FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Poezja
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Remusek17
Wysłany: Pon 20:48, 21 Sie 2006
Temat postu:
ten cytat
on jest piekny
i najbardziej mnie przejal w tym calym kontekscie
Zaheel
Wysłany: Pon 20:35, 21 Sie 2006
Temat postu:
Nie Najth. Jest ciężko, szczególnie jeśli chce się napisać coś, co oddaje to, co się czuje. A chciałabym napisać, coś z sensem.
"Mój Bóg"... jedno spojżenie na cierpienie. Z tej innej strony. Bardzo osobiste, tak mi sie wydaje. Jak zwylke trudno mi napisac cos wiecej w stosunku do twojej twórczoćci. Przmykają mi przez głowę urwane myśli, odnoszace sie do pojedynczych słów. Pewna tęsknota... Ciekawość... pytania, pytania. Pełno pytań.
"On sie żegna..." Zdaje mi się, albo ten wiersz jest pełny pokory, spokoju. W kazdej zwrotce jest zryw, taki poryw wiatru, lecz tak jak i wychura uspokaja się, by zamienic się w południwy zefirek. Pełen nostalgi i wiary, żeby nie powiedzieć nadziei... Złudnej, ale jakże prawdziwej. Szczególnie ostatnie słowa i cytat...
Remusek17
Wysłany: Pon 17:56, 21 Sie 2006
Temat postu:
lady Cereska ma racje
zabrakło nam słów\
bynajmniej mi
wybacz Najt
jesli chodzi o pierwszy wiersz to napisałem kiedys cos podobnego
to ludzkie ujecie Jezusa
było mi tak piekielnie mojsze
i czytałem jak swoje
nie spodziewałem sie go\
a drugi\
dlaczego ostatni?
mnie bardziej zapadło to ze ostatni niz on sam
tj wiersz
i nie wiedziałem jak go czytac
tyle potrafie napisac
Nightwish
Wysłany: Nie 18:13, 20 Sie 2006
Temat postu:
Hm.. dziękuję. Auril <Aurora> radzę więc przeczytac resztą mojej twórczości. A co do Nat no te wiersz właśnie jest na litość boską
.
Natalia Lupin
Wysłany: Sob 15:11, 19 Sie 2006
Temat postu:
Zwabiona nowym komentarzem również piszę. Piewszy wiersz. Jest... na litość boską... nie wiem, co powiedzieć. Naprawdę. Nie mam słów. Uznania, coby nie było wątpliwości. Jest... straszny, ale zrezygnowany i uspokojony już... nie wiem. Naprawdę.
Drugi wiersz mniej na mnie podziałał, muszę przyznać.
Ale ten pierwszy... nie mogę się otrząsnąć z wrażenia. Mam takie dziwne, ale pewne siebie odczucie, może śmieszne... Na takich wierszach buduje się świat. Pewien świat. A może koniec
tego
świata?
Chyba bredzę, ale to z wrażenia... Serio.
Aurora
Wysłany: Sob 11:05, 19 Sie 2006
Temat postu:
Najt, trochę mi głupio - bo te dwa Twoje ostatnie wiersze czytam jako pierwsze i...
Sama nie wiem, co powiedzieć. Co napisać.
Cytat:
Doszedłem w końcu na moją Golgotę
Jezus już tam był i czekał
I tak do nocy siedzieliśmy na zimnej trawie
Choć gorące czerwone słońce prażyło
Chyląc się w zachodzie
I tak przy sobie siedzimy, mój Bóg łka mi w ramie
Z nudów narzeka na wszystko
On zszedł już pochwalnie z Krzyża
I całkiem mu się to podoba
W końcu napracował się sporo
Już schodzi powoli znikając za horyzontem
Obwieścić swoim, że powrócił
A ja… ja zostanę na mojej Golgocie
Ja już do domu nie wrócę
Oglądać tu będę raz pierwszy i drugi
Ogniste wschody i zachody
W górę pokora spojrzeć nie pozwoli
Pycha w dół opaść mi nie da
I czasem smutne piosenki nucę
Drogi szukam, szukam cierpliwie
I czy znajdę drogę czy nie znajdę- nie ważne
Bo do domu już nie powrócę
I złapało mnie za gardło - ten Jezus, który się naprawcował i Ten, Który już do domu nie powróci...
Nie wiem, co napisać. Piękne.
Tam może widać te świeczki łez w moich oczach...
Nightwish
Wysłany: Wto 16:24, 15 Sie 2006
Temat postu:
możliwe... ostatnio siedziałem na dużym polu podczas zachodu słońca, od czasu do czasu skakała gdiześ w tle sarna albo inne zwierze. Napisałem wiersz. I to już nie było to... wiersz był przygnębiający, stwierdzajacy fakty. Tylko to mi pozostało. Wszelkie emocje stały się dla mnie zbyt odległe i obce
Ceres
Wysłany: Wto 16:12, 15 Sie 2006
Temat postu:
Może po prostu zabrakło nam słów?
Są... w twoim stylu, Night. Ten pierwszy... podobał mi się chyba bardziej od drugiego, przez pewną dosłowność. Jest jak wykrzyczane antysemicie w twarz "Jezus też był Żydem". Nie napiszę, że przyjemne, czy łatwe. Ale podobały mi się (a ja nie przepadam za poezją jako taką). Tak więc... gratulacje.
PS. Jak sądzę, określenie "zapis świadomości" pasuje do tych dwóch wierszy jak ulał?
Nightwish
Wysłany: Wto 15:59, 15 Sie 2006
Temat postu:
Ou... widze że was zachwyciło <ironia> widze że jeśli czytam czyjeś teksty i staram się po sobie zostawić jakiś sensowny komentarz to jestem ewenementem?
Shakar <autor Nightwis
Wysłany: Śro 17:04, 02 Sie 2006
Temat postu: On się żegna
Drugi wiersz otrzymany i wysłany.
Ostatni- jak zapowiedział Upiór. Podsumowujący całą jego twórczość powstałą przy ostatnim natchnieniu i w ostatnim etapie jego życia. Chciał, żebym napisała że częściowo to tu był jego dom
Na pustym polu
przy czerwonym zachodzie słońca
stoi ktoś, kto już się pożegnał
i dawno z wszystkim pogodził
Uścisnął wszystkim życzliwie ręce
Pozwolił uderzyć się w twarz
Pan już dawno pozwolił mu
Zatańczyć ogniste Tango namiętności
Więc zanim odejdzie
Nigdy w życiu nie uwierzy gdy powiedzą
Że w miłości brakuje pasji
Ze nie warto szukać zapachu dławiącego
Czerwonego wina
Zegarmistrz światła wyjął strzykawkę
Z drżących rąk Narkomana
Więc nim odejdzie
Nigdy nie uwierzy gdy powiedzą
Że zawsze się nad wszystkim panuje
Że gdy się straci panowanie nad sobą
Już nigdy się nie wstanie
Że na dno upada się powoli
Stwórca ptaków podyktował mu
Własny, oryginalny Nekrolog
Więc nim odejdzie
Nigdy nie uwierzy gdy powiedzą
Że nie da się pogodzić ze śmiercią
Lub że ze śmiercią da się żyć
Że wyroki boskie są okrutne
Lub wprost proporcjonalne
Nosiciel Światłości pokazał mu wyraźnie
Że Warto o coś walczyć
Więc nim odejdzie
Nigdy nie uwierzy gdy powiedzą
Że wszystko powoli się pojawia
Lub że powoli odchodzi w niebyt
Że życie to równa linia
Po której kroczy się ze spuszczoną głową
Zbawca Obłoków wykpił go
I on kpić się nauczył
Więc nim odejdzie
Nigdy nie uwierzy gdy powiedzą
Że uczucie to zawsze wielka miłość
Lub że uczuć brak już na świecie
Że wszystko warto wybaczyć
A nawet nadstawić drugi policzek
Władca Przestworzy dał mu poczuć
Trzy różne uderzenia w twarz
Więc nim odejdzie
Nigdy nie uwierzy gdy powiedzą
Że historia się nie powtarza
Lub że życie układane jest według kanonów
Że miłość jest jedna i taka sama
A może że w ogóle jej nie ma
Architekt Świata pokazał mu siebie
Tak poznał swojego Boga
Więc nim odejdzie
Nigdy nie uwierzy gdy powiedzą
Że Bóg jest dla wszystkich taki sam
Lub że jest tylko mój czy twój
Że to właśnie jego czcimy na ołtarzach
Za młody by pojąć boską istotę
Z kpiącym uśmiechem
Choć trochę tęskniąc
Ze łzami zaschniętymi na policzkach
Idzie ku zachodzącemu purpurą słońcu
I choć zegnać się smutno
W oczach błyska mu horyzont
Za którym czeka kraina kwitnącej jabłoni
I mały domek z owczarnią
Który da mu spokój
Lecz nigdy w nim nie będzie tak dobrze
Bo choć wszystko co nienawidził
Zostawi za sobą
I pamięć przyniesie mu zapomnienie
To gdzieś tam głęboko w sercu
Będzie niemiłe uczucie
Że tęskni, a tęskniąc
I nie mogąc trafić do wspomnień
Nawet w raju nie jest tak dobrze
Gdy się pragnie wrócić do domu
Więc gdy powróci
Zranioną dłoń ucałuje pytając
-czy mnie jeszcze pamiętasz?-
I przez sen wdychać będzie
Zapach twoich włosów
Czuć gładkość twoich dłoni
A potem obudzi się gdzieś tam
Tam, daleko z niemiłym odczuciem
Że sen był tylko snem
A dom już stracił
A domu już nie odzyska
I wiedząc że nawet w raju nie jest tak dobrze
Gdy się pragnie wrócić do domu
„Palcie w łaźni aż kamień się zmieni w pył
Przecież wrócę nim zacznie się dzień”
J.Kaczmarski
Shakar <autor Nightwis
Wysłany: Śro 16:58, 02 Sie 2006
Temat postu: "Mój Bóg" i "On się żegna"
Dostałam dwa niezłe rękopisy z prośbą by wpisać je na komputer i umieścić tutaj. Spełniam więc prośbę.
Wiersze autorstwa Upiora .
Pierwszy ma tytuł "Mój Bóg" i jest moim zdaniem niezły. Upiór opowiadał mi że stworzył go na wędrówce pieszej, czterodniowej gdy całe dnie wędrował z plecakiem na plecach.
Idę długą asfaltową drogą
Na moją prywatną Golgotę
Nie mam czasu upadać jak to czynił Mesjasz
Moja droga zbyt długa bym mógł sobie na to pozwolić
Jezus niesie Krzyż na plecach
dobrze widze jak gnie się pod jego ciężarem.
Jedni krzyczą- bluźnierca
Inni- pan i zbawiciel
Wszyscy sądzą że ich słowa coś znaczą
Ale od sylab krzyż ani cięższy ani lżejszy się nie staje
Idę z ciężkim plecakiem na stelażu
A w nim czuje prawie pod skórą drewniane bale
Z nich rozłoże sobie co tam będę chciał na górze
Bo krzyż to już oklepany motyw
Jezus nie bawił się tak dobrze
Jak wy to sobie wyobrażacie
Nie szedł uradowany i wzniosły
Cierpiał i strasznie mu się nie chciało
Zapewne wyklinał was wszystkich pod nosem
Na tyle cicho by nie słyszał tego Stwórca
Ja wyklinam was głośno
Choć to nie wasza wina
I nic wam do tego
On wcale nie chciał umierać tak bardzo
Jak wam się wydaje
Płakał, ocierałem mu policzki
Całowałem szlochające wargi
Przecież prosił
- Odsuń ode mnie ten kielich!
Lecz Bóg jako uparty ojciec
Nie odstąpił
Ja ojcu już w twarz splunąłem
Nie będzie mnie prowadził za rękę
Sam pójdę- to moja Golgota
Czerwony Zachód Słońca
Wbija mi się boleśnie pod skórę
Myślę że Jezus na pewno kogoś kochał
I kogoś uwiódł niewątpliwie
W końcu malują go
jako całkiem przystojnego gościa
Może flirtował potajemnie z Weroniką?
Może podrywał swoich uczniów?
Doszedłem w końcu na moją Golgotę
Jezus już tam był i czekał
I tak do nocy siedzieliśmy na zimnej trawie
Choć gorące czerwone słońce prażyło
Chyląc się w zachodzie
I tak przy sobie siedzimy, mój Bóg łka mi w ramie
Z nudów narzeka na wszystko
On zszedł już pochwalnie z Krzyża
I całkiem mu się to podoba
W końcu napracował się sporo
Już schodzi powoli znikając za horyzontem
Obwieścić swoim, że powrócił
A ja… ja zostanę na mojej Golgocie
Ja już do domu nie wrócę
Oglądać tu będę raz pierwszy i drugi
Ogniste wschody i zachody
W górę pokora spojrzeć nie pozwoli
Pycha w dół opaść mi nie da
I czasem smutne piosenki nucę
Drogi szukam, szukam cierpliwie
I czy znajdę drogę czy nie znajdę- nie ważne
Bo do domu już nie powrócę
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin