FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Proza
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
blaidd
Wysłany: Pon 10:23, 09 Paź 2006
Temat postu:
Cytat:
Twoje utwory zwykle balansują na granicy poezji i prozy
Ha, to coś takiego, jak w
Wilku
Zee.
Cytat:
Myślę, że w wierszu strach wybrzmiałby lepiej.
Wilk
, moim zdaniem rzeczywiście wyglądałby lepiej jako wiersz, a
Krzyk
... Hm. Całkiem fajnie wypadł. Choć prawdopodobnie byłby lepszy, tak jak pisze Szefowa, także jako czysta poezja.
Jednak jest bardziej wierszowy, niż
Wilk
.
Czasami też proza dobrze oddaje lęk. Ale pewnie też czysta, nie wierszowana
.
Hekate
Wysłany: Nie 22:50, 08 Paź 2006
Temat postu:
Wydaje mi się, że za bardzo poleciałaś cytatami. Trzymasz się ich kurczowo i rozsiewasz po całym tekście - zupełnie niepotrzbnie. Sama czasem podpieram się Kaczmarskim, ale w tym wypadku jakoś mi nadmiar "Krzyku" w Krzyku przeszkadzał.
Cytat:
Już nie krzyczę w niebogłosy. Krzyczy za mnie ta czerwona plama na szarej kurtce nieprzemakalnej.
To jest fajne zdanie, z tym przestawnym szykiem i kontrastem. W opowiadaniu można znaleźć jeszcze więcej perełek w tym stylu. Tyle tylko, że one toną. Toną w Kaczmarskim i dziwadłach zupełnie-nie-na-miejscu, jak chociażby te rymy w końcowej "zwrotce"
Właśnie. Tu mi się nasunęło pojęcie zwrotki, jakbym o wierszu pisała. Twoje utwory zwykle balansują na granicy poezji i prozy, ale ten wyjątkowo idzie w stronę poezji. Myślę, że w wierszu strach wybrzmiałby lepiej.
Przykro mi, że muszę tak niedelikatnie obejść się z twoim opowiadaniem, ale kurcze blade, w stosunku do ludzi z potencjałem mam większe wymagania. Poprzednie komentatorki wczuwają się w twój strach, w ten nastrój pustej ulicy, ale ja... ja nie mogę podzielić ich zdania. Może zabrakło mi epatii, cóż, i tak bywa. Albo brakuje mi tej pasji, tej chociażby, która pojawiła się w " Z betonu". Nie wiem. W każdym razie zbyt wysoko Krzyku ocenić nie mogę.
Natalia Lupin
Wysłany: Nie 15:45, 08 Paź 2006
Temat postu:
Jestem wstrząśnięta. To, co przeczytałam, uderzyło we wszystkie moje wspomnienia, których nie mogę pamiętać- te jawnosenne.
Wstrząsający tekst, przynajmniej dla mnie. Bardzo mocny. Niepokojący.
Wolę nie słuchać tej piosenki Kaczmarskiego.
O Jezu, nawet ulica jest brukowana!!! To to! Znów umieram...
Natalia Lupin
Wysłany: Nie 15:44, 08 Paź 2006
Temat postu:
Jestem wstrząśnięta. Te obrazy, o których przeczytałam, uderzyły we wszystkie moje wspomnienia, których nie mogę pamiętać- te jawnosenne.
Wstrząsający tekst, przynajmniej dla mnie. Bardzo mocny. Niepokojący.
Wolę nie słuchać tej piosenki Kaczmarskiego.
A może to przez te obrazy...
O Jezu, nawet ulica jest brukowana!!! To to! Znów umieram...
blaidd
Wysłany: Sob 11:20, 07 Paź 2006
Temat postu:
Oooo... weszłam sobie na Forum, a tu tak niezwykły drobiażdżek...
Niesamowite. Od początku do końca trzyma w szponach czegoś takiego... trzyma serce w silnym uścisku...
Świetne, krótkie zdania, dodające szybkości i wrażenia lęku.
Cytat:
Wiem, że on wie, że ja się strasznie jego boję.
- to jest super. Wydaje mi się, że normalnie używa się formy "go", ale tutaj "jego" wygląda całkiem nieźle i to "boję" na koniec wychodzi takie drżące. [Edit: dobra, już wiem, że to wers z Kaczmarskiego
]
Cytat:
Łzy czerwonymi kroplami spadają na chodnik i dołączają się do Pomarańczowych Mórz.
- uwielbiam takie zdania. Trochę surrealistyczne. A - ewentualnie bez "się".
Oj, Oru, niezwykłe. Trzyma w napięciu, dokładnie widzę ciemną ulicę, oświetloną mdłym światłem latarni, wybrukowaną. Nawet nie jest wietrznie, a tylko cicho i złudnie spokojnie.
Idzie za Tobą niepokój...? Ja uwielbiam to uczucie, kiedy podążam ciemną ulicą, wiatr szumi w gałęziach drzew i mam wrażenie, że ktoś jest za mną. Nie wiem, czemu tak to lubię. Zamiłowanie do ryzyka? Hm.
Ale wolałabym, żeby mój Niepokój nie zadawał mi takich ran, jak w
Krzyku
...
Świetne, Oru.
Aurora
Wysłany: Sob 10:59, 07 Paź 2006
Temat postu: Krzyk
Zainspirowane
'Krzykiem'
Kaczmarskiego, moim ostatnim nastrojem (któy można nazwać - 'idzie za mna niepokój'),
'Protege-moi'
Placebo...
i w ogóle.
Krzyk
Proszę cię... Tak bardzo się boję... Czuję, jak serce zamiera i przyspiesza, i tak w kółko. Koszmar. One na mnie patrzą... Proszę...
Ochroń mnie.
<>
Idę ciemną ulicą. Przed chwilą przestało padać, więc czuję, jak ostatnie krople ześlizgują się z szarego kaptura nieprzemakalnej kurtki.
Nie widać gwiazd. Tylko żółte światła latarni odbijają się w czarnych kałużach.
Kap, kap. Idę ulicą. Całkiem sama.
Proszę – ochroń mnie.
Nim nadejdzie koniec...
<>
Nie przychodzisz, a moje serce pęka na pół. Ktoś za mną idzie.
Ciężkie kroki. Całą powierzchnią ciała – prawie jak dżdżownica – odczuwam jego obecność.
Wiem, że on wie, że ja się strasznie jego boję.*
Idę ciemną ulicą z szumem złamanego serca w uszach.
Łzy, wraz z kroplami deszczu, spływają po mojej kurtce.
<>
On ciągle za mną idzie. Drżę, przyspieszam kroku. Gorzkie łzy przeradzają się w szloch. Ze ściśniętego gardła wyrywa się jęk, gdy słyszę za sobą jego oddech.
Wiem, że on wie, że ja się strasznie jego boję.*
Odwracam się gwałtownie.
<>
Krzyczę, krzyczę w niebogłosy.
On zamknięte oczy ma i wszystko nimi widzi...* Czuję, jak z wyrwanego przezeń serca, z wyrwanego złamanego serca, wyciekają krew i woda.
Łzy czerwonymi kroplami spadają na chodnik i dołączają się do Pomarańczowych Mórz.
Krzyczę w niebogłosy.*
Dlaczego wszyscy ludzie mają zimne twarze?...*
A zatykam uszy swe...*
Mój własny krzyk ogłusza mnie.*
<>
Ochroń mnie – prosiłam. Nie ochroniłeś.
Już za późno.
Leżę na ciemnej ulicy, w złoto-czerwonej kałuży. Moje serce wyrwane-złamane leży obok mnie zapłakane.
Już nie krzyczę w niebogłosy. Krzyczy za mnie ta czerwona plama na szarej kurtce nieprzemakalnej.
Przez zamglone okulary, które ktoś nałożył mi na nos, patrzę w niebo.
Złoty blask latarni nie przeszkadza mi widzieć bladej twarzy, co wychynęła zza grubych chmur. Uśmiecha się do mnie, a ja do niej.
Dlaczego... Dlaczego wszyscy ludzie mają zimne twarze?...*
Leżymy obie martwe, nagie – ja i moje serce wyrwane-złamane.
* fragmenty "Krzyku" Kaczmarskiego
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin