|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Czw 18:02, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ulubionym koszmarem Agelizy jest to, że któryś ze znajomych przychodzi na staż do jej szkoły i wyrywa ją do odpowiedzi, a ona nic nie umie... Dramat
Mi na koszmary pomaga Łowca, a mój najgorszy to Beatrycze. Zimno mi do tej pory, jak ją wspomnę. Otóż...
Spałam u siebie na tapczanie, takim z otwieraną klapą. Nagle przyszli jacyć ludzie z torbami, więc wstałam i stanęłam z boku. Podeszli do łóżka i otworzyli je, a ja zobaczyłam trzy gnijące trupy. Oczywiście zrobiło mi się słabo i trochę zaczęłam histeryzować, ale oni tylko załadowali je do czarnych worków i odeszli. Nagle znalazłam się w jakimś szpitalu, a na łóżku na kółkach przede mną leżała kobieta z tapczanu i patrzyła na mnie oczami jak czarne lufy, i uśmiechała się przegniłymi ustami... patrzyła prosto na mnie i wiedziałam, że mnie nienawidzi i na pewno się zemści, więc rozpłakałam się i uciekłam, a ktoś mnie złapał i utulił...
To nigdy nie pomogło. Teraz zapomniałam, ale czasem nadal się boję Nawet nie wiecie, jakie to było... wewnętrznie paraliżujące :scream:
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Czw 20:22, 27 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Mnie się nigdy takie rzeczy nie śniły... Jak byłam młodsza, to mi się śniło, że chodziłam po rusztowaniach, a pode mną była przepaść. Zazwyczaj kończyło się to upadkiem... Jak można się domyśleć, miałam koszmarny lęk wysokości.
A teraz... ekhm...
Obecnie ciągle mi się śni, że jadę samochodem bez prawa jazdy, i łapie mnie policja. Zawsze na tym samym rogu. A nawet jeszcze kursu nie zaczęłam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 8:02, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
A mój najgorszy koszmar, który się kilkakrotnie powtórzył, związany jest z przeprowadzką do tegoż domu. A się przeprowadzałam... Uo, koło 10 lat temu.
Zawsze zaczyna się tym, że jestem mała, śpię z mamą w dużym pokoju, ale jednak nie mogę spać. I pojawia się jakiś taki dzik, mi sie zawsze kojarzył z diabłem tasmańskim. I ten dzik chce nas zabić...
I kiedy myślę, że coś nam zrobi, pojawia się biały anioł i dzik znika.
To jest pierwsza część. Bo ten sen nigdy mi się nie przysnił jako całość.
Następnie znowu jestem w pokoju, w łóżku, chowam się pod kołdrę, bo przyszedł koń. Ohydny, gnijący koń, białe żebra prześwitują mu przez skórę.
Ja się chowam, bo ten trupi koń chce mnie zabić, ma białe oczy i rży przerażająco...
Ale to nie koniec... Wtedy widzę wujka, jak kiedyś zabijał konia i wsadził mu do brzucha tego diabła. I ten diabeł rozrywa brzuch tego konia, tego konia-zombie i zaczyna szaleć. Chce nas zabić i w ogóle...
A ja zaczynam wrzeszczeć i się budzę z krzykiem.
Nienawidzę tego snu.
Albo inny koszmar. Też przeprowadzka.
Przeprowadzamy się, a u babci zawsze była taka tacka z ogromną ilością leków (dziadek jest cukrzykiem). I my tę tackę przez lufcik (którego już nie ma) wyciągamy. Ale na parkingu ktoś ją nam kradnie i daje Gollumowi jakieś leki. A on potem zaczyna mdleć i wymiotować i umierać.
Następna scena, to jesteśmy w domu. W małym pokoju jestem - Maciek śpi w łóżeczku, a ja na innym łóżku. I wchodzi Złodziej (Złodziej to jedna z najbardziej przerażających postaci w moich snach). I ona ma tę niebieską tackę i daje Maćkowi leki, bo mnie nie widzi.
Ale ja wtedy wstaję i rzucam sie na niego, ale on ma pistolet. I grozi, że Maćka zabije, jeśli nie będę cicho.
A ja zaczynam się drzeć, taca mu wypada i też budzę się z krzykiem...
Albo inny sen - jeżdżę sobie rowerem, a tu ogromne, dzikie psy za mną lecą i chcą mnie ściagnąć z roweru, brrr...
Po obejrzeniu Parku Jurajskiego powtarza się koszmar z ogromnym deszczem w B-gach i chodzącym po ulicach tyranozaurem. I raptorami próbującymi się dostać do domu babci. A ten sen zawsze kończy się tak sao - T-rez wciska łeb przez balkon, obwąchuje wszystko... i idzie dalej. A i tak budzę się z szumem w uszach.
Koszmarów nienawidzę szczerze. ALe śnią mi się coraz rzadziej, z czego jestem zadowolona.
Chociaż czasem mi brak tego dreszczyku emocji...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dominika
wilczek kremowy
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:49, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Teraz rzadko śnią mi się koszmary, raczej jakieś irracjonalne sny... Ale kiedy byłam mała, śniłam nieustannie, że jakiś wielki gad (dinozaur?) wejdzie do domu i cały go wypełni i dla nas nie będzie już miejsca i umrę... Albo że jestem w małym pomieszczeniu, którego ścianu cały czas się przybliżają (nie, nie mam klaustrofobii ) i zawsze, kiedy ma dojść do zgniecenia ja się budzę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Freeze
wilk rumowy
Dołączył: 20 Gru 2005
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nikąd...
|
Wysłany: Pią 16:58, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Zazdroszcze Wam snów. Ja jestem a-normalnie pokręcona, więc i sny mam dziwaczne. W jednym jestem pomaranczą, a w drugim goni mnie wielka poduszka. Normalne?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel
księzniczka księżycowej poświaty
Dołączył: 27 Wrz 2005
Posty: 1809
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Mare Imbrium
|
Wysłany: Pią 20:11, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ech, ludzie, skąd ja znam ten węwnętrzny paraliż???!!! Ech.
A mi się ostatnio nic nie sniło, znaczy, z koszmarów, ale jak czytam wasze, to chyba będzie mis ise dzisiaj jeden snił. Chociaz ie wiem. Mam Łapacz koła łóżka.
A nie chodzi o to, że koszmary sa straszne. one oddziałowują bardziej na psychologię - dlatego są takie.
No bo, czy gdyby była az taka jakas masakra, to przerazilibyście? Nie. Bo to koszmar, i nic wam sie nie stanie, fizycznie raczej (chyba, że jesteście lunatykami i wyskoczycie przez okno, albo co, albo normalnie spadniecie z łózka i złamiecie rękę) Bo, na jawie boimy się o własne zycie, we śnie... We snie są najlepsze psychologiczne horrory. i taka jest prawda.
O. Wypowiedziałam się trochę. Tak w-skrócie-nie-w-skrócie.
I chwatit.
edit:Powoli mi się przypomina sen dzisiejszy. Coś z Sailor Moon, i Hotaru. Chyba przez licytację, jedną, której nie wygrałam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indygo
srebrnogrzywy bimbrowiec
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: home
|
Wysłany: Pią 20:21, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Psychologia to (cytując za słownikiem wyrazów obcych PWN) nauka badająca powstawanie i przebieg procesów psychicznych, zajmująca się opisem i analizą cech psychicznych człowieka oraz regulacją jego stosunków z otoczeniem, mogą Ci co najwyżej na psychikę oddziaływać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Pią 23:31, 28 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Krukoni... Nie, żebym była dużo lepsza.
No nieważne.
Mnie się ostatnio nauczyciele śnili. Najpierw moja matka przylazła do szkoły jęczeć polonistce, żeby mi postawiła 5 (na szczęście nie zrobiła mi tego obciachu w życiu prawdziwym. Uff...), a potem jakaś dziwna godzina wychowawcza, na którą przyszła matka mojej koleżanki.
To jest chore, jak na mnie działa matura.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:32, 29 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Najczęściej w moich snach poajwia się pani P. - wychowawczyni i polonistka.
Oł Gott, i najczęściej to marudzi mojej mamuśce, ze jestem taka mądra, a coś-tam-coś-tam (że nie nauczyłam sie innego fragmentu Pana Tadka, czy coś). I zawsze wtedy ja dostaję szału, opryskliwie jej odpowiadam, a ona czuje się urażona-obrażona.
Ale najcudowniejszy sen z nauczycielką to ten, jak rzucałam chemicę spaghetti Damiana! Achh... mieliśmy przynieść spaghetti do szkoły, ja nie wzięłam, ona była 'zawiedziona', Damian miał dwa, to mi pożyczył i ja w nią tym spaghetti z czerwonym sosem rzucałam! Pięęęękny sen...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Nie 17:09, 30 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
ohhh
jakbym tak chcial niektorych porzucac spagetti chocby we snie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:03, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A dziś mi się śnił sen, w którym ja, Bartek i różne postyaci z książek wylądowały w moim wyobrażeniu Ithilien, gdzie nam wbijała szpilki facetka od wuefu, wyglądająca, jak Arwena.
Lubię takie sny lekarsko-szpitalne, bo nie ma w nich krwi. Ale kontynuując - wbijała nam szpilki - w poliki, ręce (szukała żył), brzuch, nogi, w wielu miejscach - i to niby mieliśmy coś przez to dostawać. I ostrzegała, że potas boli.
Bolał. Straszliwie. Czułam, jakby coś chodziło tymi żyłami, a potem mi zdrętwiała lewa ręka.
Wiec sie wkurzyłam i wyrwałam te szpilki. Ale ręke miałam nadal zdrętwiałą.
Potem chodziłam po szkole i wyrywałam im szpilki, w sklepie byłam - żeby kupić lody, ale facetka nie chciała sprzedać, bo wyrwałam igły.
Potem znów byłam w szkole, w sali od religii, i wyrywałam szpilki Damianowi. I byłam tam facetka od wuefu i facet od religii. I kazali nam te szpilki wbijać...
I uciekliśmy do cukierni. I nie pamiętam dokładnie o co chodziło - ale coś tam też się kłóciliśmy...
Ach, piękny sen. Jak ja lubię sny w których odzwierciedla się stan fizyczny mojego ciała - dlaczego niby miałam zdrętwiałą rękę i czułam ból? Bo poszłam spać z gumką do włosów zaciśniętą na ręce, przez którą onać zdrętwiała.
A sny ze szpilkami, heh. To chyba jakieś wewnętrzne pragnienie samookaleczania. Jak byłąm dzieckiem, to zawsze mi sie śniło, że mi skórę obcinali. I to wcale nie było straszne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kira
kryształkowa dama
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3486
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z <lol>andii ;)
|
Wysłany: Pon 11:43, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mnie to chyba dłuższa samotność na mózg pada. Dzisiaj śnił mi się wielce zagmatwany sen, w którym ogólnie chodziło o to, że moje liceum było Hogwartem i dyrektor owej szkoły, czyli nie kto inny jak ojciec Rydzyk, wymyślił by znów urządzić Turniej Trójmagiczny, uczniom kazano - w samej bieliźnie - szyć dla zawodników stroje, a jedyny znany mi z twarzy nauczyciel, Severus S., kazał mi "tak dla podniesienia sprawności" bujać się na lianach w scenerii żywcem wyjętej z Parku jurajskiego. Kofffmar
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ceres
kostucha absyntowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 4465
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dzikich i nieokiełznanych rubieży Unii Europejskiej
|
Wysłany: Pon 15:10, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Z HP to mi się ostatnio śniły zakupy z Moly Weasley. Dziiiwne to było.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Pon 15:58, 01 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
ja tam prawie nie mam snowe z HP
ostatnio sniły mi sie jakies Rosjanki-pilotki
ja lecizalem plonącym samolotem ktrory sie rozbil w ich wieze
heh
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:36, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Dziś mi się śnił R.!
Och, jakie to wszystko w snach jest proste...
Szłam gdzieś i go spotkałam. Też tam szedł. Więc szliśmy razem. I rozmawialiśmy.
Był tak oszołomiony mą inteligencją i urodą, że aż zaprosił mnie na kolejne spotkanie
Koniec snu
A kiedy indziej mi sie śniła kontynuacją snu ze szpilkami. Albowiem z panią od gegry mieliśmy wycieczkę, nie wiem, gdzie. I był tam jeden z lekarzy-od-szpilek.
Mieliśmy gdzieś wysoko wchodzić po schodach, które potem przechodziły w taką listwę. Wszyscy weszli, tylko ja się bałam. Więc zostałam.
I tamten lekarz-od-szpilek kazał mi wyciągnąć prani pani od gegry, i ja potem dałam to reszcie klasy, którzy byli tam na górze i oni mieli to rozwieszać, huhuhuhu!
Albo sen brokebackowo-filmowy.
Byłam u Gosi, która miała gdzieś jechać, zeby się uczyć. Znaczy, ja miałam się uczyć do konkursu. I tam zostało jakieś dziecko, co miało na imię Max i nim się opiekował Zach. Poza tym, byli tam wujek i ciocia Gosi. Nie pamiętam, kto grał ciocię, ale wujkiem był Gerard Depardieu.
I Gerard miał popełniać samobójstwo i skakać z balkonu, ale ciocia chciała skoczyć za niego, jednak to on skoczył. Wszyscy myśleli, że umarł, ale on schował się za drzewem i musiał oglądać swoje rozbierane zdjęcia leżące na trawniku (?!). Ciocia lamentowała.
Jednak wracając do Zacha i Maxa - Max miał ze 6 lat, a Zach...
No, zgadnijcie, KTO grał Zacha?!... Tak, nasz kochany Ennis Del Mar, czyli Heath Ledger!
I ja jak zobaczyłam Zacha-Heatha, to nie mogłam się uczyć. Rozmawialiśmy ze sobą, takie tam, serducho w gardle, a tu przybiegł mały Max, bo coś mu się stało.
I pan opiekun Zach-Heath przytulił tak po ojcowsku, tak pięknie, że aż łzy się w oczach zakręciły, małego Maxa.
I tą sceną przytulenia skonczył się film-sen. I przez dłuższy czas w moim umyśle widniał plakat tego filmo-snu z Heathem przytulającym Maxa. Taki ciemny, jak obrazy Rembrandta, widać kawałek małego Maxa, jego figurę wtuloną w opiekuna-Heatha-Zacha... A sam Ledger - jego twarz na pierwszym planie, przyciemniona, tylko jaskrawo niebieskie oczybez źrenić, pełne łez, błyszczą z plakatu...
Ach... *rozpływa się*
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|