KNAJPA II

Puszczyk

Tak więc uroczyście otwieram kolejną Knajpę jako, że stara doszła już do 200 strony.
Radujmy się!
<wyciąga ciacho i Ognistą po czym siada na krześle>

Joan P.

Radujemy się!
(raduje sie i pije)
Aktualnie jestem zajęta przenoszeniem zawartości składziku, więc jakby mi ktoś pomógł te beczki wytaczać...

Hekate

Chwila, z beczkami sobie jakoś poradzimy
(wyciąga różdżkę)
Gdzie mój Drink Z Niespodzianką? Musiał się gdzieś po drodze zawieruszyć.
Hmm, Jo, będziesz mi musiała jeszcze jednego zrobić.
Nie będzie wam przeszkadzało jak powieszę na ścianie portret Julka Słowackiego? Potrzebuje inspiracji.
A, i jeszcze zydelek!
(stawia)

Joan P.

Wieszajta sobie co chceta, to w końcu Knajpka. Prosze, drugi drink. Wiaderk otym razem w lewym rogu.
Nikomu nie będzie przeszkadzało, jeśli powieszę na ścianie powięksozna zdjęcie Syriusza z wieczoru kawalerskiego Jamesa?

Puszczyk

W żadnym wypadku, Joan. Twisted Evil

Ale od kiedy Syriusza lubisz? Mi się zawsze zdawało że to twój wróg numer jeden...
<rozgląda się po Knajpie>
Wiecie co? Brakowało mi tego.

Joan P.

Wiesz, ostatnio jakoś go polubiłam. Nawet jeśli ma krótkiego...
No, w każdym razie już sie tolerujemy.
To może powięksozne zdjęcie Remusa? Też cuuuuuudnie wyszedł.

Hekate

Powieśmy ich wspólne zdjęcie, będzie sprawiedliwie. Tylko błagam, niech nikt nie wymyśla palenia kadzidełek przed tą fotografią... Wink

Joan P.

Zaraz, sprawdzam, czy wspólne zdjęcie panów jest... Cholender, Peter mi je jakieś nieuporządkowane przysłał... MAM!
(wiesza)
Urocze... Zwłaszcza, że byli podpici.

Puszczyk

Joan, a kiedy oni nie byli. Ech... lata młodości. Very Happy

A jeśli chodzi o kadzidełka to nie mówcie o tych świństwach przy Rej. Błagam...

Joan P.

Dobrze, nie powiem.
(pije)
A wiesz... Z tymi kadziedełkami... Jak pozostałe zobaczą to zdjęcie, to będzie Armageddon. Rozebrani Syriusz i Remus w fontannie, James w samych gaciach, Peter jako jedyny trzeźwy przy aparacie...

Puszczyk

<kiwa głową>
A gacie zapewne w miotełki...
Masz rację. To będzie istny Armageddon.

Joan P.

Nie, gacie białe w znicze.
(pije)
Ale zostawmy te zdjęcie. W końcu Syriusz i Remi niezłe ciacha.

Hec

<przybiega zziajana, w ręku trzyma pęk kaszidełek>
Ajjj! Jcy cudni panowie, mmrrau...
O, to nie mozna ołtarzyka im zrobić? Szaade:(

<wyciąga zza pazuchy butelkę ginu>
Pijmy i radujmy się! Hecuś zaliczył semestr, haha!

O cholera, gdzie postawiłyście wieszak na czapki?

Joan P.

Hecuś, wisi na drzwiami.
(pije)
Nein! Ołtarza nie robić! Tak samo nie robić mi tu ołtarza Świętemu Glizdogonowi!

Zaheel

<wchodzi do starej knajpy>
I gdzie się wszyscy podziali? No dobra poczekam.
Wygrzebałam jakąś zapomnianą butelkę Ognstej i popijając czekam.
<czeka, czeka, czeka i doczekać sie nie może>
Wyszłam i zobaczyłam plan na którym są prekierowania na nową knajpę. Więc biegnę za biełymi króliczkami, które wskazują mi drogę. Wpada zziajana od baru.
Wreszcie dotarłam.
Herc czestujesz ginem? Wink