Autor Wiadomość
Angel
PostWysłany: Wto 19:47, 12 Wrz 2006    Temat postu:

hehe - jak wybaczać to wybaczać

<tuli Kirarcię>
Kira
PostWysłany: Nie 17:06, 05 Mar 2006    Temat postu:

*wgapia się w swój poprzedni komentarz, po czym wali łebkiem o klawiaturę*

Ło Merlinie, ale dałam ciała! Wybaczcie Ori i Aniołku, to po prostu taka zwiecha wariata - recydywisty Embarassed
Zaheel
PostWysłany: Nie 14:09, 05 Mar 2006    Temat postu:

Czytałam dawon, ale nie miała jeszcze odwagi skomentować. Teraz przeczytałam jeszcze raz. To Voldemort nie mógł od razu przejść na ten buddyzm, nie byłoby wojny, a wszyscy żyli by dułgo i szczęśliwie. Trzy mysli na trzy miesięce to naprawde sukces i to jakiej jakości. Laughing Tom jednak jest nie zastąpiony...
Natalia Lupin
PostWysłany: Nie 12:34, 05 Mar 2006    Temat postu:

Niech żyje Ommm....!!!
Kira
PostWysłany: Sob 22:12, 04 Mar 2006    Temat postu:

JAK to się stało, że ja jeszcze tego dzieła nie skomentowałam? Przecież to jest boskie! Twój opis Lorda "Ommm" Voldemorta Ori zwala z nóg. Genialna sprawa.
Nie mój Smile Co jak co, ale toć jest opis Angel Very Happy
Ori
Hec
PostWysłany: Sob 18:54, 04 Mar 2006    Temat postu:

Dzięki, Blaidd- długo szukałam takiej, która zobrazowałaby niecną duszę Snape'a-zdziry Wink

Przepraszam za offtop, nie gryźcie!
blaidd
PostWysłany: Sob 17:47, 04 Mar 2006    Temat postu:

Powalające!!!! Ahahahaahahaha!!! Laughing
I ten koniec! I w ogóle takie dekadenckie Razz !

PS. Heco - w istocie masz słodką ikonkę w podpisie, zawsze chciałam Ci to napisać. Najbardziej lubię, kiedy tak otwiera japeczkę przy strzelaniu z bata/pejcza Razz
Piekiełko
PostWysłany: Nie 11:17, 29 Sty 2006    Temat postu:

No i się uśmiałam Angel. Uch...Biedny Harry Very Happy A Voldemort też miał ciężki orzech do zgryzienia...Tyle myśli go atakował! A tu trzeba oczyścić umysł Wink hehehe Wink
I jaki z tego morał? Nigdy nie bierz herbaty od wroga ;] (najwyżej kawe Razz)
Hec
PostWysłany: Sob 23:44, 28 Sty 2006    Temat postu:

Wpadłąm sobie do Lodówki, co by trochę ukoić skołatane nerwy i oczywiście pierwszą rzeczą o której pomyślałam było...
Ommmm...

To jest niezwykle zabawna opowiastka, Endżel, już sam tytuł mnie powala.
Serio, z przyjemnością przeczytałam "Koniec wojny" po raz kolejny, a uśmiałam się tak samo jak za pierwszym razem.

Bardzo bym chciała, żebyś napisała coś jeszcze w podobnym stylu, nie chodzi mi o to, żebyś kontynuowała ten wątek (choc oczywiście nie miałabym nic przeciwko!), ale najzwyczjniej w świecie marzę o czymś, co byłoby równie naszpikowane niezwykłym humorem, jak "Koniec..."

Gratuluję poczucia humoru Smile
Atra
PostWysłany: Śro 8:54, 04 Sty 2006    Temat postu:

oj, jak by to budda widział...
<ommm ommm>
troche absurdu o 7.54 rano zawsze pomaga na dobry dzionek

( hec, masz rozbrajający podpis ;>)
Hec
PostWysłany: Wto 14:45, 03 Sty 2006    Temat postu:

MHahahha! O, sorry- Ommmm...hehe.
Biedny mistrz Tom, jak on to przeżyje? Nie dość , że przeszedł na buddyzm, to jeszcze zabił Pottera? Hehe! Bawne Smile


Ommmmmm...
Maggie
PostWysłany: Nie 19:12, 01 Sty 2006    Temat postu:

Ommm Ommmm

Mleko jaków... Ommmm.
To moja pierwsza konstruktywna myśl w tym 2006 Nowym Roku.
A więc - na pohybel wrogom:
Ommm...
Aurora
PostWysłany: Nie 15:19, 01 Sty 2006    Temat postu:

Ja dodam tylko do komentarza Hekate: pamiętam, jak tak około 5 lat temu wisiałyśmy z koleżanką na trzepaku, jako nietoperze (czyli same nogi zawieszone) i szeptałyśmy:
Omm... Omm...
A więc teraz to powtórzę:
Omm... Omm...
Hekate
PostWysłany: Nie 15:16, 01 Sty 2006    Temat postu:

Voldemort - buddysta? Z jakami?

(chwila ciszy)
(bardzo, bardzo ciszy)
(ommmmmm)

(Hekate pada i nie jest w stanie skonstruować logicznego komentarza)

Sasasasasasasa....
Angel
PostWysłany: Nie 6:12, 01 Sty 2006    Temat postu: Koniec wojny, czyli do czego może doprowadzić emerytura

Pierwszy temat w lodówce w nowym roku! A więc sto lat, i na pohybel grafomanom! Miał być miniaturka, ale trochę taka rozbudowana wyszła. Czyli nie wyszła (chyba) (proszę być pobłażliwym, gdzyż stworzyłam to po wypiciu cin-cina. Całej butelki.)

Koniec wojny, czyli do czego może doprowadzić emerytura.

Ommm... Ommm.... Ommm... – Tom powoli oczyszczał duszę. Na ciało już ni nie mógł poradzić, ponieważ był tak oczyszczony z barwnika skóry, że aż strach.
„Moje myśli są pustą kartą... Ommm, Ommm, Ommm.”
„Nie mogą być pustą kartą, skoro to pomyślałem. Ommm, ommm, ommm.”
„No to są, czy nie są pustą kartą??? Omm, ommm, ommm.”
„Dość! Muszę oczyścić umysł z tych śmieci. Ommm, ommm, ommm”
„Mam nadzieję,, że Potter mnie nie ściga. Ommm, ommm, ommm.”
„Ommm. Ommm. Ommm. Ommm. Ommm.”
Mistrzu Tomie?
Tak? – odpowiedział mistrz Tom.
Mam Pytanie.
No trudno, żebyś nie miał.
Mogę je zadać?
Ależ proszę bardzo. Kim jesteś?
Trzeci kadet z boku.
Wal śmiało.
Mogę iść do toalety?
Hmm - nie takiego pytania spodziewała się mistrz. – Ależ proszę.

Harry Potter, właśnie wspinał się pod górę. „A więc tu musi być jego kryjówka” – pomyślał, co było tyle co myślą bez znaczenia, co bezcelową. I pierwszą od 3 miesięcy.

Ommm. Ommm. Ommm.

Po ciężkiej wspinaczce Harry postanowił, że odpocznie. „On tu gdzieś jest. Zbliżam się niewątpliwie.”. To już 3 myśli na 3 miesiące, dwa dni, i dwie godziny. Przedtem ostatnie było: „Gdzie do cholery podziały się te kondomy?!”

Ommm. Ommm. Cholera, chyba herbata się przypala.

Harry z plecakiem dotarł do zakonu. „A więc tu się ukrył!”

- Sir, ktoś do Pana.
- Kto?
- Mówi, że jest Harry Potter.
Lord Voldemort westchnął.
- Przygotować herbatę. Z mlekiem jaków.
- Dobrze, Monsieur.

- Lord Voldemort! Na tę chwilę czekałem od dawna! – Harry wypowiedział to, co przedtem przygotował ze starannym akcentem. – I co teraz powiesz, hmm?
- Może herbatki?

- A więc, wytłumacz mi od początku.. – Harry musiał to przyznać, znowu nie rozumiał..
- Przechodzę na emeryturę, i buddyzm.
- Aha. No dobrze, ale co z wojną?
- Nie wiem. Teraz ty coś wymyśl. A jak tam herbatka?
- Pyszna – Harry odpowiedział pospiesznie, chcąc zejść z trudnego tematu myślenia. – Z jakimś innym, nieznanym smakiem. Jaki to smak?
- Ach to proste. Pod koniec gotowania dodajesz mleka jaka.
- Czego?
- jaka.
Harry zaczął się krztusić. Zakrztusił się herbatą.
- Pomocy! Ratunku!
Przybiegły dwa jaki.
- Nie o was mi chodzi. Sprowadźcie mi kogoś. On zaraz umrze! Cholera, niepotrzebnie zrywałem się z zajęć pierwszej pomocy!
Ale było już za późno. Harry w śmiertelnych drgawkach spoczął martwy przed swoim największym wrogiem.
Jakie były ćwiczenia na uspokojenie? Przypomniał sobie.

Ommm. Ommm. Ommm.

Koniec

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group