Autor Wiadomość
Noelle
PostWysłany: Wto 22:06, 06 Cze 2017    Temat postu:

Hejtuję samą siebie że jeszcze nie napisałam licencjatu. Wszystkie rzeczy inne zrobiłam, tylko to mi zostało. Nie pomagał fakt że na laptop zarobiłam dopiero samym końcem maja, a tak to cały rok nie miałam. Teraz jednak urządzenie mam, a głowa nic. To jest wręcz ironiczne, moja awersja do produkowania tekstów kreatywnych, która ciągnie się za mną od dłuższego czasu.
Kira
PostWysłany: Czw 17:17, 16 Mar 2017    Temat postu:

Ja mam z kolei problem z wifi. Dlaczego internet bezprzewodowy czasem po prostu przestaje działać? I tak, jestem tak antyinternetowa, że zawsze wtedy wolę przepiąć się na kabel niż kombinować jak się znów połączyć bezprzewodowo Razz
Hekate
PostWysłany: Śro 10:40, 15 Mar 2017    Temat postu:

Walka z komputerami odcinek milionowy, czyli krótka historia o tym, jak bardzo badziewne systemy ma budżetówka (albo bardzo sprawnego dywersanta w Ministerstwie Cyfryzacji ha ha ha). Wczoraj pół dnia nie mogłam pracować, bo systemy zdechły, dzisiaj rano działały, ale spoko, teraz znowu mają zawiechę, więc nie wiem doprawdy, co ja tu w ogóle robię. Robota leży i pączkuje, a ja mogę na nią co najwyżej patrzeć i udawać, że mnie to nie obchodzi.

Ale to niiiic, to dopiero początek. W domu też walczyłam z kompem, bo po reinstalacji systemu laptopotablet przestał widzieć dysk, takie tam heheszki. A reinstalowałam system, bo windows się wywalił po wgrywaniu antywirusa, nic innego mu już wtedy nie pomogło.
KLĘKAJCIE NARODY.
Nie chcę mówić, ile mi to razem do kupy zajęło, bo standardowe sposoby zawiodlły. Dopiero internety mnie poratowały, internetowe porady na zagramanicznej stronie i ostatecznie wczoraj wszystko zaczęło działać, łał, widać dysk, łał, co za szał ciał. Mam po tym wszystkim niezłego kaca dzisiaj i rzygam na widok elektroniki przy czym ona nie pozostaje mi dłużna.
Hekate
PostWysłany: Wto 7:29, 07 Mar 2017    Temat postu:

No ja bym klęła na czym świat stoi, ale ostatecznie bym pojechała, żeby posluchać plotek i pośmiać się z ludzi. Jestem zuym zuym zuym ślizgonem Wink
Tyle że u nas całe szczęście nikt nie wpadł na wielodniową integrację, co najwyżej chodzi się na piwo/żarcie w mniejszym gronie, co nie jest aż tak bolesne. Chyba że akurat mam doła/wkurwa i mała tolerancję na normalsów.
Kira
PostWysłany: Pon 23:29, 06 Mar 2017    Temat postu:

Prawda? Very Happy A najciekawsze jest to, że takim towarzyskim ludziom w ogóle się w głowie nie mieści że ktoś może nie chcieć z nimi wyjść i nachlać się przy tym jak świnia. Co za brak tolerancji, demyt!
Abelarda
PostWysłany: Nie 19:05, 05 Mar 2017    Temat postu:

Rany, trzy dni? Chyba też nie dałabym rady. Ja mam czasem problemy, żeby iść z niektórymi osobami ode mnie na piwo, a co dopiero wyjazd. Wcale Ci się nie dziwię, że nie jedziesz.

Dzisiaj hejcę moją głowę, paskudnie mnie boli. Pogodo, nie szalej z ciśnieniem, błagam.
Kira
PostWysłany: Sob 19:54, 04 Mar 2017    Temat postu:

U mnie w pracy zespół wymyślił ostatnio weekendową integrację. Weekendową! Trzy dni spędzone z obcymi ludźmi? O nie, dziękuję. Wykazałam się niesłychaną wręcz (jak na mnie) asertywnością i powiedziałam, że nie jadę. I nie interesuje mnie, czy przez to będą na mnie krzywo patrzeć.
Abelarda
PostWysłany: Sob 11:54, 04 Mar 2017    Temat postu:

Jestem w pracy. HEJT. Chcę do domu.

[zamiast kopać w worek, próbuje się utopić w kawie]
[kiepsko jej idzie]
Hekate
PostWysłany: Pią 7:42, 03 Mar 2017    Temat postu:

Dzisiaj sobie postrzelam, o.
<bierze pistolet>
Wczoraj późno wróciłam do domu, więc nie zdążyłam obejrzeć nowego odcinka The Expanse. Dzisiaj znowu wrócę późno, więc też cholera wie, co z tego wyjdzie. A w dodatku to moje późne dzisiejsze wrócenie wiązać się będzie z udawaniem Normalnego Człowieka - idę na obiad i piwo z dziewczynami z pracy = będę słuchała o podrywaniu facetów w siłowni i innych takich. Gdy tymczasem czeka na mnie nowy odcinek The Expanse ZROZUMCIE TĘ GROZĘ.

<strzela do tarczy i o dziwo nawet w nia trafia. nie, że w środek, ale w tarczę a nie w ścianę obok. oklaski>

Obawiam się, że Normalnych Ludzi na prywatnym gruncie kceptuję tylko wtedy, gdy nie kolidują mi z serialami. Ale przynajmniej zjem dobry obiad.
Kira
PostWysłany: Czw 20:02, 02 Mar 2017    Temat postu:

Haha, Hek, ja mam dokładnie tak samo! Ze wszystkimi dobry układ, dzięki czemu znam właściwie wszystkie ołpenspejsowe ploteczki Wink Kiedyś nie miałam takiego chętnego ucha dla plotek, ale - jak słusznie zauważyłaś - kto z kim przestaje, takim się staje. Nie jestem z tego dumna, ale żeby jakoś funkcjonować trzeba się choć w niewielkim stopniu upodobnić do stada...

Gdzie są moi bogaci krewni?! Biorąc pod uwagę, że w totka nie gram i jestem nienawracalnym singlem, nieznani bogaci krewni to moja jedyna nadzieja Rolling Eyes
Abelarda
PostWysłany: Czw 9:42, 02 Mar 2017    Temat postu:

To ja się dołączę. Odnośnie budżetówki. I hejcę fakt, że nie mam żadnego bogatego krewnego w USA. Mogę co najwyżej wygrać w totka. A ponoć jest większe prawdopodobieństwo na śmierć w katastrofie lotniczej, niż na wygranie w totka, więc

[kopiekopiekopie worek]

...chcę urlop. TERAZ.
Hekate
PostWysłany: Czw 8:09, 02 Mar 2017    Temat postu:

Natomiast jeśli chodzi o radzenie sobie z ludźmi z pracy, to moja taktyka polega na tym, że dogaduję się ze wszystkimi, nawet skłóconymi obozami, i wszystkie obozy myślą, że jestem po ich stronie, a tak naprawdę nie jestem po żadnej. Za to wiem wszystko Wink #budżetówkowymachiavellizm
Swoje dwie koleżanki z pokoju traktuję trochę jak koleżanki z celi - nie miałam wpływu na kwaterunek, ale muszę sobie jakoś radzić. Nawet jak co jakiś czas mam ochotę którąs zadźgać żyletką.
Hekate
PostWysłany: Czw 7:41, 02 Mar 2017    Temat postu:

Wskazówki? Ha, odziedziczyć spadek po krewnym z USA, rzucić pracę i szlajać się po kawiarniach do końca swych dni. Ekhm. Obawiam się, że nie mam innego pomysłu.

<kopie worek treningowy>

Jeżeli mówisz, że w korpo relacje międzyludzkie wyglądają jak wyglądają, to sobie wyobraź jaka patologia panuje w budżetówce. Czasami czuję się od tego wszystkiego po prostu BRUDNA, ale też zdaję sobie sprawę, że lata pracy w tym miejscu wpłynęły także i na mnie. Oto jak działa funkcjonowanie w patologii - człowiek przejmuje część patologicznych zachowań i zmienia się w chuja.

<kolejny kop w worek>

A jeszczer dopiszmy do tego wszystkiego bareizmy budżetówkowe, w których trzeba się poruszać, to już w ogóle będziemy mieli komplet.

Cholera, krewniaku z USA, kimkolwiek jestes, UMIERAJ SZYBCIEJ.
Kira
PostWysłany: Śro 23:04, 01 Mar 2017    Temat postu:

Ooo, to ja tu bardzo chętnie wrzucę swój hejt! A może nie tyle hejt, co po prostu zmęczenie/znużenie/zniechęcenie pracą w korpo. Charakteru pracy w korpo chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, prawda? Ja jestem z natury człowiekiem ceniącym sobie święty spokój i niewdającym się w żadne konflikty (chyba, że coś mnie doprowadzi do białej gorączki, ale na szczęście do tej pory nie wydarzyło się jeszcze nic, co by było w stanie wywołać aż taką reakcję), ale ciężko tak zupełnie trzymać się z daleka od niekończących się konfliktów innych ludzi, ich wzajemnego obgadywania się, narzekania, szeptania po kątach i całego wachlarza innych korporacyjnych zachowań, które w normalnym życiu ani nie drażnią ani nie rzucają się w oczy aż do tego stopnia, ale w przypadku obcych sobie ludzi, którzy muszą spędzać ze sobą aż taka ilość czasu (i to dosłownie ramię w ramię) są chyba nieuniknione. No właśnie, sami ludzie też mnie męczą, bom z natury aspołeczna! I jak tu sobie radzić w takiej pracy? Jakieś wskazówki? Cool
Hekate
PostWysłany: Śro 15:55, 01 Mar 2017    Temat postu: Izba hejtera

O, jaka ładna izdebka, w sam raz, żeby zawiesić w niej worek treningowy - i tarczę strzelniczą!
Świat cię wkurzy, wpadnij i wyrżnij workowi w workowy zad, nie ma obaw, nie odda. No, chyba że ktoś go zaczaruje po kryjomu, ale wolałabym <Hek patrzy groźnie> żeby nikt tego nie robił, bo to zawsze, wiecie, problem jest, jak trzeba zimą zakopywać zwłoki.

Aha, jak coś, to tam, pod ścianą stoi flaszka z bimbrem i baniak z wodą, także no, częstować się, tylko nie przesadzać, bo ja nikogo z ziemi wykałaczką zbierać nie będę, uprzedzam.

I uwaga!, jeżeli chcecie obijać sobie mordy nawzajem, to lepiej wyjdźcie poza Dziuplę, bo tutaj hejtuje się wszechświat, a nie współtowarzyszy z tej samej celi.

<próbnie strzela do tarczy, z dość miernym efektem, ekhm, chyba potrzeba jej ćwiczeń>
<jak ja nienawidzę swojej pracy, mamrocze, kopie worek i znika>

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group