FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Tematy okołopotterowskie
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Zaheel
Wysłany: Śro 17:46, 01 Lut 2006
Temat postu:
tTylko w tym szkopuł, że właśnei Voldi był prawie/ napewno najpotężniejszym czarodziejem w swojej dekadzie. To albio musiał się dobrze ukrywac ze swoimi zdolnościami, albo jakoś obszedł zabezpieczenia, albo już tam raz był i wiedział czego siezpodziewać i zabrał ze sobą truciznę, albo... Teori jest wiele...
Edit:
Zastanawiałam sienad sceną w jaskini. Przecież kiedy Dumbledore miał wypić truciznę, to czemy nawet nie wpadli na pomysł żeby ją wypluwać? Czy to było niemożliwe, czy raczej poprostu był zmuszony do wypicia tego? Czy to taki chwyt, bo Joanka ( jak to mówi mój profesor od geografi) musiała uśmiercić właśnei Dumbla?
Hec
Wysłany: Śro 17:22, 01 Lut 2006
Temat postu:
Może tewn ktoś, kto zwinął medalion, nazywajmy \go Regulusem, był bardziej przebiegły niż inni, może znał na tylę dobrze Voldka, żeby podejżewać go o taką sztuczkę, a może poprostu był wyjątkowo zdolnym czarnoksiężnikiem i taki czar nie stanowił dla niego żadnej przeszkody?
Zaheel
Wysłany: Śro 17:17, 01 Lut 2006
Temat postu:
Popieram Hekate. Teraz najciekawszą postacią jest dla mnie Regulus.
Jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje, a mianowicie skoro wykradli ten medalion z wyspy to jakim cudem kielich znów napełnił się z powrotem trucizną? Czy moze to właśnie ten kto zabrał medalion napełnił go znów?
Hec
Wysłany: Śro 17:17, 01 Lut 2006
Temat postu:
Ekhem, otóż zmieniłam zdanie- skoro Rołling zrobiła z Severusa ciamarajdę, a innych bohaterów zmusiła do niesmacznych romansów, czyli wszystko jest możliwe, chcę, żeby Syriusz wrócił i związał się...ze mną!
Nie, no to już było przegięcie, ale skoro wszystko tak spsuła w szóstce, to w siódemce pewnie nue będzie lepiej, a skoro nie będzie, to chociaż tyle radosci mogłaby mi zafundować i przywrócić Syriuszka akcji.
Oł, mam plan- biegne spiskować
Hekate
Wysłany: Śro 15:26, 01 Lut 2006
Temat postu:
No, wczoraj skończyłam wreszcie książkową wersję.
I czy będę nudna, jeżeli po raz tysięczny powiem, że stanowczo nie zgadzam się na robienie z Severusa anioła miłosierdzia? Litości, niech on już zostanie mordercą i stronnikiem Voldemorta, plizzzzzzzzzzzzzzz!
A Harry'ego to nawet polubiłam. Naprawdę. Gryfoński Gryfon, ale coś w nim jednak jest. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem...
Ja ciem Regulusa! Ja ciem...! (kolejna fascynacja, Remus, wybacz)
Ceres
Wysłany: Wto 0:40, 31 Sty 2006
Temat postu:
Nie wiemy, kiedy weszło ograniczenie wieku w rzucaniu czarów. Poza tym, mam wrażenie, że w czasie wojny z Grindewaldem, a to było chyba wtedy (jeśli założenie, że trwała w tym samym czasie, co II WŚ), mogli uchylić zakaz dla samoobrony.
Ale wyjaśnia, dlaczego nie wiedzieli, że to Zgredek zrzucił leguminę.
Hekate
Wysłany: Wto 0:08, 31 Sty 2006
Temat postu:
O, nareszcie ktoś MOJEGO Rona docenił hehe
Ale nie bójcie się, ja go darzę tylko PRZYJACIELSKĄ sympatią.
Kompletnie mnie nie przekonują te wyjaśnienia dotyczące rzucania czarów przez Voldemorta. Znaczy miał 16 lat i zabił avadą ojca i dziadków - to kapiren. Zdarza się. Ale do cholery, był niepełnoletni i w mugolskim domu - od razu powinni go w ministerstwie wyniuchać.
Potem Dumbledore tłumaczy Potterkowi, że nie można sprawdzić ktoś rzucił czar, tylko wiadomo, że w ogóle został rzucony. A w siedzibie magicznorodzinnej ustalenie tożsamości osoby, która magii używa jest niewykonalne.
Jasssne. To świetnie wyjaśnia sprawę tego wuja na M i jego podrasowanej pamięci, ale do zębatej Anielki, dalej mi to nie rozwiązuje sprawy zabójstwa mugolskiej rodziny Voldemorta!
A może ja po prostu niedorozwój jestem? Niech no mi ktoś to wyjaśni, bo na moje, to jakaś Rowlingowa niedoróba...
Hec
Wysłany: Pon 21:55, 30 Sty 2006
Temat postu:
Evil Yuki napisał:
Odczepcie sięod RONA! JEST MÓJ!!!!
(fangirl XD)
Te, Yuki, ty nie przeginaj, bo będziemy się trzaskać do pierwszej krwi!
Wszyscy wiedzą, że RON JEST MÓJ!!!
Zaheel
Wysłany: Pon 21:36, 30 Sty 2006
Temat postu:
NIe przeczę, ale sama powiedz - z Lavender jest straszny! Ja go tyleruje nawet lubie, ale bez kobiety przy boku. Jako singiel jest OK. No ostatecznie dla Ciebie Yuki moge zrobić wyjątek.
Evil Yuki
Wysłany: Pon 21:33, 30 Sty 2006
Temat postu:
Odczepcie sięod RONA! JEST MÓJ!!!!
(fangirl XD)
Zaheel
Wysłany: Pon 21:28, 30 Sty 2006
Temat postu:
Czytam po raz drugi. Wiem to już zachodzi pod zboczenie, ale co mi tam. Stwierdzam, że Luna jest najlepsza chociaż mało jej jest. A sceny z Ronem i Lavender są poprostu okoropne. Bijcie zabijcie, ale nie mogę ich zdzierżyć.
Kira
Wysłany: Pon 17:11, 30 Sty 2006
Temat postu:
Hekate napisał:
Ale za to jedna scena była niezła, jak Harry ściął w rozmowie tego Jak Mu Tam nowego ministra. Mocne. W tym momencie szacuneczek dla Potterka
Oj tak, ta scena była naprawdę dobra. Chyba moja ulubiona z całej książki.
Aurora
Wysłany: Pon 16:38, 30 Sty 2006
Temat postu:
Ginny to rozwydrzona różowa panienka od jakich roi się w mojej szkole. I jakich nie znoszę... Bo ona w stosunku do kogoś, kto nie jest Gryfonem, albo po prostu jej nie 'przypasi' zachowuje się... chamsko...
A Potty może być. Te jego 'braterskie uczucia' były komiczne...
Hekate
Wysłany: Pon 13:47, 30 Sty 2006
Temat postu:
Merlinie, jak mnie te romanse potterowe drażnią...
Ale za to jedna scena była niezła, jak Harry ściął w rozmowie tego Jak Mu Tam nowego ministra. Mocne. W tym momencie szacuneczek dla Potterka
A Ginny mnie wkurza. Jak czytałam z netu, to ją nawet lubiłam. Teraz został tylko niesmak.
Aurora
Wysłany: Pon 9:40, 30 Sty 2006
Temat postu:
Och, śmierć Syriuszka to dopiiiiero była żałoba! Do szkoły się na czarno ubierałam, ckliwe wiersze, ody do Syriusza...
A HP6? Pod koniec mi łezka skapnęła. Więcej śmichów miałam, przechodzących w kaszel, ale co tam....
I muszę wam rzec, co by tu nie mówić, scena w łazience z Draco, Harrym i ogromną ilością krwi była przezabawna
Ech, Ceres, ja też czekam na pairing Snape-Hermiona, bo Harry'ego to uśmiercić, uśmiercić jak najgwałtowniej... choćby w pojedynku z Voldim.... xD
Ech. A Rona więcej nie zniesę. Gdyby nie to, ze w większości scen z nim była Hermiona (niestety) to chyba bym nie czytała scen z jego udziałem.
A co wy na to, że Polkowski wsadził w tekst słowo takie jak 'zabujanie się'?! Jak moja mamuśka to zobaczy... *śmiech* pamiętam parę lat temu, jak się wydarła na moją kuzynkę, że 'przy dzieciach' takich słów używa xD
Mnie tam HP6 rozśmieszył do łez...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin