FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Proza
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Remusek17
Wysłany: Sob 22:12, 21 Paź 2006
Temat postu:
jak nie koniec to chce cd.
i kropka
Nightwish
Wysłany: Sob 21:50, 21 Paź 2006
Temat postu:
ale to nie koniec. To chyba nigdy nie będzie skończone...
Remusek17
Wysłany: Czw 21:05, 31 Sie 2006
Temat postu:
dopiero dopiero przczytałem jakos umknelo mojej uwadze
a jest niezłe
szczegolnie z powodu mojego rozmoiłowania w apokalipsie
i osobiscie mowiac to dla mnie nie jest kanon tolkienowski
gdyz on mnie odrzuca
a to jest dla mnie do przeczytania
nie do konca rozumiem przesłanie tej przepowiedni
lecz ja ja odebrałem jako ze anioły dla ludzi potrafia sie poswiecic
nie wiem na il;e z twoim zamierzeniem sie minelem Najt
ale to juz ode mnie nie zalezy
Nightwish
Wysłany: Wto 21:15, 31 Sty 2006
Temat postu:
Ciąg dalszy. Krótki bo tekst jest podzielony na fragmenty
Archanioł o lśniących kruczoczarnych włosach wpatrywał się w złocisty zachód słońca, rozlewający różnobarwne plamy po ogrodzie przed rezydencją archaniołów. Wzrok Gabriela nie błądził do purpurowym niebie. Zatrzymał się na szarej plamie dymu rozkwitającej małym punktem na horyzoncie. Pan Niebios wiedział, że niedługo dopełni się przepowiednia. Uświadamiała mu to każda rdzawa plama na tle widnokręgu, każdy zabity żołnierz na patrolach. Najbardziej bał się nicości, wiszącej nad archaniołami. Niemej groźby wypowiadanej z każdym słowem. Rozmyślania Archanioła przerwał Pan Zastępów wkraczający na balkon, blizny wciąż jarzyły się ogniście, jedynie w oczach odbijały się setki lat
-Powiedz, mi Gabriel, ile to lat minęło? Sto? Dwieście? Wiem, że też o tym myślisz, o niekończącej się przepowiedni, o dwóch archaniołach, siedmiu piechurach. Ale to nie nasz wybór. My możemy tylko pomóc chwili, nic więcej. Pewnego ranka, stawią się tu wszyscy, co do jednego z płonącym znakiem Klucza na dłoni. Chciałbym Gabriel, chciałbym żeby to nie nastało. Pamiętam ten dzień, jakby to było dzisiaj, jakby słońce nawet nie zaszło po apokalipsie. Płacz, krzyk, jęk, zlewające się w jedno, ale kończące się na tym samym. Gabriel, widziałeś kiedyś ludzi spalających się na proch? Czy widziałeś żeby anioły płonęły razem z nimi? Oni mogli, na Pana, przysięgam, mogli odejść od nich! Ale nie chcieli. Oni kochali tych ludzi, a ja nie potrafiłem nawet zapłakać nad ich zbiorową mogiłą w dogasających ruinach.- Archanioł potrząsnął szafranową czupryną, rozsypując ogniste włosy po ramionach. Powoli wyszedł, pozostawiając Gabriela samego, z niemiłym uczuciem, że słowa starszego archanioła są nieuniknioną prawdą. Niedługo pojawi się tu ich dokładnie siedmiu, każdy z innego domu i z innym darem. Gabriel widział coś, czego nie wiedział Michał. To właśnie Pan Zastępów poprowadzi anielską kompanię. I możliwe, że zginie, czego archanioł najbardziej się obawiał. Mimo to nie mógł przeszkodzić w wypełnieniu się przepowiedni. Jednej z ważniejszych przepowiedni, jaką dostali skrzydlaci posłańcy od Pana. Spojrzał na zachodzące słońce, wkradające się zachłannie ostatnimi złotym płomykami nad widnokrąg. Wiedział, ze nim znów wzejdzie będą tu wszyscy…
Aurora
Wysłany: Pią 22:11, 20 Sty 2006
Temat postu:
Hm, drogi/a Nightwish.
Miło, że wreszcie ktoś sie bierze za tolkienowsko, ale mam pewne ALE.
Literówki. Wiem, ze sama robie, ale beta by się przydała tutaj.
Dosć krótki kawałek.
I... tak kanoniczno to nie jest
Aniołowie? Archanioł? Bujane fotele? Czarny płaszcz?... Apokalipsa?
Uwielbiam Te tematy, ale... gdybyś Pana Zastępów zmienił-a na Eru, aniołów na Valarów, jakoś inaczej by się czytało.
Ale poczekajmy na rozwój akcji. Często wstępy i początki są mylące.
Nightwish
Wysłany: Pią 18:52, 20 Sty 2006
Temat postu: Pod skrzydłami przepowiedni
Opowiadanie pisane kanonem tolkienowskim. Dziękuje za zrozumienie. To narazie pierwszy kawałek
Całe miasto stało w płomieniach. Ogień prześlizgiwał się po zawalających się budynkach i chwytał zręcznymi palcami rączki dzieci w panice uciekających do domów, których już nie było. Spopielone budynki mówiły tylko tym bezbronnym istotom, że to koniec ich zbyt krótkiej drogi. Wkrótce później słychać było jedynie ich krzyki, które usiłowały wyrwać się z płonących ciał. Stare kobiety umierały w domach zaciskając palce na drewnianych oparciach bujanego fotela. Mężczyźni nieudolnie próbowali walczyć z ogniem, gdy wdzierał się do ich domów, by odebrać im najbliższych. Całe miasto pochłonęły niekończące się krzyki i płacz. Główną ulicą powoli szedł mężczyzna. Ogień uciekał przed nim, nie ważąc się dotknąć czarnego płaszcza. Kaptur zakrywał twarz tajemniczego przybysza, jedynie dwie ogniste kreski błyszczały się w ciemności. Dziwny nieznajomy zatrzymał się na środku placu i podniósł do góry miecz. Po chwili klinga zapłonęła ogniem intensywnym i jasnym, który przyćmiewał płomienie szalejące w mieście. Przybysz zastygł tak w jednej chwili stojąc na środku placu, niby wzniosły posąg. Nie trwał tak długo. Z kopcących się domów powoli wyłoniły się postacie. Na plecach miały skrzydła w kolorach od bieli i błękitu akwamarynu, po ognisty szafran i mroczny, acz piękny antracyt. Istoty miały twarze skierowane ku dołowi, a na policzkach wyrysowane krwią kreski na znak żałoby. Włosy miały jednakowy kolor- szary od popiołu. Wszystkie postaci zatrzymały się przed czarnym wojownikiem.
- Podnieście oczy, zdmuchnijcie popiół ze skrzydeł! Wyrzućcie ich z serc! –Powiedział donośnym głosem, w którym odbijało się echo nagich górskich szczytów, surowych i niedostępnych. Aniołowie zebrani wokół niego powoli zaczęli się oddalać, bosymi nogami stąpając po płonącej drodze i cicho mrucząc pod nosem żałobne melodie. Archanioł schował miecz miedzy poły płaszcza. Wsłuchał się chwilę w znajomą melodie. Sam nie pamiętał kiedy ostatnio zabrzmiały z jego ust. Dawno nie czuł w sobie jakichkolwiek uczuć. Stwierdził, że sporo dusz zasłużyło na tę pieśń. Obejrzał się czy wszyscy jego podwładni znikli za horyzontem. Na chwilę zamknął oczy i gdy je otworzył, stał n wzgórzu obrośniętym trawą. Było z niego widać całe zachodzące łuną dymu miasto. Wzlatywały z nad niego błękitne dusze, wirujące przez chwile a potem znikające za widnokręgiem. Z ust Pana Zastępów wydobył się głos. Nie szorstki jak w stosunku do swoich podwładnych. Lecz lekki, delikatnie rozbrzmiewający, przywodzący na myśl elfickie modły. Jednak po chwili melodia ucichła, a archanioł stał z opuszczoną głową. Nie wiedzac czemu, nie mógł płakać. Może dlatego że nikt go nigdy tego nie nauczył i nikt tego nie oczekiwał po Panu Zastępów. Wiedząc, że jest w tej chwili ważną częścią ważnej przepowiedni przywołał swego rumaka. Przy boku archanioła z nikąd pojawił się kasztanowy koń o grzywie koloru włosów swego pana.
- Już po wszystkim, Płomień , już po wszystkim- powiedział Michał głaszcząc zwierze po złocistej grzywie, lśniącej między palcami wodza. Delikatnie wtopił dłonie w miękką sierść rumaka. – To na tyle apokalipsy
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin