|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Nie 18:23, 11 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Cóż, nie wiem. Może i takie są, ale wszyscy, z którymi się spotykałam, tak naprawdę nie chcieli się nauczyć. Np. mój głupi braciszek, który ostatnio napisał "kolega i kolerzanka", a zaraz potem "jeźoże" Jak to w ogóle przeczytać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rej
moderator krwisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze Zmroku
|
Wysłany: Nie 21:08, 11 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Ceres, nie powinnaś z góry oceniac wszystkich. Ja też jestem "dys", ale to ćwiczę, co nie znaczy, że wszystko idzie dobrze. Piszę nadal wolno i nic na to nie poradzę. Mam więcej czasu na testach i gdyby nie to, to nie dawałabym rady niczego dokończyć. To, że ty Ceresko nie masz wad w tym zakresie, nie wyklucza z tego innych.
Dobranoc. Mama goni.
Rej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 8:38, 12 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Hmm. Ja nie znam zbyt wielu dys-costam. Jedna dziewczyna, jeden chłopak, może jeszcze parę osób, ale nie wiedzą... Sama zawsze wykazywałam się dość dobrą znajomością ortografii, tyle że interpunkcja i charakter pisma nie idą.
Mój brat może mieć dysortografię. Ale ona ma dopiero 10 lat... (Już?!).
A pamietam jedną dziewczynę w 6 klasie. Miała napisać opowiadanie o swoim domu... 15 minut razem z nauczycielką stałyśmy i próbowałyśmy rozszyfrować słowo "sul". Mi się z Tolkienem dziwnie kojarzyło, ale... w końcu przeczytałam to głośno. I olśnienie! Przecież tu chodzi o "sól"! Ale w przypadku tamtej dziewczyny to lenistwo było.
A jeden z chłopaków z mojej "byłej"klasy ma dysgrafię, bo bazgrze jak kura pazurem i nie chcieli mu psrawdzać klasówek, chociaz zwykle dostawał 6...
No, coż, a ja zaraz do szkoły...
Ororo, znam chłopaka u którego wykryto dyslekcję już w przedszkolu. A trzy czwarte mojej "byłej" klasy to dyslektycy. Tak na poważnie.
MC
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hec
moderator avadzisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od chatki 3ech świnek
|
Wysłany: Pon 12:56, 12 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Ja jestem niemal kopalnią różnych dysów, hehe.
Najbardziej we znaki przez cała szkołę wdawała się dyskalkulia na poziomie pięciolatka- wszystko mi wychodziło, ale jak musiałam dodać, odj ć , czy podzielić dłuższy ciąg liczb, to nie było na mnie siły- myliłam się zawsze. O tyle jednak miałam to gdzieś, że nigdy nie lubiłam matematyki, a teraz to już w ogóle nie mam z nią nic współnego. Jeżeli chodzi o dysgrafię, to to też nie jest taki obrzydliwe, jakby się wydawało. Generalnie, kiedy piszę wolno, potrafię pisać nawet "ładnie" i wyraźnie, najgorzej było na maturze, kiedy musiałam pisać szybko, a w takich wypadkach moje pismo wygląda jakmniejsze i większe falbanki- szczęście, moja polonistka zdąrzyła przez wszystkie lata do tego przywyknąć
Ale oto i największa zmora: dysortografia. Muszę jednak przyznać, że nie ma czegoś takiego jak totalna dysortografia- osoby, które całe życie robią błędy i zasłaniają się dysem, są po prostu leniwe- można wkuć na pamięć zasady ortografii i mimo wszystko o nich pamiętać- może wymaga to trochę pracy i więcej zastanowiaena w czasie pisania, ale jednak można. Wiadomo, czasem zdarzy się że mnie poniesie i piszę najpierw "sul", potem "sól", a potem znowu "sul", ale zazwyczaj się pilnuję, więc nie zdarza mi się to aż tak cz esto.
Pamiętajcie- nie ufajcie dysortografom- to lenie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noelle
robalique
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:37, 12 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Ja nikogo nie dysktyminuje. Mój kolega z bloku wszystko umie na blachę a i tak popełnia błędy...
Czy dysy są uleczalne?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hec
moderator avadzisty
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 1449
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na północ od chatki 3ech świnek
|
Wysłany: Pon 17:52, 12 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Nie, raczej nie, bo dysy to zasadniczo mikrouszkodzenia mózgu, coś to ma wspólnego z zakończeniami nerwowymi, ale nie dam sobie głowy obciąć
W każdym razie, nad dysami można, a nawet trzeba pracować, wcześnie wykryte mozna zminimalizować, natomiast dysy zapuszczone i olane są gorsze, z takimi nieweilele można już zrobić. Zazwyczaj dzieci idące do poradni, po stwierdzeniu różnorakich dysów dostaja ćwiczenia majace ograniczyć ilośc błędów jakie robią i pomagające uczyć im się w taki sposób, żeby odchyły od normy były jak najmniej uciążliwe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Wto 12:39, 13 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Hm... u mnie w klasie blisko połowa załatwiła sobie zaświadczenia o różnych "dys-ach", żeby mieć więcej czasu na maturze. Ale z tego co wiem, to na te 15 zaświadczeń, tylko 4-5 są naprawdę potrzebne ;D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noelle
robalique
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:55, 13 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Auć.
W środy mam na szóstej godzinie PUSTĄ godzinę.
Ryczałam z tego powodu i rozrywałam szaty.
Nagle olśniło mnie.
Zapiszę się na jakieś kółko w tym czasie.
W niemal każej sytuacji można znaleźć plusy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Śro 15:17, 14 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
A jak kółko nie wypali, Noelle, to zawsze możesz na tej godzinie odrabiać hołmłork. Nie brzmi ciekawie, ale korzyści - wiem z własnego doświadczenia - są ogromne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piekiełko
wilk rumowy
Dołączył: 07 Wrz 2005
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piekła rodem
|
Wysłany: Śro 15:40, 14 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Szkola? U nas dzis fizyk pokazywal zadanie rozwiazane przez klase rownolegla 1f. Ktos mial obliczyc Pi (nie wiem jaki powinnam na klawiaturze znak wklepac) - 4
Zapisal to tak 3,14 - 4 = 3,1
Chichralismy sie przez bite 5 min :]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:47, 14 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
A ja dzis jakos przeżyłam osiem godzin w szkole. Czyli siedem plus kółko chemiczne.
Wróciłam wsciekła, głodna (jak Polak głodny to zły), ze zlasowanym mózgiem. Mole potrafia człeka umęczyć. Po co sie chłostać i biczować?! Umartwiaj sie na chemii!!!
A jutro fizyka. Uch. Nie przeżyję. I ubieram sie na czarno. Żałoba narodowa. Jestem komunistka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maggie
niepoprawna hobbitofilka
Dołączył: 09 Wrz 2005
Posty: 2126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świętokrzyska Łysa Góra ;)
|
Wysłany: Czw 16:37, 15 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Ja miewałam swego czasu lekcje od 7:00 do 15:20. To dopiero było lasowanie mózgu! Uoch!
A dzisiaj były dwie biologie, dwie chemie, dodatkowy polski ("No bo się, dzieciaczki, nie wyrobimy z materiałem" - słowa biologiczki).
A na okienkach, to z koleżanką chodziłyśmy do cukierni. Na bezy! I herrrbatę!!! I ptysieeee!
Hurra!
PS: Bredzę. Wiem. Ale trudno
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noelle
robalique
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:30, 16 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Och! Z kółkiem mogą być kłopoty :/
Godzinkę będę musiała spędzić w bibliotece.
Wiecie, nauka mi nie służy. Ona mnie zabije.
Za ile następne wakacje?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piekiełko
wilk rumowy
Dołączył: 07 Wrz 2005
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z piekła rodem
|
Wysłany: Pią 21:21, 16 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
E nauka nauka, a i tak najbardziej liczy sie otoczenie, to z kim przebywamy. Pozniej nasza wlasna motywacja, a zaraz za nia poziom nauczycieli.
(Piekielko przeciaga sie sennie) Wiecie co spac mi sie chce...Coraz czescie dopada mnie to uczucie. Na lekcjach rowniez. Wyjatek stanowi Fransuski (moj ukochany, umiolowany i wogole przedmiot), Angielski (bo lubie, ale kobietke mamy BEZNADZIEJNA- ona cos umie w tym jezyku powiedziec?). Polskiego zaczelam sie bac - te niespodziewane wezwania pod tablice...brrr. Zas na histori nie moge sie nawet na chwile wylaczyc, bo nigdy nie wiadomo, czy to wlasnie nie ja zostane zapytana, o to co sadze na dany temat. Reszta przedmiotow ujdzie - ostatecznie nie moj profil, wiec nas nie mecza. No i wf Nie jest na razie na nim tak zle, dzis dla przykladu mielismy zajecia z koszykowki (a trafic to ja sobie trafie )
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noelle
robalique
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:58, 16 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Cóż, ja uparłam się, żę spróbuję pokonać lenistwo i zdobędę dobre oceny... Dąrzę do paska. Czy dotrwam? Nie wiem. ale nie chcę być gorsza od brata.
Ale z przedmiotów ścisłych, nie ma się co łudzić, orłem nie jestem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|