FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Klub Pojedynków
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Trilby
Wysłany: Czw 23:05, 27 Mar 2008
Temat postu:
No coz, rozwoj tej sytuacji zapewne bedzie Ci dane zaobserwowac jakos okolo 17 kwietnia :>
Zaheel
Wysłany: Czw 21:52, 27 Mar 2008
Temat postu:
Trill wizja Harry'ego Severusa Snape mnie umarła xD Nie, to nie to, Snape jako kochajacy ojciec, heroiczy obrońca i James jako zgorzkniały belfer xD NIe pasuje mi to za bardzo, ale sam pomysł to jedno powiem - Kwik. ^^
Trilby
Wysłany: Czw 20:01, 27 Mar 2008
Temat postu:
chociaz ja to bym Jamesa raczej widziala jako ticzera zaklec albo obrony przed czarna magia. ew. transmutacji. Bo jednak to nie on byl na eliskirach z lily, chyba?
Aurora
Wysłany: Czw 19:58, 27 Mar 2008
Temat postu:
Tril, że też... A Lily to co była? Szlaaamaaa *śpiewa*
Oj, drarry jest drarry i ja widzę drarry xD A James zuy nauczyciel eliksirów to ciekawa wizja.
Trilby
Wysłany: Czw 19:02, 27 Mar 2008
Temat postu:
Ee, jakie tam Drarry.
Zreszta Harry Severus Snape lezy daleko od Harreg Jamesa Pottera
O Jamesie Potterze, zlym nauczycielu eliksirow myslalam, ale braklo czasu. Chociaz cholera wie, moze napisze jakis ciag dalszy.
Co do Grangerowny, no wez, gdzie oni by sie ze szlama zadawali.
Aurora
Wysłany: Czw 15:28, 27 Mar 2008
Temat postu:
Kochanie, czy ja tu widzę zadatki drarry? O boru, Sev/Lily i Harry Snape. Severitusy szyją. Tak, JKR się o to prosiła.
*leży*
A James jest zuym nauczycielem eliksirów, mówię wam... I opiekunem Gryffindoru. Ciekawe, czy Harry Snape i Draco Malfoy zaprzyjaźniliby się z Hermioną? Ach, twój tekst mnie skłania do refleksji.
*parsknięcie śmiechem*
Kwik.
Trilby
Wysłany: Czw 1:28, 27 Mar 2008
Temat postu:
NO BO MOJEGO HARRYEGO NEI DA SIE NIE LUBIC. O to kolejna odslona
dziekuje wszystkim za mile slowa
madame Rowling sama się o to prosiła, prędzej czy później.
dzień szósty
Prompt: szósty
fandom: potterowo
bohaterowie: Severus, Lily, Voldemort, Harry, Draco
ilość słów: 194
tytuł:
Chłopiec, który przeżył
Voldemort wkroczył do domu Severusa Snape'a.
– Severusie. Wiesz doskonale po co przyszedłem.
– Ależ panie, błagam... Nie! – Severus był przerażony. Poczuł jak pot spływa mu po twarzy.
– Severusie, są rzeczy ważne i ważniejsze.
– Ależ panie... Mieliśmy układ!
– My? My mieliśmy układ?! Wiesz doskonale, że bezemnie nie doszedłbyś do tego wszystkiego! Avada Kedavra!
Severus padł martwy. Voldemort poszedł na górę, do sypialni. Otworzył drzwi.
– Wiesz, że przedemną nie uciekniesz – rzekł.
– Błagam cię, nie zabijaj go! – zaszlochała Lily. – Weź mnie, ale oszczędź jego!
Dziecko w kołysce za nią zaczęło płakać.
– Głupia, zejdź mi z drogi!
– Błagam, nie! – Lily zasłoniła dziecko swoim ciałem.
– Jak wolisz! Avada Kedavra!
Lily osunęła się na podłogę. Voldemort podszedł do kołyski. Spojrzał z góry na dziecko. Wypowiedział zaklęcie. Błysnęło zielone światło, jakimś cudem odbiło się od chłopca i ugodziło Czarnego Pana.
Jedenaście lat później.
Harry Snape po raz pierwszy jechał pociągiem do swojej nowej szkoły. Hogwartu. Do jego przedziału wszedł blady chłopiec z blond włosami.
– Cześć... Jestem Draco Malfoy. Można się dosiąść?
– Tak, pewnie. Ja jestem Harry Snape.
– Ten Harry Snape?! Czy ty naprawdę masz tą... Bliznę?
Harry odsunął długie, tłuste włosy z czoła i pokazał swojemu nowemu koledze bliznę w kształcie błyskawicy.
Zaheel
Wysłany: Śro 23:23, 26 Mar 2008
Temat postu:
Trill sprawiasz, ze zaczynam dażyć jaka taka sympatią młodego Pottera, ale tylko tego twojego
Zdecydowanie popieram tą wersję wydarzeń, Ginny niech sobie idzie gdzie chce, a Złoty Chłopiec, niech jeszcze razz zostanie bohaterem nawet, ale niech się rozejdą.
Hekate
Wysłany: Śro 15:13, 26 Mar 2008
Temat postu:
Sasasa, precz z Ginevrą!
Ale swoją drogą karkołomna decyzja - Ginny albo Vernon. To ja wybieram blachę z ciastem, dobrze?
Sympatyczna miniatura. Mru mru.
Vivi
Wysłany: Śro 11:54, 26 Mar 2008
Temat postu:
Tril, kobieto, ubóstwiam cię !
od samego początku fikatonu dbasz, by humor mnie nie opuszczał aż do śmierci
znowu KWIK
uwielbiam takie absurdalne, groteskowe scenki, które nie miałyby miejsca w Kanonie, natomiast rodzą się w niej lub bardziej popieprzonych umysłach piszących antykanoniczek
Aurora
Wysłany: Śro 8:40, 26 Mar 2008
Temat postu:
Kwiiiik. Kocham cię, koooocham, koooocham. *kocha Trilby*
*kwika ze śmiechu* Dalej Harry, tak trzymac, Ginny nie zasługuje na ciebie. Veeernon, trzeba go ratowac!
*leży. poziom absurdu wysoki*
Ale wiesz, że ja wolałam Ginny/Vernon xd
Trilby
Wysłany: Wto 22:44, 25 Mar 2008
Temat postu:
Dzienkuje, miss Vivi!
temczasem, kolejna jazda.
dzień piąty
Prompt: piąty
Fandom: Potterownik, znowu
Bohaterowie: Harry Potter, Ginny Potter, Vernon Dursley, Petunia Dursley, Dudley Dursley
Ilość słów: 319
Tytuł:
Jak Rozpadło Się Moje Małżeństwo
– Harry, idziemy stąd, nie zniosę takiego traktowania ani sekundy dłużej!
– Wynoś się z tego domu ruda wiedźmo! – wrzeszczał wuj Vernon. Spokojnym głosem dodał – ale ty, Harry, zostań tutaj jak najdłużej, tyle ci zawdzięczamy. Może szklaneczkę whisky?
Potter nie wiedział co zrobić. Z jednej strony młoda żona, z drugiej ludzie, którzy do niedawna traktowali go jak śmiecia. Jednak mimo tego złego traktowania bardzo wiele im zawdzięczał. W końcu nie wyrzucili go na ulicę, nie oddali do sierocińca. Byli jego rodziną. Ale to jednak była przeszłość, może powinien się bardziej zająć przyszłością? Z Ginny starali się właśnie o dziecko.
Do pokoju weszła ciotka Petunia niosąc świeżo upieczone ciasto i radosnie uśmiechając się do Harry'ego.
– Ginny ja tak nie mogę... To jest siostra mojej matki! Nie mogę jej tak po prostu olać.
– Harry, przestań żyć przeszłością! Jeżeli nadal chcesz abym to ja była matką twoich dzieci, wychodzimy stąd natychmiast.
Ginevra miała rację. To ona była tą jedyną, najważniejszą dla niej istotą. Złapał ją za rękę, skierował przepraszające spojrzenie w kierunku swojego wujostwa, po czym Ginny pociągnęła go do drzwi.
Ciotka Petunia upuściła blaszkę ciasta. Przez ten huk Harry obrócił się, aby zobaczyć co się stało. Wuj Vernon trzymał się za klatkę piersiową i dusił.
– Mój Boże! To zawał! To na pewno zawał, jego ojciec miał to samo! – wrzeszczała Petunia, a Vernon tylko charczał czołgając się po podłodze. Do przedpokoju wbiegł również Dudley, błagał Harry'ego aby ten im pomógł, uratował życie ojca.
– Harry, albo oni albo ja – powiedziała Ginny stanowczym tonem.
– Kochanie, ja tak nie mogę! On umiera! To jest chwyt poniżej pasa!
– Ja wychodzę. A ty albo idziesz ze mną, albo już więcej mnie nie zobaczysz.
Harry popatrzył w oczy swojej wściekłej żony. Potem spojrzał na jedynych członków rodziny jacy mu pozostali. Napotkał spojrzenie Dudleya, pełne przerażenia.
– Daję ci minutę – Ginny trzasneła za sobą drzwiami.
Harry podjął decyzję. Chwycił rękę wuja Vernona i rzekł:
– Trzymaj się mocno.
Aportował się do przychodni swojego znajomego uzdrowiciela.
Vivi
Wysłany: Wto 17:26, 25 Mar 2008
Temat postu:
jakoś tak zaczęłam od końca czytać, przy tym ostatnim wyłam ze śmiechu kilka zdrowych minut
oczywiście wyobrażając sobie wiadomą scenę, za to drugie mmm... słowiańsko, dodałabym jeszcze strzygę i świteziankę
a pierwsze to po prostu MEGAkwiiiiiiiiiik i tyle, komentarza więcej nie będzie, bo już leżę pod stołem ze śmiechu
Trilby
Wysłany: Wto 12:35, 25 Mar 2008
Temat postu:
Och, pan szefowo. Bo mi sie wydaje ze to się tak dziwnie składa, im krótszy tekst tym łatwiej go dopracować
Dodatkowo pisałam to dwa razy, bo raz mi komputer ktos wyłączył (kopnął kabel ktoś!) i mi wcięło
Zaheel
Wysłany: Wto 12:07, 25 Mar 2008
Temat postu:
Ha zabrałam się do Twoich tekstów Tril. Wczoraj nie byłam w stanie już rozróżniać literek.
Powiem, że umarłam przy pierwszym, zresztą tak jak reszta.
Ten absurd jest poprostu obłędyny, a szczególnie Ron jako minister do spraw ekologi i ten skacowany Harry. Wiesz w twoim wydaniu to ja go nawet przetrawić mogę. A luna jak zwylke jesyt Lunowata i taka zakręcona i to "Harry, och, Harry".
W Labiryncie widzę to wszytsko, jak to zgrywa się z muzyką. Tak gdzie jest trochę głosniej mrocznie tak widać te emocje - strach, niepoewność, naedzieje na wygraną i na końcu to zaskoczenie. Niewiele czytałam dobrych tekstów o Fleur, naprawdę ciężko spotkać ją kreowaną na zwykłą dziewczynę. I ta francuskość wręcz bijaca z jeje słów.
Jako, że juz mam pomysł na przedostatni prompt to przeczytałam i ostatni tekst. Kwik! Syriusza rzeczywiście musiło to boleć. xD Przprawiłaś mnei o atak szaleńczego śmiechu, kiedy próbowałam sobie wyobrazić taka scenę. Tril uwielbiam twoje poczucie humoru
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin