|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Czw 23:02, 10 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ja też posiadam Maciejewskiego, Wrońskiego znaczy, ale nie chce mi się czytać. Teraz mam, że tak powiem, nieco inne kółko zainteresowań.
A te Elity tyż sobie skombinuję, wiem, słyszałam. Kurde. Ale nie chciałam tego recenzować, więc nie próbowałam zdobywać przez QFant.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Czw 23:03, 10 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 23:12, 10 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ja nie mam skrupułów i żądam od nich wszystkiego XD
Maciejewski jest super, ale jeszcze nie wiem, jak to zrecenzuję. Jeszcze się nie wzięłam w garść po jakże wybitnej lekturze "Objęć nocy" :/
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 0:06, 11 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Och najn, ja też nie mam skrupułów. Ale wiesz, odkąd zarabiam, nie, że dużo, ale jednak, wolę sobie książkę kupić i nie męczyć się z recenzowaniem, niż dostać i recenzować. Taki ze mnie leń, o. Więc jestem ostatnio strasznie, strasznie wybredna w wybieraniu książek z QFanta. Fantastycznego chłamu już nie wezmę, nie mam na to czasu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pon 18:18, 11 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Po raz setny czytam "Emilkę ze Srebrnego Nowiu". Ta książka jest śliczna. Lepsza niż "Ania". Nie taka naiwna i słodka (chociaż W OGÓLE to jest naiwna i słodka). I więcej bohaterów do lubienia jest: Perry, Garbus Priest, Jimmy... Aż chyba przeczytam dalsze części, nigdy ich nie tknęłam, aż wstyd!
PS. Aaaa, niedobrze. Chodzi mi po głowie jakiś marysuistyczny fanfik do "Emilki". Potrzebuję odpoczynku i gorącej czekolady, bo jeszcze wezmę i popełnię, i będzie za wcześnie koniec świata
Ostatnio zmieniony przez Natalia Lupin dnia Pon 20:42, 11 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 20:10, 11 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Ja chyba jednak wolę Anię. Znaczy - od "Ani z Szumiących Topoli" w górę
Przeczytałam nareszcie powieści o wikingach Elżbiety Cherezińskiej, czyli: "Sagę Sigrun" i "Ja jestem Halderd".
Druga część - super, naprawdę, pod każdym względem. Wiecie, ja niespecjalnie kocham bohaterów literackich płci żeńskiej, ale w tym przypadku... Halderd to naprawdę cholernie ciekawa postać. A do tego Szczura, no i cudowna kobieca przyjaźń, o którą w literaturze tak trudno.
Pochłonęłam ten tom bardzo, bardzo szybko, w przeciwieństwie do pierwszego, który BYŁ MOCNO WKURWIAJĄCY, BO HARLEKINOWATY. Bohaterka, piękna i urocza, której wszystko się udaje i tak dalej. Ale za to epizody ciekawe, tak tak, a jeden z pobocznych bohaterów wręcz miodny, szczególnie w kontekście swojego brata krwi... (zabijciemniezabijciemniezabijciemnie).
Lubię Cherezińską, nie, żeby mnie na amen zauroczyła, ale nieźle kobitka pisze, problemy w słowa ubiera, przeszłość ożywia, przełomowy moment historyczny pokazuje. I miała dobry pomysł, żeby pokazać te same fakty z różnych punktów widzenia.
Teraz, 19 kwietnia zdaje się, wychodzi trzecia część cyklu. Mru.
ALE JAK KTOŚ CHCE SIĘ Z WIKINGAMI POZAPRZYJAŹNIAĆ, TO NIECH BROŃ BORU NIE ZACZYNA OD "JA JESTEM SIGRUN", BO MOŻE SIĘ MOCNO ZRAZIĆ.
Chyba, że akurat ma taki-a-nie-inny humor. Żeby nie było, że nie uprzedzałam.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pon 20:12, 11 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 16:11, 08 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Oczywiście Dehnel znowu mnie rozwalił, zmasakrował i porzucił. Standard. I ja już nie mówię o wątku jak z Brokeback Mountain, ale przede wszystkim o relacjach ojcowsko-synowskich, i to boli, i jest dobre, i DAJCIE MI CYKUTĘ TO OTRUJĘ TEGO DRANIA. Dobrze wiem, że porozumienie między ludźmi jest niewykonalne, że ciągle natyka się na ścianę nie do przejścia, ALE NIE TRZEBA MI TEGO TAK NAMOLNIE PCHAĆ PRZED OCZY, PRAWDA?
Poza tym "Saturn" jest dobry, mocny, i nie bardzo wiem, jak napisać z niego recenzję. Może ograniczę się do znaków interpunkcyjnych?
.... !!!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Śro 0:37, 31 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Mądre dzieci Angeli Carter - zdecydowanie polcam, jeśli jeszcze tego nie zrobiłam. Pani tworzy nieco w klimacie realizmu magicznego, jednak całkiem inaczej niż większość iberoamerykańskich przedstawicieli tego nurtu. Zdarzania niezykłe są tak normalne, tak wplecione w opowiadanie, że nawte nie uważa się ich za coś innego. A jeśli chdozi o samą treść to historia opowiada o rodzinie z artystycznymi ciągotkami - taniec, teatr, kino, telewizja. Ukazuje też jak zmieniał się cały pogląd na kulturę i na jej przedstawienie przez ostatnie 100 lat. Nic wiećej nie mówię, ale plecam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Śro 0:45, 31 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Zee, przeczytaj w takim razie jej "Magiczny sklep z zabawkami" i "Krwawą komnatę" (nie wiem, czy to tak tłumaczone, ja czytałam w oryginale "Bloody Chamber"). Jestem zakochana w tych książkach :3
I w takim razie szukam "Mądrych dzieci"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Śro 0:51, 31 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Już czytałam Natali, a właściwie od tego zaczynałam. Zupełnie przez przypadek przypadł mi referat o niej na zajęcia i tak mi już zostało. Przez niego musiałam okłamać panie biblotekarki, ze jestem ze specjalności nauczycielskiej, bo inaczej nie wypożyczyły by mi książki z biblioteki młodzieżowej. xD
Jeszcze Wieczory cyrkowe mogę polecić, a reszt niestety muszę jeszcze poszukać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 9:32, 25 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Chciałam rzec, że naprawdę lubię powieści Guya Gavriela Kaya. Naprawdę. I jakoś nie potrafię traktować ich jako fantasy - to za bardzo cuchnie historią i jest tak cudownie... historiozoficzne. Jak wiecie, jestem upośledzona i fabuły bardzo szybko wietrzeją mi z głowy, natomiast problematyka pozostaje w niej nieco dłużej, więc Kay to dla mnie cudowna cudowność. U niego nic nie jest jednoznaczne, każda strona konfliktu ma swoją rację, która jest słuszna, i to mi się tak strasznie, strasznie podoba - i tak cholernie boli. Pomijając fakt, że bohaterowie bywają naprawdę genialnie opisani.
Wczoraj dokończyłam "Tiganę" (wcześniej czytałam "Pieśń dla Arbonne" i "Ostatnie promienie słońca"), która mnie generalnie zabiła i chyba nie mogę się otrząsnąć. Tak. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie epilog. EPILOG BYŁ ZUEM. Nie wiem, jak można hepiendować coś, co jest z gruntu tragiczne i jak można banalizować coś, co składa się z miliarda sprzecznych racji. NO NIE MOGĘ NO.
Aha, tak. Wyrwałam epilog z książki. Zrobiło mi się trochę lepiej. Ale nie do końca.
Teraz wracam do autora, który zabija mnie jeszcze bardziej, czyli do Mieville'a. Zdobyłam "Bliznę". To znaczy prawie, ale Matras twierdzi, że książka będzie do odbioru za dwa dni robocze.
Już się boję...
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pią 9:34, 25 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Pią 15:03, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Odebrałam "Szpiega" z biblioteki. Jak przeczytam to się odezwę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pią 21:40, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Ja też Ale faza, rany. Jak dżuma, zaraźliwa.
Ale najpierw mam zamiar przeczytać... uwaga... "Emmę". Serio. Już raz próbowałam, ale nie miałam motywacji. Teraz mam motywację bo w serialu BBC gra Strong, Knightleya. Więc czytam, zanim obejrzę. Ale ta dziewucha mnie tak wkurza, że mam ochotę jej zasadzić kopa w rzyć i patrzeć, czy daleko leci...
Za to pan Knightley jest bystry i aż miło go posłuchać. Czasami kontrast jego poglądów i rzeczywistości z tym, co sobie roi ta nieszczęsna idiotka, jest przekomiczny, muszę przyznać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 23:19, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Ekhm, miałam nie pisać więcej o Szpiegu, ale...
Bill o Jimie:
"Jest moją drugą połową, razem stworzyliśmy jednego, cudownego człowieka, tylko że żaden z nas nie umie śpiewać. I jeszcze jedno: czy znasz to uczucie, że chce się iść szukać nowej twarzy, bo jak nie, to zaraz zginie cały świat?"
Przez to wszystko naszło mnie na Rudolfa i Remusa, kurde, chyba w niedzielę zacznę pisać fika. Ale to nie tylko Szpieg, nie, to przede wszystkim Kirst, żołnierze, i nieudany spisek na Hitlera. Jak tego z siebie nie wyrzucę w formie literackiej, to zwariuję, nigdy się nie pozbędę TYCH WSZYSTKICH UCZUĆ.
Ostatnio zmieniony przez Hekate dnia Pią 23:20, 13 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Pią 23:53, 13 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Pisz pisz. Nie chcielibyśmy, żebyś wybuchła od tłumionych emocji.
Ja dopiero zaczynam (w sensie jestem na 21 stronie), ale chwilowo Jim książkowy i filmowy to dla mnie dwie osobne postaci. Ciężko mi identyfikować ze Strongiem kogoś, kto ma ksywę "Nosorożec".
Co do Emmy - nie dziwię Ci się, Nat. Sama się sobie dziwię, że to w ogóle przeczytałam, biorąc pod uwagę irytacjogenność głównej bohaterki.
Ostatnio zmieniony przez Ceres dnia Sob 0:10, 14 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Sob 0:44, 14 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
NOSOROŻEC?! Zniszczyłaś mój świat.
Poległam. Poddałam się po 60 stronach i siadłam do serialu. Zakwiczałam się na śmierć, a w połowie mój komputer zaczął wydawać z siebie zapach palonego plastiku: przypuszczam, że zajebistość Stronga w "ojcobójcy" przepaliła mu styki... Anyways, uważam, że jest idealny do tej roli, chociaż mógłby być trochę starszy, bo jak mówił, że trzymał ją w ramionach, to po prostu umarłam i padłam.
Emma nadal wkurzająca, chociaż również zabawna. Ale Jane Fairfax... Och, wyobraźcie to sobie, Jane/Knightley, o mamusiu, to by było coś! Są siebie warci
O mamo, pisz, Hekate, PISZ!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|