FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Fanfiki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Puszczyk
Wysłany: Nie 21:08, 11 Cze 2006
Temat postu:
A kto ich tak wie czy znali pojęcie witaminy... Hmm... chyba jednak nie. XD
Trudno. Zawsze można nieco zmienić.
Rej, cytat jest wszędobylski. Ja wiele razy się z nim spotkałam w różnych okolicznościach i miejscach.
Rej
Wysłany: Nie 21:00, 11 Cze 2006
Temat postu:
Może magowie o nich słyszeli? Kto wie?
Mnie osobiście bardzo się podobało (to nic, że byłam betą
) Takie leciuchne, poprawia humor przed jutrzejszymi klasówkami z niemca i w ogóle.
P.S. Taki bonusik - to o dzieciach to cytat. Nagrody dla tego, kto odgadnie, skąd został zaczerpnięty
Aurora
Wysłany: Nie 20:33, 11 Cze 2006
Temat postu:
Mmm, humorystyczna miniaturka (-: Nie ma to jak taki przyjemny tekścik na odstresowanie.
Tekst o dzieciach śliczny.
Czwórca kanoniczna, chociaż... jakby nowoczesna? Kto w, hm, średniowieczu słyszał o proteinach i witaminach?...
Ale to tak na boku, bo dzieuko zgrabniutkie, moim zdaniem
Zaheel
Wysłany: Nie 20:25, 11 Cze 2006
Temat postu:
- Dzieci też nie jadam.
Tu się uśmiałam wyobrażajac sobie Sall'ego który próboję złapać uciekajace dziecko.
Miałaś rację - krótke i leciutkie, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Wiecej takich matematycznych tworów.
Puszczyk
Wysłany: Nie 18:22, 11 Cze 2006
Temat postu: Mangusta
Nie umiem pisać rzeczy wielkich i głębokich. Niet. Nie wychodzi mi i już. Jeszcze nie tan czas.
Ten kwit z pralni jest efektem próby odstresowania się. Pisane pod ławką na matematyce (brrr...), szlifowane w mrocznym (ciemna płachta na oknie, żeby mocno oczojebne słonko nie padało na monitor) pokoju. Komedyjka. Króciutkie... Już uciekam...
<wieje>
Mangusta
Helga Hufflepuf uśmiechnęła się zachęcająco i podsunęła Salazarowi pod nos półmisek wypełniony po brzegi jadłem niewiadomego pochodzenia. On skrzywił się i gwałtownie odsunął od stołu, patrząc z obrzydzeniem na naczynie.
- Saaal...
- Nie.
- Saally...!
- Nie.
- Mógłbyś chociaż spróbować. To jest smaczne!
Salazar tylko skrzywił się z obrzydzeniem.
- Nie wezmę tego świństwa do ust – zawyrokował.
- To nie świństwo, tylko ośmiorniczka - oburzyła się Helga.
- Wszystko jedno, może być nawet mangusta... To się na mnie patrzy z talerza!
- Ale Saally...!
- Nie!
- Dlaczego? Jest bardzo pożywna.
- Nie obchodzi mnie to. Nie zjem niczego, co sika do morza.
- Dzieci sikają...
Salazar spojrzał na nią spode łba.
- Dzieci też nie jadam.
***
Rowena z uśmiechem na ustach obserwowała poczynania swoich towarzyszy z drugiego końca stołu. Doskonale się przy tym bawiła. Kłótnia tych dwojga była prawie tak samo ciekawa, jak wojna na talerze w wykonaniu Gryfa i Sally'ego, czy też filozoficzne wywody Rodrigerna po kilku głębszych, dlaczego ostryga nie śpiewa*.
- Ale Saaal...
- Nie.
- Ale...
- Nie!
- Co się dzieje? - do pokoju wszedł Gryf, ziewając przy tym straszliwie. Zmierzwił sobie ręką włosy, które i tak wyglądały jak ptasie gniazdo, i klapnął na krzesło obok Roweny.
- Helga wypróbowuje kuchnię owoców morza.
Lewa brew Godryka powędrowała nieco do góry.
- Na Sallym - sprostowała Rowena. – Jak tak dalej pójdzie to nabawi się nerwicy.
- Mówisz o mówisz o nim, czy o Heldze? – Godryk sięgnął po koszyczek z pieczywem stojący po środku stołu i leniwie smarując połówkę bułki, zerknął spod grzywki lekko zrudziałych włosów na markotnego Salazara i rozentuzjazmowaną Hellę. Jak można się entuzjazmować nad mangustą? Albo kolekcją goździków? Nigdy nie mógł tego zrozumieć. Ella była niezwykle uroczą osóbką i trudno było się z nią nudzić, ale kiedy zaczynała mówić o czterysta siedemdziesięciu dwóch rodzajach przypraw, robiło mu się słabo. Nawet Sally, bądź co bądź alchemik z zamiłowania, wymiękał przy jej wywodach na temat zastosowań piołunu i miodu. To było za wiele.
Parsknął śmiechem i spojrzał na załamanego Salazara. Helga dawała w tym momencie wykład na temat zawartości protein w manguście i ośmiornicy. Sally zarwał się z krzesła.
- Nie, ja tego nie wytrzymam! - wrzasnął. - Zabierzcie ją, błagam!
- Już nie mówiąc o witaminach...!
Sally jęknął głośno i wymaszerował z pokoju, trzaskając drzwiami.
Helga patrzyła przez chwilę w tamtą stronę, po czym spuściła wzrok na trzymaną w dłoniach miskę. Następnie spojrzała na radośnie wyszczerzonego Godryka.
Gryf zbladł.
- Nie...
*Nawiązanie do rozmowy Gryfa** i Nocnego Śpiewaka z Naznaczonych Błękitem Ewy Białołęckiej.
- Dlaczego ostryga nie śpiewa?
- A nie śpiewa?
- Pieczona?
** zbieżność imion przypadkowa ;]
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin