Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:50, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
takie tam. kolejne wypociny. dziś wypisałam na swojej torebce jeden z moich wierszy - pytali mnie o to, to im powiedziałam. i usłyszałam najcudowniejszą rzecz na świecie - Aśka stwierdziła, że jeszcze w przyszłości dzieci będą się o nich uczyły to jak miód dla moich uszu
Droga
siedział na poboczu
zgarbiony zasępiony
słońce prażyło nagie plecy
negie rany
siedział zamyślony
tak Go spotkałam
za Nim ma droga się rozwidlała
Zakłopotanie
siedzieliśmy naprzeciw siebie
jak zwykle milczał
ja zresztą też
głupia cisza niepokojąca wstydliwa
zaproponowałam nagle kawę
lub herbatę a On
kazał mi zadecydować
która właściwsza
***
myślą że wszystko wiedzą
o mnie i moich łzach
myślą że wiedzę dla czego płaczę
gówno wiedzą
Stół
siedzimy sobie przy stole
z ks. T.
on ze swoimi biedronkami
a ja stępionymi żyletkami
szczęście me w tym stole
drewnianym
ks. T. żegna się ze mną zwyczajnie
i błogosławi mą drogę
a ja stępionymi żyletkami
znów rzeźbię krzyż na drewnianym stole
'ścięli ją'
ścięli ją
miodowa krew spływa z jasnego pieńka
niebo płacze przerażone
ścięli ją
zwykłą smutną sosnę
co pamiętała czasy króla Stanisława
***
co cię nie zabije
to cię wzmocni
dręczony poniżany
cierpiał wiele lat skryty
bez zmysłów
prawie oszalały
co cię nie zabije
to cię wzmocni
zabije siebie
lub zrobi krzywdę przyszłości
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nightwish
Gość
|
Wysłany: Pią 19:58, 15 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Pierwszy wiersz... On nieodzownie kojarzy mi się z Bogiem i nie potrafie zejśc na inny tor myślenia. Także mogę ocenić twój wiersz tylko jako wizję spotkania tego twojego Boga <każdy w końcu gdizes spotka swojego>ale nie wiem czy interesuje cie taka moja interperetacja.
Drugiego wiersza w jakiś sposób się boje. To chyba przez żyletki
edit- to znaczy pierwszy to Droga a drugi to Stół
I iwdz eże też masz tendencje do jednowyrazowych tytółów
|
|
Powrót do góry |
|
|
Remusek17
wilkołaczek - lord knajpiany
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 2959
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hogwart
|
Wysłany: Sob 18:05, 16 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
mi tam sie najbardziej ten o sosnie podoba
jego dwuznacznosc jak dla mnie
reszty
nie do konca czuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natalia Lupin
lunatyczka gondorska
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Minas Tirith
|
Wysłany: Sob 18:20, 16 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Mi osobiście najbardziej podoba się Zakłopotanie i kolejny wiersz. Ciężar odpowiedzialności... I odbieram to- może głupi wniosek, ale- jako decyzje na całe życie. Od których wszystko zależy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaheel
wilkołak alfa, spijacz Leśnej Mgiełki
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 2478
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nibyladii
|
Wysłany: Sob 20:21, 16 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Ostatni wiersz... jest taki mój. Bardzo nastrojowy i właśnie tak czuje go. Ja jednak nie mam takiego wyboru. Pozostaje jedna droga.
I jeszcze Stół. Tak jak wyżej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 13:10, 22 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Ja, podobnie jak Najt, widzę w pierwszych wierszach Jego, czyli Boga. Szczególnie ten utworek z herbatą i kawą przypadł mi do gustu - jest skondensowany, niesamowicie oszczędny, ale trafiający do świadomości.
Co ciekawe żyletki też mi się podobają, one, czy może raczj ks. T cały w biedronkach. I stół, stół też jest mocny.
Ostatnie dwa wiersze do mnie nie docierają, szczególnie ten ostatni. Nie umiem powiedzieć dlaczego jestem na nie, ale przecież w poezji nie chodzi o racjonalizm. Nie, bo nie i już!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:23, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
bo ostatnio ciągle piszę... ciągle... ciągle... :-/
"lament"
opuszczona chatka
na skraju ciemnego lasu
wybite szyby grube pajęczyny
i zmarszczki odpadającej farby
przykryte grubą warstwą szarego makijażu
las ciemny i stary i przerażający
napierający na domek stareńki
żegnaj żegnaj żegnaj
Fangorn wciąż opłakuje mieszkańca
który już tam nie mieszka
"kamień"
na sercu i duszy
ach jak ciężko
co za kamień me piersi przygniata?
tak ciężko i smutno
i duszno i chmurno
nie patrzcie tak na mnie, kochani
po kątach pochowani z pustymi oczami
nie patrzcie tak na mnie
***
upijam małymi łyczkami
z przepełnionego kielicha serca
płyn uderza do głowy
zagłusza myśli i marzenia
co to za uczucie?
co za dziwny stan?
małymi łyczkami powoli
by nie uronić ani kropli
"serce"
szukam
zdenerwowana przerzucam kartki
opróżniam półki i szafki
sprawdzam, czy nie ma go pod dywanem
o święty Antoni
proszę pomóż mi je znaleźć
***
niski ściszony głos
głęboki jak głęboka bywa stara studnia
jadnak ciepły ciepłem łąk wiosennych
woła mnie i szuka
- chodź do mnie - mówi
a ja na dnie tej studni
szlocham
***
stoi w lesie
zwyczajna wyprostowana
z długimi gałązkami
przeżywicowanymi
stoi wśród sobie podobnych
na smutną śmierć skazana
sosna z pieczątką od ludzkiego pana
"saksofon"
dla R.
gdy na ciebie patrzę
kątem oka rzecz jasna
chce mi się śmiać i płakać
już nie wiem co czuję
chcę tylko wiedzieć
co byś zrobił na myśl
że cię mogę kiedyś nie zobaczeć
***
miłostki-błahostki
głupotki-śmiesznotki
wolność bez miłości
czy miłość bez wolności?
"w Weronie"
dla R.
mój Romeo
czemuś ty nie jest Romeo?
czemu trucizny chcesz użyć
beze mnie, o skąpcze?
czemu sam wszystko wypić chcesz?
nic dla mnie nie zostawić?...
co mówisz?... Romeo...
to koniec...
a moje żyletki są stępione...
"Syzyf"
siedzę a lampa
oślepia mnie i zaćmiewa
oskarżenie niezrozumiałe
nie słucham
outsider
zagubiony na górze swego umysłu
nie odzywam się
ludzie umierają
a śmierć omija tylko mnie
"nigdy"
oczy
jak słodkie pocałunki
wymyślone i złote
nie patrzą na mnie
nigdy nie patrzyły
nigdy spojrzeniem nie tuliły
nigdy się nie śniły
nigdy o mnie nie śniły
nigdy mnie nie zobaczyły
i nigdy nie zobaczą już mnie
takiej jaką byłam
nim o nich zamarzyłam
***
słodki żywot męczennika
który na swych barkach dźwiga
cały ten ciężar
przeszłości przyszłości
i teraźniejszości
zmęczony uczeń
dziś zmienił się w Atlasa
"Fortepian"
dla Galathiliona
białe długie palce
mknące po wytartych klawiszach
fortepianu
nieziemska muzyka
spływająca ze zwinnych palców
przez porcelanowe klawisze
do stęsknionego wnętrza
dźwięki powracające
zwielokrotnione uszlachetnione
doświadczeniem
"Kot"
dla R.
zdziwionymi zielonymi oczami
patrzy i liczy
to przecież niemożliwe
to nie czas jeszcze nie
starannie liczy w pośpiechu
ciemna grzywa przeszkadza
liczy wciąż od nowa
liczy, by nie żegnać żywota za wcześnie
ciemność przed oczami i w sercu duszność
wielkie zielone oczy załzawione
nie wypłaczesz trucizny - pora za późna
trzynastej nadszedł czas śmierci
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:30, 17 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
dlaczego najlepiej pisze się w łzach i po kieliszku wina? tym razem było białe.
"drzewo"
niepokój
ściska gardło serce
ścina soki w młodych drzewach
i umierają w słońcu dnia
niepokój...
ucisz go we mnie proszę
pisz przemawiaj graj
do mnie i dla mnie ten raz
niepokój
- bo czy ma sens
stać i udawać że się nie widzi -
jak ścina soki w młodym drzewie?
"Minotaur"
walcząc wciąż bez przerwy
o siebie świadomość
błądzisz wśród skał
kreteńskiego labiryntu
i w kółko wciąż tak
między ścianami pustymi
walczysz o siebie świadomość
siłami wszystkimi
nie dajesz już rady
zatracasz siebie świadomość
przychodzi Tezeusz i mieczem dwuręcznym
kończy twe męki
"Pustka"
Marku
ważne są tylko te dni
których nie znamy
tak śpiewałeś
lecz dla ciebie już wyczerpał się
limit takich dni
więc co teraz jest ważne?
lecz gdy cię dłużej nie ma...
kogoś słyszeć żądam
non omnis moriar
pozostały fragmenty twej duszy
w tym wszystkim
ale... Pustka
kogoś widzieć żądam
kogoś życia pragnę bezskutecznie
bo życia jego skończony czas
***
pozostało mi rozmawiać
z echem słów odbitych
od szarych pustych skał
lament i śmiech i zwykłe słowa
wszystkie brzmią tak samo
odbite od szarych pustych skał
stoję sama przede mną morze
za mną szare puste skały
w ręku mam Różę i umieram jej czerwienią
czerwienią moich słów niewysłuchanych
w pustkę morza i szarych skał
wykrzyczanych do Was
***
nikt tam nie kochał Róż
ani niczego innego
skute lodem kamienne serca
jak szklane oczy bez wyrazu
zimne jak lód zimne jak śmierć
nikt tam nikogo nie kochał
i nic nie czuł
ten świat niech pozostanie
zagubiony wśród myśli i pamięci
nad-, pod- i świadomości
***
labirynty samotności wymyślonej
zatapiania się w błahych smutkach
przynoszące głupie złe myśli o żyletkach
które są tępe jak ich przyjaciele
a wystarczy się rozejrzeć
nie oczami lecz patrzeć
zawsze poprzez serce
***
spoczywałam w trumnie
ciemność że oko wykol
duchota ciężkiej mokrej ziemi
napierającej niebezpiecznie na
obite czymś miękkim wieko
tak mi ciepło tak cicho i spokojnie
tak wygodnie niesamowicie wygodnie
przekręcam się na lewy bok
oczy sam mi zamknąłeś po raz kolejny
jak dobrze jak ciepło jak wygodnie
i świadomość że to nie sen wieczny
"miś"
wydłubałam misiowi oczy
brązowe i głupiutkie
wydłubałam mu je w panice
w szaleństwie paniki i duszności
bo patrzył tak ślepo tak powątpiewająco
jakby wszystko o mnie wiedział
oczy brązowe jak paciorki
wyrzuciłam przez okno
a misia powiesiłam
***
idąc pustą ulicą w świetle dnia
podkreślam - dnia szarego jesiennego
gdy ciepło bije z wewnątrz
i szalona smutna jest pusta droga
idąc tą pustą ulicą
chce ci się płakać i jest ci dobrze
z kraczącymi nad głową wronami
czarna jak one z rozwianymi
skrzydłami ciepłego płaszcza
zakochana nieszczęśliwie w zimnej
pustej jesiennej ulicy idzie sama
idzie przed siebie by kiedyś gdzieś dojść
i tam pozostać i zrzucić płaszcz
i zauważyć że ulica nie była pusta
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noelle
robalique
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 2024
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:09, 17 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Podobał mi się miś. Motyw zestawienia sielankowatego dzieciństwa i czegoś mrocznego - to lubię. Widziałam ostatnio takie świetne przedstawienie, pośródku dziewczynka w białej sukience, wokół niej tańczą dzieci całe na czarno. Głośno wyliczają "eneduerabe...", a oświetlenie robi się coraz bardziej czaerwono-czarne. Nagle pokazała się błyskawica, i huk - to było mocne. Niemniej jak dla mnie te wszystkie zabawki patrzą raczej bezdusznie i obojętnie.
Z labiryntu samotności spodobały mi się żyletki tępę jak ich przyjaciele(ale tylko tyle - reszta nie trafiła do mnie, zwł. zakończenia),. Minotaur piękny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:18, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
dzięki, Noe, za opinię... jakoś ostatnio nic dobrego nie mogę napisać, nie wiem, czemu... coś wkleję w tym poście, ale czegoś mi brak... ech.
***
okulary
Szefowa znużona niespokojną codziennością w świecie niecodzienności
zakłada błękitne
jak niebo jak oczy Ateny
jak niezapominajki jak chabry
jak miłość zieleni
jak nienawiść czerwieni
zakłada niechętnie w pośpiechu
znużona zmęczona zrezygnowana
by uczynić scodzienniałą niecodzienność
z powrotem niezwykłością
błękitnokularodobrego uśmiechu
"bambus"
rozciągnięta nad bambusowym gaikiem
czekam zniecierpliwiona-przerażona
aż wyrośnie przebije mi skórę
zgruchocze kości rozerwie jelita
aż mnie przeżre i wyjdzie na zewnątrz
całkowicie bez życia
a ja zejdę w obłoki i popłynę na północ
gdzie serce zakopane w przemrożonej ziemi
***
Wen ma różne oblicza
od pewnego spojrzenia poruszającego mnie dzisiaj
po wściekłego pluszowego królika
nawet bambusem i misiem szmacianym
nawet mną samą i krzykiem wzniesionym
Wen ma różne oblicza
dziś siedzi i pisze bez przekonania
w przekonaniu że nie umiem pisać
***
przepraszam
za nieuporządkowanie bycia
tu i teraz
tam lecz też
jak tylko mi pomożesz
polecę gdzieś
spakować manatki
przepraszam
że źle wszystko rozumiałam
*** (tabletka)
weź mnie na sen
rozgryź
poczekaj aż się rozpuszczę
nie popijaj
weź mnie na sen
ukojenie
tylko ja ci je mogę dać
weź mnie
weź mnie na sen
kolorowy
dający zapomnienie o tym co złe
rozgryź i nie popijaj
ja ci tylko mogę dobry sen dać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:21, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
zainspirowane ostatnimi lekcjami polskiego.
katarynkowatość
na rynku przed cichym
zamkniętym sklepem wieczorem
gdy wszystkie zgasły
lampy tam stoi cicho
kataryniarz
w cieniu gwiazd mlecznych kręci
starą korbą i dziwne że
ona się nie urywa pordzewiała
drażniąca muzyka wewnętrzny
estetyki zmysł
zapomniany niezauważany trochę oszukany
przez los i oszukanych w świecie oszustwa
ludzi gra drażniącą melodię
nasze wnętrza i dusze
katarynkowatość stania w cieniu
prawdziwie platońskiej gry
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hekate
szefowa
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 5680
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 19:28, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Świetny wiersz, bardzo mi "katarynkowatość" przypadła do gustu (chociaż samo określenie trochę przydługie - całe szczęście używasz tylko raz, więc nie psuje rytmu). Obrazowe, świetna konstrukcja i zakończenie też.
Oby więcej polonistycznych inspiracji!
Aaa.... jeszcze jedno. Ta Szefowa mnie... zaintrygowała
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:36, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
i dobrze cię intrygowała, Szefowo
a teraz moje popaprane zabawy słowami szyframi i nie wiem, jeszcze czym
+++
mu za bi ta
tu na kar
toteka mo
ja i prze
stępny rok nast
oletni wiek
dwudziesty pierw
szeństwo prince
psa szczęka pa
szczurzy z ek
ierki na cie
nie przeszło
ścigają mnie...
rym zgu
bione bzy
czące pła
kuszki z
lodami na pa
nierka z symbo
likantropii mój
nowy rym
kiewiczowski nie
znany lub tak
że nie rozu
miemy nic z te
go widzę a ty?
"my wy oni"
po - wany
-zry-
świt
-a-
my wy oni
tak
lub ni
-e chce
-my wy o
-ni tak zgu
-b
-ny?
-iony?
my wy oni
w tle
-nie?
sło
-wiki
-waki
haki maki
kwa... poli
nie tyczne
nie no
wol ter
pa
raboli zgu
-ba znów ja
nie z-zum
mnie nikt
nie
sło
mi
wa
ty on
R
my wy oni
...ale
nie ty
on my wy oni
-szam
"?"
żle
polski nie-t
histo-ria-net
met
set
flet
zły my
głu cho nie my
za czar ow
any
Any? ang. any?
alter
-ego
-natyw
świt
-a-
mu
mój?
***
pate zgubna wyniośle
tyczność zła aidrętwa
zczasem zastępowana wszech
niskością obecną wulgar
złą i gorszą -nością zabaw
słowami y zgubione zgu
dla mnie bne złe prze
nudne nie-ciągłe czy raczej
-głupie -zrozumiałe
zaba sło wy ami
sy mę la ski ba mi
ta-ta-ta ho ksią ma
żko ro we ko sny szma my
ry we mgle sło
fra wnej zeo fleks logicznej
yjnej głupo my ta my
tu-ru-ru zg z UB na i ty
mi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nightwish
Gość
|
Wysłany: Śro 14:00, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
katarynkowatość jest ładna. Przy pierwszym akapicie pojawia się przed oczami obraz... bardzo plastyczne. I razem z obrazem idą uczucia, od razu wchodzi się w nastrój wiersza. Uczucia, które cieżko opisać. Takie cuś... kurcze, bezsensownie piszę..
A przez te sotatnie wiersze próbowałem przebrnąć- nie przebrnąłem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aurora
szefowa młodsza
Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 6548
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:39, 17 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
porcja kolejna
15.11.06
lecz co zrobić gdy oni jasno
patrzą i widzą a ty już tu
nie żyjesz nie widzą ciebie
kap kap kap pada deszcz
kap kap kap pada krew
kap kap kap...
cisza
w bramkę wpadła piłka
***
pff
dobranoc
uszło ze mnie
jak z balonika
całe wewnętrze
"Bóg"
już nie wiem
nie łączę i odkładam pustą jak słowa
słuchawkę na widełki
czerwona a raczej bordo
pusta jak słowa pusta jak ja
a może i nie ale dla mnie szklanka
zawsze do połowy pusta
albo pusta w ogóle
jak słowa w słuchawce
nie łączę
kto po drugiej stronie?
cisza
odpowiada szmerem na linii
"odejdź"
odejdź ode mnie pusta
radości bez przyszłości
odejdź ode mnie pełna
rozpaczy z przeszłością
najniższa amplituda
ni ciepły ni gorący
letni
stoik
|
|
Powrót do góry |
|
|
|