FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Proza
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Remusek17
Wysłany: Pią 19:43, 12 Maj 2006
Temat postu:
wybacz lady aurora jesli go obraziłem
tylko w ogole nie wiem o co z nim chodzi
tj z Frankiem
wybacz
Aurora
Wysłany: Czw 13:38, 11 Maj 2006
Temat postu:
Aaargh, Remsuku, jaki wiersz, do zdechłego hipogryfa?!
Toć to na pewno nie jest wiersz, nienienienie.
I jak możesz tak Franka traktować... Przecież Frank jest szkieletem tego cusia, Remusku!
Remusek17
Wysłany: Czw 11:16, 11 Maj 2006
Temat postu:
ale o co z tym krolikiem w ogole chodzi bo sam nie wiem
badz taka miła lady Hec i mi wytłumacz
moze lepiej zrozumie wiersz lady Aurory
Hec
Wysłany: Czw 11:10, 11 Maj 2006
Temat postu:
Och noł, Remi, ale ten królik jest ważny! On jest muzą. To Frank!
Remusek17
Wysłany: Czw 9:43, 11 Maj 2006
Temat postu:
ten krolik mi cała atmosfere wiersza zepsuł
a mogło byc tak pieknie
heh no coz
Hekate
Wysłany: Nie 18:45, 07 Maj 2006
Temat postu:
Wyłączam rozum i wpadam w atmosferę po czubek nosa. Efekt potęguje muzyka, którą włączyłam, a która zawsze i nieodmiennie wywołuje u mnie Coś. Coś bardziej. Nie oglądałam Donniego, ale to chyba nic nie szkodzi. A może nawet i lepiej. Ten kawałek prozo-poezji uderza do głowy lepiej od moich domorosłych drinków. Gratulejszyn, Ori, dawno mnie tak nic nie rozkawałkowało. Ty masz chyba jakąś magię w rękach.
Aurora
Wysłany: Nie 17:11, 07 Maj 2006
Temat postu: Z betonu
Chyba do kolekcji znajomych Wenów dołączył Frank. A nawet na pewno.
Frank, przywitaj się ze wszystkimi.
*upiorny królik z avatara uśmiecha się jeszcze szerzej*
Jest to fick, sama nie wiem - czy bardziej darkowy, czy mojszy. I taki, i taki. Więc nie posługuję się nazwiskiem Donniego. Chociaż jest to on. Albo ja. Albo my. Sama nie wiem.
Lecz Frank jest Frankiem.
Nie wiem, czy zrozumiecie cokolwiek z tej bezładnej miniaturki...
Z betonu
Jesteś roztańczonym pyłem tego świata
Fight Club
Dosyć wysoko.
Nie umiał nic innego powiedzieć.
Dosyć wysoko.
Ale nie za bardzo.
Tylko mnie się wydaje, że wysoko. Tak naprawdę to raptem trzy metry. Albo dwa. Trzy lub dwa.
A zresztą – co za różnica.
Beton płonie słońcem.
Jego promienie odbijają się od chropowatej powierzchni. Odbijają się pod różnymi kątami. Są takie ciepłe i…
Sam nie wie. Brak słów.
Wystawia dłoń przed siebie. Bez problemu ją przebijają. Chociaż…
Trochę boli. Maleńkie szpileczki. Powoli ją dziurawią.
Widzę beton przez dziurki w mojej ręce. Śmieszne…
Ale…
Tam siedzi jaszczurka?...
Wpatruję się w beton.
A może raczej… to sowa?
Spogląda na niego/na mnie uważnie.
A nie, pomyłka.
Stanowczo jest to lemur. Długi, paskowany ogon…
Mruga oczami.
To człowiek. Sylwetka w kształcie iksa. Długie włosy.
Wejdź głębiej.
Jasne oczy. Wielkie oczy. Bez źrenic.
Bardzo interesujące.
Uśmiech.
Głębiej.
Kąciki ust płyną w górę. Spod warg wychodzą rządkiem trójkątne zęby.
Drobinki betonu poruszają się, sparzone ogniem słońca.
Z człowieka wychodzi… Nie, źle.
Człowiek zmienia się w roztańczony pył, z którego wygląda twarz Franka. Królik uśmiecha się szeroko.
Głębiej.
Podnoszę wzrok. Wszystko zaczyna się rozmywać, drżeć.
Jak na obrazach impresjonistów.
Dotyka swoją dziurawą ręką chmury drobinek pelargonii. Te przepływają, by zająć miejsce w dziurkach.
Oglądam swoją całą dłoń.
Ty też.
Dłoń zaczyna się rozpadać. Drobinki zmieniają kolory, uciekają, tańczą.
Śmiejemy się.
Cząsteczki śmiechu dołączają do innych. Już nie potrafimy ich odróżnić.
Zresztą – siebie też nie możemy.
Jesteśmy roztańczonym pyłem tego świata. Tak jak powiedział Frank. Tak jak my powiedzieliśmy.
07.05.2006r., Białobrzegi - upalne popołudnie
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin