. Nie mam pojęcia. Ale udało mu się. A Złodziejka książek Markusa Zusaka to jedna z najlepszych książek o tematyce wojennej, jaką w życiu czytałam.
Dlaczego karkołomne?
Narratorem jest Śmierć. Bohaterką - mała dziewczynka, jej przybrani rodzice, przyjaciel i ukrywany w piwnicy Żyd.
I to nie jest banalne, nie jest patetyczne, nie jest kiczowate. Jest NIESAMOWITE. Narracja też.
Poza tym CHOLERNIE wciąga.
Edit. No dobra, teraz to już się całkiem rozkleiłam
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pią 16:59, 25 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 12:19, 20 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Właściwie nie powinnam się przyznawać, że TO czytam. Ale wiecie, mój MUSK też potrzebuje czasami odpoczynku
Ekhm, no więc wpadłam przedwczoraj do biblioteki i poza "Żmiją" Sapkosia, "EuroDżihadem" Wolskiego, "Stambułem" Pamuka i jeszcze jedną słowacką książką, której tytułu nie pomnę, wzięłam
... fińską powieść fantastyczną o gejach i trollu.
Serio. Nie sądziłam, że takie slashowe i zoofilskie cuś w ogóle może powstać, że takie rzeczy to tylko w fanfikach, a tu niespodzianka!
Proszę państwa, polecam
Sinisalo Johanna "Nie przed zachodem słońca".
GłÓpawka murowana.
A tak na serio, to ciekawe rzeczy o trollach i miejscami ciekawa stylizacja, plus taka jakaś... postmodernistyczna forma. Poza tym urocze gówno. Głębi nie wypatrzyłam. Generalnie mam wrażenie, że czytam Jeden Wielki Dowcip Wszechczasów.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Śro 12:21, 20 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 20:32, 21 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Byłam dziś w bibliotece i wymieniła Stulecie chirurgów i Myszy i ludzie naaaaa... Lot nad kukułczym gniazdem(fanfara)... iiii...
SWEENY WŚRÓD DRZEW!!!
/fanfary, confetti i tusz/
W sferach celtyckich anglistyki to książka-legenda. Pisana przez O'Briena, który był niesamowicie inteligentnym i dowcipnym człowiekiem, a także (jak to Irlandczyk) nieco zgryźliwym. Przeczytała dwie strony i odłożyłam, żeby narobić sobie jeszcze więcej smaku. Już się nie mogę doczekać.
To książka w dużej mierze eksperymentalna: główny bohater pisząc książke wymyśla sobie bohaterów, którzy zaczynają żyć własnym życiem i obrażeni na swego twórce pozywają go do sądu... Sama forma jest niezwykła. Fantastyczna rzecz. Po prostu nie mogę się doczekać.
Ostatnio jakieś takie ambitne rzeczy czytam
EDIT: Przeczytałam!!! I powiem wam, że ta książka jest tak pasjonująco-usypiająca, że to bajka! Mnóstwo powtórzeń, mglistych rozważań, zamglonych rozmów o Bóg wie czym i z Bóg wie kim, postacie fikcyjne mieszają się z realnymi, mityczny król podróżuje z chochlikiem i Dobrym Wróżkiem (facetem!). Sam pomysł jest po prostu genialny, jak już wspomniałam, ale żeby przebrnąć przez formę trzeba nie lada zaparcia. Polecam na szybkie uśnięcie albo do pośmiania się i zachwytu, z tym że to drugie z kubkiem mocnej kawy. Ja osobiście jestem zachwycona
Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Pon 20:03, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pon 19:55, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Ha! Hekate, chyba znalazłam coś ambitnego co ci się spodoba Chyba że to też już czytałaś... jeśli tak, to ja już nie mam pomysłów.
Kontrapunkt Huxleya. Totalne mistrzostwo konstrukcyjne. Elegancja i precyzja budowy przypomina mi nieco Jądro ciemności Conrada, ale jest zbudowana na zupełnie innych zasadach. Moi znajomi jęczą, że więcej tu bohaterów niż w książce telefonicznej... i mają rację Jednocześnie nie sposób ich zapomnieć, są tak indywidualni i barwni, naprawdę żyją.
Jednak prawdziwym cudem jest narrator! On... podróżuje. Jest jak duch, który nawiedza. Na początku obserwuje świat oczami Waltera, opisuje, jak chłopak idzie ulicą. Potem kogoś spotyka, chwilę rozmawia i odchodzi, a narrator przykleja się do tej osoby. Ona znowu gdzieś idzie, z kimś gada i odchodzi, a narrator zostaje... A wszystko to płynnie, z gracją i lekkością. I jeszcze do tego polane sosikiem dywagacji o sztuce, kulturze i zezwierzęceniu ludzi Przy czym nie w tonie Doriana Graya, bynajmniej.
Jednym słowem wielkie, intelektualne MRRRAU!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 21:07, 01 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
O, to się niniejszym zainteresowałam. Huxleya czytałam tylko "Nowy wspaniały świat", który zrobił na mnie ogromne wrażenie - chociaż świadomie interpretuję go całkiem inaczej, niż powinnam. Przede wszystkim MARZĘ o somie. I wcale mnie ten świat nie przeraża, wręcz przeciwnie.
Jak wyrobię się z moją popkulturą, to przejdę się do biblioteki i poszukam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 12:48, 01 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, gdzie to wrzucić, więc może tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
Strona z oszałamiającym mnóstwem e-booków! Nie wiadomo, za co się wziąć normalnie. Tylko... większość jest po angielsku, a kilka perełek nawet po hiszpańsku (ZAFON!). Ale skarbnica niebywała.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|