|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lora
dziecię alternatywy
Dołączył: 17 Wrz 2005
Posty: 1834
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:24, 27 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
--
Ostatnio zmieniony przez Lora dnia Śro 20:51, 06 Gru 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Nie 20:40, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
wiecie co
ja tez nie wiem czy bym za ma Lady zycie oddał niby jestesmy razem lecZ by az tak
raczej nie
heh
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pon 11:56, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
I to oto mi chodzi.
Bo w grunie rzeczy - czy komukolwiek opłaca się oddać życie za kogoś? Ja jestem zdania, że nie opłaca, a ty mbardziej nie zamierzam tego sprawdzać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
blaidd
moderator byroniczny
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 2429
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ra-setau
|
Wysłany: Pon 12:13, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Oj, nie, nie, nie...
(kręci głową z przerażeniem)
Taki wybór - albo ja umrę, albo On - Ten, którego bym kochała ("kochała" - w domyśle: "naprawdę, w prawdziwym tego słowa znaczeniu, które dla mnie jest tylko jedno) - to ja bym... nie chciała mieć takiego wyboru.
Wtedy wysilałabym mózgownicę w poszukiwaniu wyjścia cało z takiej opresji we dwójkę. Nie - chyba nawet nie mogłabym się zastanawiać nad poświęceniem własnego życia za Ukochanego - wiem, że kiedy będę kochać, to całym sercem i w życiu nie będę chciała się rozdzielać. Jeśli śmiercią, to naturalnie, nie z przymusu.
Chwyciłabym Go w pasie i za nic nie oddała katu. Wtedy pewnie musieliby mnie zabić, ale sama nie pójdę pod nóż, z teatralnym: "Kocham cię, chcę oddać za ciebie życie".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evil Yuki
wilkołak glizdogoński
Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mego małego świata
|
Wysłany: Pon 15:59, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Mój temat.
W czasie wojen milczą muzy, ginądzieci, gasną świetliki i płaczą matki.
Nie poszłabym walczyć za ojczyznę, poszłabym pomagać ludziom. Mogłabym dowozić na pole walki potrzebne artykuły. Wojny są złe, ale wywołane z jakieogś powodu. Kotu z gardła one nie wyleciały, to że są jest składową wielu czynników. Nie zawszze ten kto morduje robi to bo chce. Czasmai musi, czasami nie widzi innego wyboru.
Rzuciłabym się, by uratować kogoś. Nie ważne są konsekwencje. Umrzeć i tak umrę- zalezy jak. Mogę srać pod siebie na szpitalnym łożku, stara, spróchniałą i cyniczna, opuszczoan przez wszystkich. Mogęteż dogorywać, mdleć z bólu, bo właśnie zasoniłam kogoś swoim ciałem. Wolę tę drugą wersję.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:06, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Nie powiem, że to dla mnie łatwy temat.
Nie sądzę, żebym była w stanie za kogoś oddać życie.
Zresztą - w momentach ekstremalnych nie mogę odpowiadać za swoje czyny. Nie mam pojęcia, jak się zachowam...
Wojna, wojsko, pacyfizm - pojęcia względne. Bez sensu. Dla mnie...
<egoistycznie zamyka się w sobie>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evil Yuki
wilkołak glizdogoński
Dołączył: 11 Paź 2005
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mego małego świata
|
Wysłany: Pon 18:36, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Wiem, że to tak słabo na temat, ale ja raz komuś życie uratowałam. Była to dość oniryczna chwila, którą pamiętam jak przez mgłę, ale wydarzyła się, bo osoba uratowana potwierdza i nawet dostałam po fakcie od niej w prezencie bukiet kwiatów, nieadekwatny do tego, co ofiarowałam rodzinie Bartka.
Ciało odruchowo działa, robi, co wypada. Jedni stoją w miejscu i czekają, aż w kolegę który upadł przygrzmoci TIR, inni rzucają się rozpaczliwie, myśląc "gdzie, kretynko", a potem rzygają w krzakach i płaczą, bo widzieli przed chwilą jak auto mija ich o centymetry.
Niestety dla mego jestestwa, jestem w drugiej grupie. Jak matka bije dziecko, podejdę do niej i każę, by przestała, potem zaś dostanę w twarz. Ale nie umrę ze świadomością, że patrzyłam na krzywdę małej istoty.
Mimo wszystko, jakby nie spojrzeć, jestem ogrsza i to ja zawsze oberwę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:51, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Moim najbardziej heroicznym czynem w życiu było zaprowadzenie Golluma <mojego młodszego brata> z jego sikającą krwią ręką do przychodni - rodziców nie było w domu, na dodatek nie miałam kluczy.
Zadzwoniłam i wykrzyczałam tacie w słuchawkę, co się stało, z płaczem złapałam pierwszego lepszego przychodnia i poprosiłam o zwrócenie uwagi na mój dom i poleciałam na pogotowie.
Kiedy już leżał na sali i mu tę rękę zszywali, mało nie zemdlałam. I postanowiłam, że nigdy nie zostanę lekarzem.
Miałam niebywałe szczęście, bo przechodzień był wyjątkowo uczciwy i czekał, aż wrócę...
największy, bo chyba jedyny, heroizm w moim życiu.
Wbrew większości ksiąg fantasy - tchórze nie zostają bohaterami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Pon 18:55, 31 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
No cóż.
W moim życiu nie zdarzyło się wiele przypadków, kiedy musiałam cokolwiek udawadniać - chyba, że to, iż nie mam zamiaru dać się zabić, co muszę udowadniać codziennie. Kiedy byłam mała i rozwaliłam sobie brew, aż krew sikała strumieniami, Olka wrzeszczała bardziej uode mnie. Chociaż w gruncie rzeczy ona nie znosi widoku krwi, a ja niczego nie odczuwam na jej widok.
A tchórze faktycznie bohaterami nie zostają. wiem, bo nie jestem bohaterką.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Nie 20:01, 06 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
jakos nie miałem okazji nikogo ratowac
bo wszystko co robiłem to było nic i jakbym nie interwenioqwał nic by sie i tak nie stało
nie nadaje sie na bohatera
raczej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Nie 16:57, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
a racja
powinienem wam to napisac
człowiek przez ktorego zaczelem ten temat we wtorek (ten najblizszy)
zaczyna słuzbe zastepcza
wiec zobaczymy jaka ona bedzie
całe 18 miesiecy
czy to fair by zastepcza była 6 miesiecy dłuzsza?
moim zdaniem nie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Nie 17:08, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Oddawanie życia, tak?
No cóż. Ze mną jest w ogóle dość ciekawa rzecz - byłabym w stanie zginąć za idee, za teoretyczne konstrukty, za mrzonki, ale nie potrafiłabym się rzucić na pomoc żywemu człowiekowi.
Z wyjątkiem dwóch najbliższych mi osób na świecie, które broniłabym własnymi pazurami, gdyby zaszła taka konieczność.
Zresztą... może nie powinno się tak gdybać? Może w momencie niebezpieczeństwa zachowałabym się całkiem inaczej, niż myślę?
I wiecie co?
Chyba nie chcę się dowiadywać jak to ze mną jest naprawdę. Nieświadomość jest zdeycodwanie przyjemniejsza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Nie 17:16, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
za idee?
ja tez w nieswiadomosci zyje i niech tak pozostanie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joan P.
moderator upierdliwy
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5924
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tęczowa Strona Mocy
|
Wysłany: Nie 18:30, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
W nieświadomości, jak w nieświadomości...
Ale co do idei jestem pewna, że za żadną bym nie chciała umrzeć. Co to, to nie.
Co do osób jestem już mniej pewna. Ale raczej nie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Pon 9:18, 28 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Powiem szczerze- nie mam pojęcia, czy potrafiłabym pójść na wojnę. Na pewno bym z tego nie wyszła normalna, bo jestem nadwrażliwa i przypłaciłabym to zdrowym rozsądkiem. Nie wiem też, czy byłabym w stanie oddać życie za tych, których kocham. Chcę w to wierzyć, bo to szlachetne i tak dalej. Ostatnio jednak okazało się, że w sytuacjach kryzysowych (aczkolwiek nie mających nic wspólnego z życiem czy śmiercią) po prostu tracę głowę. Nie jestem dumna z tego, że wtedy wyszłam. Naprawdę nie wiedziałam co robić. Byłam za słaba. Stać mnie tylko było na wyrzucenie ich za drzwi i telepnięcie o futrynę. Wciąż się wstydzę mej bezradności. Więc pewnie nie potrafiłabym.
Wracając do tematu, teraz mi się coś przypomiało- coś, co któryś z bohaterów Na zachodzie bez zmian poweidział: że te "głowy państwa", które wojnę chcą wywołać, powinny się rozebrać do majtek, stanąc na ringu i zacząć się walić kijami. Osobiście byłabym za takim rozwiązaniem. Jak najbardziej. Bo boję się, że osoby, które kocham mogą kiedyś zginąć na wojnie- zasadniczo śmierci się nie boję, ale takiej... wojennej... tak.
I boję się, że wogóle wojsko- sama służba- zabije w nich uczucia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|