FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Proza
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Hekate
Wysłany: Wto 17:40, 29 Sie 2006
Temat postu:
"Piknik pod wiszącą skałą", już drugi raz na lunatycznym przychodzi mi na myśl ten film. Po raz pierwszy przy opowiadaniu Noelle, no i teraz.
Bardzo dziwne to jest. Ta stylizacja, która nadaje pozór... pierwotności. Jakbym słyszała kawałej jakiegoś podania, co to od setek lat wędruje z lepianki do lepianki.
No, gdyby nie Glany i Baletki
Ale właściwie dlaczego nie zmieszać mitu ze współczesnością? Współczesność też jest mitotwórcza!
Tak, odrobinkę bełkoczę i jak zwykle nikt mnie nie zrozumie. Ale to nic. Sens zwykle i tak siedzi między wersami, więc na wyjaśnianie niewyjaśnialnego szkoda czasu. Chciałam tylko powiedzieć, że ciekawy eksperyment. Kolejny. Właściwie mogłabyś go napisać jak wiersz i byłoby równie przekonywująco. A może nawet bardziej.
Zaheel
Wysłany: Nie 11:25, 20 Sie 2006
Temat postu:
Ora, moze to zabrzmi bardzo nauczyciesko, ale masz strasznie plastyczne opisy. Kiedy cztałam o słońcu i żarze czułam ciepło. Gdy mrówki tupały ja słyszałam ich cichy przemarsz.
Szalone i nierealne. Tak mogę to opisać. Jest piękne i delikatne. Aż strach czytać na głos...
Natalia Lupin
Wysłany: Sob 15:01, 19 Sie 2006
Temat postu:
Urzekło mnie to zdanie:
Cytat:
Ona leżała w trawie, a świat umierał.
I to:
Cytat:
Słyszałam wilka, gdy szeptał je imię, słyszałam lisa, który ją ugryzł, gdy przechodziła koło jego nory... Słyszałam baletki, słyszałam jej baletki!...
Jest takie spokojnie szalone. Bolesne i wierzące. A to kołysanie wybija rytm tekstu, rytm, którego w rzeczywistości chyba nie ma.
A opisy trawy, jej pojękiwania i tupot mrówek, prawdziwie malują łąkę przed oczami czytającego.
E: I drzewa, drzewa mi się podobały. Sosny. Kocham sosny, tuż zaraz po brzozach, jednak to one zracają uwagę.
Aurora
Wysłany: Sob 10:51, 19 Sie 2006
Temat postu: Trawa
No cóż, zaczęłam pisać z myślą o femmeslashu... ale nie wyszło
Trawa
Leżała w soczyście zielonej trawie. Błękitne niebo kołysało jak morze lecz miast ochłody bił z niego morderczy żar.
Ona leżała w trawie, a świat umierał.
Słyszała tupot mrówczych nóżek i śpiew ptaków, i dziwny szum dochodzący z nieba.
Nagle trawa pisnęła, rozstępując pod czyimiś krokami.
Ciemność rozlała się, gdy zamknęła oczy.
Trawa krzyczała, bezradna i martwa.
Ona usłyszała bielutkie baletki, czubkami zgniatające biedne liście.
Biel i zieleń, niewinność i nadzieja, i...
Otworzyła oczy, bo trawa przestała krzyczeć. Cicho tylko popłakiwała nas straconymi żywotami.
A ona jęknęła. Obróciła z trudem głowę – światem kołysało.
Zamiast bielutkich baletek patrzyła prosto w zakute czuby ciężkich, czarnych glanów.
- Zabiłyście ją – szepnęła cicho, a buty zadrżały. – Nie wstyd wam?
Spojrzała w niebo. Z niesłychaną mocą kolejna fala żaru uderzyła ją w twarz.
Kołysało.
- To ty – powiedział ciemnowłosy, zasłaniając morderczy błękit swoją osobą. Nachylił się i ją podniósł. Świat zawirował.
- Czemu to robisz? Nie na ciebie czekam – szepnęła z trudem utrzymując pion. Drzewa tańczyły jakiś dziwny taniec – dęby z lekkimi brzozami skakały wesoło, a sosny płakały żywicznymi łzami.
Trawa krzyczała umierając. Mrówki tupały, a żar lał się z nieba z głośnym szumem.
- Wiem – odpowiedział, łapiąc upadającą. – Ale ona nie wróci.
- Do mnie wróci – odparła pewnie. Jedna z sosen upadłą z głośnym krzykiem, porwana przez żar spływający z nieba.
Kołysało.
- Do nikogo nie wróci. Umar...
- Słyszałam ją! – wyrwała się z jego ramion i natychmiast światem silniej zakołysało. – Jest tu cały czas! Byłam w lesie... Słyszałam wilka, gdy szeptał je imię, słyszałam lisa, który ją ugryzł, gdy przechodziła koło jego nory... Słyszałam baletki, słyszałam jej baletki!...
Zapłakała, patrząc w morderczy błękit.
- Oszalałaś – odparł i ponownie trawa zawyła. Odchodził. Ciężkimi buciorami łamał zielone kręgosłupy.
Zakołysało.
Upadła i zamknęła oczy. Baletki z każdą chwilą były bliżej...
KONIEC
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin