KNAJPA II

Hekate

Świetny i jakiż oryginalny pomysł Wink

Ja wybieram hmm, hmm koniaczek. Żeby było arystokratycznie.

Ceres

Obawiam się, że to niemożliwe. Duma mi dalej nie pozwala. To co robimy?

Joan P.

Koniaczek arystokratyczny? Lucek woli wina. Mówiłam mu, żeby się nie wydurniał, bo lepiej można się spić denaturatem, ale cóż...
(pije)
A jeśli Rej i Pusz odstawiają cos takiego jak Selena, to ja dziękuję z nimi zadizerać.

Ceres

No ba.

A z Lucka zawsze była dupa wołowa. Żeby się tak dać zapuszkować... Wcale się nie dziwie, że Riddle się wkurzył. A poza tym... że Sever do niego przystąpił, to jeszcze potrafię zrozumieć. Potrzeba akceptacji, zew mocy, te bzdury... Ale Malfoy? Z jego koneksjami i możliwościami finansowymi, tak się dać wrobić w jakąś bzdurną pseudo-krucjatę? Ja go nie rozumiem.

Joan P.

Wy slzachcice, wszyscy jesteście wołowe dupy. Ze mnie jest mieszaniec i dobrze mi z tym.
(pije)
Inna sprawa, że dziadziusiem był Godryk.

Hekate

Ta, też się dziwię Luckowi. Facet dał się przerobić jak ostatni uczniak.
Dupy wołowe?
(niebezpieczny błysk w oku)
Ja generalnie jestem nietrzeźwa. Ale różdżką posługuję się nie gorzej od ciebie, Jo Wink

Joan P.

Ba. Bo ja wolę kałachy.
(pije)
Wybaczcie, takie zboczenie po Kozaku pradziadziadku. Nie lubię różdżek, chyba że naprawdę muszę.

Ceres

*Otrzepuje rękawy szaty i patrzy spode łba na Joan*

Och doprawdy? A mnie sie zawsze zdawało, że to Ślizgoni są uprzedzeni. No, ale teraz już przynajmniej wiemy, skąd się wzięła bliska natura twojej znajomości z Glizdogonem.

Mojemu dziadkowi dali na chrzcie Ryszard... morowy chłop, chociaż umarł siedem lat przed moim urodzeniem.

Joan P.

Ta? A co do tego ma Piotrek? POza faktem, że to mój pieprzony kuzyn drugiej linii?
(pije)
Mojemu dali Michał. A drugiemu też Ryszard. Kozaczą, i to nadal.

Hekate

Ja kałachy też lubię. Najbardziej wtedy, gdy strzela ktoś inny a ja nie muszę sobie niszczyć paznokci.

Joan P.

Cóż, ja wolę strzelać sama. Mam władzę.

Ceres

Macie podobne poglądy. Z tym, że on jest, zdaje się, uprzedzny w stosunku do mugolsko urodzonych.

EDIT: Kałachów nie lubię. Różdżki, owszem, takoż sztylety, ale kałachy... są takie niesubtelne. Cool

Hekate

Eetam, taka władza. Prawdziwą władzą jest dyplomacja!

Joan P.

Nie, to Piotrusiowi przeszło, jak mnie poznał. Gdyby był uprzedzony, to... Ręka, noga mózg na ścianie.
(pije)
wiem, że kałachy są nie subtelne. Panie tego, tu o przetrwanie, a nie subtelność chodzi.

Ceres

Popieram Hekate. Wolę sobie siedzieć w ambasadzie i decydować o tym, czy tacy właśnie Gryfoni będą musieli używać kałachów, czy nie.