FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Gniazdo kinoluba
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Natalia Lupin
Wysłany: Wto 10:26, 15 Wrz 2009
Temat postu:
Tylko ostrzegam lojalnie, że końcówka jest... dziwna. Ageliza twierdzi, że wszystko psuje. Ja twierdzę, że tego filmu
nie można
zepsuć.
Właśnie, zaniedlugo do kina (po 10 latach) wychodzi dwójka. I będzie tam
kobieta!!!
/nat stroszy się podejrzliwie/
PS. A McManusowie kojarzą mi się... z ptasim mleczkiem ^.^
Wiem, do reszty mi na ich punkcie odpierdzieliło...
Hekate
Wysłany: Wto 10:14, 15 Wrz 2009
Temat postu:
Ooo, a ja chyba "Świętych..." nie oglądałam - to straszne! Skoro mówisz, że takie emocjo_wypruwające, to na pewno się skuszę.
/chwila ciszy/
Nie no, ja MUSIAŁAM to kiedyś widzieć! /czyta na filmwebie/
Albo i nie.
W każdym razie zabieram się za ściąganie ^^
Natalia Lupin
Wysłany: Nie 22:03, 13 Wrz 2009
Temat postu:
Jestem stracona dla świata realnego.
To walony koniec.
Właśnie obejrzałam "Świętych z Bostonu" - ten film od ślicznej muzyki irlandzkiej.
Cóż, nie tylko muzyka jest tam śliczna.
Ten film totalnie wymiata. Kocham go. Nie spojrzę na żadnego faceta, który nie wygląda jak Murph albo Connor (a najlepiej jak obaj razem). Ten film jest po prostu...
O Jezu.
No. Mam problem ze składaniem zdań.
Więc jest śmieszny, przerażający, seksowny, wzruszający, dołujący i optymistyczny. Jest niezwykły.
I wskakuje baaardzo wysoko na mojej liście ulubionych filmów. Wzlatuje pod niebiosa.
http://prozacville.com/myspace/images/teamwork-motivational-boondock-saints.jpg
PS. Boshe, jestem beznadziejna. Ja myślałam, że oni tutaj mają jakieś, ja wiem? 20 i 27 lat góra. Aaa.
/strzela się w łeb dzbankiem/
Muszę znormalnieć w ogóle.
/poprawia z procy/
Hekate
Wysłany: Nie 18:30, 23 Sie 2009
Temat postu:
No i mi wcięło posta - buuu, głupie korki, musiały wysiąść akurat podczas pisania :/ (kolejne prawo Murphy'ego). Więc streszczę, co usiłowałam wcześniej przekazać. Otóż naszło mnie na wybranie z ogromnej ilości ulubionych filmów Dziesiątki Wspaniałych. I oczywiście gówno z tych zamierzeń wyszło, bo wymiękłam przy Ivorym i za diabła nie wiedziałam, który z jego filmów do tej dziesiątki dołączyć. Więc... więc chyba uaktualnię CAŁĄ listę ulubieńców, a przynajmniej to, co mi się przypomni, co mam w domu, albo zakodowane na filmwebie.
Moja próbna i baaaardzo niepełna Dziesiątka wyglądałaby mniej więcej tak:
1. Hamam - łaźnia turecka
2. Skrzypek na dachu
3. Fałszerze
4. Lista Schindlera
5. Maurycy
6. Rok diabła
7. Transylvania
8. Moje własne Idaho
9. Łowca jeleni
10. Symetria.
... dalej, bo ta dziesiątka to ZDECYDOWANIE za mało...
11. On, ona i on
12. Okna
13. Powrót do Howards End
14. Pokój z widokiem
15. Biała hrabina
16. Gadjo dilo
17. Europa Europa
18. Trzeci cud
19. Tajemniczy ogród
20. Całkowite zaćmienie
21. Lot nad kukułczym gniazdem
22. Zło
23. Fabryka zła
24. Między piekłem a niebem
25. Stowarzyszenie umarłych poetów
26. Piknik pod wiszącą skałą
27. Cztery minuty
28. Przerwana lekcja muzyki
29. Rio Bravo
30. Zakazane piosenki
31. Lata dwudzieste, lata trzydzieste
32. Senność
33. Kochankowie z Marony (no dobra, nie znoszę tego filmu, ale mam na jego punkcie obsesję)
34. Amelia
35. Kroniki portowe
36. Między słowami
37. Amadeusz
38. Buntownik bez powodu
39. Volver
40. Okruchy dnia
41. Dzikie trzciny
42. No night is too long
43. Uśpieni
44. Święty z Fortu Waszyngtona
45. Boisko bezdomnych
46. Rezerwat
47. Czarny kot, biały kot
48. Good bye, Lenin
49. Julia
50. Kanał
51. Prawo i pięść
52. Podziemny krąg
53. Skazani na Shawshank
54. Trzy dni kondora
55. Wielka ucieczka
56. Apollo 13
57. Beczka prochu
58. Benny i Joon
59. Chicago
60. Czekolada
61. Drabina Jakubowa
62. Jak rozpętałem drugą wojnę światową
63. Kopia mistrza
64. MASH
65. Miłość, szmaragd i krokodyl
66. Monty Python i Święty Graal
67. Pociąg życia
68. Podejrzany
69. Ucieczka na Atenę
70. Działa Navarony
Dobra, zmęczyłam się. Ale spoko, niedługo dobiję do setki
[po chwili]
71. Evita
72. Wspólny pokój
73. Good night and good luck
74. Pokuta (a tak!)
75. Devdas
76. Polowanie na czerwony październik
77. Piraci z Karabiów: klątwa Czarnej Perły (reszty części nie uznaję)
78. Wilde
79. O mały głos
80. Prosta historia
81. Palimpsest
82. Jasminum
83. Trzy kolory: Czerwony
84. Sztorm
85. Pianista
86. Imię róży
87. Gwiezdny pył
88. Ciemnoniebieski świat
89. Był jazz
90. Cena nadziei
cdn
Simbelmyne
Wysłany: Wto 22:57, 31 Mar 2009
Temat postu:
"Władca pierścieni - trylogia"
potem długo, długo nic i moje filmy ulubione "Marzyciel", "Odnaleźć siebie", "Pulp fiction", "Big Lebowski", "Przekręt"...
Wszystkich nie sposób wymienić
Natalia Lupin
Wysłany: Śro 21:01, 25 Mar 2009
Temat postu:
Ohh, Forrest to klasyka
Ja uwielbiam tam Gary'ego Sinise'a.
easyrider
Wysłany: Wto 18:03, 24 Mar 2009
Temat postu:
Mnie się podobał:
-Forest Gump
-Fortepian
-Bez Przebaczenia
Hec
Wysłany: Wto 1:23, 19 Cze 2007
Temat postu:
A wiesz,
Blaidd
, że nie widziałam? Miałam na płycie, ale maman skoczyła do kina i powiedziała, ze beznadziejny, potem jeszcze kilka innych osób i... cóż- odpuściłam. Chociaż myślę, że możliwe, izby mje się nie spodobał- Ty lubisz te klimaty, a ja...
... ja wolę te inne
Ostatnio do moich ulubionych dołączyła
Międzystanowa sześćdziesiątka
. Film zawodzi przeokrutnie paskudnym zakończeniem, które jest najlepszym dowodem na to, że w USA wszystko musi być poprawne i z morałem.
Jednak, gdyby tak obciąć ostatnich kilkanaście minut, to byłby film-cudo.
Myślę, że może kiedyś przyjdzie komuś do głowy to uczynić, co by ludzie- przez kilkadziesiąt minut oniemiali z zachwytu- nie wydawali jęku zawodu, po amerykańskim hepi endzie;/
Gdyby Bob Gale był Europejczykiem, nigdy nie doszłoby do takiej katastrofy. Ale z drugiej strony nie byłoby wtedy
Powrotów do przyszłości
...
Aha- to nie jest tak, ze mi się podobało, bo gra tam Oldman. To naprawdę świetny, choć mocno "przedobrzony" w końcówce obraz.
blaidd
Wysłany: Sob 15:17, 03 Lut 2007
Temat postu:
Łaaaaaaa
Apocalypto
!
Ten film jest świetny.
A słyszałam i czytałam różne krytyki. Dochodzę do wniosku, że krytycy wymyślają rózne głupie powody, przy braku często merytorycznej wiedzy, żeby tylko być ostrymi (krytyka nie kojarzy się przecie z łagodnością - pewnie dobry krytyk zawsze musi coś tam znaleźć). Szczególnie, kiedy film jest widowiskowy, szczególnie, kiedy zrobi go aktor. Oł, i pewnie Mel ich zdaniem już za dużo dostał pochwał za
Waleczne serce
i
Pasję
(za
Pasję
- także straszną krytykę). Zrobił już za dużo, nieprawdaż?
(blech)
Słyszałam, że film jest za bardzo brutalny. Przepraszam, te cywilizacje wszystkie niemal są bardzo brutalne. Tylko cywilizacje Wschodu mało co, jeśli w ogóle (choć przecież i oni zabijali i podbijali w starożytnych czasach). Starożytni Egipcjanie za coś dużo mniejszego niż morderstwo obcinali swoim rodakom usta, nosy, uszy i wydłubywali oczy, pozbawiając ich czterech zmysłów. Niewolnikom odginali ręce do tyłu i wiązali je w łokciach (uzmysłowcie sobie, co to musiało oznaczać).
Cywilizacje Ameryki Południowej ze wszystkich były jednak chyba najbardziej 'barbarzyńskie'. Wszystkie - i Inkowie, i Aztekowie i Majowie, o których w filmie.
Poza tym - to 'barbarzyństwo' zaczyna się dopiero od grupy, która porywa głównych bohaterów. Ta grupa pochodzi z miasta. To jest chyba najważniejsze.
Poza tym 2 - współczesne cywilizacje są często bardziej barbarzyńskie, niż Majowie.
Słyszałam, że film pokazuje Majów jako 'barbarzyńców', jako dzieci (porównanie z
Władcą much
- kulminacyjna scena na plaży), a cywilizacja Zachodu (pojęcie uzyte bardziuej symbolicznie, bo dla Majów Hiszpanie to przede wszystkim Wschód, dopiero naokoło - Zachód) - za cudownych, mądrych, 'cywilizowanych' dorosłych. O nie - ja ich tak nie widziałam. Główny bohater, Łapa Jaguara pochodzi z wioski gdzieś w amazońskiej dżungli. Panuje tam spokój, pokój, wszyscy się kochają, zamiast broni są negocjacje. Dopiero potem napadają na nich ci z miasta, wtedy już muszą się bronić. Potem, gdyby tylko krytycy pamiętali historię, albo uważniej oglądali film (scena zebrania starszyzny wioskowej; wyrocznia dziewczynki) - człowiek Zachodu zniszczył Majów i oni się tego spodziewali i dlatego Łapa Jaguara na koniec filmu poszedł do lasu, miast w stronę wielkich okrętów.
Słyszałam, że film nie pokazuje tego, co jest w jego haśle - wewnętrznej rozsypki cywilizacji. Pokazuje. Gdyby pokazywał przede wszystkim rozsypkę w mieście, zrobiłby się nudny, ale oczywiście dobry dla krytyków, tzw. 'thriller' polityczny. Rozsypka była, a jakże. Jak inaczej nazwać porywanie jednej części, a zabijanie drugiej części całego plemienia przez inne plemię (mieszkające w miastach, podkreślam, bo te mieszkające w lasach rozmawiały, kiedy wstąpiły na swoje terytoria)?
A apokalipsa... Przede wszystkim prywatna - Łapy Jaguara i jego rodziny.
Słyszałam, że kobiety zostały na drugim planie, że Majowie traktowali je jak posługaczki. Nonsens! Po co mężczyźni tak by za nimi płakali (dosłownie), po co tak zdzieraliby gardła, powiązani, widząc, jak agresor gwałci im żony, po co robiliby wszystko, żeby uwolnić się i wrócić do domu, do rodziny, gdzieś tam ukrytej...? Ech.
Słyszałam, że jest to film dla mężczyzn. Przepraszam, głupi krytyku, ja jestem nietypową kobietą, ktora lubi takie filmy, takie, które coś przekazują, przy których się myśli i bardzo emocjonuje (emocje od śmiechu, przez strach, po płacz), a nie jakieś głupawe komedyjki romantyczne, szczególnie z Zakościelnym.
Wniosek:
Apocalypto
jest wspaniałe.
Ogólnie i szczegółowo (zdjęcia, scenografia, muzyka, dialogi - bardzo oryginalne i z nerwem).
Są jakieś szczeóły, które się ludziskom nie podobają [a to zaćmienie słońca w czasie pełni księżyca (oł, Dżizas, może to był rzeczywiście cud), a to ucieczka Łapy przed jaguarem (jaguar był prawdziwy, a Rudy Youngblood, odtwórca roli Łapy Jaguara uprawia biegi przelajowe
)]. Może by ci ludzie siedli i nie łapali takich szczególików, których pełno jest w każdym filmie, a tylko wciągnęli się w akcję? Ludzie chcą realności, a potem tak wytykają...
No i Łapa Jaguara. Bardzo udany debiut. I... he... jest podobny do Paciuta. Bardzo. To samo bystre spojrzenie czarnych oczu, te same rysy...
(bęc)
Idę jeszcze raz.
blaidd
Wysłany: Czw 20:37, 11 Sty 2007
Temat postu:
Ja też nie edukowana (co najwyżej, wiem, jak się film zakłada na projektor i jak obraz leci na ekran, zaczęłam czytać książkę o pisaniu scenariuszy i je tworzyć, a także interesuje mię cała kinematografia). Po prostu to kocham.
Ooo, ja to widzę wszystkie moje dziełka na ekranie! Ależ bym chciała je reżyserować.
Lora
Wysłany: Czw 20:16, 11 Sty 2007
Temat postu:
Cytat:
zobaczeć coś, co mi przywodzi na myśl "o kurde, ale byłoby świetne ujęcie, ale ciekawe, o!"
Ło, ja też tak miewam, a czytając książki czy opowiadania często wyobrażam sobie, w jaki sposób przełożyłabym to na ekran, jakie osoby (z mojego otoczenia np.) wybrałabym do poszczególnych ról, jak bym je ucharakteryzowała, co bym pominęła, a co uwzględniła w filmie etc, nawet zdarza mi się dla zabawy pisać scenariusze. Marzy mi się, żeby kiedyś móc obejrzeć na żywo proces kręcenia filmu :))
Aurora
Wysłany: Czw 20:10, 11 Sty 2007
Temat postu:
Indy, ja nie jestem edukowana w sprawie filmów. Telewizji nie oglądam, jeśli nie wyłapię w gazecie tivi czegoś ciekawego.
Dla mnie życie jest jednym wielkim filmem, potrafię iść do szkoły (jak dzisiaj) i zobaczeć coś, co mi przywodzi na myśl "o kurde, ale byłoby świetne ujęcie, ale ciekawe, o!"...
Lubię filmy, lubię, lubię, nie wiem, dlaczego. Ale... jakoś tak. Po prostu.
Indygo
Wysłany: Czw 20:05, 11 Sty 2007
Temat postu:
Wstręt do filmu wiążę się u mnie ze znikomą edukacją w tym zakresie i niestety Bergmana nie znam. Ale może kiedyś obejrzę. Czasem nawet przymierzam się do obejrzenia czegoś, ale potem mi się nie chce albo oglądam kilka minut i przerzucam się na coś innego. Jest jeden program, który oglądam w miarę regularnie, ale wstydzę się przyznać, co to za program i na jakim kanale :-P
blaidd
Wysłany: Nie 19:59, 07 Sty 2007
Temat postu:
Nu, Indyś, albo jesteś rzeczywiście BARDZO wymagająca i krytyczna, albo dołącza się do tego jakaś mała zdolność, tak jak napisałaś, empatycznego oglądania, wczucia się w akcję.
'Ostatniego Cesarza' wielbię. Właściwie niemal całego Bertollucciego.
A oglądałaś cuś Ingmara Bergmana? Same to psychologiczne, ale przedstawione w niesamowity sposób. [I jeszcze zdjęcia Svena Nykvista - nie do wszystkich, ale jednak!]
Indygo
Wysłany: Nie 18:10, 07 Sty 2007
Temat postu:
Przyznam szczerze - nienawidzę filmu. Słabo wczuwam się w akcję, poza tym jestem stosunkowo wybredna, wyczulona na tzw. efekciarstwo i nie dość mało dyskretne próby manipulacji widzem i na seansach regularnie umieram z nudy i znużenia. Jedyne dwie pozycje, jakie strawiłam i które naprawdę wywarły na mnie wrażenie, to
Fight Club
i
Ostatni Cesarz
Bertolucciego, znoszę
Mononoke Hime
, obejrzałam do końca
The Pillowbook
, co samo w sobie jest dużym sukcesem, ale już takim - bardzo popularnym, a za co? nie mam pojęcia -
Requiem dla snu
pluję, przepraszam. Kładziono mi dość intensywnie do głowy Almodovara, ale nie zachwycił mnie za bardzo.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin