FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Tematy okołopotterowskie
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
smagliczka
Wysłany: Czw 1:12, 21 Sie 2008
Temat postu:
No nie gadaj, Tril!
Włóczykij to moja ulubiona postać z Muminków!!!
Pąmiętam, że żadne z dzieciaków nie potrafiło zrozumieć mojej ewidentnej miłości do Włóczykija, wszystkie moje koleżanki kochały raczej Muminka, no niekótre też delikatną cud-Pannę Migotkę (za totalną naiwność chyba
).
I nikt nie potrafił zrozumieć, dlaczego fascynuje mnie jakiś tajemniczy koleś z fajką, bezdomny obieżyświat, który pojawia się zupełnie nagle, znikąd, wygłasza kilka - co ciekasze mądrych i refleksyjnych - kwestii, pouśmiecha się kącikiem ust, zagra na harmonijce i złowi kilka ryb, które usmaży na ognisku, po czym znika, równie nagle i niespodziwanie jak się pojawił (z pewnością biega po jakichś wzgórzach, ciesząc się wolnością jak... jak to Włóczykij).
Włóczykij to jakiś taki typ z pogranicza - tkwi zarówno w moim* Remusie jak i w Aragornie
- wszystkie trzy to takie stwory, co mają bezkresne przestrzenie w duszy, kórych nie sposób ogarnąć, tym bardziej skurczyć.
*mój Remus niezaprzeczalnie posiada łagodnosć, solidność, siłę i koleżeńskość, sęk w tym, że posiada też - jak każdy człowiek - słabości, zwątpienia, bywa niepewny, czasami wyobcowany, przygnębiony, innym razem kąśliwy, nie umie zapomieć, ale nie jest pamiętliwy, bo gdyby był, musiałby umieć nienawidzić - a tego również nie umie.
(chyba zboczyłam z tematu, o ja zboczona!)
/offtop
A jaki Włóczykij ma piękny głos!
I trzeba rzeczywiście pomału wracać do meritum. O Remusie dyskutujemy w innym temacie.
Uszanowanie,
MB
Taa jest! Pani Moderator!
Trilby
Wysłany: Czw 0:27, 21 Sie 2008
Temat postu:
blaidi, jak ty to pieknie ujelas. z ta normalnoscia
a ze sfrustrowany to tez sie zgadzam. i bezsilny. a z tym mlekiem waniliowym itd, to moim zdaniem kanonowy remus tego nie ma - ale jest generalnie takim bohaterem ktory nasuwa takie skojarzenie.
nie wiem on w sobie po prostu cos z wloczykija tez ma!
blaidd
Wysłany: Śro 17:50, 20 Sie 2008
Temat postu:
Tril napisał:
'kocham mleko waniliowe z lekka nuta cynamonu oraz dlugie jesienne wieczory'. to jest dla mnei szczyt grafomanii
Natomiast dla mnie to jest ten obraz kanonowego Remusa - razem z tym niezmiernym smutkiem, ech - za którym nie przepadam.
Dla mnie jeśli Remus lubiłby długie jesienne wieczory, to nie dlatego, że mógłby się np. grzać przy kominku, ale raczej wyleźć na dwór i pobiegać w wietrze po walijskich urwiskach i lasach, boć to zwierzak wolność miłujący nade wszystko. Jeśli jest smutny - to na całość: raczej sfrustrowany.
"Zupełnie normalni" rodzice znaczą mniej więcej tyle, jak to wytłumaczyła Tril. Niby każdy czymś się wyróżnia, ale w ich przypadku moim zdaniem mogły to być te pospolite rzeczy, na przykład Pani Lupin cudownie dbała o swój ogródek albo bardzo ładnie szyła, a Pan Lupin wybudował piękny dom i wygrywał ze wszystkimi w szachy.
I nie wykorzystywali swoich różnych talentów dla swojej korzyści, zwyczajnie nie mając na to czasu - tak jak wiele z naszych rodziców. Oni mają zbyt wiele innych trosk, a Państwo Lupin mieli w dodatku na wychowaniu wilkołaka.
Raczej nie byli królami salonów, wernisaży et caetera. Jeśli byli lubiani, to nie za to, nie za ewentualne "bycie w centrum", ale raczej za solidność, łagodność, siłę i koleżeńskość*.
* czyli właściwie za te cechy, których mój Remus nie bardzo posiada, pomijając siłę pojmowaną nieco inaczej niż w przypadku jego rodziców oraz koleżeńskość.
Kot
Wysłany: Śro 12:06, 20 Sie 2008
Temat postu:
Ja bym powiedziała, że on jest 100% Anglikiem.
smagliczka
Wysłany: Śro 1:11, 20 Sie 2008
Temat postu:
Hihi.
Ale ja lubię mleko z lekką nutką cynamonu oraz długie jesienne wieczory.
Jetsem Mary Sue!!!
Cóż, też mi się wydaje, że rodzice Remusa byli całkiem zwyczajnymi ludźmi.
Lupina nigdy nie czytałam z francuska (wychodząc z założenia, że jeśli nawet coś tam ma z Francuzami wspólnego, to jego rodzina zmieniła wymowę nazwiska już dawno - na angielsko brzmiącą).
Och, i widzę, że Blaidi też Remusa z Walią kojarzy.
Choć muszę przyznać, że ja mam jeszcze wizję Remusa pochodzącego z ubogich przedmieść Yorku.
Ale w zasadzie te wizje nie muszą się kłócić, bo może być Walijczykiem z krwi - po przodkach- kótry na skutek różnych życowych migracji rodzinnych urodził się w Yorku.
(ale Remus ma taką Walię w duszy - jak dla mnie
).
Trilby
Wysłany: Śro 0:50, 20 Sie 2008
Temat postu:
znaczy ze nie byli jakos specjalnie uduchowieni ani wyrozniajacy sie z tlumu w jakis sposob typu 'wielki artysta' 'zwariowana lekko wiedzma acz o zlotym sercu' czy jakeistam. bez opisow w rodzaju 'kocham mleko waniliowe z lekka nuta cynamonu oraz dlugie jesienne wieczory'. to jest dla mnei szczyt grafomanii
smagliczka
Wysłany: Wto 23:48, 19 Sie 2008
Temat postu:
Co to znaczy "zupełnie normalni" ?
blaidd
Wysłany: Wto 18:57, 19 Sie 2008
Temat postu:
Smag! Ja mówię tylko i wyłącznie z francuska: [Lipę] - z francusko-germańskim u umlaut, czyli czymś pomiędzy 'u' a 'i'. Uwielbiam tę literkę/głoskę.
Dokładnie tak, jak mówiło się na Arsene'a.
Vassir też uznaje tylko tę wersję.
Co jak dla mnie nie znaczy, że Remus jest Francuzem, ani innym Frankofonem.
Mój Remus zawsze był Walijczykiem. Walia to czarowna kraina.
I tak, Tril - dla mnie jego rodzice też zawsze byli zupełnie normalni.
Kot
Wysłany: Nie 18:06, 17 Sie 2008
Temat postu:
Ja wyobrażam sobie Remusa jako osobę pochodzącą "z dobrego domu". Jego rodzice to Alison i John 9 mniemam tak zpowodu drugiego imienia Remusa które zazwyczaj syndziedziczy po ojcu; imię matki - inwencja twórcza). Dom Remusa (dom rodzinny) leży w pieknym, malowniczym zakątku południowo-wschodniej Anglii jakieś 100 kilometrów od Londynu, jest to duży i elegancki dwór (wydaje mi sie, że remus ma w sobie coś z 'dworności'). Jego babka ze strony matki była mugolaczką, a więc matka jest pół krwi a ojciec pochodzi z szanowanej od pokoleń rodziny magicznej (biało magicznej!).
Obydwoje są miłymi, eleganckimi ludzmi, pełnymi ciepła i dobroci, zawsze pełni zrozumienia i pomocni,bardzo inteligentnymi i odwarznymi, no i oczywiście kochający nad życie swego syna.
Pani Lupin w moim mniemaniu prawcowała jako autorka encylkopedi i książek naukowych, np. z dziedziny przyrody, apan Lupin był redaktorem naczelny jakiegoś periodyku naukoego, może coś w stylu naszego "Fokus".
Matka Remusa kochała, kwiaty, miała piękny ogród, który sama zasadziła. Najbardziej z gatunków kwiatów lubiła magnolie ( nie wiem dlaczego ale postać Remusa nieodzownie kojaży mi się z Magnoliam w tle).
A co do kwesti ich wygląduto tak:
Alison Lupin miała długie ciemnobrązowe włosy, duże niebieskie oczy (które Remus po niej odziedziczył) których spojrzenie zawsze przepełniało ciepłem i otucha, nawet w tych najgorszych chwilach,na jej ustach zawsze gości uśmiech sprawiający, ze ludzią od razupoprawiał siechumor. Była kobieta smukłą i wysoką.
John Lupin - skóra zdjęta z Thewlisa tylko oczy ciemniejsze, w kolorze burzowego nieba. W mojej wizji to właśnie po nim remus odziedziczył wygląd, prócz oczu.
Zdaje się, że to dość mówiąc delikatnie 'oruginalne' spojrzenie na tą kwestię.
Kira
Wysłany: Czw 19:45, 08 Maj 2008
Temat postu:
Pe es ^^
Pamiętacie, jak pisałam o Reynardzie Lupinie jako ojcu Remusa? No więc zabrałam się dalej za to opowiadanie i doszłam do tego, że wg autorki dziadek Remusa miał na imię Rafe.
Pfff... to już nie jest takie fajne
MC
Wysłany: Wto 19:51, 29 Kwi 2008
Temat postu:
Ciekawe co mówiła, kiedy powiedziano jej, kto i w jakiej charakterystyce zagra Lupina...
smagliczka
Wysłany: Wto 19:29, 29 Kwi 2008
Temat postu:
A czy ona miała cokolwiek do powiedzenia w kwestii Remusa po siódmym tomie, prócz jednego: "Oh, I'm really, really sorry!" ?
Raczej się od niej nic nie dowiemy
Chyba że ktoś zada takie pytanie, w co wątpię.
Nie lubię Jo (mówiłam już? ;P).
Kira
Wysłany: Wto 19:10, 29 Kwi 2008
Temat postu:
Cytat:
(ale nie od strony matki, Kira, tylko ojca
)
A właśnie, że mamci, Smag! Tyle tylko, że jeśli kotś chce się w mojej genealogii Remusa dopatrywać sensu, prawdopodobieństwa i logicznego uzasadnienia, to traci czas ^^ U mnie francuskie korzenie ma matka Remusa z tego prostego względu, że z wyglądu jest totalnie francuska (a przynajmniej wygląda jak typowa Francuzka w moim mniemaniu, lol). Ojciec Remusa jest albo Anglikiem dlatego, że wtedy chodził do Hogwartu i miał tam swoje własne przygody, albo Rosjaninem, bo jako taki wpasowuje się w moje własne historie z moimi własnymi, wymyślonymi ludźmi.
I w ogóle - Remusa traktuję trochę tak, jak Hekate. Wykorzystuję postać, by ją wpleść w całkowicie własny świat
Jeśli jednak mówimy o Remusie stricte kanonicznym, to korzenie rosyjskie i polskie odpadają, zgadzam się. Za to Francja wciąż jest możliwa i szczerze się przyznam, że chętnie bym się dowiedziała, co w tej kwestii ma do powiedzenia JKR!
Vivi
Wysłany: Wto 12:49, 29 Kwi 2008
Temat postu:
smagliczka napisał:
Mnie bardziej zastanawia, z której częsci wyspy Remus by pochodził. Na Szkocję nie stawiam. Skojarzenie Remusa ze Szkotem wywołuje u mnie niekontrolowany chichot.
Remus w kilcie
OMG
*łapie się za głowę i z głośnym kwikiem wpada pod stół*
Mi jednak ten nie-kanoniczny, ten mój Remus pasuje do słowiańskiej, romantycznej, melancholijnej duszy z domieszką zdrowego rozsądku i stabilizacji Anglików. Bo jednak tylko uczuciowy, jak przysłowiowy "Polak z szabelką na czołgi" to mi nie leży ni czorta. Musi być niewielka domieszka flegmatycznego Angola ;p
A niech będzie piątą wodą po kisielu Rosjaninem ;p czemuż by nie. Kocham Rosję, kocham ich tańce, muzykę, kocham Plushenkę ;p
a z Francją kojarzy mi się plumkanie w świetle księżyca, ślimaki, bagietki, smród serów unoszących się nad kiczowatymi kafejkami. Ja wiem, że Francja ma urocze zakątki, piękne zamki, ale ja widzę tylko nieco kiczowaty Paryż ;p więc Francuzem NEVER, mimo skojarzeń z nazwiskiem.
A a propos wcześniej wyciągniętego wątku cynamonu to ja chciałam powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo kocham cynamon, może się pojawiać na makaroniku, ryżu, budyniu i moich Łukochanych pralinkach cynamonowo-migdałowych
smagliczka
Wysłany: Pon 22:59, 28 Kwi 2008
Temat postu:
Hę? Z Polski?
Pierwsze słyszę. Ponoć Remus włóczył się po wschodniej Europie, ale jaki z niego znowu Polak? Angol, jak w mordę dał XD
Zdaję sobie sprawę, że Pierogowy Lupow Hekatki, to Rosjanin - czy może rosyjskopochodne stworzenie (tak?, nie wiem na pewno, bo - wstyd - nie zagłębiałam się w lekturę, a powinnam). Ale do Remusa kanonicznego Rosja mi nie pasuje. Skandynawia takoż - tu już bardziej Fenrira bym podejrzewała ;P
Dla mnie Remus od zawsze był Anglikiem. Z domieszką francuskich korzeni (ale nie od strony matki, Kira, tylko ojca :P) - stąd nazwisko Francją zalatujące. Ale te korzenie to tak z dziadka-pradziadka. Kiedyśtam, dawno temu i prawie nieprawda ;)
Mnie bardziej zastanawia, z której częsci wyspy Remus by pochodził. Na Szkocję nie stawiam. Skojarzenie Remusa ze Szkotem wywołuje u mnie niekontrolowany chichot. Walia? Kornwalia? Hmm... A może matka była Irlandką? (niekoniecznie czytokrwistą, ale sam pomysł z Irlandią całkim mi pasi).
To byłoby nawet fajne połączenie. Francja (ale tu nie jakaś Francja nad wyraz słodka i pachnąca... znaczy się, mam wrażenie, że żadne winne Burgundie, żadne Prowansje i żadne lewendowe południa. Prędzej stawiałabym już na Bretanię - cuś u wybrzeża, co by było blisko Anglii ;). Po prostu śródziemnomorski klimat jest za łagodny i za... hmm... za ciepły, za mało-zimno-wietrzny, za mało mglisty, za mało kapryśny, za bardzo rozpieszczający i leniwy, jak na moje wyobrażenie Remusa). To musi być część Francji, która smagana jest od czasu do czasu zimnym wiatrem od oceanu. Zwyczajna Francja zawsze kojarzy mi się ze spokojem duszy, przyjemną ciepłotą w sercu (ale graniczącą niekedy z rozmemłaniem - jak ktoś zrozumie, o co mi chodzi, to będę wniebowzięta ;P), kolorowym życiem ulicznych kwiaciarek i... niebieskim beretem malarza xD. A Remusowa Francja, która płynie mu w żyłach, musi być trochę niespokojna, trochę chodniejsza, trochę taka niefrancuska.
Więc według mnie w korzeniach Remusa jakaś tam Francja majaczy + domieszka Irlandii. To połącznie podoba mi się jak żadne inne :)
Ostatecznie stawiam na to, że Remus jest Walijczykiem (ach, te wrzosowiska i wyżynne, trawiaste bezkresy jakoś mi do niego pasują).
Nom.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin