Knajpka I

Lelija

Hekate! Naj, naj, naj! (nie umiem składać życzeń)

[img]http://images.google.pl/images?q=tbn:fSuRj8NvPYkJ:www.beware-of-art.com/images/journal/2005/03/evil-flower.jpg[/img]

Noelle

Szefowa, życzę ci wszystkiego NAJ!

Kwiatuszek dla kwiatuszka Wink

Z tysiąc lat, z tysiąc lat niech władzę tutaj ma! Wła-adzę ma! Hehe.

Melduję się ze szkoły. Zostałam właśnie obśmiana za spodnie(kto by się przejmował głupotami) Zaraz UKŁAD. Trzymajcie kciuki!

Joan P.

Trzymamy.
(wymachuje białą flagę)
Ta mamusiu, odrobiłam lekcje... Ha! Puściła mnie! Naprawde zniosła szlaban! Nawet dzień nie potrwał!
(Joan skacze po ladzie)
Wooooooolnooooooooość!
(opamiętuje się)
No dobra, ja już życzenia składałam, ale...
(fałszuje)
Niech Ci gwiazdka pomyślnoąści niiiiiiiigdy nieeee zagaśnie, niiiiiiiiigdy nieeee zagaśnie, a kto z nami nie wypije, niech pod stoooołeeeeeeeeem zaśnie! A kto z nami nie wypije, nieeech pod stooooołeeeeeeeeeeeem zaśnie!

Ceres

I niech go piorun trzaśnie!

*Wychyla kieliszek Dom Perignon, sprowadzonego specjalnie na urodziny Szefowej specjalnie z Francji*

Częstować się! Mogłam pić Glizdogońską w urodziny Joan, ale dzisiaj czas na szampana!

Joan P.

(Zawisa Ceres na ramieniu i śpiewa znią jak pijak z pijakiem - żadnych podziałów domowych)
A wiesdz? Ja też Glizdogońską odstawię i szampana się napiję... Można z gwinta? Nie? Trudno. Na urodziny Szefowej zrobię wyjątek.
(nalewa)
Jest trochę jak woda po Glizdogońksiej... Ale co! Nieeech jeeeeeeeeej gwiaaaaazdkaaaaaa poooomyyyyyślnooooościiiiiiiiii niiiiiiiiigdy nieeeeee zaaaaaagaaaaaaaaaaśnieeeee....

Ceres

Aaa ktooo z naaamiii nieee wyyypiiiijeee, nieeech gooo pioooruuun trzaaaśnieee!

Jak spadać, to z wysokiego konia! I od razu w Rów Mariański... Dzisiaj pijemy za Szefową, więc pijemy razem!

Kira

*patrzy na Ceres i Joan*
Niech żyje abstynencja?

Oki, mniejsza z tym. Hekate, wodzu nasz najdroższy, niech Ci się wszyskie marzenia spełnią a wszelkie przykrości niech Cię omijają szerokachnym łukiem! Uściski i buziaczki z okazji urodzin!

Joan P.

(Oleśka wylatuje z różowym tortem, będąc w różowym kostiumie królickza Playboya i śpiewa jak Marylin Monroe po głębszym ''Happy Birthday to you'')
Idź, siora! Czekajta! Tort zostaw! I won!
(Zawisa Ceres na ramieniu i śpie... Fałszuje)
Aaaa ktooooo z naaaaaaaamiiiiiii nieeeeee wyyyyypiiiiiiijeeeeeee, nieeeeech goooooo pioooooruuuuuun trzaaaaśnieeeeee! A ktoooooooo z naaaaaaamiiiiiii nieeeee wyyyyypiiiiijeeee, nieeeeeech poooooood stoooooooooołeeeeeeem zaaaaaaaaaaaaaśnieeeeeeeeeeee!

Noelle

Dotałam tróję z matmy za swoją głupotę i zdarzyło się mnóśtwo niepomyślnych dla mnie rzeczy dnia dzisiejszego. Ale wieńćzącym do wydarzeniem był fakultet aerobiczny. Przygotowałam swoje ćwiczenia na karcie. Zaczęła Ola. Ola - sympatyczna dziewczyna ze starszj klasy, też lekko ciamajdowata. Zaskoczyła mnie, bo była wręcz wspaniałym demonem ćwiczeniowym, zgrabnie wyginała się i prezentowała nowe ćwiczenia. I wręcz nie mogliśmy za nią nadążyć. Aż w końcu - moja kolej. Wyszłam w swoich okrutnie wyśmianych getrach na środek sali. Zrobiło mi się strasznie. Nauczycielka puściła jakąś muzykę i zaczęło się pośmiewisko. Miało być ćwiczeń 9, wyszło 6(jednegom wstydziła się pokazać, o jednym zapomniałam, drugie łagodnie mówiąc - zostało skarcone, bo dziwne - rzeczywiście...) Cały czas marzyłam tylko o tym, aby wydostać się z tamtąd; że wszyscy na mnie się gapią(poniekąd prawda), że wszyscy patrzą krytycznie. Z tyłu dziewczątka wyginały się parodijąc moje ruchy. A potem słyszałam, jak obawiały mnie bez cienia żalu.

Co to jest SLIP? Podczas doboru drużyn, jak zostałam na ostatek, ktoś jęknął i rzekł z irytacją "NO NIE, BĘDZIEMY MIEĆ SLIPA W DRÓŻYNIE!!!" - ogólne rozbawienie. A ja stoję głupia, nie robię nic, tylko zastanawiam się, co to możze być, ten slip...

Joan P.

Ech, co za chamy. Ja podobnie mam. Podejrzewam ,ze ty też jesteś nieco potężniejsza od tych wieszaków z klasy?
(pije)

Noelle

Potężniejsza? Mam moc duchową lunatyczek i satanizm od fundacji Potter i spółka Zoo, pozatym większość zaczepek puszczam mimo uszu, dyć to nie przedszkole. A jak zabierają ci jużi tak rozklekotany ziekony zeszyt od matmy i beztrosko nim rzucają, to wstępuje we mnie coś... Coś co pozwoliło mi chwycić kogoś za dłowy i pociągnąć, a potem zwiać. To była piękna chwila, ach...

Joan P.

Chodziło mi o fizyczność.
(pije0
Mnie takie piękne chwilę zdarzaja się często. Nie mam cierpliwości, by puszczać mimo uszu i często kogoś walę z siłą 660N. Częściej używam nóg, bo mocne.

Aurora

Hekate, Ora jak zwykle spóźniona, ale WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Jestem podłamana, zwolniłam się dziś z 3 ostatnich lekcji, bo sama siebie nie słyszę, jestem wściekła na moje białe krwinki, które chyba pojechały sobie juz na ferie zimowe, jutro mam sprawdzian z fizy i zaliczam pytaniua z religii, i jestem chora. Ekstrawagancko. Jaon, nalej Glizdogońskiej, bo już mi gardło rzęzi, khrrr.

Joan P.

(nalewa)
I za Szefową, chociaż licho iwe, gdzi ją poniosło...
(pije)
Ori, może na czata...?

Aurora

Już włażę, Joaweno.
Khrr. już nawet normalnie nie warczę, chlip...
Morsmordre było cudne. Chyba znów sobie puszczę ten kawałek... po angielsku brzmi lepiej.
Poza tym, głupi modem mi sie rozłącza i włącza, bez przerwy. Chlip. Ja sie zabiję...