Autor Wiadomość
Arawis
PostWysłany: Śro 18:34, 15 Mar 2006    Temat postu:

Zgadzm sie z tobą,że jest to takie" nie wiadomo co",ale...bardzo fajne" nie wiadomo co".Tylko tak dalej!
Natalia Lupin
PostWysłany: Śro 9:39, 08 Mar 2006    Temat postu:

Otworzyłem okno, a firanka pofrunęła ku mnie, jak Anka w trumnie...
Bardzo ładny tekst. Lubię bajki... są lepsze od jakichkolwiek książek.
Atra
PostWysłany: Śro 9:32, 08 Mar 2006    Temat postu: Firanki - między bajką a milczeniem nie ma nic

takie małe niewiadomoco bo mi się nudziło i miałam deprechę. miłego czytania

Firanki – między bajką a milczeniem nie ma nic

Powiało firankami. Zadrżało oddechem. Uśmiecham się, lekko na próbę. A potem szeroko, ze smutną radością. Cieszę się z tych powiewających firanek. Nie chcę być dzisiaj sama.

To ty?

Ja. To ty?

Ja.


…i na tyle rozmowy. Miło nam pomilczeć ze sobą. Różnobarwne plamy ciemności ułożone w krajobraz pokoju. Tylko trochę światła wlewa się pod drzwiami.
Siedzi na parapecie, porusza powietrze kiedy macha nogami. A ja siedzę na podłodze i patrzę prze nią na powolną drogę gwiazd. Szczere milczenie, przyjacielskie milczenie przynosi pocieszenie. Między bajką a milczeniem nie ma nic. Ale cisza się znudziła.

Opowiedz mi bajkę.

Mówię.
A ona:

Żyłam. Oddychałam. Chodziłam. Spałam. Marzyłam:
„ na gwieździe, dalekiej od znanych nam gwiazd, żyli ludzie. Tak piękni tak wspaniali w swej niedoskonałości. Pili mleko z drogi mlecznej, jedli gwiezdny pył. I robili muzykę. Tkali ją ze światła. Podróżowali do wszystkich księżyców jakie znali i każdej podróży przywozili kilka nitek światła. A potem małe dziewczynki i stare kobiety siadały przy krosnach i tkały z nich wspaniałe materie muzyki: delikatne, lekkie, o pięknych deseniach i barwach. Srebrzyste, białe, białoniebieskie, turkusowe i bladozłote. A kiedy taka tkanina była gotowa grała najpiękniejszą muzykę jaką można sobie wyobrazić…”
To była długa historia, bardzo długa i nigdy nie dobiegła końca. Ja umarłam i skończyła się bajka.


Ona płacze. Dostrzegam lekkie błyski jej łez i powietrze zwilgotniało. I ja też płaczę.

To była piękna bajka. Chociaż bardzo smutna.

Mówię. A potem dodaję:

Ale może gdyby nie była taka smutna nie byłaby też taka piękna.

Tak.
Teraz ty opowiedz.


Prosi.

Nie mam opowieści któryby dorównała twojej. Ale coś wymyślę.

Wstaję, podchodzę do niej, odsuwam firankę siadam obok.

Wiesz…

Dotykam powietrza w miejscu jej dłoni.

…opowiem ci prawdę, która w oprawie odpowiednich pięknych słów zmieni się bajkę.
„niedaleko stąd rośnie drzewo. Jest bardzo, bardzo stare. Myślę że pamięta wiele lat. Jego wnętrze jest prawie puste, utworzyła się jama. Drzewo jest poznaczone przez korniki tak że wygląda jak pokryte runami które składają się na opowieść. Na bajkę o która prosiłaś. Z pewnością jest piękna. Zamknięta w drzewie, zielona, pachnąca korą, ziołami i miodem. Jest blisko nas. Mija ludzi niewiedzących nic o niej. Jest naprawdę blisko. Obecna przez cały czas…”


Czuję.

Wzdycha. Uśmiecham się do niej wyczuwając jej zadowolenie.
Za nami powolna droga gwiazd. Światło wlewa się pod drzwiami. Różnobarwne plamy ciemności układają się w krajobraz pokoju. A między nimi, w ciszy przesuwa się bajka drzewa (między bajką a ciszą nie ma nic) zostawiając w powietrzu swój zapach i poruszając firankami.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group