FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Lunatyczne forum Strona Główna
->
Fanfiki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Strefa gęsta od promili
----------------
Wokół sami lunatycy
DZIUPLA POD KSIĘŻYCEM
Piwnica
Melina ćpunów sztuki
----------------
Dom japoński
Gniazdo kinoluba
Szafa grająca
Literaturownia
Klub Pojedynków
Proza
Zakątek literata
----------------
Lodówka trolla Świreusa
Fanfiki różnofandomowe
Fanfiki
Poezja
Katakumby
Jak to u nas drzewiej bywało...
----------------
Archiwum dawnych wątków
Tematy okołopotterowskie
Archiwum literackie
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Kejt
Wysłany: Pią 14:50, 19 Paź 2007
Temat postu:
Cieszę się, że się podobało - w zamierzeniu absolutnie nie miała to być miniaturka, ale teraz, gdy wysunęłaś takie spostrzeżenie - faktycznie, jakby się przyjrzeć, i za taką mogło by robić bez trudu. A co do lustra.. ech, tu się jeszcze wiele rzeczy poplącze i przeplącze.
No, i ten.. ciąg dalszy nastąpi (;
Hekate
Wysłany: Pią 14:29, 19 Paź 2007
Temat postu:
Dobre! Nawet bardzo! Oj, Kejt, strasznie się cieszę, że trafiła do nas kolejna znakomita Autorka
Właściwie na tym mogłoby się skończyć - nie wiem, czy umyślnie, ale w każdym razie udało ci się stworzyć z
Prologu
spójną całostkę, miniaturę. Taki ślizg po wątkach, pozbierane okruchy, luźna konstrukcja. A końcówka z lustrem? Ha, muszę powiedzieć, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie, ta podwójność Audrey, gra znaczeniami.
Mam nadzieję, że dalszy ciąg dorównuje
Prologowi
.
W każdym razie ja będę czekać na następne doklejki.
ps. A, jeszcze jedno, taka drobna refleksja. Nie wiem dlaczego, ale ten fragment skojarzył mi się z takim misz-maszem, który "streszcza" wątki serialu przed każdym kolejnym odcinkiem. Nie mam pojęcia jak to się fachowo nazywa, ale mniemam, że wiadomo o co chodzi. W każdym razie ten misz-masz, to kawał dobrej, "filmowej" roboty
Montaż działa bezbłędnie
Kejt
Wysłany: Czw 19:34, 18 Paź 2007
Temat postu: Wewnątrz Umysłu.
Opowiadanie dłuższe, ale już skończone - wklejać będę częściami, bo inaczej nikt by się o przeczytanie nie pokusił
Jak na razie - prolog, który oceniam, niestety, jako jedynie marne lanie wody - ale potem akcja troszeczkę (odrobinkę) ruszy do przodu - bo ja ogólnie wolę pisać opowiadania refleksyjne, niż pędzące z dialogami i wydarzeniami na łeb na szyję.
Przepraszam za długość, skandaliczną. Życzę miłej lektury. O.
Prolog
Chodziła nerwowo wzdłuż ściany, zaciskając dłonie w kieszeniach. Nie mogła nawet zapalić, zbyt mocno drżały jej ręce. Rozpaczliwie szukała otuchy w pustym domu, nagle zimnym i nieprzyjaznym.
- Dlaczego – powtórzyła głucho. Unikała jego wzroku, nie chciała płakać, ukazywać własnych słabości.
- Nie zasługujesz na mnie – odparł zimno. – Urodziłaś dziecko, którego nie chciałem. Nieudolną wersję człowieka. Ona nie jest nawet do nas podobna. Zejdź mi z oczu, nie chcę ciebie więcej.
- Nie mów tak... – Mogłaby rzucić się do jego stóp, błagać, by jej pozwolił...
- Wynoś się!
Gdy potem zatrzasnęła drzwi i zbiegła po oblodzonych stopniach, wciąż miała nadzieję, że ją zatrzyma. Chciała, by ją dogonił, przytulił, zapewnił, że wszystko będzie dobrze. Nie zrobił nic. Został sam, daleko za zamkniętą furtką.
*
- Byłby ze mnie dumny? Trafiłam do Hufflepuffu.
Długo milczała, nim odważyła się odpowiedzieć.
- Nie, Audrey. Zostawił nas, gdyż nas nie kochał. Nigdy nikogo nie kochał. Jesteś już dużą dziewczynką, nie traktuj go jak ojca. On nawet nie chciał nim być.
Widziała, jak jej córka z trudem tłumi szloch.
*
Wróżki kłamią. To tylko mugolskie oszustki, nie mogą mówić prawdy. Cóż może wiedzieć starucha, która nie ma w sobie krzty magii?
To była prawda, Audrey.
Nie mogła być! Nie taką zaplanowała przyszłość!
Kilka miesięcy, może lat...
Nie mogę o tym myśleć, nie mogę! Nie tak...
Więc naucz się żyć naprawdę.
Przycisnęła pięści do uszu i zacisnęła powieki, chcąc wreszcie odzyskać utraconą równowagę ducha. Nie mogła.
*
Chciała, żeby było lato. Żeby łagodne promienie słońca głaskały jej jasną skórę, a lekki wiatr mierzwił słomiane włosy związane w luźny kok. Mogłaby chodzić w sukienkach i wdychać zapach świeżo skoszonej trawy. Mogłaby położyć się na łące i obserwować chmury, leniwie płynące przez niebieski ocean nieba. Jej myśli uleciałyby gdzieś daleko, poza granice, których się nie przekracza. Byłaby wolna...
Padało.
Biegła, lekko pochylona do przodu, przeskakując kałuże i osłaniając się przed wiatrem wysokim kołnierzem. Zaciskała powieki, walcząc ze łzami. Z trudem łapała oddech. Marzenia?
Nie bądź głupia, Audrey. Przecież to tylko twoje życie. Tylko zakręt.
Oczywiście.
*
Spojrzała w lustro, które kłamało.
To nie było jej odbicie. Ona nie była taka radosna, nie miała rumieńców na policzkach ani zabawnych iskierek w oczach. Nie była taka lekka. Uśmiech zginął gdzieś pomiędzy urywanymi łkaniami. A dziewczyna z lustra śmiała się, ukazując jeden dołeczek w lewym policzku.
- Audrey! Zaraz wyjeżdżamy, zejdź!
Odbicie radośnie zbiegło krętymi schodami Hogwartu, przeskakując po dwa stopnie naraz, ciesząc się na spotkanie.
Ona
została. Ukryta głęboko na dnie szafy, pod stertą znoszonych ubrań.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin