FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Proza
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Hekate
Wysłany: Czw 16:18, 20 Lip 2006
Temat postu:
Miniatura, jak na standardy Wiśni, dość słaba. Albo ja nie jestem dzisiaj w nastroju i zamiast spójnej opowieści widzę ładne wprawdzie, ale nie tworzące całości, zdania.
Nie umiem też nic powiedzieć na temat uczuć, bo mnie nimi nie zaraziłaś. Takie mi się to wszystko wydaje... zwyczajne
Przepraszam, Rejuś, ale mam tę wadę, że zwykle piszę w komentarzach to, co myślę i nie umiem zasłaniać się woalkami.
Odnośnie spraw technicznych:
Cytat:
Sprawić, by jego obraz przestał pchać się na oczy, by myśli nie wirowały tylko wokół niego
Pchać się na oczy? Nieładnie to brzmi. Zgrzytliwy potoczyzm.
Cytat:
To byli ludzie, których mogła kochać, żyć i, tak jak teraz, bawić się
Stylistycznie nie tak. To byli ludzie, których mogła (...) żyć? Nie bój się powtórzyć drugi raz "który", to nie będzie błąd
np.
"To byli ludzie, których mogła kochać, z którymi chciała żyć i bawić się tak, jak teraz". Oczywiście, to tylko propozycja, przekształć tak, jak ci będzie odpowiadało.
Tyle. Nie umiem nic więcej powiedzieć, a za bardzo cię szanuję, żeby bawić się w lanie wody.
Trilby
Wysłany: Czw 0:53, 20 Lip 2006
Temat postu:
mojom opinię znasz ;P
Rej
Wysłany: Czw 0:33, 20 Lip 2006
Temat postu: Kobiety
Louise
Ten tekst powstał w wyniku kilkunocnego czekania na cud. Jako że potrafię pisać tylko przy pewnym stanie ducha, tak więc większość z was zapewne już wie, co wtedy czułam. Mój pesymizm jest zaraźliwy. Nie mówcie, że nie ostrzegałam.
Spojrzała na wpół opróżnioną butelkę wina. Może nie było ono leżakowane i jakoś specjalnie dobre, zwykła tania "Sofia", ale pomagało się rozluźnić. Nie wiedziała, co prawda, czy na smutki najlepszym lekiem jest pub i bezsenność, ale na pewno byli nim ludzie dotrzymujący jej towarzystwa. To znaczy - dotrzymywali ci, którzy nie byli już w stanie dotrzymywać go komu innemu na parkiecie.
Naokoło niej teatr świateł, szalejąca Zgraja, tętniąca muzyką ciemność. W środku wartki nurt myśli, przeplatających się ze sobą, niczym para beztroskich szczeniaków. Nie umiała się wyłączyć, pstryknąć palcami i odciąć zasilanie. Myślała nawet we śnie, nawet wtedy analizowała miniony dzień, prała swoje brudy na bieżąco. Ale tak naprawdę, to w tej chwili miała ochotę po prostu odciąć sobie głowę, zatrzymać ten natłok myśli, przyprawiających ją o mdłości. Sprawić, by jego obraz przestał pojawiać jej się przed oczami, by myśli nie wirowały tylko wokół niego. Ale widocznie nawet wino nie było w stanie wyłupić oczu jej zauroczeniu. Tak więc siedziała i przyglądała się, wirującym gdzieniegdzie, magicznym ognikom, zapewne spowodowanym przez pierwszą połowę butelki, jak podpowiadał jej, ciągle jeszcze trzeźwy, rozsądek. Nagle, jak przez mgłę, dotarła do niej muzyka. Wcześniej otaczała ją głucha cisza, a teraz, z początku cicho, lecz potem coraz natarczywiej, wdzierały się do jej głowy poszczególne dźwięki. Po chwili była w stanie stwierdzić, że didżej chyba zwariował. Z głośników sączył się Blackfield. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ponoć miał to być irlandzki wieczorek. Jeszcze dziwniejsze zdawało się to, iż nikt nie oponował. Ludzie, tym razem w parach, bujali się na parkiecie, starając, chociaż raz, zrozumieć się na wskroś.
A ona nuciła cicho słowa piosenki, przytulając poduszkę i patrząc na rozkochaną Zgraję. Byli cudowni. To byli ludzie, których mogła kochać, z którymi mogła żyć i bawić się, tak, jak teraz.. Po prostu się rozumieli i żyli dla siebie. I chyba to było ważne.
Po imprezie wstała, jakby w ogóle tam nie siedziała, z zamiarem pójścia do domu. Mijała lepszych i gorszych znajomych. Wszyscy wołali za nią, klepali po plecach, przytulali. Nie wiedziała, skąd ta nagła czułość, czy to alkohol spowodował, że wyostrzyły się ich zmysły, czy też jedno z nich miało zbyt długi język? Rozejrzała się dokoła. To pewnie alkohol.
Wyszła chwiejnie przez drzwi wejściowe i od progu uderzyło ją chłodne powietrze poranka. Choć może nie tyle chłodne, co rześkie. Ale w tym stanie naprawdę trudno jej było określać rodzaj powietrza, które bezczelnie smagało ją po, zmęczonej trudami ostatnich dni, twarzy.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin