FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Fanfiki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Natalia Lupin
Wysłany: Sob 18:11, 20 Paź 2007
Temat postu:
Jeżeli są jakieś błędy, to zignorowałam je i skupiłam się na treści.
Bardzo mi się podoba.
Jest ciepłe i gorzkawe.
Ciche.
Piękne.
Polubiłam Harry'ego Pottrea. Draco nie musiałam, bo go i tak lubię.
Szczerze mówiąc, nie wiem, co jeszcze napisać. Cała moja opinia mieści się w opisach filiżanki kawy. Różnica jest tylko jedna- kawy nie cierpię, a to opowiadanie...
merrik
Wysłany: Sob 10:17, 20 Paź 2007
Temat postu:
Szefowo beta była. I uh wstyd mi że tyle błędów zostało. Dzisiaj pod wieczór jeszcze raz się tym zajmę. Dziękuję za ich wskazanie:)
EDIT
To co nakreśliłaś już poprawione. co do pozostałości dzisiaj tekst idzie do bety. Jak tylko poprawkę dostanę umieszczę nową wersję
Windykatorka
Wysłany: Pią 22:29, 19 Paź 2007
Temat postu:
Dziwny tekst, właściwie. Po pierwszym przeczytaniu miałam wrażenie, że jest trochę o wszystkim o i niczym. Po drugim lepiej załapałam^^, ale wciąż zdecydowanie czegoś brakuje. Nie ma żadnego punktu zaczepnego, kolejne myśli pojawiają się i rozpływają, a o całości zapomnę za parę minut. To jest albo za krótkie, albo zbyt rozwleczone (w sensie:lepiej byłoby skupić się na jednym aspekcie).
Fakt, niedopracowany tekst. A do tego odkryłam, że Draco/Harry (niekoniecznie slash, jakiekolwiek połączenie, tak jak tutaj np.) przejadło mi się chyba. No ale to nieważne;P.
Hekate
Wysłany: Czw 18:49, 18 Paź 2007
Temat postu:
Uj, widzę, że zupełny brak odzewu komentujących. Nieładnie. Wręcz brzydko!
<marszczy groźnie brwi>
Właściwie za ten fragment:
Cytat:
"Czemu tu jesteś?"
"Bo skoro nie masz przy sobie przyjaciół, powinieneś mieć chociaż wroga"
powinnam ci wybaczyć wszystko. Bo to mnie kręci. Cienka linia między przyjaźnią a nienawiścią (zwykle przecież wrogowie rekrutują się z byłych przyjaciół. i mam wielką nadzieję, że czasem zdarza się też sytuacja odwrotna)
Ale...
To jest bardzo, ale to bardzo niedopracowany tekst. Jakbyś napisała w pół godziny i bez korekty, ot z rozmachu, wrzuciła na forum.
Ja rozumiem, forum literackie jest po to, żeby pomagać, wyszukiwać błędy, dyskutować. Ale bez przesady! Tu musiałabym wskazać 3/4 tekstu!
Początek słaby.
Cytat:
Uwagi zanotowane drobnym pismem na marginesach rozpraszały
go
. Miał ochotę je wymazać, ale nie robił tego. Zawsze gdy trzymał w dłoniach tą książkę, miał pod ręką również kawę, a ta uspokajała
go
.
Go, go, nieładnie to brzmi. A wystarczyło tylko zmienić składnię. Poza tym tę książkę, a nie tą książkę.
Jakoś tak sztywno ci ten kawałek wyszedł. Nie ma w nim lekkości.
INTERPUNKCJA! To ja jestem słaba jak barszcz w przecinkach, ale tu przecinków nie ma prawie wcale. Przynajmniej w miejscach, gdzie być powinny.
Cytat:
Równy oddech unoszący regularnie dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
regularnie unoszący oddech, czy regularnie i dobrze zbudowaną klatkę piersiową?
Cytat:
mężczyzne
ę
Cytat:
Blondyn wierzył, że będzie inaczej, że coś się stanie i Harry Potter, bohater z przypadku zostanie uleczony.
przecinek przed "zostanie". swoją drogą podoba mi się określenie "bohater z przypadku"
Cytat:
Bo on przecież był, a wojna skończona dawne stronnictwa upadły, nie miało znaczenia, po której stronie kto stał.
To zdanie nie trzyma się kupy. Albo podzielić na dwa, albo pooddzielać przecinkami.
Cytat:
Harrego
Harry'ego
Cytat:
Wykrzykiwał gorzkie słowa, a on Draco niezmiennie wysłuchiwał.
a on, Draco, niezmiennie wysłuchiwał
Cytat:
Draco jak świat nie liczył się z ceną
?
?
Jak już, to "draco, jak świat (może: zupełnie jak świat?), nie liczył się z ceną. Ale i tak dziwnie to brzmi. Jak slogan.
To chyba najważniejsze rzeczy, które rzuciły mi się w oczy. Co nie zmienia faktu, że radzę BARDZO uważnie przeczytać tekst raz jeszcze i go wyszlifować na picuś-glancuś.
Co do treści...
Właściwie nie wiem.
Byłabym w stanie strawić taki pomysł, ba, niewidomy Harry, Draco przy jego łóżku... to brzmi wręcz intrygująco!
Ale troszkę nie w tej wersji. Nie w takim ujeciu.
Czekam na dalsze eksperymenty!
merrik
Wysłany: Nie 13:47, 07 Paź 2007
Temat postu: nad filiżanką kawy
to coś poniżej inspirowane melodią utworu
"promocja"
Bartosza Porczyka z jego autorskiego monodramu "Smycz"
Polecam posłuchać przy czytaniu. Utwór dostępny
tutaj
.
Nad filiżanką kawy
Wsypał do ekspresu stałą, niezmienną, sporą ilość najlepszej i najdroższej kawy. Czekał chwilę aż napój będzie gotowy. Przelał odrobinę do małej filiżanki i wrócił do studiowania oprawionego w skórę woluminu. Komentarze zanotowane drobnym pismem na marginesach rozpraszały jego uwagę. Miał ochotę je wymazać, ale nie robił tego. Zawsze gdy trzymał w dłoniach tę książkę, miał pod ręką również kawę, a ta go uspokajała. Był to paradoks - u większości ludzi bowiem kawa wywoływała skutek odwrotny - stawali się oni nerwowi. Łyknął mocnej kawy. Wrócił do czytania, jego wzrok zahaczył o jedną z uwag "ten fragment jest świetny...genialny opis emocji". Mężczyzna ominał ten kawałek tekstu. Po chwili
stwierdził, że ma za mało kawy, aby to przeczytać. Miał dosyć. Odłożył książkę i zaczął wspominać.
***
wspomnienie
***
Czarne krótkie włosy rozsypane na poduszce. Równy oddech regularnie unoszący dobrze zbudowaną klatkę piersiową. Powieki zasłaniające piękne, zabójcze, zielone oczy. Ciemne i gęste jak na mężczyznę rzęsy. Idealna linia brwi. I świadomość, że leżący w łóżku do końca życia będzie widział ciemność, zamiast koloru. Wojna wygrana, ofiary zapomniane. Kogo to dzisiaj obchodzi? Że na szpitalnym, sterylnym łóżku gaśnie powoli ich zbawca? Nie, nie ma przy nim nieodłącznych przyjaciół - rudzielca i szlamy. Oni zajęci własnym szczęściem zapomnieli o tym, że on czasem się budzi, że szuka ich dłoni, że pragnie usłyszeć znajome głosy. Nie ma też rudej, zakochanej w nim dziewczyny. Ona też zapomniała, bo po cóż jej mężczyzna który nie powie szczerze, że pięknie wygląda, bo tego nie zobaczy? po co jej kolejny ciężar, bo przecież tym jest niewidomy Harry Potter? Lecz gasnący bohater nie jest sam. Przy jego łóżku w milczeniu siedzi blondwłosy chłopak. Siedzi i czeka na najmniejszy przejaw życia, na drobny gest dłoni, czy zmarszczenie brwi. Gdy nadchodzą chwilę przebudzenia, cierpliwie odpowiada na te same, wiecznie powtarzające się pytania.
"Kim jesteś?"
"Draco Malfoy"
"Kim ja jestem?"
"Harry Potter"
"Gdzie jestem?"
"W szpitalu"
"Dlaczego?"
"Zostałeś ranny w walce przeciw Voldermortowi. Wygrałeś"
"Co nas...łączyło?"
"Byliśmy wrogami"
"Czemu tu jesteś?"
"Bo skoro nie masz przy sobie przyjaciół, powinieneś mieć chociaż wroga"
"Nadal jesteś moim wrogiem?"
"Nie"
"Kim jesteś?"
"Przyjacielem"
Ciągle i ciągle ta sama rozmowa. Jego mózg nie funkcjonował już prawie wcale. Tak mówili lekarze. A jednak...Blondyn wierzył, że będzie inaczej, że coś się stanie i Harry Potter, bohater z przypadku, zostanie uleczony. Sam nie wiedział czemu tak mu na tym zależy. Ale zależało. I przyszedł ten dzień. Czarnowłosy zaczął myśleć, kojarzyć. Przypominać sobie. I nienawidzić. Nie, nie Draco. Bo on przecież był przy nim, wojna została zakończona już dawno temu, stronnictwa które wtedy były istotne upadły, nie miało już znaczenia, po której stronie kto stał. Bo czarnego lorda już nie było, nie było też jego jasnego odpowiednika. Poumierali wojownicy o wolność i sprawiedliwość. A imię Harry'ego Pottera przykrywał kurz. Bohater z przypadku wyładowywał frustrację, za stracone lata, chwile i momenty na byłych przyjaciołach, których przy nim nie było. Wykrzykiwał gorzkie słowa, a on, Draco niezmiennie wysłuchiwał. Nie uspokajał. Otaczał ramieniem, gdy wybuch się skończył. Częstował kawą. Był. Uczył żyć na nowo, w bezimiennej pustce, ciemności bez światła. Szukał. Zaklęć, uroków, lekarstw. By wrócić wzrok. By dać ukojenie... Niczego nie mógł znaleźć. A jednak znalazł. Starą magię, popartą krwią. Morderstwo.
Zaczaił się pewnego wieczora w cieniu gospody. Znalazł ofiarę. Zabijał z namaszczeniem, szeptał formuły. Miał nadzieję, że to przyniesie efekt. Przyniosło. Najpierw przebłysk światła. Kolejna ofiara. Niewyraźne zarysy postaci. Jeszcze jedna. Ostry, idealny wzrok. Draco niczym świat, który gotowy był poświęcić swojego bohatera, by zyskać spokój - nie liczył się z ceną. Czym były trzy życia w machinie codzienności? Niczym.
Harry uśmiechnięty, Harry szczęśliwy. Draco spokojny. Przez moment sielanka. Tylko chwila. Potem przyszła Ginny, Ron i Hermiona. Napad szału na ich widok. Dracon przytrzymujący szarpiącego się Harry'ego. Czarnowłosy się trzęsie. Osłabiony. Malfoy zimnym gestem wyprasza ich. Zaznacza, że mają nie wracać. Sielanka powraca. Na moment. Napady szału, przeplatane napadami depresji. Częstsze i silniejsze. Draco się boi. Pije kawę. Więcej i więcej.
***
Cichy jęk z sypialni. Draco słyszy już nawet szept. Odstawia kawę i wraca do pokoju w którym umiera powolną śmiercią zapomniany bohater z przypadku.
Z sypialni dobiegają przyciszane głosy. Filiżanka kawy - pośpiesznie i źle odstawiona - upada i rostrzaskuje się o podłogę, parująca brązowa ciecz rozpływa się po kuchennej podłodze.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin