FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Proza
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Aurora
Wysłany: Sob 16:07, 17 Mar 2007
Temat postu:
Wyszła iście średniowieczna groteska
Atra
Wysłany: Sob 15:42, 17 Mar 2007
Temat postu:
Owszem celowe. Żeby kontrastowało z treścią.
Taka hybryda miała wyjść. Wyszła?
Aurora
Wysłany: Pią 21:39, 16 Mar 2007
Temat postu:
nie wiem, czy taki miał być efekt, ale owo opowiadanie mnie niestety nie przeraziło, a raczej rozśmieszyło dyabelsko
umarłam przy zdaniu:
Cytat:
Dziewczę śmiało się niby sam dyabeł, wrona czorna na głowie księdza usiadła.
Stylizacja jest bardzo stylizowana, mało prawdopodobnie, raczej tak prześmiewczo - jeśli taki był zamierzony efekt, to się udało, jeśli nie... hm. Jeśli nie, to nieco przesadziłaś
Eksperymenty mile widziane. O.
Atra
Wysłany: Wto 14:36, 13 Mar 2007
Temat postu: Rozdziobią nas kruki, wrony
Mały eksperyment ze stylem, mam nadzieje że udany. (myślałam że będzie mi się tym stylem dość ciężko pisało, ale na szczęście nie
). Te wstawki łacińskie to fragmenty ezgozrcyzmu - modlitwy do św. archanioła Michała.
Miłej lektury.
Rozdziobią nas kruki, wrony
Była jesień późna, ziemia zmarzła a drzewa straciły liście. Była jesień późna, w sercach ludzkich zapadł strach. A działo się to w mieścinie niewielkiej, od innych siedzib ludzkich oddalonej, bo jej mieszkańcu umiłowali sobie spokój i samotność y tajemnice swe chcieli przed światem schować. Nie pamięta już nikt którego to było anno domini, pamiętają jeno te wydarzenia tajemnicze y dziwne.
Była jesień późna, stada kruków y wron, czornych ptaków dyabelskich, krążyły nad owym miasteczkiem, a było ich więcej niż poprzednich jesieni. Najstarszy ze starych nie widział jeszcze tylu ptaków czornych krążących nad miastem. Mówili, że przybyły one z zachodu. Starzy orzekli iż poprzedzają zło, ale żaden nie umiał rzec jak owo zło miało wyglądać.
Czekano więc, ale do owego czekania nikt się nie przyznał.
Była jesień późna y ciemna.
Wieczoru pewnego powracał do swego domu ksiądz stary a zły, lubieżnik y złośliwiec, co swą naturę występną pod pobożnością chował. Przystanął na chwilę, spojrzał za siebie i dojrzał postać jakąś idącą ku niemu gościńcem. Było to dziewczę, może XX wiosen liczące, z włosem czornym jako krucze skrzydło i w płaszcz czorny odziane, co na wietrze jesiennym powiewał niby skrzydła. Była to dziewka staremu nieznana, ale urodziwa niezwykle. Chmury ciemne kłębić się na niebie zaczęły, a wiatr zadął silniej. Skulił się stary ksiądz, przepełniony dziwnym niepokojem. Usłyszał ptasi krzyk – oto kruki y wrony poczęły kłębić się na niebie, nasienie dyabelskie. Dziewka przeszła obok niego y nagle przystanęła niedaleko. Obejrzała się, jej oczy były czarne, złe y dyabelskie, y błysnęły niby rozżarzone węgle w pięknej twarzy. Uniosła rękę, na jej rękawicy przysiadł kruk – wielkie ptaszysko, zły omen y zakrakał. Opadł stary na kolana i począł wznosić modły do św. Michała Archanioła.
...Defende nos in proelio; contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium...
Dziewczę śmiało się, ptaszyska czorne zataczały kręgi coraz niżej. Strach padł na całą okolice, tak ja pada światło Xiężyca, ale nikt nie wiedział czego się boi.
…Imperat illi Deus; supplices deprecamur...
Dziewczę śmiało się niby sam dyabeł, wrona czorna na głowie księdza usiadła.
...Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem...
Nie wyrzekł już więcej, zakrzyczał jeno y rękoma zamachał, bo wrona dziób w oko jego wbiła. Dziewczę śmiało się, a ptaszyska księdza obsiadły i dziobać go poczęły.
Niosły się krzyki po mieście y krakanie y śmiech dziki. Wybiegali ludzie z domów, dojrzeć chcą cóż się dzieje a wszystkich jeden los spotkał.
Kapała ich krew na łono ziemi rodzicielki, choć krzyczeli:
…Tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude...!
Nie uszedł z życiem prawie nikt, a tych co uszli w narrenturmie zamknęli, bo rozum ich opuścił.
Śnili oni jeno o ptakach czornych y krzykach y o dziewce co wśród ptaków orszaku skrwawione miasto opuściła y o jej śmiechu strasznym.
Rozdziobią nas kruki, wrony
krzyczeli, a ona śmiech się dyabelsko.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin