|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 14:56, 14 Lis 2005 Temat postu: Tolkienowsko |
|
|
Temat zadedykowany Ori, która przeżywa tolkienowski renesans
Wór bez dna - możecie pisać co wam się tylko podoba, byleby tylko zmieścić się w ramy dzieł Tolkiena.
Ja ze swojej strony chciałabym powiedzieć, że Tolkien, to moja wielka, podstawówkowa pasja. Kompletne zatracenie. Genologie elfickie znałam na pamięć, kochałam się beznadziejnie w Belegu i uganiałam się konno po polach razem z Finrodem Felagundem. Ach, co za czasy! Dopiero film mi obrzydził książki... to znaczy Władcę, bo Silmarilliona całe szczęście jeszcze nie zdołali mi popsuć.
W tej chwili ekranizacja już mnie nie dręczy, traktuję ją z dystansem i sentymentem. A poza tym ściągnęłam z półki Atlas Śródziemia i przypominam sobie właśnie "Silmarilliona". Tak w ramach odstresowywania
Może potem zabiorę się po długiej przerwie za Władcę? Hmm, może i tak. Marzę o śnie, w którym mogłabym dać w mordę Aragornowi... khe, khe...
A tak swoją drogę - moja koleżanka nigdy nie przekonała się do Tolkiena. Twierdzi, że tam tylko lezą i lezą a na dodatek gadają z takim pompatyzmem, że aż strach i generalnie nie ma jak Sapkowski.
Cóż. Na moje Tolkien ma jednak w sobie coś - pompatyczny, trochę górnolotny, ale zaraża. Sama nie wiem jak to się dzieje...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Trilby
świtezianka
Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: miasto z piaskowca
|
Wysłany: Pon 15:53, 14 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ooch, ja strasznie długo czytałam Władcę. Dawno to było i się ciągnęło... po połowie pierwszego tomu miałam przerwę. Tak półroczną Potem miałam jeszcze drugą taką. Ogólnie to mi się podobałą książka, ale nie była "na raz"
A co do porównywania go do Sapkowskiego.. No cóż, ja po prostu nie wiem jak można Tak jakby porównywać Muminki do Smerfów. Zupełnie inne są!
A bez Tolkiena nie byłoby Sapka, bo to Tolkien zaczął fantasy pisać, ni? Że elfy, rycerze itp...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:44, 14 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ho ho, dziękuję Hekate, ja mam obsesję tolkienowską i lubię Aragorna. Ma charakterek, ale i tak uwielbiam Faramira. I Eowinę, tę książkową, biedną dziewczynę z królewskiego rodu, co to ją zamknęli w złotej klace. Żli Eorlingowie!
Ja kocham Władcę i kochałam. A wszystko zaczęło się od niewinnego Hobbita, co go tata mi wepchnął... Mrr, Smaug był taki męęęęski... I Thorina lubiłam, Bilbo to sprzedawczyk i tyle. Biedny Gollum, tak oszukany...
Sam Władca. Zaczęłam czytać od tomu drugiego w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej. Prawdę mówiąc, oprócz wyglądu nic mi się nie podobało. Takie "oderwane". Ale zapałałam chęcią wiedzy. Poza tym, ta czerwona, lniana okładka i żółte, stare kartki... Kocham takie książki...
Potem był Auchan i znalezienie Władcy, nowszego wydania, w tłumaczeniu pana Łozińskiego. Cóż, nie łapałam na początku, że Merry to Rady, ale ogólnie bardziej lubię tłumaczenia Jurka.
I po przeczytaniu I tomu, kupiłam kolejne dwa... dzieciak, ile to, 11-, 12-letni czytający Władcę? Tak, jakoś tak. Czytałam dniami i nocami, oburzałam się, że polonistki nie czytały...
A teraz mam renesans. Choruję, i tylko Władca mnie przy życiu utrzymuje! Przyrzekłam Tolkienowi, że przeczytam w najbliższym czasie w oryginale. Muszem. Muuuszemmm...
Postaci - nie znoszę Sama. Nie całkiem toleruję Gandalfa. Elfowie są... no, niezbyt ich kocham.
Film. Nie mam nic przeciwko, tylko całkiem zepsuł moje przyjazne uczucia co do elków. Legolas na desce? Arwena (nazwana przez mego brata "pierwszym downem Śródziemia" - bez urazy dla chorych dzieci), mdła i wciśnięta, gdzie się da... A fe! A fe! Czy Faramir, praktycznie pominięty w historii, Eowina, przedstawiona jako kompletnie zgłupiała dziewucha szukająca miłości. A ona się chciała z klatki wyrwać, no!!!
I...
a, kończę, znów sie rozpisałam, ale o Władcy to ja poematy i epopeje mogę pisać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pon 19:52, 14 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Oj, Rohan, taaaak! We Władcy utożsamiałam się zawsze z jeźdźcami Rohanu - a Eowiny nie lubię, dziwna jest. I mdła. Tolkienowi generalnie postacie kobiece się nie udały.
Aragorn mnie drażni, bo to nie "mojszy" typ bohatera. Taki jakiś wyniosły, wszystko dla idei tratata, zero ludzkich odruchów. Taki człek wszystko poświęciłby dla Wyższego Celu - normalnie doktor Judym od Żeromskiego w wersji fantasy.
Z władcy to chyba najbardziej lubię Merrego i Boromira. Chociaż faktycznie, w Faramirze też coś siedzi. Mnie się on niezmiennie z Regulusem potterowym kojarzy (nie zabijać za porównania!)
Ale nie ma jak "Silmarillion". Większe pole dla wyobraźni. No i Finrod, ach! Beleg, ach!
A, zapomniałabym, Galadrielę lubię. Ale raczej tą przed-władco-pierścieniową.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:07, 14 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ja Silmarillion słabo pamiętam. trzeba by odświeżyć ( z tego, co zapamiętałam, to głównie walkę Berena z tym... Wilkiem, co to nie pamiętam, jak się zwał)...
A Galadriela mnie śmieszy, ze tak powiem. Szczególnie po moim wspaniałym artykule, w którym zaczęły objawiać się absurdalne umiejętności prześmiewcze. Traktował o tym, jak to Sauron zakochał się z Arwenie, która wolała Isiludra, a potem jego potomków, i wojna nie była o Pierścień, tylko z zemsty, ze to ludzi wolała.
Ale, jak to bywa, wszystko skończyło się szczęśliwie, Sauron hajtnął się z Galadrielą, adoptowali nieślubną córkę Aragorna i Arweny, niejką Kalipso, co uwielbiała lody Kalipso i mieli pieska Prutka...
A Aragorn rozwiódł się z Arweną, bo spadł z tronu, i ona wolała Harry'ego Pottera, który podarował jej lamparta i...
A nie mówiłam?! Obsesja, mili państwo, obsesja, mości Frodo, imć Bagosz takimże stał się ćwokiem, kiedy wreszcie wyrzucił ten ruski szmelc, co to podrobili na Pierścień...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel
księzniczka księżycowej poświaty
Dołączył: 27 Wrz 2005
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Mare Imbrium
|
Wysłany: Pon 21:28, 14 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
A ja myślałam, że z tym pierścieniem, to chodzi o zaręczyny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hec
moderator avadzisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od chatki 3ech świnek
|
Wysłany: Pon 23:40, 14 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ja za przykładem Ori też wzięłam się za Władcę. Chociaż ja to przede wzystkim Boromira uwielbiam- jest taki ludzki, taki...normalny. W tym magicznym świecie jest postacią doprawdy oryginalna To właściwie przyczyna, dla której lubię pierwszy tom najbardziej.
No nie, może nie najbardziej, bo właściwie, to ubóstwiam(tak, to odpowiednie słowo!) Gimlego- jest najwspanialszym (niemal tak wspaniałym jak Thorin) krasnoludem w całej sadze.
I jeszcze jeźdźcy Rohanu- tak właśnie zawsze wyobrażałam sobie walecznych i nieustraszonych rycerzy- to ich oddanie wobec Theodena, te ich wsopaniałe jasne włosy, no, prawdziwi wojownicy.
Co do wątku Aragorna i Arweny, to lubię go tylko w Silmarilionie, jakoś do tego umieszczonego w trylogii nie mogę się przekonać. Sam Aragorn mi nie przeszkadzam, a nawet go lubiłam, dopóki nie obejżałam filmu i mama nie powiesiła zdjęcia Mortenssena na lodówce... :O
Lubię też sposób, w jaki Tolkien przedstawił elfy- nie podobają mi się wyopbrażenia Sapkowskiego, czy innych autorów, którzy traktują je jak niecne robactwo. Elfy są szlachetne, dumne i piękne. Tyle.
Z kolei film..no, nie był jakiś super ekstra, trochę z przymrużeniem oka go potraktowałam, jedna tylko scena mi się tak na prawdę podobała (mam na mysli sceny wymyślone przez scenarzystę, te, których nie ma w książce), mianowicie ta, w której podczas narady w Rivendel wszyscy po kolei ofiarowują swoje usługi Frodowi. Chyba nic mnie tak nie poruszyło, jak chwila, w której człowiek elf i krassnolud sprzymierzyli się dla dobra sprawy. Prawie zapomniałam, że wg Tolkiena sojusz elfów i ludzi jest już nieaktualny..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:51, 15 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ja najbardziej lubię część trzecią, Powrót Króla, potem pierwszą, a drugą tak sobie. Szczególnie filmowej, bo oglądałam ją około 20 razy (nie przesadzam!) w tym dwa razy w kinie. Zresztą, pierwszą też dwa razy w kinie oglądałam. Ale od drugiej, i Legolasa na desce mi się niedobrze robiło... Syn Władcy Leśnych Elfów na deskorolce?! Mój boshu...
I Boromira dopiero odkrywam, ze tak powiem. Czytając wcześniej, jakoś nie chciało mi się nim zarzucać mych myśli. A teraz, jak to juz w Knajpce napisałam, dostaję szoku. Jak ktoś tak normalny mógł wyrosnąć na dworze Denethora, który miał lekkiego bzika?! Faramira to sobie zawsze wyobrażałam, jako człowieka wiecznie zamyślonego, muszę przznać. Dzielnego, ale wolącego poślęczeć nad księgami, a naprawdę utkwiła mi scena z dodatków w ksiązce (tak mi się wydaje), i wspomniana na Radzie u Elronda przez Gandalfa. 17 lat wcześniej, Gondor, Gandalf wpada do Denethora, który ze swym ślizgońskim ironizmem pozwala mu pogrzebać w starych dokumentach. I nagle pojawia się młody, ledwie 18 letni chłopak, który pomaga czarodziejowi, wypytuje go o wielki świat...
Synowie Denethora nie mieli wielkich zapędów do władania. Może Boromir trochę liczył, że jemu uda się objąć tron Gondoru, ale Faramir nawet niezbyt tego chciał. Walczyli za ukochany kraj, walczyli. A Denethor siedział i się mądrzył, chociaż i tak był rozsądny. Był, tylko potem palantir mu pomieszał w głowie, Namiestnik był inteligentny i nie był taki okropny i okrutny, jak go w filmie pokazali...
Aragorn na lodówce?! *Ori chichocze* To mi obrzydł nieco Frodo, wiszący już od dwóch lat na moich drzwiach do strychu!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Wto 16:23, 15 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Tolkien... Cóż, jeśli chodzi o Tolkiena, to chyba za późno go przeczytałam. Albo za wcześnie, zależy, jak na to patrzeć. Miałam dwanaście lat, byłam po uszy zauroczona Richelieu i wielką polityką i bajkowy świat Śródziemia jakoś niespecjalnie do mnie przemawiał. No i znałam już wizję Sapka. W każdym razie również moją ulubioną postacią był Boromir, zasadniczo dlatego, że był jedyną szarą postacią w czarnobiałym świecie. No i Gandalf. Nie wiem dlaczego, ale zawsze w książkach lubiłam starych, mądrych i diabelnie potężnych facetów. Sarumana też lubię, choć raczej ze względu na pociąg do władzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:15, 15 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ceres, zaraziłaś mnie o obserwuję Boromira... On szary?! Moja droga, on jest bielszy niźli... Aragorn... nie tylko pod wzlęgem higieny osobistej...
I wiesz, co mnie w nim urzekło?! Nie wiem, czy to sprawa przekładu, ale chyba jest jedynym bohaterem u Tolkiena, który (fanfary) OBGRYZA PAZNOKCIE!!!
Niech żyją bracia Namiestnikowie... znaczy, nie wiem, jak ich nazwać, mieli jakiś przydomek rodowy?!... Ale, niech zyją. Boromir nie mógł umrzeć, powinien był zabrać Pierścień Frodziakowi, zgładzić Saurona i zasiąść na Mroczny Tronie, w Mordorze, Moc którego zwycięży niechciana... A Faramir by się hajtnął z Eowiną, która by się zaczęła nosić na czarno i...
co ja za teorie ty wypisuję?! Mnie odbija. Już nawet śpiewam sama "Gollum's Song". A, przepraszam, śpiewam z Gollumem. Bratem tzn. A teraz się wzruszam przy Pippin's Song, której nie było w książce... A Billy Boyd ma taki śliczny głosik...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Wto 23:46, 15 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
A ja słucham Marsylianki (Ceres odbiło, ale mniejsza z tym). W każdym razie Boromir jest ludzki! I to jest w nim naciekawsze, że nie jest taki biało-blady jak Aragorn.
A pomysł z rządami popieram, popieram! A Faramir zostanie Wielkim Namiestnikiem Republiki Gondorskiej, prowincji Związku Autorytarnych Republik Śródziemia. (czyli ZARŚ)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:17, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ha, no a jak! I wtedy wreszcie byłby spokój z tymi nadętymi elfami!
*Aurora, w odwrotności do Hekate, jest bardzo ludzka i bardzo lubi ludzi (książkowych)*
Jak ja bym chciała żyć w Śródziemiu... A co ty na to, Ceres, żeby Saruman zawiązał Sojusz z Faramirem i Boromirem? I to dopiero byłoby Trójporozumienie... Potem by zajęli cały Shire i hobbici wreszcie by przestali obżerać się i być takimi grubaskami...
Niech żyją władcy: Faramir, Boromir i Saruman! Zresztą, Gandalf mógłby się pogodzic z Bielaskiem, przyjąc przydomek The Red i chodzić po mieszkaniach na Gwiazdkę jako Gandalf Czerwony...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hec
moderator avadzisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od chatki 3ech świnek
|
Wysłany: Śro 9:24, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Heretyczki! Jegomość Tolkien pewnie się przewraca w grobie, słysząc wasze niecne plany.
No, ale skoro jesteście w większości, to się przychylam
Obstaję tylko przy tym, żeby Gollum, jako nowy władca elfów, zasiadł na najwyższym piedestale w Valinorze, może?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:31, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Oczywiście! Wręcz wskazane! A razem z nim jego piękny żon Sam Gamdzia... Gamgee...
Niech żyją władcy Śródziemia! A Beren niech spoczywa w pokoju, i tak pewnie fikołki wyprawia obok swej Luthien słysząc o wszystkich herezjach, m.in. Erze Wodnika hehehe...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Śro 13:35, 16 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ha, no a jak! I wtedy wreszcie byłby spokój z tymi nadętymi elfami!
*Aurora, w odwrotności do Hekate, jest bardzo ludzka i bardzo lubi ludzi (książkowych)*
|
Ej no, ja też jestem ludzka. To znaczy nigdy i przenigdy nie wyobrażałam sobie siebie jako elfa w świecie tolkienowskim. Ale to cholera nie moja wina, że postacie, które mnie najbardziej zafascynowały, to Pierworodni.
Poza tym nie zapominajta, że jestem zaciętą fanką Boromira!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|