KNAJPA II

Aurora

Co ty, Jo, jakbym przyprowadziłą Viggo, to by mi Billy uciekł... <łapie Billy'ego>
Bo wiesz, że Viggo ma dziwną słąbość do Billy'ego? <szczerzy kły>
A Orli to takie wymoczek... <kwika>
Jo, pogadaj trochę z Domem po niemiecku!
<biegnie za uciekającym Elijahem>
A ty, Frołdoł... <myśli>
Masz upiec tort! I przyrządzić grzybki xD
<gwiżdże pod nosem wesoło>

Joan P.

(łapie Doma)
Szprist du dojcz? Ja? A bo yś niśt... niśt file...
*kurczę bladę, niemiecki kaleczę!*
A może do grzybków Folka sprowadzimy? W końcu był takim dobrym kucharzem...
Piotrek, ty znasz lepiej nimeicki, spróbuj wyłuszczyć Domowi, co mamy do picia...

Aurora

Haaa, dobry pomysł! Foooolko!
Chociaż ja ówielbiam Folka, to Torin i Malec też są KUL <cieszy się, że Jo czyta Pierścień Mroku>
Właśnie gadam sobie z Kolmopem o związkach homoseksualnych w Sailor Moon xD
No, Dom fajnie szpreha, nie? 12 lat w Berlinie... <love parade!> xD

Joan P.

Ori, ale ja mam dosyć sródziemia...
(obserwuje Piotrka usiłującego przetłumaczyć na niemiecki Glizdogońską - Wurmszwancen, czy coś w tym stylu...)
No, Folko, przyrządź nam grzybki... Najlepiej halucynogenne.
gwałzić, gwałzić, gwałzić

Aurora

Huh, Jo, potforze...
<dziwne zapachy dolatują z kuchni>
Łoj ten Folko, Folko... xD
Jak można nie lubić Śródziemia, Joan!
<Ori ziewa>
Jakośśś mi się spać zachciało... A nie piłam... dużo... <ziewa>
Huhuhuhu, dzisiaj Scarlett i borski Sean Bean! A jutro Całkowite zaćmienie, a we wtorek... Dominiczek Monaghagn, łiiiii, w Lost!
<szczerzy się i porywa Dominiczka>

blaidd

Uuu, co ja tu widzę? Ile mężczyzn! I nastroje gwałzące! To dajta mi coś... kogoś zgwałzić, bo zaraz musze uciekać. Mogę sie wziąć za Billy'ego, jeśli mi Ora pozwoli (może zajmie się Folkiem), bo mi sie bardzo, hm, baaardzo spodobał na jednym zdjęciu. Na żywo wygląda jeszcze lepiej. I ten głos...
(kołysze się w poblizu Billy'ego w rytmach lecącego Habakuka)
Piotrek - Glizdogońskiej!

Joan P.

Oro, ale mi się nawet Tolkiena ciężko czytało, a co dopiero Pierumowa...
(pije)
Folko, szybciej z tymi grzybkami...
Piotrek, rusz tyłek i przynieś mi skrzynkę Glizdogońskiej.
Ora, nie śpij, impreza nam się rozkręca... A może by tak zamówić panów z pobliskiej siłowni ''Koksownia'' do gwałzenia?

blaidd

Nieeee, ja nie lubie panów z siłowni!
(marudzi)
(smyra Billy'ego po włosach - Billy czerwienieje)
Paciut jest chudy jak szczapa - jest jak młody ogier, a nie jak byko!

Ceres

Wszystkiego najlepsiejszego, Aurora!!! Sto czterdzieści cztery lata szczęśliwego życia w towarzystwie naszym, hobbitów i Boromira, żeby ci nigdy nie zabrakło książek do czytania, przyjaciół do do szlajania i ciast do zjedzenia, a poza tym, żebyś zawsze miała komputer pod ręką i wenę w głowie.

Very Happy

Joan P.

No dobra... A może zobaczymy, czy w tym pobliskim sklepie nie ma jakiś ładnych panów do gwałzenia?
Bo Elektryka i Piotrka zgwałzić to nawet mowy nie ma...
(pije)
Fajny ten tort. Czy mi się zdaje, czy jest również dość duży?

Ceres

Gwałcenie w niedzielę? Touche...

Owszem, dość duży Very Happy

. Forum nam się rozrasta, trzeba myśleć przyszłościowo. Głupio by było, gdyby dla kogoś zabrakło.

Joan P.

A co w tym niedziela przeszkadza?
(pije)
Fajna ta piramida. Czy mi się zdaje, czy te płomyczki są z marcepanu?

Aurora

Aaaa, Billy! xD No dobrze, możesz go powykorzystywać xD ALena co dzień jest mój, mój, mój xD
Och, torcicho świetny, Ceres!
<tuli Ceres>
Idziemy skłądać krwistą ofiarę na piramidzie Majów?... <uśmiecha się szeroko>
<jej wzrok pada na jęczącego coś w kącie Seana Astina>
O, ty też tu jesteś?...
<stupid, fat hobbit!>
Kwik, kwik, kwik...
<Jo, jak możesz - Śródziemie jest borskie!!!>
Możesz wziąć tych z siłowni, ale ja wolę chuderlaków... Właśnie, widziałam dziś takiego faceta w naszym stylu, Blaidd - niesamowicie chudy i wysoki, ciemna grzywa, ubrany cały na czarno...
no i co najgorsze?... koloratka... Wink

blaidd

Oł, Cereś, wiesz co? Jak będziemy mieć urodziny (ale będzie impra! Knajpa ustrojona na zielono-srebrno-czerwono-złoto...), to zamówimy sobie taki tort - piramid nigdy za dużo.
Mi tam niedziela nie przeszkadza w gwałzeniu.
(podaje Billy'emu kawałek tortu na dłoni)

Teraz ide na obiedek.

Joan P.

A wiecie, bo w tym sklepie z hamakami takiego jednego chudzielca widziałam, sprzedawcę chyba...
(pije)
Ja tam wolę jak facet trochę muskularny jednak jest... Bo facet nie może być w gorszej kondycji ode mnie.

Obiad jest... A, trudno.