Autor |
Wiadomość |
Kira |
Wysłany: Pon 20:38, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
Sevowaty Sev... szyszyszy, ciekawy epitecik indeed
Widzę, że mamy na forum naprawdę utalentowaną tfurczynię (nie to żeby pozostałe tfurczynie były mniej utalentowane). Bardzo miła miniaturka, a ja miniaturki lubię, więc mam nadzieję, że jeszcze nieraz rozwiniesz skrzydła Zaheel. |
|
|
Aurora |
Wysłany: Pon 20:26, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
O! Jaki uroczy Severus! I ta Lily...
Wiesz Zee, takie obserwowanie innych bardzo pasuje do Seva. Naprawdę. To taki sevowaty Sev...
Wampir emocjonalny?
Podobało mi się, ale błędy są/ta, jak zwykle ja piszę o błędach, których mam co niemiara u siebie/.
Pisz Zaheel, pisz, pisz, pisz... |
|
|
Zaheel |
Wysłany: Pon 20:01, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
Bardzo dziekuję za oponie! To dopiero mój pierwszy, raczkująy kroczek w tFurczości na forum, więc nie ukrywam, że zależało mi na waszych opiniach. Teraz skoro coś od siebie napisałam i ktoś wyraził swoją opiniję na ten temat, t i ja moge z czystym sumieniem napisać coś o innych opowiadaniach oraz innych płodach Lunatyczek.
Już lecę poprawić wyłapany błąd. Chociaż sprawdzałam kilka razy tekst to i tak coś tam sie ostało. |
|
|
Hekate |
Wysłany: Pon 19:30, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
Fascynowały go cudze emocje... jasna dupa, jakbym o sobie czytała...
Faktycznie, bardzo ciekawe opowiadanie i interesująca próba przedstawienia Severusa. Inny jest a jednocześnie taki, jaki być powinien. Mój Bardzo mi się podoba!
W drugim zdaniu literówka! W ogóle to zdanie trochę dziwnie brzmi, trzeba by je chyba z lekka podrasować. |
|
|
Natalia Lupin |
Wysłany: Pon 18:52, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
Uroczy to jest opis Lily! Alarm, wyczuwam smykałkę do opisów postaci... Knajpiani Tfurcy, strzeżcie się! |
|
|
Trilby |
Wysłany: Pon 18:13, 06 Lut 2006 Temat postu: |
|
Ochh. Jakie urocze! Takie inne zupełnie zupełnie! |
|
|
Zaheel |
Wysłany: Nie 17:00, 05 Lut 2006 Temat postu: Znowu... |
|
Patrzył na nią. Specjalnie ustawił się w taki miejscu by mógł spokojnie, bez większych podejrzeń podziwiać ją. Z nad parującego kociołka zasłaniając się falą tłustych włosów obserwował jej lekkie ruchy. Skupienie malujące się na twarzy, kiedy odmierzała krople smoczej krwi, delikatnie odstawiana buteleczka, energiczne mieszanie wywaru. Jedna ze szczupłych dłoni ubrana jeszcze w letnią rękawiczkę opalenizny błądziła po korkach od flakoników w poszukiwaniu właściwego, a druga wodziła po linijkach tekstu w podręczniku. Oczy zabarwione źdźbłem młodej trawy spoglądały badawczo na powierzchnię eliksiru bulgoczącego niepokojąco w kociołku. Wyrażały skupienie, ale również stanowczość. Podkreślały to jeszcze brwi – dwa równoległe łuki teraz zbiegające się ku sobie. Wydawała się poświęcona tylko tej jednej czynności, nie zwracając uwagi na otoczenie. Zmarszczyła nieznacznie nos i zacisnęła usta w cieniutką linię, kiedy dodawała do eliksiru posiekany w równiutkie kosteczki korzeń stokrotek. Pochyliła się nad wywarem, a kaskada lekko kręconych, rudych włosów zsunęła się niebezpiecznie blisko powierzchni eliksiru. Ze zniecierpliwieniem wyprostowała się, szybkim ruchem zebrała wszystkie włosy w niewidzialny kucyk i włożyła je pod szatę. Znów kolejny flakonik poszedł w ruch. Teraz nalewała go z rozmachem, raz podnosząc do góry, to znowu obniżając. Z chwilowego otępienia wyrwał go głos profesora:
- Proszę kończyć! Zaraz zbiorę od was fiolki z próbkami. – Powiedział wesoło Slunghorn – Lily doskonale sobie poradziłaś. Jak zwykle zresztą. Z roku na rok twój talent kwitnie.
- Dziękuję profesorze. – Dziewczyna uśmiechnęła się mile połechtana pochlebstwem.
Ten uśmiech odejmował jej to wszystko, co Severus w niej lubił. To skupienie i uwaga, z jaką warzyła eliksiry. Zaraz wyjdzie z Sali i znowu stanie się znienawidzoną Gryfonką, która zadziera nosa. Chciałby ją zachować taką, jaka była na lekcjach eliksirów. Ale ona zawsze wychodzi i pozostaje tylko wspomnienie. Dziś też wyjdzie znowu i po następnej lekcji też. Znowu. Na twarzy Severusa odmalował się paskudny grymas. Czemu ta lekcja nie może trwać wiecznie? Najchętniej to zabrałby ją do swojego mieszkania, zamknął w pokoju i kazał warzyć eliksiry. Wtedy była by tylko jego. Mógłby bez przeszkód wpatrywać się w nią bez konieczności ukrywania się z tym. Było coś, co go w niej fascynowało. Nie, nie była to cielesność. Przynajmniej w sensie ogólnym. Po prostu bardzo lubił patrzeć na emocje innych ludzi, a tak mała kobietka była aż nadto emocjonalna. Wszystkie uczucia natychmiast wyrażało ciało. A on najbardziej cenił właśnie je. Niby zdawał się być opanowany i zimny, ale fascynowały go czyjeś emocje. Było w niej coś takiego, że Snape nie mógł się oprzeć pokusie patrzenia na nią.
- Severusie! Podaj mi twoją fiolkę. – Profesor doszedł do niego.
Snape powoli napełnił flakonik ciemnym płynem i podał nauczycielowi.
- A tak przy okazji wydaje mały bankiet na cześć rozpoczęcia roku. U mnie w gabinecie w sobotę o siedemnastej. Czuj się zaproszony. – Mrugnął do niego i poszedł dalej.
„O nie” - pomyślał chłopak - „kolejne nudne spotkanie, na którym muszę być”
Odruchowo spojrzał na Lily, której Slunghorn również coś tłumaczył. Zapewne zapraszał ją na bankiet. Gryfonka kiwała potakująco głową z poważną miną. Zdecydowanie się zgadzała.
„I jeszcze to” – jęknął w duchu Snape – „będę musiał znosić jej uśmiech przez cały wieczór. Niech jakiś cud sprawi, że jej tam nie będzie”
Znów zacznie się gra, że niby wszyscy się lubią. Ponownie będzie musiał się wcielić w kogoś, kim nie był. Powinien się już przyzwyczaić, bo cała jego egzystencja to gra. Nie zawsze czysta, nie zawsze zgodna z regułami, ale czy życie może być kryształowe.
Zabrzmiał dzwonek zwiastujący koniec lekcji. W klasie zapanował gwar i tłum młodych ludzi wylał się na korytarz. Slunghorn też wyszedł podzwaniając fiolkami schowanymi w kieszeniach. Severus ze złością zebrał wszystko, co stało na stoliku i zaniósł do szafki. Trzasnął drzwiczkami od kredensu, strzeliły drzwi lochu i już go nie było.
__________________________________________________________
Mała, nieudana twórczość moja. Za błędy i literówki, które napewno gdzies są, a nie wyłapałam ich, przepraszam. Chciałam coś opublikować, żeby móc z czystym sumieniem komentować innych. Miniaturka minimalnych rozmiarów, ale od czegoś trzeba zacząć. I jeszcze jedno Snape nie kocha Lily. Prosze o krytykę.
Zrobić błąd w wyrazie "błędy"! Naprawde tylko ja mogłam tak zrobić. |
|
|